Skocz do zawartości
Forum

Strach w związku i niepewność


Gość Magdalena900

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Magdalena900

Mam problem, który przeszkadza mi w normalnym, codziennym funkcjonowaniu. Jestem w związku 5 lat, ale od jakichś trzech nie jestem do końca szczęśliwa. Nie chodzi tutaj o to, że nie kocham mojego narzeczonego, bo kocham go nad życie i może w tym nawet tkwi problem, że aż za bardzo. Boję się, że go stracę, że mnie zostawi, każdego dnia myślę, że nie wiadomo co będzie. Przyczyną tego może być też to, że ja jestem gotowa już na związek małżeński, a mój narzeczony raczej nie. Nie dąży do tego. Przez to czuję, że jemu nie zależy na mnie tak bardzo, mimo tego, że mówi, że kocha. Jestem też osobą, która na pierwszym miejscu stawia rodzinę, w sensie bardzo pragnę założyć swoją, mieć męża, dziecko. Dlatego też boję się, że tracę czas, że mnie zwodzi etc. Mam skończone 23 lata, mój narzeczony 25. Jak sobie poradzić? Czasami jestem zła na siebie, że właśnie taka jestem, że pragnę mieć dom, rodzinę. Wydaje mi się, że osoby, które wolą prowadzić inne życie np. imprezowe, nie mają takich problemów, bo bawią się życiem oraz takie co myślą co ma być to będzie. Ja tak nie potrafię. Moim celem życiowym jest posiadanie męża, dzieci. Czy to ze mną jest coś nie tak czy to po prostu nieodpowiedni dobór partnera, który ma inne priorytety?

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna Wdowa

23 lata to jeszcze nie tak dużo. tak samo jak 25. Może Twój narzeczony chce poużywać życia, chce się się wyszaleć i dopiero potem założyć rodzinę,albo może chce coś w życiu osiągnąć, do czegoś dojść, mieć dobrą pracę która da stabilizację jego rodzinie?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

~Czarna Wdowa
23 lata to jeszcze nie tak dużo. tak samo jak 25. Może Twój narzeczony chce poużywać życia, chce się się wyszaleć i dopiero potem założyć rodzinę,albo może chce coś w życiu osiągnąć, do czegoś dojść, mieć dobrą pracę która da stabilizację jego rodzinie?

Nie za bardzo rozumiem co oznacza, że ktoś chce się wyszaleć i poużywać życia? Mnie to kojarzy się z imprezowaniem i obcowaniem z przygodnie poznanymi osobami. A jeżeli chodzi o inne używanie życia np. hobby, pasje, to przecież na to jest czas całe życie i związek małżeński w tym raczej nie przeszkadza, bo wychodziłoby na to, że po ślubie to tylko się siedzi w domu, a tak przecież nie jest

Odnośnik do komentarza

Magdalena, spokojnie, narzeczenstwo nie trwa wiecznie. Skoro zrobil ten krok i poprosil Cie o reke, chyba nie po to, aby czekac latami. Jak dlugo trwa Wasze narzeczenstwo? Czy w tym czasie wydarzylo sie cos, co mogloby postawic malzenstwo pod znakiem zapytania? Moze Twoj narzeczony zwyczajnie boi sie dokonac tego ostatecznego kroku, bo ma wrazenie, ze cos go ominie. Jestes jego pierwsza dziewczyna?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

~Elbii
Magdalena, spokojnie, narzeczenstwo nie trwa wiecznie. Skoro zrobil ten krok i poprosil Cie o reke, chyba nie po to, aby czekac latami. Jak dlugo trwa Wasze narzeczenstwo? Czy w tym czasie wydarzylo sie cos, co mogloby postawic malzenstwo pod znakiem zapytania? Moze Twoj narzeczony zwyczajnie boi sie dokonac tego ostatecznego kroku, bo ma wrazenie, ze cos go ominie. Jestes jego pierwsza dziewczyna?

Może teraz moje obawy będą bardziej zrozumiałe - nasze narzeczeństwo trwa 3 lata.
Czasami się kłócimy, głownie właśnie z tego powodu, bo moja cierpliwość jest jest ku granicy wytrzymałości.
Jestem jego pierwszą poważną dziewczyną

Odnośnik do komentarza

Nerwy tu nic nie pomoga, tylko pogarszaja sytuacje i poglebiaja Twoje frustracje. Postarajcie sie pogadac rzeczowo, otwarcie i na spokojnie. Sprobuj sie dowiedziec, co go powstrzymuje. Moze obawia sie, ze cos go w zyciu ominie, i dlatego zwleka z ustatkowaniem sie na dobre. Wysluchaj jego argumentow.
P.S. Nie musisz cytowac kazdego postu. Wystarczy napisac, do kogo sie zwracasz. Tak jest czytelniej.

Odnośnik do komentarza

Powinnaś go zrozumieć,że nie jest jeszcze gotowy na małżeństwo,a Ty bierzesz pod uwagę tylko swoje priorytety,
jesteście w takim wieku ,że chłopak nie chce jeszcze wchodzić w pieluchy i ja go rozumiem,może nawet w ogóle nie chce mieć dzieci,choć z wiekiem priorytety się zmieniają,
ale to Ty sama wszystko zaplanowałaś i uważasz ,że nie ma od tego odstępstwa,
zamiast cieszyć się szczęściem, niepotrzebnie wprowadzasz nerwową sytuację, która de facto ma działanie odwrotne,dlatego nie zmuszaj go do aktu małżeństwa ,bo jemu póki co do niczego nie jest to potrzebne,
jedynie usiądźcie i porozmawiajcie od serca ,powiedzcie sobie jakie macie wzajemne oczekiwania i wypośrodkujcie kompromis .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna Wdowa

wyszaleć - chodził mi o takie beztroskie podejście, o to że może iść na imprezę, że nie musi nikogo utrzymywać, że nie ma takie myślenia że mam rodzinę, że muszę się o nią martwić, że jak nie znajdę pracy to moja żona czy dziecko moze byc nieszczesliwe. Po ślubie myślenie się zmienia.
może twój narzeczony nie chce jeszcze tego kroku podejmować, może boi się że od razu po ślubie będziesz chcieć mieć dziecko, a on na to nie jest jeszcze gotowy.... a może nie chce by jedynym jego osiągnieciem było dziecko i żona, może ma jakieś ambicje, chce coś najpierw osiągnąć, może ma inną kolejnośc...

Odnośnik do komentarza

Jeżeli zawarcie związku małżeńskiego w najbliższym czasie ma spowodować powiększenie się rodziny to również w tym doszukiwał bym się powodu w powstrzymywaniu u partnera.
Bez szczerych rozmów z partnerem i cierpliwości w uzyskaniu odpowiedzi można tylko przypuszczać. O ile kobieta jest gotowa pokochać kolejną osobę w życiu i widzi możliwość wiązania końca w utrzymaniu rodziny, to mężczyzna może spoglądać na pewne rzeczy trochę inaczej. Czasami to bardziej przyszłościowe spoglądanie, mogą pojawiać się u niego obawy i ograniczenia choćby w postaci tego, że chciałby zapewnić potomkowi lepszy byt niż miał on sam. Tak jak wcześniej było zauważone może ograniczeniami jest sytuacja materialna i niepewna przyszłość co w obecnych czasach często utrudnia podejmowanie decyzji.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

unna, nie mieszkamy razem, mieszkamy osobno, z rodzicami. Ja mam własne mieszkanie, które wynajmuję, a wynajmuję dlatego, że narzeczony nie czuł się gotowy, aby razem zamieszkać. Mieszkanie mam od dwóch lat, skrzywdził mnie odmową, dlatego nie proponuję już tego więcej.
Oboje pracujemy, ja do tego jeszcze studiuję. Narzeczony jest już po studiach

Odnośnik do komentarza

~9dletey
wezcie ślub i szybko rozwód.

Coz za wyrachowanie! I po co radzisz autorce, zeby oszukala swojego narzeczonego?! Lepiej nie namawiaj ludzi do podlych czynow. Nie kazdy jest zdolny do tak nikczemnego zachowania.

Magdalena, wspolczuje Ci tej sytuacji, tkwienia w niepewnosci i czucia sie nie do konca kochana. Mysle, ze tylko szczera i otwarta rozmowa z Twoim narzeczonym może przyniesc odpowiedzi. Spytaj go, jak widzi Wasza przyszlosc. Czy w ogole do tej pory mowil cos na ten temat? O ile jeszcze obawy przed wejsciem w zwiazek malzenski mozna jeszcze zrozumiec, przynajmniej sprobowac zrozumiec (cenne, moim zdaniem, wskazowki zawarl Krzysztof w swoim poscie), to obawy przed wspolnym zamieszkaniem juz nie bardzo. Spedzacie w ogole ze soba czas? Przypuszczam, ze moze byc o to trudno w natloku obowiazkow. Wydaje mi sie jednak, ze cos musi stac za zachowaniem narzeczonego. Postaraj sie z nim pogadac, nie wpadajac w nerwy, bo tak nic nie ustalisz ani niczego sie nie dowiesz.

Odnośnik do komentarza

Jak narzeczony nie czuje się gotowy ,żeby razem zamieszkać,to do małżeństwa tym bardziej,
w takiej sytuacji powinien się określić jakie ma plany na przyszłość ,
widać ,że nie potraficie szczerze porozmawiać,jemu jest tak wygodnie to nie podejmuje tematu,to Ty musisz rozpocząć rozmowę, żebyś wiedziała na czym stoisz .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

ka-wa, rozmawiamy o tym, a przynajmniej ja próbuję porozmawiać. On za każdym razem twierdzi, że nie jest gotowy ze względów finansowych co nie jest moim zdaniem do końca prawdą, bo ludzie mają dużo gorsze sytuacje i jakoś dają rade, według mnie to kwestia tego czy się chce z kimś być czy nie. Jeżeli chodzi o jego plany na przyszłość wobec mnie to już chyba drugi rok z rzędu słyszę "za rok" lub "jak przyjdzie odpowiednia pora".

Odnośnik do komentarza

No, jesli slub ma byc - cytuje - za rok, to przygotowania juz powoli trzeba zaczynac teraz... ;)
A tak serio, mezczyzna, ktory jest w gorszym finansowym polozeniu od swojej kobiety, jest tez w bardzo niekorzystnym polozeniu emocjonalnym. To rodzi frustracje i rzeczywiscie moze wplywac na takie decyzje. Pewnie nie chce wspolnie mieszkac, bo wypadaloby sie dokladac do mieszkania (nawet jesli nie bedziesz tego od niego wymagala). Jest pod duza presja emocjonalna, a Ty z jego punktu widzenia wywierasz dodatkowy nacisk z drugiej strony. Znalazl sie miedzy mlotem a kowadlem.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

Elbii, dla mnie to też jest oczywiste, że jeżeli planuje się ślub, to wszystko należy przygotować z wyprzedzeniem, bo teraz wiadomo, że np. wynajęcie sali planuje się rok lub nawet dwa do przodu. Ale oczywiście mój narzeczony twierdzi, że on załatwi w dwa miesiące nawet (sugeruje się między innymi tym, że mój kuzyn, który obecnie jest już żonaty, załatwił to właśnie w takim czasie, a to dlatego, że jego żona była w ciąży).
Jeżeli chodzi o kwestie finansowe, to wcale nie jest w gorszym położeniu, więc ten argument też odpada.

Tak w ogóle, to cieszę się, że mogę się tutaj wygadać, wyrzucić to z siebie i dziękuję każdemu za rady :)

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, w takim razie dziwne wydaje mi sie, dlaczego nie chce z Toba zamieszkac. Czyzby powody kulturowe / religijne? W dalszym ciagu uwazam jednak, ze przydalaby sie szczera rozmowa, byle bez wpadania w nerwy. Postarajcie sie znalezc w tej kwestii wspolny jezyk.

Odnośnik do komentarza

Ja po tym co piszesz uważam,że on nie jest do końca z Tobą szczery ,wie ,że Ci zależy na ślubie to tak Cię zbywa,nie chce Ci mówić wprost,
a może on chce żyć ,póki co w wolnym związku?
Dziwne ,że nie chce z tobą zamieszkać ,dla mnie to by było ważniejsze niż ślub,bo przy wspólnym mieszkaniu wiele rzeczy wychodzi na wierzch czego nie widać z związku na odległość,
a jakie ma argumenty przeciwko wspólnemu zamieszkaniu?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

ka-wa, według narzeczonego powodem tego, że nie chce byśmy się wyprowadzali jest to, że nas na to nie stać, praca nie pewna itd., ale przecież w tych czasach nic nie jest pewne, można mieć pracę, a zaraz można jej nie mieć. W takim razie nikt by nie wychodził za mąż ani się nie żenił, nie zakładał rodziny. Czuję się tak, jakbym nie była dla niego wystarczająca, jakbym nie była warta zachodu, bo on nie ma tego impulsu dla którego chce się być z drugą osobą mimo wszystko, tym bardziej, że pieniądze to rzecz nabyta

Odnośnik do komentarza

nie zagląfdam tu czesto ale czasem jednak zaglądam. Powinna się cieszyc ze był skory zrobić ten pierwszy krok i dał CI pierscionek, jestem troche podobna do Ciebie ale wiele przeszłam niestety :(
jestem z swoim chlopakiem 5 lat ja mam prawie 25 a on prawie 27 nie doczekałam si ejeszcze pierscionka choc marze o tym i chcialabym wreszcie wiedziec na czym stoje, mój mowi ze kocha ale jakos pol roku temu odkryłam rzecz straszna od ponad roku zdradzal mnie na portalu erotycznym :( strasznie to przezyłam. Liczylam ze ebdzie mu zalezec na tym zebym widziala ze on mnie kocha ale jest rózonie :( a wiec nie jestes w takiej najgorszej sytuacji

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena900

czarnakreska, cieszyłam się, że mi się oświadczył, ale wy chodzi na to, że oświadczyny niczego nie gwarantują (w moim przypadku). Za ponad miesiąc będzie dokładnie 3 lata od zaręczyn, to szmat czasu, a nic się w moim życiu nie zmieniło, poza tym, że mam pierścionek zaręczynowy na palcu. Nie zaczęliśmy planów ślubnych jak to zazwyczaj bywa po zaręczynach, a ja do tego jestem straszną tradycjonalistką i taki obrót sprawy kłóci się z tym, jak mnie wychowano. Czuję, że te zaręczyny nie są wartościowe tak, jak powinny być. Wiem, że nie zawsze w życiu jest tak jak się chce, że wynikają różne sytuacje.
Bardzo mi przykro, że spotkała Cię taka sytuacja. Co chwilę słyszę jakieś historie w których kobiety opisują, że ich partnerzy, mężowie je zdradzają, okłamują, zostawiają, kiedy kobieta zachodzi w ciążę i coraz bardziej przekonuje się w utwierdzeniu, że mężczyźni są z natury podli.

Odnośnik do komentarza

Z tym ostatnim stwierdzeniem absolutnie się z Tobą zgadzam.

Nie przekonuje mnie twierdzenie Twojego narzeczonego,że nie stać Was na to,żeby zamieszkać w Twoim mieszkaniu,
jeśli mielibyście wynajmować to by był argument,
wychodzi na to ,że po prostu nie chce rezygnować z wygodnego życia, bez żadnej odpowiedzialności, spokojnie sobie egzystuje,ma wyprane ,ugotowane ,zagwarantowany seks ,żyć nie umierać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...