Skocz do zawartości
Forum

Zawaliłam studia, tnę się, piję i palę. Co mam robić?


Gość ma...21

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 21 lat. Od 4 miesięcy jestem studentką. A raczej byłam, ponieważ wczoraj okazało się, że to już koniec. Zawaliłam studia. Dużo piję, imprezuję i zapewne przez to tak się stało. Wybrałam zły kierunek, który w ogóle mnie nie interesował. Ale na nic innego się nie dostałam. Na początku jeszcze miałam jakąś motywację. Wiedziałam, że rodzice pokładają we mnie duże nadzieje, że dam radę. A teraz ich zawiodłam po raz kolejny. Identyczna sytuacja była w pierwszej klasie liceum. Miałam rok przerwy, ale skończyłam to liceum w końcu. Jest mi bardzo ciężko... Rodzina ciągle mówi, że będzie dobrze, ale nie będzie. Ja siebie nienawidzę, że tak jest. Ojciec jest na mnie okropnie zły, dzwonił do mnie co 3 dni i mówił, że wierzy we mnie, że mnie kocha i że jego córeczka da radę i pokaże tatusiowi, jaka jest mądra. A ja zawaliłam na całej linii. Od 6 lat nie brałam narkotyków. Kiedyś byłam uzależniona. Ostatnio coraz częściej zdarza mi się zapalić trawę. Na razie nie widzę w tym problemu. Ale piję dość dużo i palę. Wypalam paczkę papierosów dziennie i wypijam około 4-6 piw. Od wczoraj jest coraz gorzej. Strasznie się załamałam. Nie umiem wrócić do domu i spojrzeć rodzicom w oczy. Rozmawiałam z nimi przez telefon, gdyż dzieli nas 300 km. Mama jest zła, a ojciec jeszcze nic nie wie. Bardzo dużo myślę o samobójstwie. Kiedyś próbowałam przedawkować, ale się nie udało. Kilkanaście razy dziennie wracają takie myśli. Ale się boję... Kolejnym problemem jest cięcie się. Tnę się już od około 4 lat. Miałam trochę przerwy, ale teraz nie wyobrażam sobie dnia bez żyletki. To pomaga. Chociaż trochę. Mogę zapomnieć o tym, jaka jestem beznadziejna. Już nie potrafię tak dłużej żyć. Moje myśli samobójcze są na razie tylko myślami... ale jeszcze jedna rozmowa z rodzicami lub kimś bliskim, który powie "Będzie dobrze, nie martw się"... To tak strasznie mnie denerwuje. Bo ja wiem, że dobrze już nie będzie! A oni nie wiedzą, co to znaczy zawalić studia.
Odnośnik do komentarza
Tak, odbyłam leczenie, ale nie w ośrodku zamkniętym tylko chodziłam na terapię do terapeuty od uzależnień krzyżowych.
Właśnie oddałam obiegówkę. Ojciec się dowiedział od mamy, że już nie jestem studentką. Dzwonił do mnie wczoraj, bardzo nieprzyjemna rozmowa. Chciał załatwiać na lewo żebym jeszcze studiowała. Powiedziałam mu kilka niemiłych słów. To nie jest liceum, że tatuś chodzi na wywiadówki. Wstyd mi by było pokazać się na uczelni w takim wypadku.
Chodzę od czasu do czasu do psychologa. Leczyłam się kiedyś u psychiatry jak i u psychologa z powodu silnych lęków. Byłam na środkach farmakologicznych i na psychoterapii.
Ale teraz wydaje mi się, że już nikt nie jest w stanie mi pomóc. Moja Pani psycholog to naprawdę bardzo miła kobieta, ale nawet nie mam odwagi do niej zadzwonić, bo mam poczucie, że powie, że to moja wina. Bo tak jest. Mogłam się więcej uczyć. Tak strasznie się boję powrotu do domu. A wracam w piątek chyba.
Mam jeszcze nadzieje, że coś mnie zabije... bo sama nie jestem w stanie.
Dziękuję za odpowiedź z poprzedniej wiadomości.
Odnośnik do komentarza

Hej Kaśko:)) Ja też Kaśka, a wszystkie Kaśki, to fajne dziewczyny:))Biologicznie mogłabym być twoją mamą (choć mam 7 letnią córeńkę), ale mentalnie jestem bardzo blisko, jestem trzeźwą alkoholiczką, odbyłam dwuletnia terapię, paliłam papierosy, łykałam różne tabletki, robiłam różne dziwne rzeczy, ominęłam tylko narkotyki. Miałam różne fazy w liceum, studia sama rzuciłam na 3 roku, historia na książkę lub film, bo mam 3 męża i wiele smutnych rzeczy do opisania, ale i dobrych i wesołych. Nie napisze ci, że będzie lepiej, bo jak mam nawrot depresji i to słyszę, to też mnie szlag trafia, ale możemy sobie poklikać, jeśli będziesz miała ochotę i chciała co obgadać, z bliskimi czasami jest trudniej, bo w grę wchodzą emocje.
Pozdrawiam cię cieplusio, trzymaj się, nie jesteś sama.

Odnośnik do komentarza
Więc o to ta historia:
Przeczytałem twoja wypowiedź Kasiu i bardzo mnie ona poruszyła, nie wiem czy to jeszcze przeczytasz ponieważ jest już kwiecień i minęło trochę czasu od ostatniego wpisu. Chce opowiedzieć Ci o kimś dla kogo wcale nie jesteś beznadziejną dziewczyną. Może ty tak o sobie myślisz może wydaję Ci się ze wszystko zepsułaś i niczego już nie można naprawić ale chcę powiedzieć Ci że chociaż mam 20 lat i nigdy nie przeżyłem tego co ty droga Kasiu to chce powiedzieć Ci o Jezusie którego znam którego miłość doświadczam każdego dnia, nie chcę ci mówić żadnych ściem żadnych bajek mimo tego że pewnie myślisz sobie teraz co za idiota do mnie pisze to posłuchaj i przeczytaj te wiadomość do końca. Mając 18 lat również imprezowałem i piłem i widziałem w tym sens mojego życia, podobało mi się to kręciło mnie to, imprezy dziewczyny muza ogólnie fajny klimat rozumiesz na pewno... Pogrążałem się w tym i po roku straciłem zupełnie radość życia nie widziałem co się dzieje, lecz ciągle w tym trwałem. Monotonia szarość beznadzieja i uzależnienia, życie pełne ograniczeń i zero radości w głębi serca ogromna pustka i samotność mimo wielu kumpli - Zero perspektyw na życie, a skończyłem dopiero liceum. Uważałem, że już nic w życiu nie osiągnę i wszystko przegrałem. Tak wyglądało moje życie na co dzień .
Teraz mam 20 lat i moje życie wygląda zupełnie inaczej . Nie potrzebowałem ani lekarz ani żadnych specjalistów , nikt z ludzi mi nie pomógł. Chce powiedzieć Ci o Jezusie którego osobiście poznałem i doświadczyłem w swoim życiu . Zaryzykowałem bo nie widziałem innego wyjścia chociaż wydawało mi się to głupie . Zaryzykowałem i wygrałem ponieważ czytając Biblie wyczytałem że właśnie On umarł za moje słabości właśnie Jezus poszedł na krzyż bo tak bardzo mnie ukochał i nie chciał aby moje życie nie miało celu było bez perspektyw .
Jezus cierpiał po to bym ja nie cierpiał . Odczuwał ból za mnie i ca najważniejsze wziął na siebie każdy mój rzecz i każdą moją winę tylko po to bym mógł żyć Wiem że wcześniej moje życie zmierzało tylko w stronę ciemności i piekła nie było dla mnie ratunku ale teraz kiedy poznałem osobiście Jezusa wiem że idę drogą która powinienem iść i zmierzam do światłości . I choć czasem jest ciężko i upadam znowu , robię złe rzeczy to Bóg daje mi sile by wstać i iść dalej - wcale nie jest łatwo ale wiem że teraz nie jestem sam i wiem że jest On Jezus Chrystus który chce być ze mną dzielić się ze mną swoja miłością i spędzać ze mną każdy dzień , dawać mi siły i nadziei na kolejny dzień . To on nie ja , On wyciągnął mnie z dołu z którego sam bym nie wyszedł oraz wyciągnął do mnie dłoń Tak jak robi to teraz do Ciebie Kasiu . Jestem pewien że tak jak i mi dał nowe życie tak i Tobie również chce je dać by na nowo mogła się cieszyć życiem i iść dalej nie sama ale z nim i jeżeli chcesz i pragniesz tego co ja dostałem chcesz doświadczyć Boga Ojca miłującego i kochającego to proszę pomódl się ta poniższa modlitwą z głębi serca
Zaproś Go do swoje go serca by mógł zmienić twoje życie ...
Panie Jezu chociaż nie znam cie i nigdy ie zwracałam na Ciebie uwagi to teraz przychodzę bo tak bardzo jestem zagubiona w swoim życiu . Nie wiem co robić i nie wiem gdzie szukać prawdziwej pomocy . Chce zaufać Tobie i sprawdzić czy Ty naprawdę jesteś czy widzisz mnie i czy Ty mnie naprawdę kochasz . Wielki Boże przepraszam Cie za to że nie szanowałam tak drogiego dla ciebie swojego życia i ciała i proszę Cie byś mi wybaczył . Chce zaprosić Ciebie Drogi Jezu do swojego życia byś zamienił moje beznadziejne życie w szczęście i radość aż Tobą . Chce zacząć od nowa budować swoje życie i zaufać Tobie . Zacząć nową podróż mojego życia z Tobą Jezu . Amen
Odnośnik do komentarza
Otóż pani Joanno, to, co co pani mówi to kpina i co z tego, że ja pójdę do psychologa, porozmawiam i już leki na głowę przypisze. Sam się ciąłem ostro i wiem co mówię. Uznali mnie za świra, zero szacunku dla człowieka, nie rozumiecie że człowiek ma problem?! Innym tylko zależy, żeby zrobić z osoby, która potrzebuje rozmów i pomocy świra.

Kasiu nie możesz się obwiniać - staraj się dużo przebywać w miłej atmosferze i w ogóle. Psychiatra tu nie pomoże - po rozmowie z psychiatrą, po zajechaniu do domu strasznie się okaleczyłem. Nie wiem jak Tobie, ale mi to w ogóle nie pomagało, tylko pogarszało moją sytuacje. Też miałem podobny przypadek, tylko że mnie wywalili z drużyny piłkarskiej i zakończyła się moja kariera, która mogła być dosyć duża ;/
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...