Skocz do zawartości
Forum

Relacje z matką


zbeer

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
jestem dorosłym mężczyzną, mam 35 lat i bardzo "trudne" relacje z matką. Piszę z prośbą o pomoc bo nie wiem jakie powinienem zająć stanowisko w tej sytuacji, żebym miał przekonanie, że postępuję właściwie. Te relacje które zaraz opiszę mają na mnie ogromny wpływ bardzo mnie spalają wykańczają od środka.
Od kilkunastu już lat moja mama jest ze mną i moim bratem w konflikcie - co dzieje się falowo - raz jest złudnie dobrze za chwilę jest na nas obrażona. Jej postawa pogorszyła się po jej rozstaniu z naszym ojcem dodatkowo my zamieszkaliśmy z nim - wybudowałdla Nas dom. Podejrzewam, że mama mogła poczuć się odrzucona. Sedno problemu tkwi w tym że ja nie nadążam za tym co naprawdę jest przyczyną mamy zachowań i dlaczego jej postawa „wygląda” na postawę osoby z dużym żalem do Nas. Nie wiem skąd jest ten żal nie wiem czy jako dziecko muszę to wiedzieć.
Od 2006 roku mieszkam z narzeczoną od 2009 mamy dziecko. Mama ma kontakt z wnukiem – o ile nie jest obrażona natomiast nigdy nie poznała mojej narzeczonej. Nie zaprosiła Nas na obiad nie wyszła z inicjatywą przez wiele lat sama natomiast zachowuje się jakby to ona była pokrzywdzona. Zaprosiła Nas dopiero w zeszłym roku na dzień matki – jednak do spotkania nie doszło – bo narzeczona nie bardzo już potrafiła sobie to wyobrazić – co stało się kolejnym powodem do obrazy i rozczarowania po stronie mamy. Gdy dzwonię do niej nigdy nie wiem co usłyszę i z reguły wykonuję połączenie z drżeniem serca. Gdy oferuję pomoc w zakupach lub dzwonię z apteki czy coś jej kupić słyszę” nie dziękuję bez łaski do widzenia” chociaż poprzedniego dla rozmawialiśmy prawie normalnie i serdecznie. Nie widujemy się w święta zawsze gdy się tylko zbliżają mama już jest obrażona na zapas nie odbiera telefonu nie chce przyjąć życzeń nie chcę w niczym pomóc i powtarza „ niech druga rodzina Ci pomoże”. Mnie jest przykro rodzina narzeczonej jest dla mnie dosyć serdeczna narzeczona ma szczęście bo zawsze może się do kogoś zwrócić. Ja jestem sam. Ojciec umarł kilka lat temu stosunki z rodziną ojca właściwie umarły, rodzina mamy też nie chętnie się integruje. Został mi brat i mama brat często wyjeżdza i również jest dosyć wyalienowany natomiast stosunki z mamą są bardzo oschłe. Nie znam ich źródła kiedyś chciałem poznać - umówiłem się z nią na rozmowę próbowałem wydusić skąd ten żal – nawet zapytałem a co jak będę miał dzieci? – mama odpowiedziała – „pokażesz mi zdjęcia”. Nie dowiedziałem się niczego i znając moją mamę nie dowiem się dlaczego tak jest. Obawiam się że mama nigdy się nie zmieni – TO JA CHCĘ WIDZIEĆ JAKĄ MAM MIEĆ POSTAWĘ W OBLICZU TEGO PROBLEMU?! Teraz w rzeczywistości ma sympatyczny kontakt z moim synem i jest opiekuńcza – chociaż nie widuje go za często – prawdopodobnie przez swoje humory. Raz sama zadzwoni, że go zaprasza raz odpowiada – zawieźcie go do drugiej babci. Nie nadążam za jej „maską” za humorami. Nie wiem jak mam się zachować. Od ponad pół roku mama walczy z nowotworem tarczycy – tym bardziej mnie to rozbija. Powinienem być przy niej – ale każda moja próba zbliżenia jest dla mnie ciosem. Zawsze usłyszę jakieś jadowite słowa odrzucenia. To mnie bardzo rozbija. Bardzo rozbija moje pragnienia o zgodnej szczęśliwej rodzinie. Proszę mi pomóc

Odnośnik do komentarza

A czemu jeśli to nie jest tajemnica zamieszkaliście z ojcem? bo to co opisujesz wygląda mi na wielki żal do was. Być może, jest tak, że podczas rozwodu i wszej przeprowadzki do ojca poczuła się odrzucona i zdradzona. Wybraliście ojca, nie ją. Potem z biegiem lat, ciągły żal, gorycz narastały i teraz trudno będzie cokolwiek zmienić. Współczuje takiego układu z mamą, bo ciężko bedzie cokolwiek polepszyć jesli ona nie chce

Odnośnik do komentarza

w skrócie:
sprzedaliśmy mieszkanie w Gdańsku i kupiliśmy dom za miastem z przeznaczeniem na dom letniskowy..Ja i brat byliśmy wtedy nastolatkami..ojciec wynajął mieszkanie w Gdańsku i nadzorował budowę domu k.Gdańska w którym mieliśmy wszyscy razem zamieszkać..ja mieszkałem już wtedy z tatą i pomagałem mu w budowie..mama mieszkała w domu letniskowym - 50 - 60 km od nas..wolałem być wtedy z tatą - był bardziej wyrozumiały, wynajmowane mieszkanie było w centrum zostawałem w kontakcie z towarzystwem miałem tu szkołę..w trakcie budowy rodzice się pokłócili i rozstali..my zamieszkaliśmy z ojcem w domu, mama sprzedała dom letniskowy i zamieszkała osobno w gdańsku w mieszkaniu..mnie dziwi bardzo i nie rozumiem czy to jest w porządku, że rodzic / matka - obraża się na swoje dziecko i nie wybacza błędów popełnionych kiedy było się nastolatkiem..w dodatku nastoletnim chłopcem..czy to ja popełniłem coś złego czy moja mama jest bardzo trudnym człowiekiem..mama nie jest w ogóle nastawiona na naprawienie tych relacji..raczej na wypominanie..jej jest to do czegoś potrzebne..ja nie mam szans? co mam więc zrobić?

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem powinna wam wybaczyć, byliście dziećmi w okresie dojrzewania to i tak trudny okres a tu jeszcze rozwód rodziców, przeprowadzki itp. mam powinna to wziąć pod uwagę, że i dla was podejmowanie takich decyzji było trudne.

Odnośnik do komentarza

tak, powinna nam wybaczyć..
- zastanawiam się czy mama zawsze była "trudna" ale ja wyparłem ze świadomości te wspomnienia..
- zastanawiam się czy mama gdzieś w podświadomości ma takie kody, że sama doprowadza do takich sytuacji by potwierdzić, że jest sama, że nie ma na kogo liczyć, że "MUSI" mieć tę gorycz i żal
- jednak najbardziej zastanawiam się i tej odpowiedzi szukam:
jeżeli wszystko zostanie tak jak jest i mama nigdy się nie zmieni nigdy nie pozna mojej żony nigdy nie zacznie być normalnie - CO JA MAM / POWINIENEM ZROBIĆ?
mam próbować do niej dotrzeć i "dostawać po łbie"
mam się odizolować i dać jej to czego pragnie - potwierdzenie, że jest sama i nie może polegać na synach..
może mama chce być nieszczęśliwa? Ona jest przeciwna jakimkolwiek poradą psychologicznym, jest naprawdę bardzo zamknięta, negatywnie uparta..mnie jest z tym bardzo źle były momenty że świat mi się przez to zawalał..jest mi głupio przed innymi przed żoną, która ma "wirtualną" teściową..nigdy nie sądziłem, że będę miał tak "pokręconą" sytuację..nigdy bym tego nie chciał a teraz muszę z tym żyć i nie wiem jak..jak przywożę do mamy syna / wnuka żona czeka w samochodzie pod blokiem..powoli zaczynamy tą sytuację akceptować jako normalną chociaż jest prawie patologiczna..naprawdę potrzebuje porady czuję się winny czasem odpowiedzialny za to ale czy słusznie?

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Napisałeś, że rodzina mamy niechętnie się ingeruje. Czy Twoja mama ma kontakt z kimś ze swojej rodziny? Jeśli tak, to jak on wygląda? Czy Ty miałeś/masz dobre relacje z rodzicami matki?
Pisałeś także, że nie jesteś w stanie sobie przypomnieć jaka była Twoja mama przed rozstaniem z tatą - a jak ją pamięta Twój brat?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam,
miałem bardzo dobry kontakt z babcią (mamą mamy) - zajmowała się mną / nami w wakacje i w ciągu roku..prawie nie znałem dziadka moja mama "obraziła" się na niego wiele lat wcześniej również nie miała z nim kontaktu rodzice mamy byli rozwiedzeni..
Obecnie mama ma kontakt z częścią swojej rodziny odwiedzają się wzajemnie mniej więcej raz w roku ( są z drugiego końca Polski) natomiast z resztą swojej rodziny mieszkającą bliżej nie ma kontaktu prawie wcale..jak obserwuję to z boku - ma do nich również żal..właściwie od rozstania naszych rodziców ja i brat nie mamy żadnego kontaktu z rodziną tak mamy jak i ojca..
Mój brat uważa, że mama nie była taka jak teraz rozstaniem rodziców i że jej zachowanie jest podyktowane żalem do Nas o zamieszkanie z ojcem oraz o różne grzeszki młodzieńcze..więcej nie chciał mówić bo twierdzi, że nie chce się tym zajmować ze względu na inne swoje problemy i nie chce do tego wracać..
moim zdaniem uzasadnienie że matka może mieć żal do Nas o przewinienia z młodości - wcale nie groźne powiedzmy że typowe na młodych chłopców - jest dziwne - jak matka może takich rzeczy nie wybaczyć i przekładać to do tego stopnia że cała rodzina mojej narzeczonej jej nie zna, nikt nawet już o nią nie pyta chociaż każdy się dziwi (tworzymy związek od 7 lat mamy dziecko)..naprawdę czuję się bezsilny..boję się kolejnego odtrącenia w dodatku wiem że gdy spróbuję z nią porozmawiać dojdzie do awantury a mama niczego z siebie nie wyrzuci..znów założy maskę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...