Skocz do zawartości
Forum

Maniakalne podejście do zwierząt


Gość AnnaSasak

Rekomendowane odpowiedzi

Gość AnnaSasak

Witam,
Moja Mama od kilku lat, zachowuje się maniakalnie w stosunku do zwierząt, szczególnie do psów oraz kotów.
W domu mamy psa na którego poświęca więcej czasu niż na rodzinę. Do tego wszystkie bezdomne psy, które spotka po drodze przyprowadza pod blok, aby nakarmić. Cała ferajna kotów także siedzi non stop pod balkonem bo wiedzą, że dostaną jedzenie. Może wszystko by było w porządku gdyby nie fakt, że przez całe 10 ostatnich dni nie było innego tematu tylko bezdomny pies. Nie mieliśmy normalnych świąt, nic nie było przygotowane, ponieważ na klatce schodowej był pies i cała uwaga była zwrócona ku niemu. Cały dzień od rana do wieczora wydzwaniała po znajomych, którzy zajmują się bezdomnymi psami, nagle wszyscy są podli ponieważ uwaga! nie mieli czasu zająć się psem ponieważ robią przygotowania na święta. Wszystko mówi w panice, histeryzuje, momentami płacze, że ludzie są źli, szkoda psa itd.
Dziś kiedy w końcu ktoś przyjechał zabrać psa, zaczęła rozkazywać sąsiadom co mają robić żeby pies "bezstresowo" przejechał do schroniska. Kiedy tylko delikatnie zapiszczał, zaraz panikowała i krzyczała. Całymi dniami nic nie robiąc, ogląda zdjęcia zaginionych psów, następnie je drukuje i rozdaje ludziom na ulicy oraz rozwiesza po całym mieście.
Kiedy zwracamy jej z siostrą uwagę, żeby zajęła się domem, poszła do pracy itd, zaraz jesteśmy podłe, bez serca i każe nam się zapisywać do instytucji charytatywnych dla psów.
Raczej nie jest to normalne zachowanie, już nie możemy wytrzymać. Jest to jakaś choroba o podłoży psychicznym ? Da się coś z tym zrobić ?

Odnośnik do komentarza

No napewno jest to choroba , mama powinna iść do psychologa. Pewnie dobrowolnie nie pójdzie , Ty z siostrą też jej nie zaciągniecie do lekarza , bo zaraz wam mówi ze jesteście bez serca . Żal , żalem mi też jest żal bezdomnych psów . Ale to co Twoja mama wyprawia to jest przesada. A reszta rodziny jak reaguje na mamy zachowania?

Odnośnik do komentarza

To musi być jakiś głębszy problem, który akurat manifestuje "poprzez zwierzaki". Nie ma się co wkurzać na nią, trzeba jej pomóc. Faktycznie kolorowo nie jest, z tego co można wyczytać. Może jakaś ciotka niech ją zabierze, może nawet "podstępem" do specjalisty. Nie można tego tak zostawić. Znam jedną osobę, która zaczęła zachowywać się dziwnie, nagle... rodzina nie zwracała na to za bardzo uwagi, tłumacząc,że może ma zły dzień, zły czas itd. Nie będę opisywać dalej,ale - pamiętaj, koniecznie trzeba jej pomóc. A wiesz co, nawet lekarzowi jakiemuś, neurologowi np, powiedzieć co robi, niech jej zrobią badania konkretne. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Też mi się wydaje, że tu musi gdzieś tkwić głębszy problem. Może Twoja mama poczuła się nie potrzebna? Odstawiona na boczny plan i prze to aby czuć że robi coś ważnego zaczęła zajmować się psami. Może w ten sposób chce zwrócić uwagę na jej potrzeby, może chce być chwalona i zauważona?

Odnośnik do komentarza
Gość AnnaSasak

Był jeden taki moment, kiedy zdechł nam pies.
Chorował, mama kazała jechać tacie 130km taksówką ! Żeby zrobić mu operację, koszt jednej operacji to ~2000 zł. Były dwa takie wyjazdy ponieważ były komplikacje po pierwszej operacji. Łącznie wydała ~5000 zł na przejazdy i operacje, to wszystko w ciągu 1 miesiąca. Jednak po drugiej operacji też były komplikacje i niestety trzeba było psa uśpić.
Jednak jak widać, wcześniej też nie pozwoliła psu nie męczyć się usypiając go, lecz robiła wszystko żeby przeżył (jednak pies bardzo się męczył). Więc ta mania zwierzęca trwa od wielu wielu lat, w dzieciństwie podobno też przygarniała koty itp.
Jednak sprawa stała się poważna jakieś 5/6 lat temu.
Mama nie ma w ogóle kontaktów z rodziną, nie chce znać nikogo od strony taty i uważa, że to są straszni ludzie, wieśniacy (chociaż nie mówiąc skromnie, brat taty, bracia cioteczni itd, są na wysokich stanowiskach i ciężko pracują).
Tacie nie pozwala spotykać się z rodziną, ciągle ma jakieś podejrzenia, że go buntują (?) i namawiają do złego. Szczerze mówiąc, przez taką sytuację, nie znam nikogo ze strony mamy, prócz mojej babci (babcia zachowuje się podobnie, ale nie ma takiego dystansu do ludzi i nie jest maniakiem, ale gdy wspomnę, że z mamą jest coś nie tak, ma zaraz pretensje do mnie, że mam złe zdanie o mamie).
Dlatego tak jak ktoś wyżej polecił, nie mam nawet jak namówić kogokolwiek, aby ją zabrał do lekarza.
Dodam jeszcze, że staramy się wspierać mamę, proponujemy jej różne atrakcje, jakieś gotowania itd, ale ona nie słucha, jest rozkojarzona a obiad woli kupić gotowy w sklepie. Kiedy zabiera się za gotowanie, kończy się spaloną patelnią/garnkiem. Gdy i w tej sferze staramy się jej z siostrą pomóc, zaraz jest awantura, że "wymyślamy pierdoły" i żebyśmy jej nie uczyły. Większość dnia jak pisałam spędza na oglądaniu bezdomnych psów w internecie i oglądaniu programów w telewizji typu "policja dla zwierząt" itd. Naszego psa traktuje jak małe dziecko, rozmawia z nim, codziennie go kąpie, czesze, czyści go wszędzie gdzie tylko się da, jada najdroższe karmy (chociaż żyjemy tylko z pensji taty i nam się nie przelewa) i nie pozwala mu zjeść nawet kawałka chleba.
Do tego jej stosunek do ludzi:
Jeśli ktoś kocha zwierzątka, to choćby był seryjnym mordercą to jest dobrym człowiekiem bo kocha zwierzątka.
Po dzisiejszej akcji zabierania psa z klatki schodowej, wszystkie sąsiadki są złe i wredne. Ogólnie mamy miasto złych i wrednych ludzi, mama jest najlepsza.
Alkohol to zło, jeśli słyszy, że ktoś idzie spotkać się w miłym towarzystwie przy drinku czy piwie (nie mówię tu o imprezach bo sama nie lubię, chodzi mi o kulturalne rozmowy przy piwie czy innym alkoholu) to i tak ta osoba jest alkoholikiem, nie ma pomysłu na życie itd, wsadza ją do jednego wora z alkoholikami spod sklepu.
Może namieszałam ponieważ za dużo tego wszystkiego, nie mam już siły, jest to ciężka sprawa. Chcę czasami porozmawiać na różne tematy z mamą, przybliżyć się do niej, ale ona nie słucha, patrzy zamyślona w ścianę, pokiwa głową i nagle odpowiada całkowicie od rzeczy po czym zabiera się za swoje pieski.

Odnośnik do komentarza

Witam!

Dobrze ze pojawił się taki temat!Ja,kiedy przechodziłem depresję w tych najgorszych momentach miałem obsesję na punkcie dzieci.Jednakże stało się tak po tragedii w Newtown...tak,pamiętam że to właśnie wtedy rozpoczęła się moja choroba i maniakalna chęć niesienia pomocy wszystkim dzieciom.Myślę że to jest podobna sytuacja i Twoja mama tak reaguje po utracie swojego pupila...

Mi pomógł lekarz i myślę że Twojej mamie również za namową rodziny się przyda,możecie iść pierwszy raz bez mamy i wytłumaczyć w czym rzecz,może lekarz udzieli jakieś racjonalnej odpowiedzi która nie będzie wymagała wizyty Twojej mamy.

Pozdrawiam! i życzę wytrwałości.

Odnośnik do komentarza
Gość AnnaSasak

psycholog Katarzyna Garbacz
Witam,
Aniu, a tata jak to wszystko znosi? Ma jakiś wpływ na Twoją mamę?
Pozdrawiam

Nie ma żadnego wpływu.
Dziwnie to zabrzmi, ale mama często rozkazuje tacie i wychodzą z tego kłótnie.
To jest taka chęć niesienia pomocy i jednoczesne lenistwo. Wysyłała tatę z wiaderkiem z jedzeniem jakieś 3 razy w ciągu godziny a ona sama wyglądała tylko przez okno.
Ile razy tata próbuje załagodzić sytuację, wytłumaczyć czy powiedzieć wprost, żeby zajęła się więcej rodziną, tyle razy wybuchają kłótnie.
Oczywiście po każdej kłótni, telefon do babci jaki to każdy jest zły. Babcia też nie da sobie wytłumaczyć.

@Nerwoholik - Też tak myślę i chyba sama wybiorę się do jakiegoś dobrego lekarza i mu wytłumaczę, może poradzi mi jak ją podstępem wyciągnąć z domu na taką rozmowę/badanie.

Odnośnik do komentarza

Aniu,
Taka mania, "dziwne zachowania" może sugerować, tak jak napisał Nerwoholik, zaburzenie depresyjne. Inna możliwość to jakiś rodzaj zaburzenia psychotycznego - jeśli dochodzi do tego między innymi izolacja społeczna oraz brak dbania o siebie. Jednak wiarygodna diagnoza drogą internetową nie jest możliwa. Porozmawiaj z psychiatrą i zapytaj również o możliwość wizyty domowej.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam.
Nie jestem psychologiem, ani psychiatrą.... ale wg mnie za szybko przypisujesz Mamie chorobę.... To, że jest nadwrażliwa na potrzeby zwierzaków a Twoim zdaniem zaniedbuje Was może wynikać również z tego, że Wy zaniedbujecie w jakiś sposób Ją.... może brakiem bliskości, rozmów, zwykłego "dziękuję".... a może nie wiesz do końca co się dzieje między Twoimi Rodzicami.... ? Ja osobiście myślę, że czegoś Jej brakuje, skoro jest tak bardzo opiekuńcza dla zwierzaków.... to u nich szuka "zrozumienia", jeśli można tak powiedzieć.... Zanim pójdziesz do lekarza bez Jej wiedzy, porozmawiaj... zapytaj Jej co tak na prawdę się dzieje... Ale słuchaj Jej, często osoby samotne wśród tłumu mówią coś między wierszami.... znam to z autopsji...
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...