Skocz do zawartości
Forum

Załamanie się przez oceny w szkole


Gość medrzec1916

Rekomendowane odpowiedzi

Gość medrzec1916

Witam serdecznie.Od 1 września chodzę do liceum,przeszedłem tam z gimnazjum które jest bardzo słabe,natomiast obecna szkoła jest w najlepszej 30 w warszawie i chce sunąć dalej w górę.Dostałem się tam z 31 miejsca na 32 osoby,i zaczęły się schody.Pierwszym z nich był fakt że trafiłem na profil humanistyczny (klasa 8-go wyboru ) zamiast na matematyczny .Po tzw. integralu,nie złożyłem podania przez zapominalstwo,a na semestr nie chcieli mnie przepisać.Ale to był początek.
Obecnie jestem zagrożony z 2 przedmiotów(j.francuski,matematyka) z czego z jednego mam prawie pewną poprawkę.Jest to o tyle dziwne że w gimnazjum nigdy nie miałem 2 ki a 3 na świadectwie były rzadkością. Uczę się dość dużo(po powrocie do domu ok.godziny 15-17 bo szkołę mam 20 km od domu) siadam po godzinie od powrotu do ksiązek i się uczę ,prawie zawsze do 22 czesto też do 23 lub 0 .Następnego dnia wstaje o 5.55-6.00 i mam pustkę,nic nie pamiętam.Nic nie potrafię. W szkole ze względu na poziom próbuja to wyegzekwować,ale skoro mam ten je**** mentlik dostaje 1. Na początku twierdziłem ok,mam problem z przestawieniem się,za 2-3 tygodnie/miesiące to minie.Po 10 ciągle nie minęło.Ucz się w domu,po przerwach,kosztem pójścia do tej szkoły i nagrabienia było zniszczenie związku z moją dziewczyną od której się zupełnie oddaliłem,mimo wszystko jako że nauczony byłem podchodzić do życia z optymizmem jakoś się trzymałem.Na semestr oblałem z 2 ch przedmiotów.Mimo wszystko uznałem ze to semestr i nie przejmowałem się tym,udało mi się z tego wyjść w poprawce.Poznałem dziewczynę,fajną wszystko się naprostowało,pozostały tylko 1-ki.
Moi rodzice owszem starają się żeby było ok pod względem socjalu,tego nie zarzuce,ale za pierwszym razem mimo ze było dobrze,dowiedziałem się ze rozsiewali o mnie plotki w towarzystwie koleżanek mojej ex,żebym się skupił na nauce,i żeby mnie zostawiła.Teraz obiecali ze jak nie zdam to będę mieć przekichane wakacje,oczywiście zamiast spróbować pocieszyć,dodać sił,słyszę ze jestem w ogóle nie efektywnie pracującym rozpieszczonym gówniarzem że to wszystko moja wina i ogólnie ja jestem tej sytuacji winien itp. Owszem jestem,ale chociaż mogli by dać trochę wsparcia a nie wręcz chełbić się tym nieszczęściem. Co wrócę do domu,co rozmowa to na temat szkoły i spór o to że skończę w marginesie.Mam tego dość,kiedyś 1-ka to było nic,po prostu porażka,kiedyś na 1-kę reagowałem poprostu stwierdzeniem "trudno".Teraz jak dostanę 1-kę to się wściekam,nie mam siły na nic mimo ze został miesiąc.Nie mam motywacji,nie mam ochoty nawet patrzeć na te książki.Wiem że jak nic nie będę robić,to nie zdam,ale samo patrzenie na to gó*no wywołuje u mnie przygnębienie. Co robić?Pomóżcie proszę:(

Odnośnik do komentarza

Dasz rade ja w 1 liceum miałam 7 niedostatecznych ocen na semestr, później wszyłam na 2 poprawki jedną zdałąm drugą nie obecnie jestem po maturze:) nie ma co się łamać trzeba zacisnąć zęby i walczyć o swoje. Co do poprawki zawsze może udać się przejść na warunku tak jak to było w moim przypadku. :)

Odnośnik do komentarza
Gość Klementynka98754

Nie zalamuj sie, mialam podobna sytuacje. po gimnazjum z dosc niskim poziomem poszlam do dobrego liceum i tak samo jak ty, oceny mialam tragiczne.
W pierwszej klasie 7 zagrozen, a nigdy wczesniej nie mialam zadnego.
Mimo to sie nie poddalam, zaliczylam wszystko (tak na prawde do ostatniej chwili przed rada nie wiedzialam czy zdam)
Moje najblizsze kolezanki byly w gorszym liceum, gdzie nie musialy za bardzo przykladac sie do nauki. Zazdroscilam im, bo kiedy one w maju i czerwcu mialy duzo czasu na wykorzystywanie pieknej pogody ja siedzialam cale dnie w domu i uczylam sie zeby zaliczyc rok...
Po tej pierwszej klasie, chcialam zmienic szkole na ta co one, ale moi znajomi z nowej szkoly przekonali mnie zebym tego nie robila za co teraz jestem im bardzo wdzieczna.

W drugiej klasie bylo juz lepiej, przyzwyczailam sie do tego, ze musze poswiecac wiecej czasu na szkole. Oceny nadal mialam slabe, ale nie przejmowalam sie tym, wazne bylo zeby wszystko zaliczyc na 2 i wiecej mi do szczescia nie bylo potrzebne.

W trzeciej klasie wiedzialam juz co bede zdawala na maturze i na tym przedmiocie sie skupilam, a reszta, tak jak mowilam, zeby bylo zalicznone.
Wiedzialam ze z zaliczeniem na maturze matematyki, polskiego i angielskiego nie bede miala problemow, bo moja szkola mnie dobrze przygotowala.
I kiedy ja w miesiacach przedmaturalnych skupialam sie na dodatkowym przedmiocie ktory zdawalam, moje kolezanki spedzaly cale dnie przed repetytorium z matematyki zeby zaliczyc ten przedmiot na maturze. Ja z matmy mialam 2 na koniec szkoly, one 4 albo 5 a to ja pomagalam im sie przygotowac do matury.

I tak zdalam mature ang i matma - ponad 90 % polski troche gorzej ale tez ok....
A oceny z kazdego tego przedmiotu na swiadectwie to dopuszczajacy ;)
Moje kolezanki mialy mature ledwo zdana 30-40 % a srednia ocen ponad 4

Troche sie rozpisalam, ale mam nadzieje ze przekonalam cie, ze nie warto zmieniac szkoly na gorsza. Bo co z tego ze oceny bedziesz mial dobre, jak bedziesz zle przygotowany do matury, a to tylko ona sie liczy przy rekrutacji na studia.

Odnośnik do komentarza

Powinieneś być z siebie dumny. Chodzisz do najlepszej szkoły:) Nigdy się nie poddawaj skoro już tam jesteś. Kiedyś będzie lepiej. Udowonij rodzicom że potrafisz, skoro się tam dostałeś na pewno jesteś zdolny i uda Ci się. Może przez stres nie możesz się nauczyć. Spróbuj się uspokoić, pomyśleć, że jeśli się nie uda, świat się nie zawali. Jesteś naprawdę mądrym chłopakiem i poradzisz sobie w życiu.

Odnośnik do komentarza

Hej ,jestem mamą tegorocznej maturzystki i moge Ci z całą odpowiedzialnoscią napisać ,że nie rezygnuj ze szkoły !!!!Ja przez 3 lata nauki Patrycji w bardzo dobrym liceum słuchałam jak jest jej żle i jak mało ma czasu na inne rzeczy ,jak jej koleżanki poszły do słabszych szkół i jak dobrymi są uczennicami. Moja na swiadectwie z 3 kl liceum z matematyki dopuszczający ,z ang 3 a matura ustna z ang ponad 80%,z matmy nie wiemy jeszcze ale też ok, hiszpański ustny 100% ,dzisiaj to ona mi dziekuje ,ze jej nie uleglismy i nie zrezygnowała choc było ciezko. Trzymaj sie i wieżę ,ze Ci sie uda!!!!Udowodnij wszystkim ,ze będziesz walczył o każdą 2 ,3 ! DASZ RADĘ!!

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Napisałeś, że pomimo tego, że poświęcasz dużo czasu na naukę, następnego dnia nic nie możesz sobie przypomnieć. Wydaje mi się, że jest to po prostu spowodowane stresem wynikającym z presji, którą odczuwasz ze strony rodziców.
W tym momencie skup się na przedmiotach, których zaliczenie jest najważniejsze. I pamiętaj, żeby nigdy nie uczyć się, gdy jesteś zestresowany. Zrelaksuj się przed nauką, wtedy kortyzol nie będzie zaburzał funkcjonowania pamięci długotrwałej.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Spróbuj znaleźć jakieś relaks, jakiś sposób na stres, to będzie Ci się lepiej uczyć. Joga, sport, jakaś zabawa, muzyka. Jest Ci to bardzo potrzebne. Wierzę, że Ci się uda. Nie poddawaj się, ale nawet jeśli zmienisz szkołę, to też nic się nie stanie. Każdy ma inną granicę stresu. Może tutaj dyscyplina nauki jest dla Ciebie zbyt ostra ? Na razie zdaj do następnej klasy, a potem zawsze możesz rozważyć.

Odnośnik do komentarza

A więc mam taki problem z lękiem przed porażką.Boję się że nie uda mi się na 5 napisać sprawdzianu z Chemii,pomimo solidnej nauki.Sprawdzian ten decyduje o mojej piątce na koniec roku.Boję się że będzie fail,nie skupię się itp.Problem narodził się tak że uczyłem się w dechę a sprawdziany pisałem na niesatysfakcjonujące oceny i zacząłem się wszystkiego bać.
Nie mogę się skupić na innych przedmiotach,nie mogę w spokoju odrobić lekcji.Mam w poniedziałek przepytanie z Niemca,bo staram się o 4,no w sumie zawsze o 5 ale tak jakoś wyszło.
Z Matmy staram się o 3,ale nie wiem czy mogę jeszcze cokolwiek zrobić(również ten sam problem z brakiem rezultatów w nauce),jeśli nie to stracę siłę na cały weekend a to oznacza że nie będę mógł spojrzeć na Chem czy Niem.
Co mam z tym zrobić?
Jeszcze mam ilustrację z wiersza na jutro na Polski a cały dzień nie mogę znaleźć farb,cały dzień jestem przygnębiony i mega denerwuje się poniedziałkiem.Mogłem tę Chemie napisać dziś ale zestresowałem się i koniec!Po za tym na "godzinie karcianej" była cała moja mega zwracająca na siebie uwagę klasa i przestraszyłem się nie tylko porażki,ale też tego że się nie skupię.
Rozmawiałem z Mamą która zapewnia mnie że dam radę tylko muszę się uspokoić,aż tak źle być nie może.
ardzo stresuje się i boje tego poniedziałku,nie mogę się na niczym skupić i odrobić lekcji.Nie mam farb ani weny na dokończenie opa na polski.Z Angielskiego niby wszystko ok,ale jestem mega chaotyczny,na historii nie potrafiłem się skupić by zrobić na lekcji tekst źródłowy,a robiliśmy przez krótki czas z jednej książki z kolegą.Z Matmy k***a mam 2!Nie da się już nic zrobić!Prawie pół roku pracy do śmietnika!Chyba zmarnowane!Po co ja się tyle staram?Ciężko pracowałem,a tu wszystko poszło na marne.Dlaczego cierpię na brak rezultatów na sprawdzianach?Wiem że umiem na 3 tylko nie na testach!Jestem okropny!
1.Uczyłem się cały rok!!!
2.Jeszcze nic nie jest przesądzone z Chem i Niem.A z Matematyką to nie jest moja wina.
3.Nie poprawiam wszystkiego na ostatnią chwilę,zawsze próbowałem,zawsze były wpadki umysłowe!
4.Bardzo się stresuje i boję że pomimo ciężkiej pracy i poświęconemu czasu nauce będzie gafa,a tak bardzo się staram!
5.W życiu nie wiedziałem że te starania mogą się tak skończyć.
Proszę o pomocne rady!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...