Skocz do zawartości
Forum

Brak chęci


Gość Tomekzx

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Od pewnego czasu mam duży problem i nie umiem sobie z nim poradzić. Mianowice ok. 4 mies temu wyjechałem za granicę z moją rodziną - mamą, tatą oraz młodszym bratem. Zapomniałem dodać (a jest to istotne), że mam 15 lat. Od samego początku wiedziałem i byłem przygotowany na to, że będzie mi ciężko, ale wiedziałem, że wraz z tatą i bratem możemy liczyć na mamę - która za granicą jest już od 4 lat. Bałem się, ale wiedziałem, że muszę. Przeprowadziłem się w ponad połowie wakacji, zatem nie musiałem z marszu iść do szkoły. Mogłem zapoznać się z ludźmi, krajem oraz obcym mi językiem. Początkowo miałem lekką blokadę - bałem się odezwać do kogoś w sklepie, ponieważ nie mówiłem w ich języku. Niby umiem mówić po angielsku, ale jednak do tamtego momentu angielskiego używałem tylko w szkole, lub do oglądania filmów. Z czasem się przyzwyczaiłem i było lepiej. W końcu nadszedł czas na szkołę. Nie rozumiałem nic. Nie umiałem powiedzieć jak się nazywam, ile mam lat, gdzie mieszkam - nic. Pierwsze 2 tyg były koszmarem. Po miesiącu było lepiej. Ogarnąłem podstawy, poznałem kilka osób, ale co z tego jeżeli czuję sie jak w więzieniu. Po 3 mies szkoły cały czas mam to samo, a nawet gorzej. Niby poznałem już kilka osób z którymi mogę pokaleczyć mój język, ale blokada wróciła i to jeszcze bardziej. Teraz boje się używać i Angielskiego i Niderlandzkiego (języka Belgijskiego). Obe te języki mylą mi się. Jeden dzień jest dobrze, a cały tydzień źle. Mam różne myśli - czy mam po co żyć? Czy ma sens uczenia się, jeżeli jest mi tak trudno? Co będzie jak dorosnę? Jestem raczej typem rozrywkowego człowieka z poczuciem humoru. Jednak od 3 mies brakuje mi i poczucia humoru i rozrywki. Nie wiem co ze sobą zrobić. Ostatanio zapisałem się na siłownie i teraz 4 razy w tygodniu mogę przełożyć złe emocje, na pozytywne wykorzystanie czasu. Niestety pojawiają mi się myśli - czu to ma sens?Chciałbym zdobyć normalne wykształcenie, a boję się, że nie opanuję ich języka na tyle, żeby je zdobyć. Miałem myśli samobójczę, myśli o ucieczce - za każdym razem ratowały mnie 2 rzeczy - Bóg (pomimo, iż jestem nie specjalnie praktukujący) oraz mój brat. Nie umiałem dopiścić do siebie myśli, że nigdy go nie zobaczę. Przepraszam, że tak wszystko chaotycznie opisałem, ale jest mi ciężko zebrać myśli, a co dopiero je opisać.

Odnośnik do komentarza

Widać, ześ mądry chłopak i intuicyjnie mimo, ze jest Ci cięzko i żle wybierasz bardzo dobre drogi wyjścia. Stresujesz się ,usiłujesz wypocić stres, andrealinę na sali gimnastycznej czy siłowni- brawo. Jest Ci zle, tak zle, ze gotów byłbys uciec-ale jest myśl powstrzymująca, brat. Czyli rozumiesz, ze w całosci z resztą rodziny będzie jednak łatwiej niż samemu- brawo.

Pomysl, mama przez 4 lata była sama w oddali od Was i ile razy ją skręcało bo nie rozumiała zarówno może jezyka jak i ukladów i mentalnosci ludzi w obcym kraju. Jednak stwierdzila, ze ma tam prace, lepsze perspektywy życiowe niz miala w Polsce i Was sciągnęła.

Tak teraz jest i trudno z powodu blokady językowej ale masz sukcesy "Obe te języki mylą mi się. Jeden dzień jest dobrze, a cały tydzień źle."Ja rozumiem, ze Ty to opisałes jako porażkę ze tylko jeden dzień jest dobrze a reszta tygodnia wypada slabo. A ja myślę, ze jak na tak krotki czas w tym państwie to już jest bardzo dużo. Tylko jestes niecierpliwy i postrzegasz jako porazkę to co jest Twoim sukcesem. Pomyśl za jakis czas bedzie, ze juz 2 dni masz fajne a reszta tygodnia slaba. I tak czas będzie płynął, w Twojej glowie się bedzie rozjasnialo i napiszesz tu, ze jeszcze jest cięzko bo niby rozumiesz w przeważającej ilosci czasu ale zdarza się pewnie z jeden dzien w tygodniu, gdzie oba języki Ci się mylą a i jestes jak ubezwlasnowolniony, bo znasz za malo slow i nie wszystko jeszcze umiesz wyrazic i ubrac w słowa.A my znów się rozesmiejemy i powiemy a poczytaj sobie dzisiejszy post jak bylo Ci cięzko.

Widać, ze jestes myślącym chlopakiem, ktory chcialby się uczyć i z powodu jak na razie pewnej blokady językowej jest zmartwiony jak wszystko dalej się potoczy.

Masz dobre geny po swojej mamie- jej sie powiodlo na tyle, ze uwierzyla ze i jej tam bedzie dobrze a i Wam z nią. I Ty musisz wierzyć, ze nikt języka nie łyka w moment. Nawet jak male dziecko się rodzi to zaczyna rozmawiac tak gdzies okolo drugiego roku życia. Jest otoczone najczęsciej tylko jednym językiem, po roku rozumie najcześciej polecenia, ale mówi gdzies rok pózniej. I u kazdego dziecka jest to indywidualne- jedne sa szybciej kumate, inne póżniej.

Rozumiem, ze teraz cięzko, ale przez to przejdziesz i potem będzie juz dobrze i bedziesz poliglotą. Pomysl beda Ci dobrze znane 3 języki polski, angielski i belgijski.

Jak idzuesz na silownie i np bardziej stawiasz na belgijski to w uszy słuchawki i cwicząc sluchasz tego jezyka w milej formie- w piosenkach,które sa teraz w modzie na tamtym rynku. Łączysz przyjemne z pożytecznym.

Rpzumiem, ze możesz trochę się denerwować, ze z powodów lingwistycznych możesz ze 2 lata miec gorsze noty niz zazwyczaj. Jeśli jestes umyslem ścisłym to bardzo stawiaj na te przedmioty, bo w nich powinno być najlatwiej zapanować nad językiem a ewentualne Twoje zdolności w kierunku projektowania, programowania, bycia dobrym w zagadnieniach matematycznych ,fizycznych czy chemicznych- bycie w tym względnie dobrym bedzie trzymało tez Twoją psychikę w pionie.

Masz 15 lat i gdybys nawet z Polski się wyprowadzil, to jest to wiek w którym zaczynają szaleć hormony i Twoja codzienna zwyczajowa radośc życia tez moglaby być przyć miona, bo to jest wiek gwaltownego dorastania i powolnego brania życia w swoje ręce- a jest to trudne zadanie i samopoczucie różne przy tym bywa.

Trzymam kciuki za Ciebie, bo widac, ześ mądry chlopak tylko masz teraz trudniejszy czas w życiu. Ale dasz radę, bo jak nie Ty, to kto?

Odnośnik do komentarza
Gość Johannes

To jest zawsze bardzo ciężkie psychicznie zmienić całkowicie miejsce do życia i znaleźć się w zupełnie nowym środowisku, i to jeszcze na obczyźnie. Kilka lat temu już jako dorosły człowiek spróbowałem szczęścia w Niemczech, ale wróciłem. Nie mogłem się tam odnaleźć. Zupełnie inna mentalność, itd. Co z tego, że zarobki były sporo wyższe skoro odbywało się to kosztem wyobcowania, mega doła i samotności. Jednak pieniądze nie są najważniejsze i pobyt w DE uświadomił mi co jest najważniejsze w życiu. Najważniejsze jest abyśmy się po prostu dobrze czuli i wartościowi ludzie z którymi lubimy spędzać czas.

Odnośnik do komentarza
Gość Estonija39

Mądry z Ciebie chłopak.
Spróbuj porozmawiać z rodzicami o TYM co czujesz, albo jesli jest Ci trudno-pokaż im Twój tutejszy wpis, aby ZROZUMIELI Twoje wewnętrzne bóle i aby zaczęli Cię wspierać, dali poczucie bezpieczeństwa i przeprowadzili Cię przez ten trudny dla Ciebie czas. Powinieneś móc na nich liczyć, chybaże są ludźmi bez refleksji, nastawionymi tylko na kasę... Są jeszcze pedagodzy szkolni a także tzw. Centra Kryzysowe, gdzie otrzymałbys wsparcie psychologiczne. Mama może znajdzie chwilę czasu by z Tobą pójść, znaleźć osobę mowiaca po polsku i angielsku. Każda zmiana jest dla człowieka ważna , niektóre prowadzą przez kryzys. A Twoja wrażliwość ale i obiektywny problem z adaptacją w obcym miejscu sprawia że zmiana kraju jest dla Ciebie kryzysem . Ja się nie dziwię. Nie daj się. Trzymam kciuki , daj znać co i jak. Podejmij wraz z bratem (na szczęście go masz)rozmowę z rodzicami o tym. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...