Skocz do zawartości
Forum

Stany lękowe, przyspieszone tętno i problemy ze snem


Gość cola22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
prawdopodobnie jutro zawale 3 rok na studiach. Nie podeszłam do 2 egzaminów. Nie napisałam pracy, nie poinformowałam o tym swojej promotorki, którą bardzo szanuję, a której nawet nie wspomniałam o kompletnym braku postępów. Mam do siebie olbrzymi żal, że nie potrafiłam zachować się wobec niej w porządku, bo naprawdę na to zasługiwała.
Podobnie jest z przyjaciółmi, którzy nie mogą się do mnie dodzwonić, i na których maile, nie odpisuję. Wolę włożyć komórkę pod stertę ubrań i udawać, że nikt, niczego ode mnie nie chce. Sama myśl o tym, że będę musiała im wszystko wyjaśnić sprawia, że ciężko złapać mi oddech. Już wiele razy dochodziło do podobnych sytuacji, ale wydaje mi się, że za każdym razem jest gorzej. Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem dlaczego jeszcze utrzymują ze mną kontakt.
W towarzystwie jestem tą, która podtrzymuje rozmowę, lubię żartować. Ciężko wyjść mi z domu, ale kiedy w końcu to robię, zawsze jestem zadowolona.
Rok temu zmarł mój tata. Nie miałam czasu na żal i smutek. Przebywał w szpitalu zagranicą. Po śmierci mieliśmy mnóstwo formalności do załatwienia, co chyba nawet mi odpowiadało, bo z samą rozpaczą po Jego odejściu zupełnie bym sobie nie poradziła . Nie umiem płakać przy znajomych -nigdy nie doszło do takiej sytuacji, nie chciałam ich w jakiś sposób krępować, a sama też pewnie czułabym się zażenowana (nawet przy najbliższej rodzinie bardzo rzadko pozwalam sobie na łzy).
Nie lubię być w sytuacji kiedy jest mi potrzebna czyjaś pomoc. Nie umiem o nią prosić, nigdy tego nie robiłam. Całe życie jestem samowystarczalna, doceniam swoją niezależność. Jednak przez nią czasami wydaje mi się, że jestem całkowicie sama. Gdyby nie rodzina i świadomość, że liczą na mnie i wierzą, że skończę studia i znajdę prace, pieprzłabym tym wszystkim i albo wyjechała w podróż życia albo podcięła sobie żyły, żeby mieć w końcu spokój.
Wydaje mi się, że mam stany lękowe, zwłaszcza w sytuacjach kiedy coś zawalam. Nie mogę spać, mam przyspieszone tętno, trudno złapać mi oddech. Moje odkładanie wszystkiego na później trwa już dobre kilka lat, ale w ostateczności zawsze wszystko ogarniałam - aż do dziś. Do egzaminów uczyłam się dzień przed, ewentualnie w nocy. Wszyscy zawsze się śmiali, że mam najzdrowsze podejście do studiowania. Jestem odbierana jako wieczna optymistka. Zawsze zadowolona, choć tak naprawdę podejmowanie ważnych decyzji, przeraża mnie, nie umiem sobie wyobrazić, siebie za 10 lat.
Jestem chaotyczna o czym pewnie świadczy mój mail. O wielu rzeczach zapominam. Mam mnóstwo planów, które prawie nigdy nie realizuje. Lubie pomagać innym, uwielbiam pracować w domu i mieć poczucie, że robię coś pożytecznego. Lubie ludzi, ale boje się im zaufać.
Przepraszam za długość i kiepską formę mojej wypowiedzi.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Witam Panią,
poruszyła Pani wiele problemów, z którymi próbuje sobie Pani poradzić. Pisze Pani o nieprzeżytej żałobie po śmierci Taty, o trudnościach w odbieraniu telefonów od przyjaciół, kłopotach na studiach i oczekiwaniach rodziny wobec Pani, o dolegliwościach somatycznych. Lubi Pani pomagać ludziom, jednocześnie trudno prosić i przyjmować pomoc od innych. Inni też lubią pomagać i mają z tego satysfakcję, czują się potrzebni, ważni dla kogoś. Jeśli dałaby Pani szansę innym osobom, Pani bliskim, przyjaciołom i zechciałaby powiedzieć o tym, co Pani przeżywa, mogłaby Pani dostać wiele wsparcia i zrozumienia. Tylko, czy zechce Pani zaryzykować? Czy ma Pani coś do straceni? Np. że ktoś zacznie inaczej Panią postrzegać? Może stanie się Pani bliższa komuś ze swoim smutkiem i lękami? Jeśli zdecydowałaby się Pani na głębszą pracę nad zrozumieniem siebie i tego, czego Pani doświadcza, do szukania sposobów poradzenia z sobie z trudnościami zachęcałabym Panią podjęcie psychoterapii.
Serdecznie pozdrawiam
Teresa Ziętak-Kajka

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Natomiast, tak jak wcześniej wspominałam, nie wyobrażam sobie, żeby ludzie zmienili zdanie na mój temat. Poproszenie o pomoc będzie dowodem mojej nieporadności życiowej.

Mam nadzieję, że mimo zawalonego roku, zabiorę się do roboty i w końcu zacznie się jakoś układać. Nadal olbrzymim problemem jest rozmowa ze znajomymi i poinformowanie ich o sytuacji w jakiej się w tym momencie znalazłam. Telefon leży pod poduszką a ja już nawet nie sprawdzam ile mam połączeń nieodebranych:/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...