Skocz do zawartości
Forum

Brak pomocy ze strony męża


Gość Samotna żona

Rekomendowane odpowiedzi

Gotujesz, pieczesz, starasz się- dla męża. Przy takim nastawieniu, oczekujesz wdzięczności, aprobaty, to normalna reakcja.
Zacznij to wszystko robić, dla siebie!
Zobaczysz, że przy takim nastawieniu /zmiana tylko twojego myślenia/ - wszystko wyda ci się lepsze.
Nie, nie przestawaj zajmować się domem, ale nie staraj się aż tak bardzo.
Tego ulubionego ciasta nie musi być - chyba że sama masz na niego ochotę.
Dom też nie musi być wylizany do czysta, ale ciepły obiad, jak najbardziej.
Prawda jest taka, że sama nakładasz na sobie zbyt dużo obowiązków, a masz pretensję do męża, że ci jest ciężko.
Zorganizuj to swoje życie tak, byś sobie dawała radę.
Powinnaś też mieć jakieś swoje zainteresowania, jakiś znajomych. Nie bazuj tylko na aprobacie męża,to za mało.

Przy czym rozumiem cię całkowicie, ja podobnie postępowałam. Mam ogród. Kiedyś namęczyłam się, napracowałam, byłam bardzo dumna, że wreszcie jest pięknie.
Przychodzi mąż, czekam na pochwałę, a on palcem pokazuje zielsko i mówi - zobacz, tu jest chwast!
To wtedy zaczęło do mnie docierać, że robię to wszystko, bo mnie to sprawia przyjemność. Robię to dla siebie - i przestałam oczekiwać pochwał.
Przestałam się starć kogoś zadowolić, kto nawet tego nie dostrzega.
A pomocy od niego, dawno przestałam oczekiwać. Oduczył mnie tego skutecznie.

Przy zmianie myślenia, mnie zaczęło żyć się lepiej - czego i tobie życzę.

Odnośnik do komentarza

Apsolutnie popieram unna, ale żeby dojrzeć do takiego myślenia trzeba przeżyć 50 lat.W młodym wieku walczymy o swoją rację jak lwice i z tego tyle pożytku że się wypalamy a zyskujemy za mało.Gdyby młode żony to zrozumiały wcześniej to ich życie byłoby łatwiejsze.Ale jak to zrobić żeby doszły do tego szybciej że nie można się całą poświęcać mężowi i dzieciom.Trzeba być trochę egoistką i żyć dla siebie.

Odnośnik do komentarza

ka-wa

dlatego ja bym radziła odpuścić ,nie piec ciast,nie przygotowywać jedzonka na tydzień,nie przesadzać ze sprzątaniem ,wręcz zostawić bałagan jak ma przyjechać mąż,ale nie gderać, bo on widzi ,że sama dajesz sobie świetnie radę,to po co ma Ci pomagać...,

Z tym się zgadzam całkowicie. Odpuść sobie to wszystko, tym bardziej, że on i tak tego nie docenia. Szkoda Twoich nerwów i energii.
Faktycznie skup się na sobie. Wygospodaruj sobie czas dla siebie na relaks, rozrywkę. Dobrze by było, gdybyś miała jakieś swoje zainteresowania, znajomi też by się przydali.
A swoją drogą, to żona dla męża powinna być dużo ważniejsza niż zdanie kolegów, zakładająć, że to wszystko wynika z ich złego wpływu.

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

takiego wała zobaczy a nie obiad a ciastem to dostanie ale w twarz! po dzisiejszej rozmowie to już mam go dosyć tak że może jechać z powrotem! jestem wściekła szkoda mi tego synka który siedzi pod stołem i zaczepia swojego tate a on ma go w d... ! woli laptop i te swoje głupie filmiki szkoda słów do takiego człowieka

Odnośnik do komentarza

Też mi szkoda dzieciaka i ciebie. I tego jeszcze nie narodzonego. Czy wiesz, że dziecko w łonie też reaguje na niesnaski i nerwy?
Że czuje twoją wściekłość i też jest nieszczęśliwe?
Więc wycisz się i uspokój. Pamiętaj, że nie tylko ty to przeżywasz, ale też dwoje twoich dzieci.

W swych reakcjach, masz całkowitą rację, ale co to da, jeśli się rozchorujesz?
Stres prowadzi nie tylko do nerwicy, która też jest paskudną chorobą, ale też do innych chorób.
Kto da miłość dziecku i opiekę?
Sama piszesz, że nie możesz teraz odejść, więc zacznij żyć tak, jakby go nie było.
Niech twoje dzieci żyją w spokoju, z uśmiechniętą mamą. Daj im poczucie bezpieczeństwa, czułość, nie pozostawiaj ich.
Wystarczy, że ich ojciec się nimi nie zajmuje.
Ty musisz mieć siły i uśmiech, za was dwoje.

Odnośnik do komentarza

Zbyt się od siebie oddaliliście, by nie gotowanie obiadów, miało sens.
On może uznać, że jak nawet nie ugotujesz, to on ci nie da pieniędzy.
Co wtedy zrobisz?
Spróbuje na sprawę, popatrzeć jego oczyma:
"Harowałem ciężko przez cały tydzień, wracam do domu, a tam kłótnie i awantury. Chcę mieć trochę spokoju, odpocząć, a słucham tylko wiecznych pretensji. Baba nic nie robi przez cały tydzień, ma fioła na punkcie sprzątania i chce, bym i ja się w to włączył. To sprzątanie, to już jakaś jej obsesja"

Przyznasz, że jest możliwe, że tak myśli /w końcu napisałam to, o czym i ty piszesz./

To, że nie zajmuje się dzieckiem, jest karygodne.
To, że odsuwa się od ciebie, jest dla mnie, dość naturalne - o ile prawidłowo odgadłam jego tok myślenia.

Ja bym tu raczej radziła, byś zmieniła swe postępowanie.- bo choć masz rację, do niczego dobrego, to nie doprowadzi . Nie zaostrzaj sprawy, ale nie przejmuj się i raczej staraj się stworzyć jakieś miłe momenty , może wspólne wyjście? Może kolacja przy świecach?

Odnośnik do komentarza

Już o tym wspominałam na początku co unna napisała.Doszliście do momentu że jeśli ktoś z Was pierwszy się nie opamięta to Wasze wspólne życie dobiegnie końca, ale zanim się skończy będzie piekłem.Ty z dwójką malutkich dzieci nie mająca gdzie odejść jesteś w trudniejszej sytuacji.I właśnie powinnaś pierwsza odpóścić, zastanowić się jak wyciszyć atmosferę,ale nie obiadem i ciastem można to zrobić.To już za mało. Jeśli zmiana pracy obecnie jest niemożliwa to przynajmniej jak przyjedzie zachowuj się bardziej rozważnie.My kobiety możemy od mężczyzn wiele wydusić ale niekoniecznie siłą i złością.Ja też bym chciała żeby oni sami wszystkiego się domyślali ale tak nie jest i nie będzie dlatego trzeba trochę sprytu żeby sobie ulżyć w życiu.Ja ze swoim mężem robię tak, jak jest innego zdania lub nie chce coś zrobić to ja odpuszczam a potem i tak tylko inaczej robię swoje.Ale kiedyś też się nie dawałam i niewiele zyskałam dlatego tak Ci radzę .To moje zdanie jest zdaniem wielu kobiet ktore przeżyły z mężem wiele lat i nadal są ze sobą. Inaczej wszystkie kobiety musiałyby żyć same.Zaczynasz dopiero swoje życie, zastanów się nad tym co wolisz samotność i niepewność , czy to stare ktore można zmienić tylko małymi krokami nigdy szybko.

Odnośnik do komentarza

Pewna dziewczyna, ma dość impulsywnego chłopaka. Kiedyś "przegięła", ale widząc to, szybko się wycofała, mówiąc ; "ależ kochanie, ja tylko żartowałam. Przecież wiesz, że ja dla ciebie wszystko zrobię, bo cię bardzo kocham."

Zamiast się wściec, kłócić, ona się wycofała. Tą metodą osiąga bardzo dużo, chyba więcej, niż niejedna walcząca osoba.
Trochę jej zazdroszczę tej umiejętności. /to tak, jak trzymanie psa na smyczy. Popuścić gdy szarpie i natychmiast napiąć smycz, gdy się uspokoi/

A dziecko powinnaś wyciągnąć spod stołu, posadzić mu na kolanach i z trzaskiem zamknąć laptop mówiąc - zajmij się dzieckiem, on ciebie potrzebuje.

Odnośnik do komentarza

Witaj Samotna żona.
Przepraszam, że tak bez ogródek, ale
jeśli go nie zdradziłaś to co takiego się stało, że nie dość, że nienawidzi Ciebie to i dziecka?

A dziecko powinnaś wyciągnąć spod stołu, posadzić mu na kolanach i z trzaskiem zamknąć laptop mówiąc - zajmij się dzieckiem, on ciebie potrzebuje.

Dziecku należy zapewnić jak najmniej stresu w zaistniałej sytuacji i nie traktować go jak przedmiot czy zobowiązanie.
Nikogo nie da się zmusić do miłości.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Samotna nigdzie nie napisała, że on ich nienawidzi.
On po prostu zajmuje się sobą i za mało czasu im poświęca. Ta pani na niego czeka, stara się, a on dalej żyje swoim życiem, ich nie zauważając.
Nikogo nie da się zmusić do miłości, ale nie sądzę, że on nie kocha własnego dziecka. Po prostu za mało z nim bywa i nie poczuwa się do rodzicielskich obowiązków, bo żona go w tym wyręcza.
Więc warto nim trochę potrząsnąć, w sposób nieco brutalny, konsekwentny i zdecydowany, by sobie o tym przypomniał, że jest ojcem.
A ojciec ma obowiązki względem dziecka.
Ma go wychowywać.

Odnośnik do komentarza

~Samotna żona
takiego wała zobaczy a nie obiad a ciastem to dostanie ale w twarz! po dzisiejszej rozmowie to już mam go dosyć tak że może jechać z powrotem! jestem wściekła szkoda mi tego synka który siedzi pod stołem i zaczepia swojego tate a on ma go w d... ! woli laptop i te swoje głupie filmiki szkoda słów do takiego człowieka

No i bardzo dobrze. Współczuję Ci, tak poza tym.
Z tym uspokojeniem się, wyciszeniem to się zgadzam, dobrze Ci to zrobi. Tyle że to pewnie wcale nie jest takie proste. Spróbuj znaleźć coś, co Cię odpręży, zrelaksuje, jakieś miłe zajęcie, może tak będzie Ci łatwiej.
On kocha swoje dziecko, ale się nim nie zajmuje? To co to w ogóle znaczy kochać? Wydawało mi się, że to przede wszystkim czyny. Jeśli nie w nich przejawia się w miłosć, to co takiego może o niej świadczyć?
W ogóle to jej przeciwieństwem jest obojętność, a nie nienawiść, jak ktoś kiedyś słusznie zauważył. Więc to, że on nie nienawidzi swojej rodziny, to słabe pocieszenie.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę ,że samotnej życie to wygląda bardziej banalnie.Mąż pracuje w delegacji, śpi w warunkach b.skromnych,ma kolegów bardzo zwyczajnych, prostych.Wraca do domu na sobotę chce wyspać się w swoim wygodnym łóżku a tu żona zamiast witać męża miło to walczy o pomoc w domu , kłóci się i jest wiecznie niezadowolona.Chociaż ma rację to on tego nie rozumie, przecież za nim wyjedzie zrobi prace, które żona nie zrobić sama.Dlatego jeszcze raz chcę podpowiedzieć że nie walczmy z wiatrakami.Chcę żeby mąż więcej pomagał, musi pracować bliżej domu i samotność w tygodniu bardzo dokucza samotnej żonie.Mam dwie koleżanki których mężowie gotują często im zazdroszczę a swojego męża nie udało mi się nauczyć i zmusić do gotowania.Musiałam się z tym pogodzić ale śniadanie czy kolację w sobotę lub niedzielę to juz udało mi się wyegzekwować.Czyli trzeba w małżeństwie nieraz odpuścić żeby coś uzyskać w innej sprawie.I wcale nie musimy przy tym się tak mocno wykorzystywać tylko ja robię jedno mąż drugie.

Odnośnik do komentarza

Ja to jeszcze pomyślałam,choć to brzmi dziwnie,
ale może on generalnie nie lubi dzieci,znam mężczyzn którzy nie chcą mieć dzieci /kobiety, zresztą też takie są/,

ale jak to bywa w związku,w niektórych sprawach trzeba iść na kompromis,być może pomyślał ,to ty chcesz mieć dzieci to je wychowuj i się ciesz ,że się na nie zgodziłem...,

choć trudno uwierzyć ,że nie można kochać swojego dziecka jak już jest na "wierzchu",

dlatego ja bym radziła szczerze porozmawiać z mężem ,dlaczego tak ,a nie inaczej się zachowuje.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Doświadczona - Nie, to nie do ciebie była moja wypowiedź. Zwykle dyskutuję z autorem, a jeśli z kimś innym, to zaznaczam to /tak jak tu/
Ale to nawet nie była dyskusja, tylko przypomniała mi się ta dziewczyna, która tak pięknie potrafi załatwiać swe sprawy- a podałam to jako przykład, że sprytem można załatwić więcej, niż kłótnią .

Odnośnik do komentarza

Ale przecież to co ta dziewczyna powiedziała to była nieprawda. Co w tym fajnego, że okłamała swojego faceta? To właśnie smutne, że musi się uciekać do jakiś sztuczek czy podstępu, żeby dojść z nim do porozumienia.
Normalny zdrowy związek opiera się na całkowitej szczerości, zaufaniu, partnerstwie i wzajemnym szacunku, które wynikają z autentycznej miłości, a nie z tresowaniu jednej ze stron przez drugą jak pieska.
Dlatego zdecydowanie bardziej skłaniałabym się ku temu, co w ostatnim swoim poście tutaj napisała Ka-wa-czyli ku szczerej, spokojnej rozmowie. Samotna, próbowałaś już tego?

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

ja mu nie zrzędze tak jak ktoś tutaj napisał kiedy on wraca do domu staram się ciągle JA SIĘ STARAM jestem miła przytulam się do niego w nocy się kochamy tak oczywiście że próbowałam spokojnych rozmów ale jak mówisz do kogoś a ten ktoś udaje że słucha i nic nie mówi a jeśli mówi to tylko "nie wiem co ty masz za problem wogóle" albo "skończyłaś to skończ" to opadają ręce a nie pamiętam kiedy my tak naprawdę ze sobą szczerze o nas porozmawialiśmy ja potrzebuje miłości a choć trochę jego uwagi ale tego nie dostaje to prawda że jest bardzo pracowity i to mu się chwali ale jak próbuje delikatnie go zapytać co się dzieje czemu tak się zachowuje to odpowiada mi "widocznie już jestem taki przyjebany" albo "taki jestem" dziś np prosiłam go żeby rozpalił ogień w centralnym bo palił tam papierosa i myślałam że to zrobi ja przygotowywałam obiad niestety się nie doczekałam stwierdził że jemu jest ciepło i nie będzie palił musiałam zrobić to sama bo się nie doczekałam a było zimno w mieszkaniu więc ani po dobroci ani po złości już nie wiem jak mam postępować. Nieraz jest mi przykro kiedy on tak robi hormony w ciąży też robią swoje płacze denerwuje się a on siedzi na kanapie i ogląda komedię i się cieszy nawet nie podejdzie nie przytuli nic tylko zawsze jest moja wina:-(

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Na co taki się w ogóle żeni. A może gej, to ostatnio popularne u nich, żenią się zrobią dziecko, a potem kolegów uwielbiają. Załamka.
Samotna postaraj się uniezależnić swoje samopoczucie od jego postaw wobec Ciebie. Niech on będzie dla Ciebie jak mebel, stoi, można przestawić w inne miejsce i tyle. Daj sobie czas na takie" meblowanie" z nim na jakieś najbliższe dobre pól roku/ rok, tak abyś na spokojnie urodziła i podchowała brzdąca.
A potem weźmiesz się za związek.
Może terapia małżeńska coś z niego wykrzesze.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Taka postawa da Tobie też wewnętrzny spokój, bo przecież i tak sobie sama radzisz i tak, a oczekiwaniami szarpiesz się najbardziej Ty. Daj sobie na takie " meblowanie" z nim jakieś dobre pól roku/ rok, tak byś już maleństwo troche podchowała. Potem się weźmiesz za związek.
Pooglądaj w Tv jak masz możliwość jak Cesar Millan trenuje psy i właścicieli, chyba Twojemu przydałaby się taka szkoła, on pies a Ty właściciel(, żeby było jasne) ;).
Konsekwencja, wytrwałość, smakołyki za dobrze wykonane polecenie.
Z tym psem, to tak pól żartem, ale bardziej serio :)

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

jak się nie odzywam i nie zwracam uwagi to pyta co mi jest i za co się na niego obraziłam a jak mówię że nie obraziłam tylko mi przykro bo tak jest między nami trochę dziwnie że się oddalamy to on mi mówi że siedzę w tym domu i nabijam sobie głowę głupotami i na tym koniec... Nie wiem ja też mam wady wiadomo czasem też coś robię nie tak ale potrafię się do tego przyznać powiedzieć przepraszam a mąż mnie nie przeprasza nigdy dla niego nigdy nic się nie stało a ja się za bardzo przejmuje. Tak ja wiem teraz muszę urodzić to dziecko drugie na które się wspólnie zdecydowaliśmy staram się nie denerwować chociaż mąż twierdzi że to nie on mnie denerwuje tylko ja się sama denerwuje tak jak z dzisiejsza sytuacją rano która tu opisałam. Jego tatuś jest taki sam a moją teściowa to podziwiam że już ponad 30lat wytrzymała z teściem... też niby zrobi wszystko w podwórku wszystkie męskie prace wykona jest ład porządek wszystko na czas zrobione tylko zero miłości jej okazuje zupełnie jak mój mąż mi dopiero w małżeństwie to zauważyłam to podobieństwo. moja teściowa czasem mi opowiada jak było u nich i widzi że jej syn robi to samo co ojciec ale on jej nie słucha i jej też jest bardzo przykro mieszkają z nami w podwórku więc zazwyczaj wszystko widzą

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

tak ściągawka z "Zaklinacza psów"to dobry pomysł;-) właśnie kładę się spać a on pyta czy idę spać wiadomo coś by pewnie chciał tym bardziej że jutro wyjeżdża ale nie zasłużył na nagrodę;-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...