Skocz do zawartości
Forum

Czwarte rozstanie w ciągu półtora roku


Gość Ania KL

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem co mam robic od 1,5 roku spotykam sie z przemkiem bylismy super para praktycznie bardzo szybko zamieszkalismy razem... kocham go , on mnie ... czuje ze kocha w czynach ale nie mowil tego ale widzilam ta troske tesknote itp. oboje posiadamy trudne dziecinstwo ja samobujstwo ojca przez co czuje odrzucenie i domagam sie nadwyraz milosci a on patologia w domu klutnie itp nie wie co to milosc nie ogarnia jej...pierwszy raz rozstalismy sie na 1 dzien po 3 miesiacach stwierdzil ze nie daje mi tego czego ja potrzebuje wtedy walczyl tez o mnie moj poprzedni chlopak... kolejne rozstanie bylo w listopadzie nawet pisalam na forum ale nie moge znalesc wontku... zerwal ze mna nagle powiedzil ze on nie czuje bym byla ta jedyna ze on czuje ze ja potrzebuje takiej stabilizacji do konca zycia a on sie nie potrafi teraz zdeklarowac... przestraszyl sie powagi juz naszego zwiazku wyszlo to moje przytlaczane uczuciami a jego strach przed miloscia bylam wtedy u psychologa powiedzila mi ze to jego dziecinstwo ze on nigdy nie znajdzie odpowiedniej kobiety ze milosc go troche przytlacza a ja jak wiadomo kocham calym sercem i juz wiem ze potrafi zadusic to... kolejne rozstanie styczen zeszlismy sie ale tak z jego watpliwosciami tesknil chcial byc ze mna ale juz np nie mowil i love you ja zaczelam wymuszac to i powiedzilam ze jak nie wie czego chce to sie rozstanmy by sie namyslil zalowalam tej decyzji ale nadal byl w moim zasiegu pomagala mi itp i jakos tak powoli zeszlismy sie... przelomem bylo chyba jak on byl u mnie zadzwonila mama i poklucilam sie z nia poplakalam sie ze nie mam swego konta itp pamietam ze wtedy zaproponowal mi bysmy znowu zamieszkali razem byla sielanka... ale mieszkalismy u mnie na wynajmowanym pokoju postanowilam wprowadzic sie do niego i jego rodzicow ale mielismy oddzielny pozniom w maju czyli mieszkalismy tam troche ponad miesiac...czulam sie tam troche przytloczona on chyba tez ja domagalam sie milosci on mial stresy w pracy byl na delegacj wrocil w pt poklucilam sie z nim bo byl malo czuly w sobote podbnie... pytam go czy miedzy nami wszytko ok a on ze nie bo placze przez niego ... a ja mowie ale przeciez mozemy nad soba pracowac walczyc o to... a pn mi aniu nie widzisz tego 3 razy juz sie rozstalismy caly czas mowimy ze mamy walczyc i co.... spytalam czy chce zerwac on ze myslal otym ale sie bal... spytalam od jakiego czasu o tym myli on ze od jakiegos... spytalam dlaczego a on ze ma watpliwosci pytalam jakie a on ze nie potrafi tego okreslic ze watpliwosci to tak szerokie pojecie jak milosc i nie potrafi zdefiniowac... spytalam od kiedy je ma a on ze od czasu tamtego zerwania w listopadzie gdzie poprostu nie umial sobie wyobrazic przyszlosci ze mna... ale mowie mu ze byly tez momenty hgdzie wiem ze potrafil ze mielismy plany a on ze mimo to bylo wiecej watpliwosci... spytalam o inne kobiety zdrady i wiem ze nic z tego . chcialam by poszedl do psychologa a on powiedzil ale co to zmini jak watpliwosci beda , boje sie ze to nasze ostateczne rozstanie ze nie bedzie on juz walczyl juz nie proponowal pomocy opieki... mowi ze lepiej narazie ni odzywajmy sie do siebie itp a ja wiem ze on mnie kocha i ze to moja wina bo go przydusilam miloscia mimo ze wiedzilam jaki on jest... co mam zrobic naprawde cierpie chce byc z nim bo czuje ze to milosc !

Odnośnik do komentarza

proponowalam mu psychologa ale powiedzil ze co to zmini jak ma watpliwosci, ale zostawilam mu ksiazke kobiety sa z wenus mezczyzni z marsa .... tam opisane sa te roznice ... moze rozumie chociaz dla niego wyznacznikiem jest to ze juz tyle razy sie rozstalismy i ze nadal ma watpliwosci to nie bedzie marnowal mi zycia

Odnośnik do komentarza

No ale on nie czuje. Do tanga trzeba dwojga.

Zapewne nie chcesz żadnych rad, tylko czekasz z łaknieniem czy inni też tak mieli. Czy pomimo wielokrotnych rozstań zeszli się jednak i są cały czas ze sobą. Czy jest to możliwe, czy to się zdarza. Chcesz usłyszeć, od innych słowa pociechy, że jednak macie szanse na wspólna przyszłość.

Odnośnik do komentarza

sam fakt tak szybkiego zamieszkania ze sobą sprawił, że rzuciliście się na głęboką wodę. i niestety nie wypłynęliście z tego razem, ale osobno. Jakikolwiek ratunek to już jest działanie na siłę moim zdaniem. Jeśli będziecie mieli ze sobą być, to kiedyś los was złączy, a na razie to tylko będziecie się ze sobą męczyć, być może tylko po to aby trwonić czas i łzy bezowocnie. Po co taki pośpiech, po co te nerwy.. życie samo wszystko ułoży.

Odnośnik do komentarza

wiem ze jestem mu najblizsza osoba, najwaznijsza... nie ma przyjaciól tylko 1 przyjaciela wojtka, kocha tez rodzenstwo ale nawet z tym ma problem by powiedziec i duzy zal do rodzicow ze zmarnowali mu dziecinstwo. czulam jego milosc zainteresowanie tesknote wczoraj jak sie pakowalam powedzil ze teskni ze jestem najwazniejsza osoba w jego zyciu .

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Aniu nad każdym związkiem trzeba pracować - nad komunikacją, nad wzajemnym zaspokajaniem potrzeb. Ale do pracy muszą być chętne dwie osoby. Dobrym rozwiązaniem dla Was byłaby zarówno terapia dla par jak i indywidualna, gdyż oprócz tego, że nie potraficie być ze sobą, macie problemy wynikające z przeszłości, które rzutują na Wasz związek.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

chcialam by poszedl do psychologa namawialam a on ze nie ... ze to nic nie zmieni jesli ma watpliwosci . nie radze sobie z tym rozstaniem zyje nadzieja... jego siostra powiedzila mi ze on nie dojzal do doroslej milosci mimo ze ma 27 lat , wczesniej mial w sumie 1 krodszy zwiazek nawet nie pol roku i tyle...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Możliwe, że nie dojrzał do tworzenia stałego związku. Może być również tak, że dzieciństwo spowodowało, że boi się bliskości i zaangażowania, pomimo iż jej pragnie.
Wiem, że trudno znosisz to rozstanie, ale postaraj się teraz zająć sobą. Może masz jakieś hobby, pasje, coś w czym mogłabyś się realizować? Spróbuj nie koncentrować całej uwagi na Przemku.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

ja obwiniam tez siebie, potrafie byc przytlaczajaca w uczuciach. nie mam ojca - popełnil samobojstwo 0 lat temu gdy milam 17 lat. wiem ze szukam przez to partnera ktory bedzie sie mna opiekowal kochal czasami bezwarunkow... wydaje mi sie ze da sie to odczuc... winie sie ze go przytloczylam ... on z domu bez milosci nie wie co to kochac i ja z domu gdzie nie ma ojca i pragne tylko milosci.... nie odzywam sie czekam... mam nadzieje ze zateskni za mna ze odczuje brak i wroci... mysle tez czy samej nie isc na psychoterapie ... bo boje sie ze rozpad zwiazku to moja wina !

Odnośnik do komentarza

Witam,
Aniu nigdy nie jest tak, że rozpad związku jest winą tylko i wyłącznie jednej osoby. Ważne, że zdajesz sobie sprawę z tego, co z Twojej strony było nie tak i nad czym warto popracować.
Samobójstwo ojca i wszystkie uczucia z nim związane mogły spowodować u Ciebie głód miłości. Ważne, żebyś nauczyła się rozpoznawać, kiedy dokonujesz projekcji uczuć przeznaczonych dla ojca na innych mężczyzn. Myślę, że warto, żebyś skorzystała z pomocy psychologa, bo możliwe, że nie poradziłaś sobie jeszcze ze śmiercią taty.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość ania kl

oto moje stare watki na temat mnie mojego zwiazku i mezczyzny :
http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/303283,czwarte-rozstanie-w-ciagu-poltora-roku http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/254746,mezczyzna-ktory-boi-sie-zranic-kobiete-i-rezygnuje-ze-zwiazku#post-263849

czyli chostoria rozstajemy sie po 4 miesiacach skrucha pozniej listopad naprawiamy to styczen ja go zstawiam bo nie chce zyc w watpliwsciach ale poczucie winy sprawia ze walcze bo kocham i chce byc z nim i wiem ze nie moge wymuszac slow jak on ma kiepska przeszlosc... i teraz znowu mnie zostawia mowiac ze od tego listopada ma watpliwosci...

Byłam u pani psycholog u tej co bylam w listopadzie i powiedzila mi ona wtedy ze przemek ma zle wspomnienia z dziecinstwa ze to sie odbja na tym ze nie wie co to milosc itp ze powinien isc do psychologa...
przyszlam teraz i zaczynam mowic o przemku , psycholog po 10 min do mnie mowi ze zamiast mowic o sobie mowie o nim i powiedzila twardo ze powinnam dac mu odejsc nie walczyc o zwiazek ze kocham tylko wyobrazenie przemka a on jest jak wachadlo co z tego ze w zwiazku jest mily jak nagle zostawia... ze to nie jest prawdziwy obraz... powiedzila ze mam skupic sie na sobie... ze mam obsesje na punkcie przemka ze nie moge na sile ratowac zwiazku ... przygnebilo mnie to wszytko... nie potrafie jeszcze tak zminic myslenia ze to facet nie dla mnie ze to mezczyzna z ktorym nie bede szczesliwa... na codzien bylam z nim szczesliwa szanowal mnie troszczyl sie ale zylam fakt w malej niepewnosci ale wiezylam ze przezwyciezymy te jego dziecinstwo... nie chce przestac walczyc o ta milosc , biore sie w garsc pracuje nad swoim zyciem ale nie potrafie do siebie dopuscic mysli ze mam zgasic to uczucie!

Odnośnik do komentarza
Gość ania kl

nie do konca... wolalam uslyszec on ma ze soba problem , trzeba dac mu czas , wroci ale postepoj z nim tak i tak. a ja uslyszalam ze nawet jak on bedzie chcial wrocic to nie mam wracac do tego czlowieka...

Odnośnik do komentarza

W Twoim wypadku zasugerowałbym się radami Pani psycholog z Twojego tutejszego wątku i udał się do:
a) kilku psychologów i skonfrontował sobie Ich wypowiedzi - wyciągnął wnioski odnośnie Ciebie, partnera, Was,
b) poradni dla par nawet jako singielka - niech Oni Ci doradzą w sprawie związku lub też do kogo mogłabyś pójść po pomoc dla Ciebie w sprawie Twojego partnera.
c) podjął się terapii w odniesieniu do wypowiedzi Pani psycholog względem Twojej niezaleczonej traumy po samobójstwie ojca.
Szukasz partnera, który wypełni Ci pustkę uczuciową i da oparcie takie jak miałaś od ojca, a widocznie Twój partner mając za sobą ciężkie dzieciństwo, boi się podjąć tego wyzwania. W rezultacie chcecie się wzajemnie wspierać i "prostować" wspomnienia z przeszłości a ona nie daje Wam tego, co każde z Was z osobna potrzebuje.
Zauważ prostą zależność, która niestety tworzy sprzeczność między Wami - Tobie potrzeba oparcia, miłości itd., po stracie ojca a partner ma blokadę uczuć w sobie przez ciężkie dzieciństwo. Potrzebujesz od drugiej osoby okazywania czegoś, czego On się najwidoczniej panicznie boi. Problem jest w Tobie, jest też w Nim a jako stworzony przez Was związek - jest w Was. Potrzebujecie pomocy specjalisty - każde z osobna na początek a potem wspólnie. Takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...