Skocz do zawartości
Forum

Brak mobilizacji i celu w życiu


xEm

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, mam 19 lat, jestem studentem I roku, mam sporo znajomych, dziewczynę i wspaniałą rodzine. Mimo wszystko czuje się strasznie źle w życiu. Czuje że wszystko wymyka mi się z pod kontroli, ze wszystko zaraz ma się zawalić, i ostatniecznie przygnieść mnie warstwą betonu i gruzu.
Często myśle o śmierci. Stojąc na przejściu zastanawiam się czy wejść na czerwonym na ulice i tak poprostu odejść, i niech się dzieje co chce. Wiem ze to głupie, ze śmierć jest głupia. Choć coraz częściej pytam siebie czy była by to oznaka siły czy słabości. Często wydaje mi się ze to wszystko już przeżyłem, ze wszystko już widziałem i przemyślałem. Że nie mam już nic do zrobienia w życiu, ze to co mi pozostało czyli zakończenie edukacji, założenie rodziny, postawienie domu, posadzenie drzewa i kupienie psa to tylko "prosta stała" każdego człowieka prowadząca i tak do jednego. Więc co ma sens? Czy sensem jest się starać zeby to wszystko osiągnąć? Jestem kompletnym leniem, nigdy nic mi się nie chciało, nigdy nie miałem ambicji czego kolwiek osiągnąć. Całą edukacje jechałem na ostatecznych nie poprawialnych już terminach i to na 2 lub 3 i czuje że ten fart się skończy. Poszedłem na dość trudny kierunek ścisły z wiarą ze wszystko jakoś będzie (jak do tej pory) ale teraz wszystko mi się wyślizguje. Do tego wiem ze to nie jest liceum- jak tutaj się nie zda to trzeba iść do roboty, [poprawianie I roku vs rodzina/znajomi/dziewczyna] cały czas o tym myśle i spędza mi to sen z powiek, a mimo wszystko jestem tak leniwy ze nic z tym nie robie a każda myśl o zmianie tego i wzięcie się w końcu za siebie jest zapominana po 5 minutach i wywalana do kosza. Czuje tą cisze przed uderzeniem gromu która zrywa całą zasłone fajnego życia z kasą w portfelu, pustą stancją na której moge robić co chcę, wspaniałą dziewczyną i gronem znajomych których tak naprawdę nie potrzebuje. Zawsze wolałem radzić sobie sam ze wszelkimi problemami emocjonalnymi czy wgl jakimi kolwiek.

Teraz jak mam pomyśleć ze to wszystko miał bym powiedzieć komukolwiek z grona moich najlepszych przyjaciół to aż smieje się w duszy ze ta banda idiotów potrafiła by cokolwiek dobrego mi doradzić. Nie wyobrażam sobie piątku bez nich, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Ale stojąc z boku każdego z osobna oceniam i spojżeniem czytam z ich tempych głów jak z otwartej księgi jakimi są arogantami w stosunku do życia, ich błachmi do szpiku kości problemami psychologicznimi z którymi nie umieją sobie poradzić a ja potrafie znaleść im rozwiązanie w 2 minuty.
Sobie pomóc nie potrafie, czuje się totalnie bez radny, osaczony złem ze skrępowanymi dłońmi oraz nogami. Z uczuciem że goni mnie czas a ja uciekam i przeciskam się nędzienie dalej aby tylko jakoś przetrfać tą chorą gre zwaną życiem. Dopada mnie depresja, czuje to więc jako zdrowo myślący człowiek próboje temu w racjonalny sposób zaradzić. Próboje ale zżera mnie od środka, i daje osobie znać w momętach nie oczekiwanych. Atakuje mnie z zaskoczenia- przed chwilą śmiałem się z dziewczyną na skype, teraz jestem smutny i nie chce mi się żyć. Nie wiem już czy łatwiej było by sięgnąć po flaszke czy to pisać. Prosze was o rade, sposób wyciągnięcia się z tego doła, ale o własnych siłach, wole nie mieszać w to nikogo ze znajomych czy też "wymyślnych" doktorów z "wymyślnymi" dyplomami którzy każdemy przylepią łatke niezrównoważonego psychicznie i wyciągną rękę po pieniądze za sesje.
Z góry dziękuje. ):

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Ja myśle, że każdy ma czasem taki egzystencjonalny problem, a gdy zaczniemy się w takie myśli zapadać, to zamiast oświecenia może przyjść jeszcze większa czarna dziura. U Ciebie tak jakby jeszcze depresja dochodzi.
Z tym, że nie każdy gardzi swoimi znajomymi, przyjaciółmi. Może jednak źle dobrałeś sobie towarzystwo, albo nie wierzysz w nich. Myślisz że oni patrząc na Ciebie widzą większego inteligenta od siebie samych? Bo troche, albo wręcz bardzo arogancją zalatujesz. Więc spróbuj nawiązać z nimi prawdziwe relacje, albo poszukaj ludzi, którzy będą coś wartościowego wnosili do Twojego życia.

Myślę, że potrzebujesz jakiegoś wzoru, przewodnika, osoby która stałaby się Twoim "idolem". Takim przewodnikiem może też być np. książka motywująca, ale nie taka w stylu "uwierz w siebie" tylko prędzej biograficzna.
Warto abyś zaangażował się w jaką akcję pomocową na rzecz...(sam wybierz). I to raczej nie taka akcja na godzinę, tylko miesiące. I być może za granicą.
Czyli praca charytatywna, z zaangażowaniem. Studia możesz na razie zawiesić. Nikt nie mówi, że wszyscy musimy chodzić utartymi ścieżkami, ale może być tak, że jak już dojrzejesz i troche przeżyjesz w życiu zechcesz prawidziwie żyć "standardem" - dom, rodzina, praca.
Dobrze, że wspomniałeś o tej flaszce, bo ona też może być przyczyną Twojego samopoczucia, zwłaszcza jak towarzyszy Ci zbyt często i robi za pocieszycielke.

A i zadaj sobie pytanie co (oprócz ewentualnego alkoholu) mogło wprowadzić Cię na tory takiego myślenia. Czy nie wydarzyło się coś, co odebrało Ci poczucie pewności/stabilizacji/radości z życia, czy nie zmarł nikt ze znajomych, rodziny, czy runął jakiś autorytet, bądź wiara w coś.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze źle mnie zrozumiałeś- nie pije alkocholu (tzn pije wgl ale nie kiedy nie umiem sobie poradzić w życiu, w tym momęcie tym bardziej nie.
Po drugie nikt mi nie umarł, żadna bliska mi osoba mi nie umarła.
Myśle że z arogancją nie ma co się kłócić, sam nie potrafie jej stwierdzić więc nie wiem. Generalnie kwestia znajomych jest dość skomplikowana. Mam takie towarzystwo jakie mi odpowiada, myśle ze generalnie i w sumie nie zależnie od charakteru czy poziomu iq z nikim nie potrafił bym rozmawiać na ten temat może oprócz właśnie takiego forum. Z jako takiego doła chyba już wyszedłem samym myśleniem i postawieniem sobie pewnych spraw jasno nie mieszając do nich emocji. Zostało natomiast to dziwne uczucie nie pewności oraz zagubienia, ale jest ona tak jak napisałem tylko uczuciem a nie paraliżującą mnie klapką na oczach.

Odnośnik do komentarza

A jeżeli chodzi o pasje, oczywiście jak każdy je posiadam. Są one związane ze sportami np windsurfing rower(wyczynowo) ostatnio motocykl nie mówiąc już o snowbordzie. Również jestem dość zaawansowanym graczem co pochałania dużą część mojego dnia. Ale nie posiadam żadnej przydatnej pasji, żadnej pasji twórczej.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To zainteresowań masz dużo.
Nie będę wymyślać kolejnych ewentulnych przyczyn Twojego stanu, bo możnaby książkę domysłów napisać. Pomyśl o tym co napisałam wcześniej:przewodnik duchowy (coś/ktoś co by Cie zainspirowało), ewentualnie udział charytatywny w czymś.
Twoim problemem może też być fakt, że dorastasz i trzeba za chwilę wejść w spodnie dorosłego mężczyzny, który na poważnie bierze się za bary z życiem. A to może być przerażające, że pewien etap w życiu się skończy i to bezpowrotnie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A jeśli zaawansowany gracz, oznacza gracza na komputerze, to odstaw to jak możesz, bo mam wrażenie, że to podobnie wypala mózg jak alkohol i dopalacze.
Jesteśmy ludźmi z krwi i kości, a zbyt dużo sztucznej i zaaranżowanej "bodźcowo" przestrzeni nas otacza.

Odnośnik do komentarza

Do przeczytalam : Przepraszam że się zapytam ale ile ty masz lat ? Bo radzisz 19 letniemu chłopakowi rzucić studia i jechać za granice robić za matke terese wes idz dawac takie rady ludzia w swoim wieku . Koles ma fajne zainteresowania grywa sobie w gry nie widze nic w tym zlego czy nienormalnego ,,te straszne gry wypalajace mozgi dziecia". XEm nie daj sie tym ludzia zrobic z siebie jakiegos psychicznego . Po przeczytaniu wszystkiego co napisales widze ze poprostu masz dola i nie potrafisz sie cieszyc z tego co masz , wiesz tez przez to przechodzilem , przesiadywalem na takich forach głównie czytajac co inni pisza na ten temat , nie wiem w sumie czy to pomogło chyba sam sobie z tym poradzilem , pomimotego ze nie mam dziewczyny zadnych bliskich znajomych staram sie poprostu cieszyc z życia i tobie też to radzę :) pisss

Odnośnik do komentarza

no ja się nie zgodzę że to zadne twórcze pasje. Mam kolegę który z motocyklem jest w stanie zrobić wszystko, stunty ( czy jak to tam się nazywa) akrobacje - to jest moim zdaniem twórcze, mozesz przerabiać ten motocykl. Co do gir to jesli umie się zachowac umiar i nie przekłada się zycia w realu nad to w grze to jest ok. Granie na komputerze to moim zdaniem dobry sposóbu na rozładowanie emocji

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Darooos widzę, że zaciekawiło Cię w jakim jestem wieku. Odpowiem dyplomatycznie: w takim, że nie mam co zagłębiać się w lekturę programu global citizen i zastanawiać czy to uczciwa organizacja, bo by mnie i tak nie przyjeli.
A co do Twojej wypowiedzi i interpretacji tego co napisałam, najwyraźniej za bardzo bierzesz do siebie coś co pisane jest do kogoś innego i na dokładkę lecisz po skrajnościach, a to nie służy zarówno autorowi wątku, jak i widzę Tobie.

Odnośnik do komentarza

W kwesti wieku to bylo pytanie retoryczne , masz racje może zbyt osobiście odbieram takie ,,porady" poprostu jestem a raczej bylem w podobnej sytuacji i naczytalem sie pseudo psychologicznych wypowiedzi ludzi którzy doradzaja innym kompletnie nie rozumiejac ich problemów . Zamiast jak normalny czlowiek podniesc na duchu ;)

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Osoby takie jak my doradzić mogą niewiele.Nie chcesz psychologa a to on jest specjalistą i to on może Ci pomóc skutecznie i w miarę szybko.Ja ci powiem tak nie rozczulaj się nad sobą weź się w garść skoro stać Cię na takie pasje to możesz sam sobie pomóc ,może zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko i chcesz za dużo od życia.Wypełnij czas nauką, pomyśl o innych, mniej pasje a wszystko będzie wyglądało normalnie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...