Skocz do zawartości
Forum

Jak poukładać to wszystko...


Gość Majaa25

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!
Potrzebuje porady , wsparcia.
Moje życie zmieniło się w 360 stopni... weszłam w związek z rozwodnikiem i dzieckiem już.
Po 2 latach naszej znajomosci zaszłam w ciąże teraz syn ma rok i troszkę.
Sytuacja wyglada tak ze my nie jesteśmy po ślubie i raczej go nie będzie , córkę swoją widuje zasadzona przez sąd raz w tyg i co druga sobotę i niedziele.
Wchodząc w taki związek nie pomyślałam o najważniejszej rzeczy co to będzie jak My będziemy mieli dziecko... cóż wyszło jak wyszło kocham syna ponad życie i nie wyobrażam sobie życia bez niego to właśnie on daje mi nadzieje na lepsze życie.
Z partnerem nam się długo , bardzo dlugooo nie uklada, nie rozmawiamy wgl prawie Ok służbowo o dziecku. Miłość i wszystko inne gdzieś uciekło , klocimy się prawie codziennie , dogryzanie z jego strony ze nie jestem perfekcyjna , wszystko zle robię a uwierzcie mi ze cały dzień poświęcam się dziecku i domowi nic innego nie robię. Nie mam rodziny ze swojej strony która daje mi wsparcie , wszyscy się ode mnie odwrócili...
Do rzeczy. Jestem na etapie gdzie serce i rozum mówią dość! Tylko jak ja mam się do tego zabrać. Chciałabym się wyprowadzić , zacząć życie od nowa sama z małym absolutnie bez żadnego mężczyzny.
Problem taki ze ja nie pracuje , skończył mi się okres macierzynski , nie mam żadnego dochodu i tak naprawdę jestem na jego utrzymaniu...
ale jeśli chodzi o prace to mogę zacząć od zaraz mam ja na miejscu i „szefowa” liczy ze zaraz wrócę. Tylko wielki problem w tym ze jak kiedyś powiedziałam ze chce odejść z małym to mi powiedział ze nigdy małego mi nie odda ze tu jest jego dom a ja jemu go nie zostawię. Jak ja mam to rozwiązać??;;(( sąd ? Psycholog ? Terapia rodzinna ? Mam przez to dziecko ciągnąć ? Nie chce się już męczyć w tym związku chorym, płacze codziennie bo już sobie nie radzę z tym wszystkim. Kiedyś mi powiedział ze jak chce się wyprowadzić to sama ze przed praca lub po mogę małego odwiedzać ale on zostaje , ale ja sobie tego nie wyobrażam...
Chciałabym cokolwiek wynająć nawet jakakolwiek kawalerkę dać małemu warunki , dach nad głowa , jedzenie wszystko , ale jak ja mam się za to zabrać jak ja tak naprawdę na start nic nie mam...
Proszę chociaż o kogokolwiek zdanie , jak Wy to wszystko widzicie ? Mam się męczyć , udawać ze wszystko będzie Ok jak wiem ze nie będzie mamy tak niezgodne charaktery ze ciężko to sobie wyobrazić....
Nie chce żeby mały patrzył na to wszystko , nie chce psuć mu psychiki , tymabardziej ze ja jakiegoś fajnego życia „za młodu „ nie miałam...
Nie chciałabym mu zabierać ojca ale już nie mogę z nim wytrzymać...
pozdrawiam i dziękuje za każda opinie i zdanie na ten temat. Maja

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze taka jedna nie miła
rzecz , partner pracuje bardzo dużo i jest na dość wysokim stanowisku , pracy przybywa jest jej więcej i coraz więcej , pojawia się agresja , 3 razy doszło do takiej sytuacji ze niestety „mi się oberwało” jeden raz poważniej dzień przed roczkiem syna miałam podbite lekko oko ...;(((( był wstawiony bo było dużo gości w domu dzień przed roczkiem na szczęście nikt nic nie widział i nie słyszal... teraz jak obok mnie podniesie rękę to mam wrażenie ze chce mnie uderzyć i mam taki dziwny odruch... i jego głupie pytanie w tym momencie „ a Ty się mnie boisz” Hmm . Dodam ze jest ode mnie starszy o 10 lat...

Odnośnik do komentarza
Gość Tomasz Lach

Wyprowadzić się za każdą ceną i na każdych warunkach. Wszystko będzie lepsze od takiego życia. Twoja finansowa zależność jeszcze bardziej utwierdza go że może sobie na wiele pozwolić, będzie tyko gorzej. Sprawa syna bę∂zie wymgała ingerencji sądu jak widzę, więc zajmiesz się tym w drugiej kolejności bo to i tak potrwa.

Odnośnik do komentarza

Slabo rozumiem. Piszesz, ze to partner ma córkę z pierwszego malżeństwa i widuje ją raz na 2 tygodnie- dobrze rozumiem?

Ponadto macie wspólnego synka, trochę ponad roczek.Tak?

"jeśli chodzi o prace to mogę zacząć od zaraz mam ja na miejscu i „szefowa” liczy ze zaraz wrócę".No to chyba pierwsze co powinnas w życiu zrobić, to wykazac się pewną niezależnoscią ekonomiczną. Jesli na skutek kłotni między Wami rozważasz odejscie od partnera to czemu jeszcze nie chodzisz do pracy? Idąc do pracy musisz załatwić dziecku żłobek i to będziesz musiala zrobić niezaleznie czy odejdziesz od partnera czy będziesz z nim. Jak juz będziesz chodzila do pracy i będziesz przynosila do domu swoje pieniądze to może i atmosfera w domu się poprawi, bo może facet psychicznie się dołuje, ze rozsypała mu się pierwsza rodzina, wziął sobie nową kobietę i ma z nią dziecko i ją utrzymuje czuje , ze przerobil się w życiu. Zaczniesz przynosić pieniądze to może i jemu się humor poprawi. A może on faktycznie nie nadaje się do życia z żadną kobietą, bo im ubliża czy podnosi na nie rękę.
Czyli powinnas najpierw zakręcić się za pracą i ulokować synka pod dobrą opieką. Zobaczysz z czasem czy atmosfera w domu się poprawi. Poprawa Waszego pożycia jest rowniez w Twoim interesie. Dziecko , synek powinien miec dwoje rodziców. Tobie moze byc trudno się utrzymac tylko z jednej pensji, wynajem kątem pokoju u kogos, oplata żłobka a nie wiadomo jakiej wysokosci alimenty on Ci jest chętny płacić. Czyli najpierw spróbuj iśc do pracy i powalczyć o swój związek. Tylko wykaż trochę cierpliwości, bądz ugodowa.

Jesli jednak nie będziecie się umieli dogadywac, to po prostu nic mu nie opowiadając wypatrz sobie pokój dla siebie i dziecka i się wyprowadz a do sądu złoż papiery o alimenty.

Teraz chyba czujesz się bardzo tłamszona przez partnera jak realnie odbierasz jego grożby, ze nie odda Ci syna. A co myslisz, ze on bedzie miał glowę kombinowac jak opiekowac się synkiem? Faceci tak się odgrażają, ale wcale im się nie chce kazdego dnia sledzic losu dziecka, organizowac mu życia, opierac, karmic. Tak, ze jego poglądy iz nie da Ci synka raczej należaloby między bajki włożyć.

Co do mieszkania, w którym mieszkacie, to o ile to nie jest Twoja osobista własnosc to faktycznie, skoro nie chcesz byc ze swoim partnerem to pewnie będziesz musiala go opuścić (pewnie mieszkanie wynajęte, gdyby na Twoje nazwisko, to umowę wynajmu przepisz na niego u wlasciciela).

Gowa do góry. Siedzisz ponad rok w domu przy malym dziecku, po poludniu widujesz faceta, który okazuje Ci swoje niezadowolenie to jestes bardzo sfrustrowana i niezadowolona.
Znajdz opieke do dziecka, podejmij pracę a z czasem postanowisz czy to juz wszystko czy trzeba podjąc próbe niezaleznego, samotnego życia z synkiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...