Skocz do zawartości
Forum

Smutek, płaczliwość, złość i brak akceptacji siebie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich chciałam napisać o sobie, jesli ktos czuje sie podobnie i może mi pomóc proszę czekam...
Mam 36 lat, jestem żoną i mamą 2 dzieci już podrośnięte bo 12 i 10 lat. Powinnam byc szczęsliwa, mój mąz jest bardzo dobrym człowiekiem, kocha mnie, dzieci mam zdrowe, dom, pracę nie jesteśmy zadłużeni, żyjemy spokojnie skromnie jakby ktos patrząc na nas powiedział: wspaniała szczęsliwa rodzina!..
A jednak ja mam problem ze sobą, nie lubię siebie samej, mam lepsze i gorsze dni... kiedys walczyłam o siebie jak lew, wstawałam piłam melise biegałam, starałam sie być zadowoloną, bo przeciez mam z czego dzieci dom mąz piesek kotek i ogródek ... ale cos jest nie tak, jestem smutna, czasami zła, nie usmiecham sie chce mi się płakać, wszysto mnie denerwuje, ... Wczesniej bo z moimi problemami borykam sie od 14 lat... leczyłam się u neurologa-psychiatry, wszystkimi dostępnymi lekami: xanaxem,prozakiem,hydroxiziną, ziołami, wydawało mi się że minęło a ja przyjęłam do wiadomości- jest dobrze przecież...ale coś jednak nie jest! Duszę się boje się, chcę płakać, wcisnąć sie w kąt...
Do moich problemów doszło objadanie się i otyłośc, kiedyś byłam ładna szczupła i uśmiechnieta, to był mój rozpoznawczy znak, teraz stałam się grubą i smutną kobietą, załamałam się widzę,że mąż czeka cierpliwie, czasem przytuli ale jakby nie widział,że cierpię ... co ja mam robić przeciez sie nie poddam... musze wrócić do leków... poradźcie cos cos jeszce więcej napisze o sobie ale na pierwszy rzut to chyba aż za dużo...

Odnośnik do komentarza

chiałam jeszcze dodać,ze miałam ataki paniki, duszności, ale teraz minęły, został brak akceptacji siebie, jestem juz nieatrakcyjna, przytyłam, wstydze się siebie,swojego ciała, nawet nie chcę sypiać ze swoim mężem... jest coraz gorzej, widzę,że jest źle więc muszę ratować siebie i swoje życie... pare miesięcy temu byłam u psychologa,myślałam,że mi pomoze ale nie potrafiłam powiedziec mu co mi jest, wstydziłam się mówić, bałam nie wiem... wydusiłam coś za te godzinę, facet kazał pisac jakąs tabelkę zachowań ale nie dotarł do mnie... czułam sie okropnie, nie dał mi żadnego kopa do działania.. Chcę usłyszec od samej siebie WSTAŃ KOBIETO RUSZ SIE JESTEś MŁODA WSPANIAŁa MOŻESZ SCHUDNĄC ZADBAC O SIEBIE... ale ja nie potrafię dlaczego? wiem jak zdrowo jeść,żyć, ale nie potrafię jak zrobić by dac radę? nie uciekać przed wszystkim, ja uciekam w sen i śpie, potrafię przespać 12 nawet 20 godzin.... prosze o odpowiedź psychologa, psychiatre co zrobic gdzie sie udać ze sobą?....

Odnośnik do komentarza

Wiem co myślisz bo też jestem mama dwójki dzieci i wiem z czym się borykasz bo mam tak samo. Myślałam że jestem jedna tylko z takimi problemami ale widzę że jest inaczej ;-( Brak akceptacji samego sb może przynieść złe myśli i nawet niszczyc to co najpiękniejsze w związku....nie akceptuję sb i swojego ciała przez 5 lat;-(((( są momenty gdzie zamykam się w pokoju i płaczę z bezsilności która we mnie drzemie;-(. Są chwile gdzie porównuję się do innych kobiet ;-( choć inni mi mówią że teraz jestem ładniejsza niż przed ciążami ale do mnie to tylko puste słowa tęsknie za swoim dawnym wyglądem;-(.... stosowałam różne diety,tabletki,cwiczenia i nic nie pomogło;-(((Są wtedy złe myśli z którymi nie daję rady..... i jak tu sobie pomóc?

Odnośnik do komentarza

rozumiem Cię, mam 29 lat, dwoje dzieci, męża, dobra pracę, ładne mieszkanie, nawet przyjaciół (!) fajną rodzinę ( mama, siostra ) a mimo to jestem nieszczęsliwa, do tego widze że jestem nieznośna, nie wiem dlaczego. Wstaje rano często obrazona na cały świat, mimo że nikt mi nic nie zrobił, czepiam się, krzyczę. Do tego również nie moge na siebie patrzeć. I to też jest dziwna sprawa, bo, jak twierdzi otoczenia, i jak zwaracaja uwagę mężczyźni, jestem "niby" z tych łądnych i atrakcyjnych. ale dlaczego ja sie tak nie czuję?? mam tyle kompleksów że nie raz popadam w stany depresyjne z powodu włosów, cery, nosa, piersi, nóg itd itd, czytam w internecie jak nienormalna i szukam pomocy niewiadomo gdzie, nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić.. chce cos z tym zrobic, byc szczesliwa zyc normalnie, cieszyc sie dniem, zyciem, znow byc radosna, spelniona, pelna zycia.. co robić??

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...