Skocz do zawartości
Forum

Partner grozi, że jak odejdę, to coś sobie zrobi


Gość Berb

Rekomendowane odpowiedzi

Czy to jest normalne kiedy ktoś Ci mówi ,że coś sobie może zrobić gdy z Nim zerwę ? Zniszczylby życie swoje, swojej rodziny i moje przy okazji. Nie zawsze w związku jestem szczęśliwa , z początku zapowiadało się dobrze by zaraz się mogło popsuć. Chyba poczuł się zbyt swobodnie. Wracając.. nie wiem co bym zrobiła gdyby on coś sobie zrobil. Miałabym go miec cały czas na sumieniu ? Mieć życie spieprzone ? Mam tyle stresu ,że ja bym nie wytrzymała więcej , jego dziewczyna w sumie zostawiła bez slowa praktycznie, ale to trzeba ze wszystkiego wyciągać wnioski...moje dotychczasowe życie polega w większości na stresie a szukam kogoś kto będzie mym oparciem a nie będzie dostarczał większych wrażeń.. ja staram się być dla niego. Tyle poświęcam swojego czasu, uwagi tyle daję wartości aby mógl się poczuć potrzebny gdzie wcześniej tego nie dostawał . Boże. Jaki sens w tym... Byłam przepelniona nadzieją - naprawdę.. mam momentami jej resztki ale w końcu i ona kiedyś mija.. Powiedział ,że na jego miejscu nie powinnam się przejmować gdyby coś sobie zrobił, że sama sobie będę tworzyć problem.. Ogarniacie ? Ja nie mogę...Co zrobić kiedy ktoś gada takie bzdury.. że zycie nie ma dla niego wartości a podtrzymuje go tylko parę rzeczy, pewne osoby - osoba- ja....Wiem,że potrzebuje kogoś koło siebie też.. ale ja nie wiem czy wytrzymałabym tak całe życie.. w związku, takim..gdybym musiała wysłuchiwać tych i owych rzeczy i je znosić..odechciewa mi się gadac, gadać...nie gadać ? to było by jeszcze gorzej. Ja podpowiadam. I nie raz i przyznaje racje.. pogubiłam się.

Odnośnik do komentarza

Ja uległam takiemu szantażowi. W małżeństwie było jeszcze gorzej. W końcu rozeszłam się z tego samego powodu z jakiego wyszłam za mąż: bo groził, że się zabije, że mnie zabije.
Bardzo pomogła mi lektura "Lotu nad kukułczym gniazdem" i "Lista Schindlera" traktujące o wolności i zniewoleniu oraz czytanie filozoficznych rozważań o wolności. Bardzo pomogło mi zrozumienie, że nikomu nie dałam życia, więc nie mogę także być odpowiedzialna za jego stratę. Dla ułatwienia dodam, że po rozwodzie "mój" nie powiesił się, ani nie zamordował mnie. Zrozumiałam też mój błąd: to głupota wyjść za mąż z litości. Przemyśl to wszystko... i daj sobie spokój!

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Zgadzam się z Petronelą. Zastanów się, dlaczego jesteś z obecnym partnerem - miłości, litości, poczucia obowiązku, lęku przed samotnością, czy strachu o jego życie.
Powinnaś zrozumieć, że nie możesz czuć się odpowiedzialna za czyjś los.
Dlaczego Twój partner ma takie nastawienie do życia? Czy jego bliscy wiedzą o jego problemach?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...