Skocz do zawartości
Forum

Nie radzę sobie z decyzją o rozstaniu


Rekomendowane odpowiedzi

"Na samym poczatku pisalam ze przez pol roku bronilam sie przed zaufaniem temu mezczyznie, wiec czuje sie jakby winna temu ze pozwolilam sobie na zakochanie."

Nie wracaj jak bylo kiedys. Ten zwiazek, ktory sie zakonczyl byl dowodem na to,ze umiesz sie zakochac i umiesz kochac.To byl i jest dla Was obojga okres dorastania i dojrzewania emocjonalnego. Nie skonczyl sie happyendem ,to nic nie szkodzi. Kazde z Was jest madrzejsze o doswiadczenia, ktore zdobyliscie bedac ze soba. Nie tylko poznalas w tym zwiazku swojego bylego juz partnera. Poznalas tez troche siebie od strony bycia czyjas partnerka. Poznalas tez swoje oczekiwania jakie wiazesz ze zwiazkiem. Skoro zwiazek sie rozpadl. to znaczy ,ze te oczekiwania nie byly spelnione.

Wiesz juz, ze jestes w stanie kochac. Nabierz dystansu i do bylego zwiazku i do siebie samej. Sila wewnetrzna czlowieka jest ogromna. Jak ochloniesz ,to dobre chwile wloz do pamieci- niech to Ci mowi, ze jestes zdolna do przezywania pieknych i wznioslych chwil. Te zdolnosc za jakis czas wydobedziesz z siebie wobec czlowieka, ktory Ci sie spodoba i ktoremu ty przypadniesz do gustu.

Zle chwile wyrzuc z pamieci, niech jej nie obciazaja. Z tym partnerem na pewne zagrywki reagowalas tak- moze wobec innego bedziesz spokojniejsza. Inny czlowiek bedzie mial inne cechy charakteru, nie lepsze czy gorsze- inne. I bedzie to ciekawe jak bedziecie sie w siebie wpasowywali.

A na teraz niech Ci wystarczy informacja, ze jestes zdolna do milosci. I na podstawie tej informacji buduj teraz swoj spokoj. Zajmij sie z radoscia swoim codziennym zyciem i nie zastanawij sie co bedzie z jakims innym facetem. Bedzie co przyniesie los i w czasie, w ktorym los Ci to przyniesie. Sama badz dla siebie wartoscia. Jak bedziesz umiala zyc w zgodzie sama ze soba to predzej kiedys wyjdzie Ci zgodne zycie z druga osoba , bo przeciez juz wiesz, ze do milosci jestes zdolna.

Naucz sie siebie samej, naucz sie panowac nad soba, naucz sie cieszyc, ze jestes tym kim jestes. Reszta sama z czasem sie ulozy.
Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Depresja to straszna choroba.Niszczy człowieka i psychicznie i fizycznie.Twój chłopak miał nieszczęście na nią zachorować...
Uważam że powinnaś porozmawiać na ten temat z jego bliskimi.On potrzebuje mocnego wsparcia żeby podjąć leczenie.Mam nadzieję ,że jego otoczenie nie powie " weż się w garść bo przecieź jesteś dorosły i sobie poradzisz" bo to totalna bzdura powielana przez nieodpowiedzialnych ludzi!
Tak samo jak Tobie potrzebna była terapia,bo sama sobie nie poradziłaś ,tak i jemu potrzebna jest profesjonalna pomoc.
Mam nadzieję że kiedyś oboje będziecie jeszcze zdrowi i szczęśliwi.
Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Boże przydały mi się te spostrzeżenia. Nie ukrywam, że są one bardzo pomocne. Raz jeszcze dziękuję.
Jako, że moja mama nie wiedziała o mojej terapii (bałam się jej powiedzieć, gdyż bardzo bałam się że ją zawiodę), bałam się że mój były partner jej o tym powie. Koleżanka poradziłam mi bym się nie martwiła i sama jej wcześniej powiedziała, bo to przecież matka i zawsze będzie murem za mną stała. Tak więc wczoraj to zrobiłam. Przeprosiłam, że ją zawiodłam, a Ona płacząc ze mną powiedziała, że jest ze mnie dumna i będzie jeszcze bardziej jeżeli w tym wytrwam. Przynajmniej z tym jestem spokojna. Tak, powiem, że wręcz nie spodziewałam się , AŻ takiego wsparcia! Z każdej strony. To bardzo pomocne.

~do autorki
Uważam że powinnaś porozmawiać na ten temat z jego bliskimi.On potrzebuje mocnego wsparcia żeby podjąć leczenie.Mam nadzieję ,że jego otoczenie nie powie " weż się w garść bo przecieź jesteś dorosły i sobie poradzisz"

Wiem i chciałabym coś zrobić, ale myślę że jeszcze nie teraz, bo muszę ochłonąć. Gdy w maju zauważyłam, że zaczyna się z nim coś dziać (wobec mnie był całkowicie normalny) i jego znajomi kontaktowali się ze mną, bo nie wiedzieli co się z nim się dzieli, prosiłam by nie odpuszczali w kontaktach z nim. Prosiłam nawet by jeden z jego bliskich kolegów zainterweniował, ale mój były jakby starał się odciąć od wszystkich. Przy jedej z rozmów stwierdził, że czuje się przez nich wykorzystywany. Prosiłam o o by z nimi o tym porozmawiał, bądź udał się do psychologa, ale zlał to twierdząc że sobie poradzi. Co do jego rodziny, to cóż...Ma dziwną rodzinę, Tak jakby każdy grał w innej drużynie. Ani jej nie ufa, ani niczego od niej nie chcę.
W pewien sposób mam związane ręce....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...