Skocz do zawartości
Forum

Różne traktowanie swoich dzieci


Gość Olka nowicka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Olka nowicka

Wspomniana juz przezemnie tutaj matka nie widzi problemu w swoim zachowaniu w stosunku do tego mniej kochanego syna!wrecz kiedys nawet byla gadka ze ona oczekuje ze on wraz z zona( ktora tez traktowala podle) pomocy" na starosc"!!??!nie rozumiem takiego toku postepowania I pewno nigdy nie zrozumiem.Owszem ten zaniedbany syn osiagnol wiele w zyciu ale tylko i wylacznie dzieki swojemu uporowi i ciezkiej pracy! A I tak po tym wszystkim nie doczekal sie od rodzicow prostego slowa " gratuluje synu"- zwyrodnialcy jedni!

Odnośnik do komentarza
Gość Olka nowicka

No tutaj jest problem bo ona uwaza ze MIALA prawo jako matka tak sie zachowac--(!!)--- ona jest bez winy.. Zamiast np przeprosic syna to stawala sie wrecz bardziej nerwowa nie chciala przeprosic za swoje zachowanie tylko pograzala sie w swojej I tak niekorzystnej sytuacji.Skad sie biora takie matki? Tacy ludzie?kiedys ogladala tv o dziecku chorym na raka i mniej wiecej w tym samym momecie do pokoju wszedl jej syn z ogolona glowa( byl srodek upalnego lata) to ona odwrocila glowe z obrzydzeniem mowiac ze on wyglada jakby mial raka I ona na to patrzec nie moze! Kto normalny tak postepuje?

Odnośnik do komentarza

~dfsgd
Jeżeli pani uważa, że ona niszczy w ten sposób życie swoich dzieci, proszę to gdzieś zgłosić

Chwila, a dlaczego mam to gdzieś zgłaszać? Mam prawo(moim zdaniem nawet obowiązek) nazywać rzeczy po imeniu, tak jak tu to zrobiłam. I wcale nie muszę tego nigdzie zgłaszać. Jak skrytykuję np. zdradę to też będziesz mi kazał zgłaszać yo na policję?:P Przecież to co złe niekoniecznie jest karalne, to są dwie różne sprawy. O ludzie...

~dfsgd
Tak, jeżeli coś się dzieje często, to na ogół mówi się, że jest to normalne, składa się na pewną normę.

No jasne. A to, że za czasów Hitlera czy Stalina ludzie CZĘSTO trafiali do obozów koncentracyjnych też składało się na pewną normę. Z góry przepraszam za tak drastyczny przykład, ale myślę, że dobrze obrazuje "logikę" zacytowanej tu przeze mnie argumentacji.

~dfsgd
Miałem na myśli bardziej to, że o za o wiele poważniejsze zaniedbania rodziców jest trudno pociągnąć do odpowiedzialności karnej - co dopiero takie, gdy synowie mają dobrze płatne prace, sukcesy, własne rodziny.
W przypadkach, gdy dzieci poważnie się staczają, trudno pomóc, nie mówiąc o udowadnianiu winy rodzicom.

Ok, rozumiem, i zgadzam się, że ciężko jest z odpowiedzialnością karną, jeśli chodzi o takie sprawy. Ale po pierwsze, tak jak mówiłam wcześniej, wcale nie chodzi o to, żeby iść z omawianą tu sprawą na policję. Po drugie, to, że zdarzają się sprawy poważniejsze od niej nie oznacza wcale, że ta nie jest poważna.

~dfsgd
Co do wmawiania, zgadzam się, ale z wcześniejszych postów wynika, że młodszy sobie radzi. Przemoc psychiczną w domu trudno udowodnić, fakt. Ale skoro rodzice mają pieniądze a nie dają na dziecko - pozew o alimenty wydaje się być jakimś wyjściem.
Pozdrawiam! :))

No może to jest wyjście, z tymi alimentami... Ale to nie odbuduje jego poczucia własnej wartości, nie wynagrodzi tego całego traktowania, jakie go ze strony matki spotkało. Moim zdaniem, jeśli chodzi o przywrócenie równowagi psychicznej po takim dzieciństwie, to przydałaby się mu pomoc psychologa. Bo jak przykład Kabaly pokazuje, samo czytanie psychologiczne nie pomaga, takie rzeczy ciągną się za człowiekiem dziesiątki lat...:(((
Pozdrawiam również :)

Odnośnik do komentarza

~Olka nowicka
Wspomniana juz przezemnie tutaj matka nie widzi problemu w swoim zachowaniu w stosunku do tego mniej kochanego syna!wrecz kiedys nawet byla gadka ze ona oczekuje ze on wraz z zona( ktora tez traktowala podle) pomocy" na starosc"!!??!nie rozumiem takiego toku postepowania I pewno nigdy nie zrozumiem.

No fakt, ciężko to pojąć... Jeszcze to, że tak histerycznie reaguje na krytykę w tej sprawie mogłoby mieć w miarę racjonalne wytłumaczenie. To znaczy takie, że wynika to z tego, że gdyby miała tą krytykę przyjąć, to dotyczyłoby to poważnych win, a ona gdzieś podświadomie zdaje sobie sprawę z tego, więc teraz niezbyt fajnie się do takich win przyznać. :P

No ale To co tu napisałaś? To już w ogóle na głowie stoi. Nie wiem, jak ona po tym wszystkim może wysuwać wobec młodszego syna takie roszczenia. Jak tak sobie upodobała tego starszego syna, to niech on nią się teraz zajmie. Skoro go tak uwielbia, to powinna się cieszyć na samą myśl o spędzaniu czasu w jego towarzystwie.

Wcale się nie dziwię, że młodszy syn zerwał z nią kontakty, w końcu ile można wytrzymywać coś takiego ze strony własnej matki. Może, gdy zorientuje się, że straciła kontakt z synem na kilkadziesiąt lat, to w końcu do niej dotrze, co narobiła. Bo sądząc po jej dotychczasowym zachowaniu, raczej nic innego nie pomoże jej tego zrozumieć.

Jeśli masz kontakt z tym młodszym synem, to chyba najlepsze, co możesz zrobić, to wspierać go, podnosić na duchu. Pomagać mu nie dawać się wpędzać w poczucie winy pod wpływem oskarżeń i pretensji, jakie matka wobec niego czyni. No i takim wsparciem możesz też przyczynić się do odbudowania w nim poczucia własnej wartości.

Odnośnik do komentarza

To nie jest odrębny przypadek, niestety. W ogóle dzieci, które nie zamieszkują z rodzicami są lepiej traktowane niż te które zamieszkują lub mieszkają bliżej rodziców. Ja to przerabiam w mojej rodzinie. Mój ojciec zmarł tragicznie cztery lata temu i oczywiście kto dba o jego grób - ja, bo mieszkam w domu rodzinnym, mieszka też ze mną siostra w tym dom (teraz z mężem budują swój dom i za niedługo się wyprowadzą!!!!!!), ale ona rzadko chodzi na cmentarz - już od paru miesięcy nie zapala znicza - a tak bardzo ubolewała nad śmiercią ojca. Postawiłam trzy znicze z elektrycznym wkładem i dwa znicze do których wsadzam normalne wkłady. Nie powiem jakby był złym ojcem, to inna sprawa, ale był bardzo dobrym człowiekiem - przekazał dobre wartości, a moje rodzeństwo nic z tego sobie nie robi. Ciężko ja pracuję, choć jestem kobietą, chodzę do normalnej pracy na 8 godzin a potem orka przy domu w domu, wiecznie coś jest do roboty, a ja należę do skrupulatnych osób, trawnik muszę mieć skoszony co tydzień, obejście pozamiatane, ogródek wyplewiony, w kurniku i przy psach posprzątane, okien nie myję tylko od święta, ale już jak są porządnie brudne czyli raz w miesiącu lub raz na 3 tygodnie. A moja najstarsza siostra co? Syf w chałupie, byle jest czas na siedzenie w necie, życie bez składu, po obiedzie sprząta o 19 jak już wszystko przyschnięte, żenada, ja tego nie rozumiem w domu i do teraz tak jest, że po obiedzie się sprząta od razu i ja mam porządek w domu, fakt to moja zasługa, ale inaczej nie umiem. Druga siostra też niewdzięcznica - dzieci jej pilnuję jak wracam z pracy, ale ona ma to gdzieś, ta też wychodzi z założenia że jej się to należy, nie przyjmuję do wiadomości że ja chodzę do pracy. Tak sobie czasem myślę, że one nie dorosły do roli matki, że to ja ta najmłodsza jestem od nich mądrzejsza życiowo, jest to naprawdę przykre. Oczywiście kogo się matka o wszystko czepia mnie. Zdarzyło się tak, że dostałam od matki w pysk w miejscu publicznym, moim siostrom taka sytuacja nigdy się nie przydarzyła, od taty też częściej dostawałam po głowie niż moje siostry.Życie jest niesprawiedliwe. Ja nie chcę mieć dzieci, bo nie chcę im wyrządzić takiej krzywdy jak wyrządzili mnie moi rodzice.Moja babcia zmarła na raka piersi. Jestem na etapie badań genetycznych, jeśli wyniki się potwierdzą zamierzam usunąć piersi i narządy rodne. Bez piersi nie będę się czuć gorsza, nie są moim atutem i nie przywiązuje do nich wagi. Życie jest dla mnie najważniejsze, mam wiele niespełnionych marzeń, nie zamierzam zakopać się w pieluchach, żeby mnie facet utrzymywał, a potem za parę lat żałować, że nie zrobiłam kariery i nie pojechał tam i tam. Szwagrowi też mnie zaczynają rozczarowywać pod tym względem, że mój tata zawsze im pomagał, a od nich pomocy nie można uzyskać... Ale ja jestem twardą kobietą, umiem naprawić w domu wszystko-życie mnie nauczyło i thank you good for youtube. Szczerze faceci się mnie boją. I nie boję się samotności, no w ostatnim czasie usłyszałam parę aluzji do mojego stanu wolnego. A, że ta druga siostra odbiła mi narzeczonego, to już inna bajka, ale ona oczywiście ma najwięcej do powiedzenia w tej materii... Moje życie, to żenada, ale też przestroga nie ma co komu ładować kupę kasy jak to robiła moja mama za życia taty! Oni tego wcale nie doceniają,myślą że im się należy. Usłyszałam kiedyś od 2 siostry że jak mnie mama przepisze dom, to ona chce dostać swoją część! Pierwsza siostra też nie lepsza. Postanowiłam sobie, że jak tak będzie sprzedaję chawirę, pola, daję im kasę, kupuję kawalerkę w mieście i asta lavista nie znam was i goodbye. Wtedy będę szczęśliwa, poznam miłego faceta i życie samo się potoczy. Rodzina jest toksyczna i niestety każdy liczy na kasę, wtedy już więzi krwi się nie liczą. Mam też pasożytniczą babcię. Nie umiem jej wybaczyć, że nie współczuła nam po śmierci ojca. A ona teraz używa życia i w ogóle sama sobie sprząta, gotuje i pali w piecu, a zawsze taka była schorowana, a teraz okaz zdrowia. A mój tata był na każde jej zawołanie. Jestem rozczarowana, fala goryczy się przelewa, bo ile można dawać jeśli nic nie otrzymuje się w zamian?Spróbuję popracować nad moją rodziną, ale jeśli nie będzie rezultatów, to się wypisuję sama z tej komedii.

Odnośnik do komentarza

Chciałaś widzę się wygadać i dobrze...

Jesteś jaka jesteś...,do wszystkich o coś masz pretensje ,a nie powinno Cię obchodzić jak żyją poszczególni członkowie rodziny ,bo maja prawo tak żyć jak chcą,

a,że Ciebie to irytuje to właśnie powinnaś popracować nad sobą ,żeby nie zajmować się tym .np.że siostra myje gary na drugi dzień itp.,jej sprawa,
chciałabyś ,żeby żyli tak,jak Ty to sobie wyobrażasz,ale tak się nie da,

szkoda ,że nie posiadasz umiejętności współżycia z rodziną ,bo rodzina powinna być najważniejsza,jakbyś nie miała żadnej siostry ,może byś to doceniła,
ale to Twoje życie i postępujesz jak uważasz,pozwól też na to swojej rodzinie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Po części masz rację niestety ale tak często wygląda życie.Liczą się pieniądze, podział ojcowizny.Również zauważyłam ,że rodzeństwo mieszkające dalej od rodziców są mniej krytykowani i mniej pomagają rodzicom często to tylko pomoc doraźna.Cała opieka skupia się na osobie mieszkającej razem.Trzeba szukać dobrych rozwiązań, nie przejmować się wszystkim i żyć swoim życiem nie rodziny.Krytykowanie wszystkiego nic nie da, jedynie frustrację.Zajmnij się swoim życiem i przyjemnościami.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...