Skocz do zawartości
Forum

Bzdury M.


Gość M14240817

Rekomendowane odpowiedzi

Gość M14240817

Mam 24 lata i niedawno wyszłam za mąż. Jestem studentką pedagogiki na trzecim roku.
Nie wiem nawet od czego zacząć, chyba od tego, że Czuję się żałośnie pisząc o swoich "urojonych problemach", ale może spróbuję potraktować, to jako swój pamiętnik.
Więc... Swojego męża poznałam nie spełne dwa lata temu na dyskotece, mieszkaliśmy w dwóch różnych województwach. Początkowo naszą znajomość traktowałam bardzo luźno ze zwgledu na dzielące nas kilometry. Poznawaliśmy się pisząc smsy bądź rozmawiając godzinami na Skype. Nie myślałam o nim jak o mężczyźnie z którym będę planować wspólną przyszłość.
Jednak nasze częste rozmowy zaczęły sie przemieniac w coś więcej, mąż trzykrotnie po poznaniu się na dyskotece odwiedził mnie w moim mieście, czułam motylki w brzuchu gdy miał pokonać tyle kilometrów żeby mnie zobaczyć choćby na chwilę. Ze wzajemnością czuliśmy że musimy być blisko siebie. W pewnym momencie poczułam, że mnie okłamuje, że coś ukrywa..Jednak ten zaprzeczał moim obawom, a ja ślepo chciałam mu wierzyc. Mój ukochany po kilku spotkaniach podjal decyzję o wyjeździe za granicę, po to abym się wyprowadziła od rodziców, a on zapewni mi mieszkanie. Uważałam że to głupie i że nie chce byc na jego utrzymaniu. Mimo tego wyjechał. Podczas jego wyjazdu przy jednej z naszych rozmów się czegos przestraszył.. zaczęłam podejrzewać, że moje obawy są niestety prawda i mężczyzna w którym tak szybko się zauroczyłam i zakochałam okłamał mnie. Tak, okazało się że ma żonę i syna w wieku szkolnym. Byłam zła, wściekła, załamana że mnie oszukiwał .. zaczęłam zadawać mnóstwo pytań względem jego żony, namawiać go żeby się zastanowił nad tym czego chce, że może jeszcze uratuje swoje małżeństwo, rodzinę..Jednak on mówił ciągle jedno. " Chcę byc z Toba" nie wiedziałam co mam zrobić, czułam się oszukana, zdradzona.. ale czułam też, że go pragne. Postanowiłam mu dać szansę na moich warunkach i żeby liczył się z brakiem mojego zaufania co do jego osoby. Zgodził sie. Starałam się najpierw go zrozumieć co nim kierowało jak chodziło o wcześniejszy związek, co się tam wydarzylo.. czy jest facetem któremu ciężko być wiernym swojej kobiecie, czy też byl on "zmuszony" przez życie do podjęcia decyzji takich a nie innych, myślałam też o jego synku, bałam się jego cierpienia ( dzielny chłopiec ) doszlam do wniosku że każdy zasługuje na szanse..w ciągu tygodnia mąż przeprowadził się zza granicy do mojego miasta, nie mając funduszy ani pracy.. pierwszy krok, aby pokazać że mu zależy na mnie.. pierwsze miesiące były ciężkie jego była żona dowiedziała się o mnie zaczęła wydzwaniac po kilkanaście razy dzienniebdo niego później do mnie.. po prostu masakra .. mąż dostawał szalu przez nią, ja jednak próbowałam ją zrozumieć i bronić jej.. nie chciałam się z nią zaprzyjaźnić, ale ze względu na dziecko chciałam żyć w "normalnych" relacjach. Jednak się nie dało, kobieta zaczęła wymyślać nie stworzone historię, moja dobroć chciała wykorzystać żeby rozdzielić mnie wtedy jeszcze z jej mężem. Wypisywała na fb do moich znajomych, zakładała fikcyjne konta i pisała do L., A później płakała i nas przepraszała. Wszystkie tego typu sytuacje zaczęły mnie i L. Do siebie bardzo zbliżać, wszystkie trudności pokonywalismy razem.. moja rodzina nie wiedziała o tym wszystkim, nie chciałam żeby zaczęli manipulowac moimi myślami. Chciałam dać L. Szansę i sama podejmowac decyzję jak chodzi o przyszłość mojego związku. Ukrywalismy fakt że mój L. Jest w trakcie rozwodu i ma syna. Któregoś dnia zaczęły mnie dręczyć te kłamstwa przed rodziną, postanowiłam powiedzieć w końcu prawdę, bo wiedziałam że już nic ani nikt nie rozdzieli mnie i L., Cieszylam się też dobrym kontaktem z jego synem. Gdy moja rodzina się dowiedziała o całej tej sytuacji, przyjeli to dość łagodnie i zaakceptowali swojego przyszłego wnuka i tak też go traktują do dnia dzisiejszego, a on cieszy się że ma dziadków.. po 1,5 r znajomości wzięliśmy ślub - najpiękniejszy dzień w moim życiu. Bardzo kocham swojego męża i mu ufam i gdybym miała to wszystko przeżyć jeszcze raz postąpiłabym tak samo, nie żałuję niczego.
Niestety.. w mojej głowie od jakiegoś czasu pokazują się dziwne myśli, uczucia, emocje nad którymi nie panuje, choć wydawało mi się że jestem kobietą o silnej osobowości i nic mnie nie złamie, przezyty rozwód moich rodziców, brak zainteresowania od strony ojca, chory brat, mnóstwo wykonywanych obowiązków jako dziecko, radzenie sobie w trudnych momentach, wytrzymanie całej tej sytuacji z moim mężem wgledem jego chorej byłej żonie itd i itp.
Bez sensu to pisanie...bzdury mogłabym tak pisać w nieskończoność.. nie umiem chyba jednak pisać na forum o swoim problemie, a może jednak to znów jakiś jeden z dołów który mi minie i za jakis czas znów wróci i tylko sobie coś dzisiaj wyolbrzymiam tak jak zwykle, że zaczynam się tu rozpisywać nie wiadomo o czym, a jutro obudzę się już z uśmiechem na twarzy..
Miłego wieczoru życzę.
M.

Odnośnik do komentarza

Myślę,że wiesz dlaczego się rozpisałas- po prostu zaryzykowałaś całym swoim życiem dla męża, ktory nie zaczął znajomości z Tobą w uczciwy sposób i chyba Cię to ciągle męczy. Na dzień dobry dowiedziałaś się, że on jest w stanie mówić Ci nieprawdę, aby osiągnąć to co chce. Ponadto byłaś jednak powodem rozwodu tej pary i dziecko może nigdy nie miało stabilności, ale i teraz raczej jej nie ma . Mówi się, że nie buduje się swojego szczęścia na nieszczęsciu innych- Ty uznałaś, że oni już parą nie byli skoro on uciekł od żony i synka za granicę i spokojnie możesz kibicować swojemu facetowi aby szybko się rozwiódł i byl wolny dla Ciebie.

Nie piszesz o finansach, czy on umie zaarobić na alimenty i na Was. Nie piszesz o swojej sytuacji finansowej. Jako studentka, jeszcze pewnie dużo nie wypracowałaś, ale może jesteś względnie zasobna z domu i się zastanawiasz czy to tylko wielkie uczucie męzczyzny do Ciebie, czy tez może wypatrzyl, że jesteś dobrym kąskiem i rozważasz, czy tez może o to mu nie chodziło.

Nie piszesz też nic o jego aspiracjach, o jego wykształceniu, może tutaj jest jakiś dysonans między Wami i troszkę się martwisz.

Wyśpij się, jutro życie znów będzie kolorowe. Wybrałas jak wybrałaś i teraz powinnaś iśc za ciosem i wierzyć, że z tym mężczyzną będziesz szczęsliwa, urodzisz mu dzieci i będziecie długo i szczęsliwie żyli. Jesteście młodzi to wszystko jest możliwe.

Odnośnik do komentarza
Gość M1424087

Nie, nie pochodzę ze zamożnej rodziny, ani mój mąż. Oboje pracujemy i wspólnie dysponujemy pieniędzmi, nie ma moje, Twoje..Tylko nasze.
Jak chodzi o syna L., to młody jest "przyzwyczajony" do sytuacji w jakiej się znalazł, owszem początki nie należały do najprostszych, ale opłaciło się, chłopiec wie że może zawsze na nas liczyć i dobrze czuje się w naszym towarzyswie jak i za równo cieszy się że ma nowych dziadkow i prababcie, uwielbia do nas przyjeżdżać. Staramy się utrzymywać stabilność jak chodzi o niego, niestety jego mama... może nie koniecznie. Nie życzę jej źle i nie chce jej oceniać.. ale. Przed rozwodem nam uprzykszała życie mówiąc że balujemy i niczym się nie martwimy, że u nas tak kolorowo, a ona ma tak ciężko.. przy czym w kółko imprezowała i raz z tym, a raz z tym syn ją widział.. miała się kilkakrotnie przeprowadzać o czym wiedział syn, raz zdążyła się wyprowadzić z małym ale nie na długo.. musieliśmy jej pomóc wrócić do domu, oczywiście robiliśmy to z mężem tylko ze względu na małego .. ona dobrze wie że w ten sposób może probowac manipulować moim mężem i dość często się jej to udaje..
Kocham męża jak nikogo innego.. dla nie których wydaje się że zbyt pochopnie podjęliśmy decyzję jak chodzi o ślub, ale my tak nie myślimy, wiemy czego chcemy - być razem.
Ufam mu w 101 % .. żartuje bezgranicznie mu ufam. Wiem, że nie oszukał by mnie, że by nie zdradził z inną kobietą ani nic by nie ukrył..Po prostu wiem to. Nie mówię, że jest idealnym facetem, chociaż dla mnie jest w końcu z nim jestem i kocham go takiego jakim jest i akceptuję.
Nasze kłótnie zazwyczaj są spowodowane przez jego ex., Fakt że to ja się bardziej awanturuje a on raczej nie próbuje wchodzić dalej w dyskusję, ale czasami też potrafi dołożyć do pieca.. nigdy nie pozwalam na to abysmy poszli spać bez zgody (nie nie mówię o seksie) męczę męża tak długo aż mnie nie obejmie i nie poczuje że wszystko jest ok. Często się zdarza, że swoje przekonania podczas kłótni odkładam i przepraszam go.. nie potrafię długo się nie nie odzywać do mojego L. Nawet jeżeli z czymś się nie zgadzam. On o tym wie. Często jest tak, że wybuchne krzyczę, nagle on krzyczy, ja płaczę on nie reaguje i wtedy przychodzę przepraszam wtulam się jak dziecko..Coś oboje powiemy i wraca do normy.
Raz wyjechał na miesiąc do pracy żebyśmy mogli zaoszczędzić pieniądze na ślub.. gdy go odwozilam na lotnisko poczułam okropny ucisk w klatce piersiowej, czułam jak tracę oddech. To był początek mojej masakry, nagle przestałam jeść, pić. Tylko praca, papierosy i łóżko. Nagle przestałam też sprzątać .. gdzie nie znoszę bałaganu, ale uważałam, że nie mam dla kogo gotować prac i sprzatac, w końcu go nie bylom. Przez miesiąc udało mi się przeżyć za 200zl łącznie z tankowaniem auta. Zaczęłam tracić na wadze, mąż to widział się martwił, ale starał się ukrywać swoje uczucia przede mną.. dzwonił do mojej mamy żeby na mnie miała oko. Podczas jego wyjazdu zrobiłam coś głupiego ..Nie nie zdradziłam męża, nigdy bym tego nie zrobiła, ale spotkałam się z kims z kim nie powinnam mąż gdy wrócił do Pl dowiedział się o tym przez przypadek.. myślałam że to już koniec..Nie chcę nawet wracać pamięcią do tego co się u nas działo.. to były najgorsze 24h w moim zyciu. Mam problem w sobie z którym sobie nie radzę. Często rozmyślam o nas o tym co było jak jest teraz co będzie dalej, atakuje meza, a potem płaczę i ciągle przepraszam.. a ile on może mnie słuchać, już jedna żonę wariatke miał, nie chce być druga taka. Nie umiem opisać tego co się dzieje w mojej głowie, ale wiem jedno.. męczy mnie to, bo nigdy tak nie miałam, są dni kiedy czuję że grunt mi się wali pod nogami, dostaje ataków zaczawszy od zamykania się w sobie, potem marudzenia, mówienia co mi leży na sercu, potem oczekuje odp jaka ja chcę dostac, a na sam koniec jest płacz i przepraszanie, i strach że on dalej będzie na mnie zły..

Odnośnik do komentarza

"Mam problem w sobie z którym sobie nie radzę. Często rozmyślam o nas o tym co było jak jest teraz co będzie dalej, atakuje meza, a potem płaczę i ciągle przepraszam.. a ile on może mnie słuchać, już jedna żonę wariatke miał, nie chce być druga taka. Nie umiem opisać tego co się dzieje w mojej głowie, ale wiem jedno.. męczy mnie to, bo nigdy tak nie miałam, są dni kiedy czuję że grunt mi się wali pod nogami, dostaje ataków zaczawszy od zamykania się w sobie, potem marudzenia, mówienia co mi leży na sercu, potem oczekuje odp jaka ja chcę dostac, a na sam koniec jest płacz i przepraszanie, i strach że on dalej będzie na mnie zły.."

Musisz na zimno ze sobą pogadać i ocenić czego w tym malżeństwie się boisz.
-boisz się niestabilności finasowej
-boisz się czy będziecie mieli dzieci i jaki będzie stosunek męża do nich
-boisz się jak rodzeństwo przyrodnie będzie się dogadywało
- boisz się gdzie jako rodzina będziecie mieszkać, w sensie swoje mieszkanie, dom
-boisz się ile to jeszcze występów bedzie serwowała była żona i czy to wytrzymasz

Jak wykryjesz jaki strach jest najtrudniejszy do opanowania, to go na zimno próbuj rozbrajać. Zawsze strach oswojony jest mniej grożny i robi się jakby mniejszy, mniej szkodliwy.

A może po prostu jesteś w ciąży i masz huśtawkę hormonalną?

Przeciez z tym nowym życiem nie jesteś sama, tylko masz męża i jak będą problemy, to je będziecie na bieżąco rozwiązywać. Skoro się kochacie to w lepszym lub gorszym stylu jakoś je rozwiążecie.

Może postąpiłaś jak postąpilaś, czyli szybko wyszłaś za mąz za faceta, ktory jeszcze niedawno był cudzym mężem i uwierzylaś w Waszą szczęśliwą gwiazdę, to trzeba dalej w nią mocno i uparcie wierzyć.

U mnie za oknem momentami słońce wychodzi a u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...