Skocz do zawartości
Forum

Lęk przed śmiercią


Gość sy...wo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam problem związany ze śmiercią. Myślę o niej codziennie, budzę się w nocy i myślę, jak to będzie kiedy będę leżeć w trumnie itd. Najgorsze myśli, jakie tylko mogą przyjść człowiekowi do głowy. Myślę o moich bliskich, kiedy umrą itd. Życie pomału traci sens. Mam 27 lat, jedno dziecko, zawsze chciałam mieć dwójkę, ale już nie będę mieć, bo po co dawać życie skoro i tak kiedyś pójdziemy wszyscy do grobu? Wydaje mi się, że moja depresja związana jest z tym, że dużo osób odeszło w tym roku, tzn. moja Babcia, Kuzyn, Kolega, nawet Pani Dentystka. Jeszce mogę wymienić kilka osób i wcale nie byli to ludzie starzy. Jestem w tym stanie już od lutego tego roku. Nie spotykam się z przyjaciółmi, nie odbieram telefonów. Proszę mi pomóc. Dziękuję. Zapomiałam napisać, że się boję, boję się, że dusze zmarłych do mnie przyjdą.
Odnośnik do komentarza
Witaj
Jest mi bardzo przykro, że niestety człowieka dopadają takie myśli. Mam tak samo i trwa to już od 3 miesięcy. Jest jeden sposób, aby to wyleczyć. Przeczytałam książkę pana Józefa Słoneckiego " Żyj zdrowo" jest ona o oczyszczaniu organizmu z toksyn. Ciężkie przeżycia w tym roku mogły Cię strasznie podminować, jeśli chcesz porozmawiać pisz. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby wspólne wsparcie osób na tym forum. Boję się, że mogę przegrać z życiem, a mam jeszcze tyle do zrobienia....
Odnośnik do komentarza
Witaj Moniko,

Lęk przed śmiercią, przed nicością, niebyciem towarzyszy nam ludziom zawsze. Każdy go ma, każdy go czuje, ale zazwyczaj, w codziennym życiu sobie go nie uświadamia. Psychika ludzka w toku rozwoju człowieka tworzy skuteczne obrony przed tym lękiem. Niestety zdarzają się sytuacje, które "wywlekają" ten lęk na powierzchnię, konfrontują z nim człowieka, Tobie takich sytuacji przydarzyło się kilka. Serdecznie Ci współczuję, bo widzę w Twoim mailu jak bardzo cierpisz, boisz się po prostu, ten lęk nie pozwala Ci cieszyć się życiem. Wiesz, myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby wizyta u psychologa/psychoterapeuty (może w orientacji humanistyczno-egzystencjalnej?), który pomógłby Ci się zająć tym lękiem. W tej chwili to, czego doświadczasz jest dla Ciebie bardzo trudne, natomiast zapewniam Cię, że Twój lęk może być punktem wyjścia do pełniejszego, bardziej świadomego życia. Czego Ci z całego serca życzę.

Bronek
Odnośnik do komentarza
Wiem, co czujesz. Mam 36 lat i od 2 lat mam napady panicznego strachu prze śmiercią bliskich mi osób. W lutym 2008 zmarły przy porodzie moje córeczki-bliźniaczki i od tamtej pory nie mogę sobie poradzić z lękiem o mojego męża, córkę i paromiesięcznego synka. Wystarczy katar czy ból brzucha, a ja już szukam w internecie jednostek chorobowych i oczywiście stwierdzam najgorsze... Nie potrafię się cieszyć z wszystkiego co mam, a niczego mi nie brakuje. To jest silniejsze. Powinnam była pójść do psychologa zaraz po śmierci dziewczynek..Jest coraz gorzej,,M.
Odnośnik do komentarza
Witam was serdecznie. Dziękuję wszystkim za komentarze. Chciałam wam tylko napisać, że czuję się lepiej, myśl o śmierci troszkę się oddaliła, ale wciąż czuję, że jest blisko. Wiem, że jestem już na dobrej drodze. Najbardziej się cieszę z tego, że w nocy śpię, bo nie spalam od 10 mies. Budzę się może 5, 6 ryzy ale już jest ok. Kiedyś potrafiłam patrzeć na zegarek co 5 min i te myśli ... Stary rok był dla mnie ciężki , pewne sprawy mnie przerosły i złapałam depresję na 10 miesięcy. Jest powiedzenie, że " czas leczy rany " w moim przypadku dobrze się ono sprawdza. Jeszcze raz dziękuję za pomoc i dobre słowo, bo bardzo ważna jest rozmowa z ludźmi, którzy potrafią zrozumieć chorą duszę. Monika.
Odnośnik do komentarza
Gość Emmanuelle
Ja panicznie boję się śmierci. boję się zawieszenia mej duszy w niebycie. Boję się stanu niemyślenia i niemożliwości oddychania. Przeraża mnie też, że mogę zostać sparaliżowana i żyjąca jak warzywo. Wyobrażam sobie, że wtedy po czasie zostawi zostawi mnie chłopak, a ja będę to obserwować i nic nie będę mogła zrobić. Boję się też reinkarnacji, że w następnym wcieleniu nie odnajdę dusz moich bliskich. Boję się też o nich, każdego dnia, że komuś z nich coś się stanie... Ja się boję żyć ;(
Odnośnik do komentarza

Witam, od jakiegoś czasu boję się śmierci. Nie wiem dlaczego. Niby powaznie chora nie jestem, mam rozne choroby ale nie smiertelne. Boję się, ze pewnego dnia się nie obudzę. Ogolnie to boję się zycia po smierci, nie wiem jak jest. Jak czasami mysle to plakac mi się chce. Sama mysl ze moj duch po smierci mial by byc gdzies całą wieczność bez rodziny i co ja tam bedę robić. Wiem to wszystko wydaje się absurdalne i glupie, mi tez sie tak wydaje. ale czasami mam takie ataki ze mysle o tym. Ogolnie jest tak, ze jak bylam w szpitalu na izolatce bo mialam wirusówkę i nikt nie mogł mnie odwiedzac to szału dostawałam i tak samo szału dostaję jak pomyślę , ze moj duch gdzies tam bedzie sam. Proszę pomóżcie mi. Pomóżcie mi jak mam przestac myslec o smierci.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli są w ogóle jakiekolwiek dusze ,co to niby mają ulatywać do nieba ,to chyba wszystkie są tam razem tak jak my tu na ziemi ,nie uważasz...,
Jak możesz się bać życia po śmierci...,skoro życie mamy na ziemi,a to po śmierci jest tylko symbolem jak wszystko w religiach,
ile masz lat, widzę ,że za bardzo dosłownie przyjmujesz dogmaty religijne, bo religie zostały wymyślone przez ludzi ,dla ludzi,żeby się im lżej żyło... ,a Tobie widzę ,że ciężej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

witam, mam od czasu do czasu taki problem, że strasznie sie boje smierci, boje sie mysli o tym ze po zyciu na ziemi nic nie ma, nie chce umierac, chce caly czas zyc. mam takie momenty w ktorych nie moge sie uspokoic i rycze przez godzine, potem zasypiam z przemeczenia.. co robic, czy ktos ma podobnie ?

Odnośnik do komentarza

Też miałam taki okres w swoim życiu, że panicznie bałam się śmierci. W końcu stwierdziłam, że tak to jest w życiu, że się umiera, taka jest normalna kolej rzeczy i udało mi się zapanować nad lękiem.
Od tamtego czasu minęło ponad 20 lat i od czasu do czasu z zadowoleniem stwierdzam, że nie zmarnowałam tego czasu na niepotrzebny strach.
Miliardy ludzi na świecie wierzą, że dusza jest nieśmiertelna i wierzą w reinkarnacje.
Jakieś dwa lata temu w naszych mediach było głośno o niezwykłym przypadku w Indiach.
Dziecko z jakiejś małej wiochy, bez kontaktu ze światem zaczęło opowiadać, gdzie żyło i jak. Informacje były tak dokładne, że odszukano tamtą rodzinę i pojechano tam.
Dziecko opisało jak zginęło /w poprzednim życiu/, gdzie leżą jej zwłoki i kto był jej mordercą.
Odnaleziono ciało, mordercę ujęto - przyznał się do zbrodni.

Ja sama byłam z dzieckiem w Grecji, a tam mała zaczęła opowiadać, jak to pracowała z ojcem w kopalni złota, że siostra i mama umarły, ale miał /była chłopcem! / drugą siostrę, która gotowała im warzywa! Narysowała "widok z góry"!! swojego domu, drogę do kopalni itd...
Warzywa? - nigdy nie używała tego słowa. Mówiła że jadła zupkę, lub mięsko.
Zaskoczył mnie też ten rysunek, bo normalnie jak każdy 4-ro latek, rysowała tylko ścianę domu z oknem i dachem.
To nie była opowieść, ot, co parę dni coś jej się przypominało. Opowiedziałam to naszej przewodniczce a ta powiedziała, że niedawno odkryto na tym terenie, pradawną kopalnię złota!!
I jak tu nie wierzyć w reinkarnację?

Odnośnik do komentarza

~anka1992
witam, mam od czasu do czasu taki problem, że strasznie sie boje smierci, boje sie mysli o tym ze po zyciu na ziemi nic nie ma, nie chce umierac, chce caly czas zyc. mam takie momenty w ktorych nie moge sie uspokoic i rycze przez godzine, potem zasypiam z przemeczenia.. co robic, czy ktos ma podobnie ?

anka1992, czy strach przed śmiercią pojawił się u Ciebie ot tak, czy były jakieś okoliczności, które sprowokowały u Ciebie tego typu lęki, np. śmierć jakiejś bliskiej osoby? Być może jest to tylko taki etap w Twoim życiu, etap wzmożonych refleksji nad swoim życiem, jego sensem, sensem umierania itd. Jeżeli jednak problem się nasili tak, że może przerodzić się nawet w tanatofobię, wówczas sugeruję skontaktować się z psychologiem. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

ka-wa
Jeżeli są w ogóle jakiekolwiek dusze ,co to niby mają ulatywać do nieba ,to chyba wszystkie są tam razem tak jak my tu na ziemi ,nie uważasz...,
Jak możesz się bać życia po śmierci...,skoro życie mamy na ziemi,a to po śmierci jest tylko symbolem jak wszystko w religiach,
ile masz lat, widzę ,że za bardzo dosłownie przyjmujesz dogmaty religijne, bo religie zostały wymyślone przez ludzi ,dla ludzi,żeby się im lżej żyło... ,a Tobie widzę ,że ciężej.

Czyżby lęk przed śmiercią tak Ciebie paralizuje że tak autorytatywnie wypowiadasz się w ten sposób o religii z ktorą wogóle nie starałas się nawet zapoznac skoro piszesz o jakiś symbolach? Jezus Chrystus też jest symbolem?
Po prostu żenada.

Tak trudno napisac Ci " moim zdaniem " ?

Odnośnik do komentarza

Od pewnego czasu przeraza mnie świadomość przemijania. Boje się śmierci, a raczej tego, że nic po niej nie ma. Nie wyobrażam sobie nicości i własnego niebytu. Przykro mi kiedy patrzę na swoich bliskich, widzę wtedy jak się starzeją, nieustannie dążą do końca... Mam problem z wiarą. Dawniej to wydawało się oczywiste, ale teraz nauka zaczyna wypiwrać religię. Tracę poczucie, iż istnieją rzeczy niematerialne. Przeraza mnie to, boje się o własne zdrowie, pomocy!!!

Odnośnik do komentarza

Czy coś dalej jest, czy też nie ma, to kwestia wiary.
Problem z tobą jest taki, że zamiast cieszyć się życiem, istnieniem, tracisz czas na bezzasadne lęki. Mogę zrozumieć starych ludzi, że myślą o śmierci. Ale ty chyba jesteś młodym człowiekiem.
I co, całe życie zamierzasz żyć w strachu? Po co?

Odnośnik do komentarza

Witaj amonit

Wiesz wydaje mi się, że każdy z nas się tego boi. Pytanie tylko ile czasu poświęcamy na rozmyślania o śmierci. Jeśli idziemy z tym tematem za daleko, to faktycznie może być tylko coraz trudniej i wtedy konieczna jest pomoc psychologa.

Tak z mojego osobistego doświadczenia Ci powiem: w ostatnich latach pożegnałam w bardzo krótkich odstępach czasu 3 ostatnie najbliższe mi osoby. Zostałam dosłownie z dnia na dzień zupełnie sama na świecie. Nie było mi łatwo, bo myśli miałam przeróżne, stany lękowe itp. Dałam sobie na to czas, ściśle określony. Gdy nadszedł wyznaczony dzień powiedziałam sobie: STOP! Wystarczy. To co się stało, stać się musiało. Ludzie umierają i nie ma innej możliwości niż to zaakceptować.
Cała w tym sztuka aby się nie zapędzić w tym myśleniu za daleko. Trzeba żyć, korzystać z każdego dnia i nie myśleć o tym co będzie z nami.

Mój umierający Brat powiedział do mnie takie słowa: - "wiesz, śmierć jest błogosławieństwem. Pomyśl tylko: jak by nam było niewyobrażalnie trudno, gdybyśmy żyli wiecznie". Zgadzam się z tym. To przecież prawo natury. Tego się nie da przeskoczyć. Wszystko się zmienia nieustanie. Dzień - noc, łzy - śmiech, marazm - niepokój. Tak ma być. Tak to działa.

Nie wiem, czy masz jakieś konkretne objawy, ataki związane z tymi myślami - ale jeśli tak jest, że nie potrafisz zaakceptować przemijania to naprawdę jak najszybciej szukaj pomocy u psychologa. Nie jestem ekspertem ale sądzę, że Twój problem wynika z małej elastyczności - pewnie nie lubisz zmian, działa tu jakiś mechanizm z którego nawet nie zdajesz sobie sprawy i dlatego jest Ci tak trudno. Można i należy z tym walczyć. :)

Życzę Ci z całego serca aby się udało.

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witaj empiryczna, dziękuję za szybką odpowiedź. Narazie nie ma żadnych skrajnych stanów, po prostu kiedy o tym myślę jest mi trudno, fakt nie lubię zmian, myślę, że nie będzie konieczna wizyta u psychologa, bo nigdy nie miałem takich problemów i nawet z dość ciężkimi wydarzeniami radziłem sobie w sposób dość neutralny. Aczkolwiek faktem jest moje odchylenie. Mam 16 lat, ale nie czuje się na tyle, nie lubię zachowywać się jak rówieśnicy, czasem ich nie rozumiem. Cenię przede wszystkim statyczność. Dziękuję za takie słowa, postaram się stopniowo oswajać z myślą nieuchronnego końca. Mam takie momenty, że kiedy mówię sobie, iż czeka to każdego, jest naturalne, przechodzę to łagodniej. Nie wiem czy korzystacie ale mój enneagram to 5w4 rozwiązywalem ten test 2 razy, wedlug moich przekonań i za każdym Razem był ten sam wynik. Nie sugeruje się nim, ale zauważyłem w jego opisie cechy pasujące do mnie. Np. Depresja wywołana problemami egzystencjalnymi, tego się boje w przyszłości. Tak czy owak dziękuję. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...