Skocz do zawartości
Forum

Jak mam dać sobie spokój z miłością?


Gość pa...11

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Mam 17 lat i jestem nieszczęśliwie zakochana w o 10 lat starszym chłopaku. Trwa już to 4 miesiące. Może to niewiele, ale bardzo mi jest źle z tego powodu. Nie wiem co mam zrobić bo nie mogę, nie umiem i nie chcę sobie dać spokoju. On wie o tym, że się zakochałam i mówi, że z tego nic nie będzie, bo nie chce mnie skrzywdzić, gdyż jest typem chłopaka który chciałby się tylko kochać z kobietą, czego ja nie chcę, a nie z nią być. Mówi, że mam sobie kogoś znaleźć i w ogóle... ale tak naprawdę sam mnie prowokuje. Najpierw mnie całuje, a potem mówi tylko nie rób sobie nadziei. Więc ja już sama nie wiem co mam sobie myśleć. Pogubiłam się w tym wszystkim. Jak go nie ma to bardzo tęsknię i mi go brak. Chociaż wiem, że on nie jest jakimś ideałem ani nie jest zabójczo piękny to coś w nim jest, co mnie tak przyciąga. Nie mogę o nim zapomnieć, bo gdzie pójdę znajdzie się coś co mi go przypomni np. przez przypadek będzie jego imię w książce. Często go widzę i z nim rozmawiam. Chciałabym by to już się skończyło, by mi przeszło, ale tak naprawdę nie chcę go stracić, tego się boję bardzo. Nie mogę spać po nocach, mało jem, czuję się przygnebiona i stale o nim myślę, mam myśli samobójcze, raz już się ciełam. A jak już jestem z nim to potrafię śmiać się przez cały czas i to z byle czego. To wszytsko przekłada się na szkołę, w której nie mogę się zaklimatyzować i zintegrować z klasą. Nie wiem co mam już robić bo NIE CHCĘ się odkochać, ale to tak bardzo boli. Na dodatek na kogo trafię to każdy myśli tak samo, żeby tylko pobawić się mną. A ja nie chce być zabawką. Co ja mam zrobić? Może to jest znów głupia historyjka zauroczonej nastolatki, ale właśnie to uczucie to jedno z tych gorszych. Nie potrafię sama sobie poradzić. Nie jestem w stanie. Pomóżcie...
Odnośnik do komentarza
Z tego co piszesz chłopak bawi się Twoim uczuciem. Wie, że darzysz go szczerym uczuciem że chciałabyś się z nim związać i mimo to prowokuje Cię do zbliżeń jednocześnie każąc "nie robić sobie nadziei". Jeśli zaangażujesz się w taką niezdrową relację za jakiś czas możesz czuć się bardzo zraniona.    Tak zgadza się. Przerwałam teraz 14-sto miesięczny zwiazek. Właśnie taki. Jestem na skraju załamania, a z powodu pracy nie mogę przestać go widywać. Nie umiem po prostu tego zrozumieć. A co najgorsze zostawił mnie dla dwóch innych...
Odnośnik do komentarza
Gość Lekarz Łukasz Dubielecki
Musisz zrozumieć, że chłopak po prostu wie co robi. Dziewczyny bardzo silnie reagują na tak zwane sprzeczne sygnały pocałunek + nie rób sobie nadziei, wspaniała randka + nie odzywanie się przez najbliższe 10 dni, gorący sex ale koniecznie bez zobowiązań - normalka, każdy facet, który ma poukładane w głowie wie, że tak właśnie się robi a dziewczyny (zwłaszcza te niedoświadczone) wpadają w sidła. To "coś" o którym piszesz co ma ten chłopak to właśnie to co Ci robi - czysta precyzyjna taktyka. Podejdź do tego sucho i bez emocji to zauważysz jego styl i łatwiej Ci się będzie do niego ustosunkować w sposób zdrowy i adekwatny. 
Odnośnik do komentarza
Bardzo dziękuję za odpowiedz. "Nie chcesz stracić jego czy nie chcesz stracić tego uczucia?" Nawet nie potrafię ospowiedzieć sobie na te pytanie. Chyba boję się, że jak stracę jego to stracę też wszytscko co tu miałam. W moim mieście czuję się samotna, choć mam wielu znajomych to i tak boję się im zaufać, mam problem z nawiązywaniem kontaktów w grupach. Zauważyłam, że jak mnie przytula to bije mu szybciej serce ale mówi, że to zawsze gdy tak blisko jest kobieta. Czy to prawda co mówi? A może jednak coś czuje. To trudne by zapomieć, choć staram się ale z kazdą chwilą coraz bardziej wierzę w to, ze jestem osobą totalnie bezuczuciową. Wiem, dobrze wiem, że ten związek nie ma sensu ale chyba ja jestem od niego uzależniona.
Odnośnik do komentarza
Gość mgr Paulina Stolorz
Może spróbuj pomyśleć nad spotkaniami z psychologiem? Na pewno łatwiej Ci będzie wyjść z toksycznej relacji z pomocą kogoś takiego. A co najważniejsze, psycholog powinien pomóc Ci rozwijać się w tym kierunku, abyś w przyszłości potrafiła zbudować trwały zdrowy i nieuzależniający związek. Nie jesteś osobą bezuczuciową, po prostu znajdujesz się w toksycznej relacji, która może Cię troszkę wypalać. Sama się o tym przekonasz, kiedy pojawi się w Twoim życiu inny mężczyzna, który odwzajemni Twoje uczucia. Pamiętaj, że chociaż przełamanie siebie jest teraz trudne, to warto spróbować. Jeśli nie wyjdziesz poza swoje obecne towarzystwo znajomych, którym nie możesz zaufać, nigdy nie przekonasz się czym jest prawdziwa przyjaźń. Na pewno jest ktoś w Twoim mieście, z kim znalazłabyś wspólny język, ale musisz zacząć szukać! Jeszcze raz namawiam do spotkania z psychologiem, który pomógłby Ci przejść przez to wszystko i któremu mogłabys właśnie zaufać. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki!
Odnośnik do komentarza
Witam.
Przypadkiem zobaczyłam Twój post.
Jestem od Ciebie dobrych parę lat starsza i też dałam się na takie coś złapać.
Zgadzam się z odpowiedzią Pana Dubieleckiego - jestem pewna, że jest to zachowanie świadome. Zastanów się natomiast nad jedną kwestią: - czy człowiek, który ma lat 27 i bawi się kimś świadomie w taki sposób jest w ogóle wart Twojej uwagi i uczucia. Czy chciałabyś związać się z kimś niedojrzałym i zakompleksiałym? Bo moim zdaniem takie zachowania to dowód na leczenie kompleksów i niepowodzeń, zwłaszcza w stosunkach z kobietami. Jeśli masz możliwość, to może przyjrzyj się jego relacjom z innymi ludzmi - może to otworzy Ci oczy. Być może jest to człowiek, którego nikt nie traktuje na dłuższą metę poważnie właśnie dlatego, że inni wyczuwają lub zauważają w nim jego kompleksy i nieodpowiedzialność?
Jestem pewna, że uda Ci się wyjść cało z tej nieprzyjemnej sytuacji.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam.
Choć minęło już tyle czasu odkąd napisałam nadal nie mogę sobie poradzić z tym problemem.
Cały czas o nim myślę i nie potrafię przestać. Zdarza się, że gdziekolwiek pójdę to stale przez przypadek widzę jego imię, czy to w książkach czy gdzieś indziej. Wciąż mi się on śni i to bardzo często. Ja rozumię, że nie moglibyśmy być razem ale bardzo brakuje mi go fizycznie i psychicznie. Przez ponad miesiąc byliśmy tak na odległość, nie było czasu by tak spotkać się i pogadać sam na sam. Myślę, że to sprawiło, że nabrałam pewnego dystansu.

Staram się poszukać wśród swoich znajomych kogoś bardziej wartego moich uczuć i tu jest kolejny problem. Nie wiem czy ja jestem jakaś pechowa czy co. Bo jest taki jeden chłopak, ma 22 lata, ale jest tu pewne ale.
Nie dosyć, że:
-jest on przyjacielem tego chłopaka w którym się zakochałam ( co już wyklucza wszystko)
-jest on zauroczony w dziewczynie z którą kiedyś był ale ona już ma innego, więc nie ma u niej szans gdyż ją zdradził
-podoba się mojej przyjaciółce :( i to jest chyba najgorszy problem bo ja nie mogę jej go odebrać chociaż ja miałam go na oku już wcześniej. Kiedyś byłam w takiej sytuacji i wybrałam chłopaka dziewczynie która do dziś jest na mnie obrażona ;(

No i co ja mam zrobić skoro niestety, nie mogę być szcześliwa. Życie mi na to nie pozwala.

Może i jest zakompleksiony ale ja wiem, że nie jest złym człowiekiem. On też się zakochał w osobie którą potem stracił, która jest już z innym i pewnie to nie daje mu spokoju. Próbuje znaleźć kogoś choć wciąż nie może przestać myśleć o tamtej dziewczynie. On czuje się winny temu, że ja cierpię i ma wyżuty sumienia. I to sprawia, że czuję do niego słabość.Czuję że jest warty moich uczuć bo się mną opiekuje.
Odnośnik do komentarza
guitar, rozumiem co czujesz bo też przechodziłam przez nieszczęśliwą miłość i to znacznie dłużej - kiedy byłam trochę starsza niż Ty i uwierz mi - być może to co napiszę - jest najbardziej banalne na świecie, ale za jakiś czas zrozumiesz znaczenie tych słów - "tego kwiatu pół światu"! Z pewnością myślisz sobie, że to głupie, bo to właśnie on jest tym jedynym i wyjątkowym, ale poznasz jeszcze na swojej drodze prawdziwą miłość, która będzie Cię szanować i cieszyć się z okazywanych przez Ciebie uczuć.
Faceci są zdobywcami. Skoro podajesz mu swoją miłość na tacy to jak typowy facet - on nie potrafi tego docenić. Spróbuj zacisnąć ząbki i gdy będziesz miała z nim kontakt to zwyczajnie go olej i pokaż, że być może interesujesz się kimś innym - jeśli coś czuje to przestanie się Tobą bawić, a jeśli nic nie czuje to nie zrobi to na nim wrażenia i zobaczysz, że nie ma do kogo tęsknić.
Nie szukaj miłości na siłę. Przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie i z pewnością bardzo pozytywnie Cię zaskoczy. Wierzę w to! To bardzo piękne, że jesteś zakochana tak mocno i tak emocjonalnie podchodzisz do związku. Zacznij uprawiać sport - biegać, pływać lub jeździć na rowerze i zajmij się swoimi pasjami. Rozumiem, że wszystko naokoło Ci go przypomina, ale uwierz, że mi po kilku LATACH związku każde miejsce w moim mieście przypominało o moim byłym. Wkrótce jednak i jego imię, miejsca i przedmioty stracą takie znaczenie. Uśmiechnij się - tak wiele przed Tobą!
Odnośnik do komentarza
Mnie faktycznie jego technika przypomina nieco NLS (neuro-linguistic seducing). Mógł wydać mnóstwo kasy na takie ,,szkolenie''. Wpadła mi raz w łapki książka ,,Alchemia uwodzenia"- wersja dla facetów oczywiście. Jest tam kładziony nacisk na traktowanie kobiet wyłącznie jako obiekty seksualne i podawane techniki MANIPULOWANIA kobiecą psychiką. Czytając to odniosłam wrażenie, że ta książka robi z faceta swego rodzaju hakera podstępem włamującego się do kobiecych uczuć. Techniki manipulacji opierają się głównie na wpływaniu na kobiecą podświadomaść, tak aby było to poza jej kontrolą, a więc jest to rodzaj hipnozy.Sygnały niewerbalne pełnią funkcję pomocniczą. Należy wytworzyć reakcję warunkową- skojarzyć przyjemne bodźce otoczenia z factem- coś jak Pawłow z psami.A oto, czego się dowiedziałam:
Wywołaj w kobiecie wrażenie, że że jesteś romantycznym piratem pragnącym wywrócić jej życie do góry nogami, ale uwaga-daj jej tylko ,,darmową próbkę''-nie rozdawaj całego sklepu. Niech błaga i stara się o jeszcze.
Daj jej za sobą zatęsknić. Czas, gdy będzie śnić o tobie ty przeznaczasz dla innych pięknych kobiet
Bądż nieuchwytny- bądż blisko, ale zawsze poza zasięgiem
Gdy będzie w tobie rozkochana do szaleństwa- ty ''zabierasz cukierka''- niech zobaczy,jak uwodzisz jej przyjaciółkę.
Brzmi znajomo? Myślę, że drań ZROBIŁ CI WODĘ Z MÓZGU!!! Radzę zaznajomić się z NLS dla facetów i przejrzeć na oczy.
Odnośnik do komentarza
Również mam problem. Kocham chłopaka od 3 lat...byliśmy razem ale zrywaliśmy. Chcę do niego wrócić, ale to trudne bo on nie ma już do mnie zaufania. Nie chcę go stracić, bo zaleczy mi na nim. mam nadzieje, że jak wyjadę na studia to natłok obowiązków pomoże mi przynajmniej trochę o nim nie myśleć... Mam wielkiego dola. Nie potrzeba tu psychologa, bo miłość to nie choroba. Z niej się człowiek nie wyleczy, chyba, że sam tego bardzo chce, a druga osoba mu w tym pomaga:] Zawsze mieliśmy slaby kontakt, myślałam, że czasem rozumiemy się bez słów ale najwyraźniej się pomyliłam... nie śpię po nocach, mało jem itp. typowe objawy. Jednego dnia płacze, następnego jestem zła, potem znowu plącze, bo mam dość, a potem użalam się nad sobą. Zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Boję się, że go stracę. Co mam robić??? W tym przypadku mogę liczyć tylko na siebie. Tu nawet najlepszy przyjaciel(ka) nie pomoże;(
Odnośnik do komentarza
Jestem nieco starsza, ale byłam w podobnej sytuacji. Byłam z mężczyzną, który kochał kiedyś kogoś bardzo mocno i nie do końca potrafił się zaangażować w związek z kimś innym. Ja poszłam w to wszystko na całość, gdyż był to mój pierwszy chłopak. Ta miłość okazała się być największą moją katastrofą. Kiedy się rozstaliśmy ciągnęło się to za nami. Na co dzień było normalnie, kolega, koleżanka. Impreza, spotkanie, czasem trochę alkoholu... on wodził wzrokiem za mną, ja za nim, kilka razy wylądowaliśmy w łóżku. Ta sytuacja ciągnęła się bez mała 2 lata. Byłam w fatalnym stanie psychicznym. Zachowywałam się, jakbym postradała zmysły. Byłam na każde jego zawołanie, chwilę było dobrze, a potem mówił, że nie jest gotowy na związek... Teraz wydaje mi się to śmieszne, ale wtedy... umierałam. Gdybym nie poszła do psychologa myślę, że nie uporałabym się z tym toksycznym związkiem. Bo miłość to JEST choroba, zwłaszcza ta, która niszczy człowieka. Choć minęło trochę czasu nadal, kiedy go widzę, dziwnie się zachowuję, czuję to przyspieszone bicie serca, ale wiem, że kiedy znowu w to wejdę, nie poradzę sobie z tym, na pewno. Żaden, powtarzam, żaden mężczyzna nie jest wart poświęcenia, zwłaszcza takiego. Ciężko mi teraz komukolwiek zaufać, wydaje mi się, że kiedy się zaangażuję, ktoś zrobi to samo, co on... ale wierzę, że kiedyś naprawdę będę szczęśliwa! ;) i powtarzam, psycholog, to bardzo dobra sprawa! Psycholog i ogromne pokłady silnej woli...
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam na imię Mateusz (21lat). Od kilku lat jestem zakochany w pewnej dziewczynie (19lat). Jak chodziłem do gimnazjum to spotykaliśmy się, gdy ją zobaczyłem pierwszy raz to się zakochałem. Ona jest jedynaczką, a ja miałem wtedy jeszcze 2 braci. Sebuś (o rok młodszy), a Łukaszek o rok starszy. W całym mieście o nas mówili, że ładni itp. Nasi rodzice się znają dobrze. Pochodzę z rodziny w której nadużywa się alkoholu. W liceum poznałem inną dziewczynę, spaliśmy razem itp. Jednak ciągle myślałem o tamtej. Rozstałem się, dużo dziewczyn się kręciło, piłem dużo, brałem narkotyki. W lutym wyleciałem do kolegi do Anglii. Płakałem, błagałem Karolinę żeby się zobaczyła ze mną jak wrócę. Ona napisała, że jak przestanę pić to się spotkamy. Minęło pół roku i wróciłem. Nie piłem nic, byłem ideałem wtedy. Powiedziała, że jestem dobrym człowiekiem i że możemy spróbować. Mój ojciec pił, pije i pić będzie. Karoliny rodzice nigdy nic o mnie nie mówili, ponieważ wiedzieli, że z takiej rodziny pochodzę. Na początku sierpnia daliśmy sobie szansę. Każdy był zachwycony itp. Ustatkowałem swoje życie, bo ją kocham. Cały sierpień byliśmy razem i w lipcu wyleciałem, bo rodzice mi nie pomagają. Nadal z nią bylem. Okazało się, że w Anglii robi się ciężko. Pisałem z braćmi i mamą, że wracam itp. Wróciłem 11 listopada (Karolina pisała, że chyba to się skończy itp., a ja mówię, że wrócę i przemyślimy razem). Wróciłem i odebrał mnie z lotniska Łukaszek i Sebuś. (Miałem się z nią w sobotę zobaczyć, a to był 14 listopada tak wypadało. Nie wytrzymywałem i poprosiłem brata Sebusia żeby pojechał ze mną do szkoły na przerwę na chwilę do Karolci. Zostawił mnie, wrócił i odebrał sobie życie (poszedł do garażu). Wszystkiego mi teraz brakuje. Ojciec nadal pije, mama nadal nic nie robi, a ja teraz nie mogę się z tym pogodzić. Łukaszek ma pracę, a ja nie mam. Staram się, szukam. Nie chcę z kraju wylatywać, bo jest mi ciężko tam. Po pogrzebie Sebusia spotkałem się z nią i rozstaliśmy się. W całym mieście głośno jest o mojej rodzinie. Ojciec znęcał się nad całą rodziną. Mnie zabrakło i nie miał kto uspokajać ojca. Sebuś zawsze na mnie liczył. Pomóżcie mi. Boje się życia.
Odnośnik do komentarza
Powiem Ci, że też bardzo boję się życia. W ogóle w siebie nie wierze i nie mogę z się z nikim porozumieć. Mam w sobie tyle nerwów...których nie okazuję...przez co tylko wyżywam się na innych i do każdego jestem nastawiona agresywnie co przeszkadza mi w relacjach międzyludzkich (ale jest mi głupio po przeczytaniu Twojej historii, ponieważ ja nie miałam tego typu sytuacji w domu...) nie wiem czy jest to sposób ale zaczęłam kupować różne książki psychologiczne i dużo tego wszystkiego czytać. Nie wiem dlaczego ale bałabym iść się do psychologa więc stwierdziłam, że sama sobie pomogę bo po coś pojawiłam się na tym świecie...nie bez powodu się urodziłam więc muszę walczyć. Tobie też radzę walczyć zawsze do końca swoich dni. I tak ogromny szacunek, bo przy Twoich przeżyciach i tak świetnie sobie radzisz z tym wszystkim bo chcesz sobie jakoś pomóc. Ja zawsze starałam się być twarda, nie płaczę przy innych tłumię wszystkie negatywne emocje. Zawsze byłam otwarta dlatego ciężko mi z tym wszystkim, ale mam 22 lata i wierzę że po prostu nie mam szczęścia do ludzi. Trzymaj się z tym wszystkim i naprawdę proponuję Ci zacząć walczyć ze swoim strachem, kup jakieś książki psychologiczne jak żyć w zgodzie z ludźmi, relacje międzyludzkie itd. Jeśli nie pomogą może tak jak ja będziesz miał satysfakcję, że w razie co możesz pomóc innym zagubionym w tym życiu ludziom.
Odnośnik do komentarza
To ja nie chcę takiego chłopaka. Wolę być sama, nikt mnie rani. To wy sami wymyśliliście taki właśnie sposób na dziewczyny i myslicie, że ję zdobędziecie. Na początku tak, to działa, a po pewnym czasie dziewczyna zostawi takiego chlopaka. Ja własnie tak zrobiłam po 10 latach związku, bo miałam dość tej ciuciubabki i testowania mnie.
Ciekawe czy Wy chcielibyście zeby ktoś się Wami tak bawił??????????
Odnośnik do komentarza
Ja zakochałem się w dziewczynie, która ma 13 lat, jest fajna i bardzo miła, chcem się jakoś od tego oderwac ale nie wiem jak? Aby o niej zapomniec, widuję ją raz na miesiąc i ciągle tęsknie, prosił bym o jakieś dobre rady, które dadzą mi spokój i zapomnienie o tej sytuacji. Z góry dzięki.......
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...