Skocz do zawartości
Forum

Nieustający smutek, gdy mąż wyjeżdża w delegacje


Gość stęskniona

Rekomendowane odpowiedzi

Gość stęskniona

Zacznę od tego że jestem strasznie związana z mężem,jesteśmy ze sobą 4 lata i przeszliśmy długą i ciężką drogę by znaleźć się w tym miejscu w którym obecnie jesteśmy. W październiku dowiedziałam się że jestem w ciąży,jeden z naszych szczęśliwszych dni :) w listopadzie nagle mąż zadzwonił że firma go od następnego dnia wysyła w delegacje i mam go spakować. Delegacja jest na minimum rok,o tyle dobrze że na terenie Polski, ale miasto oddalone od obecnego miejsca zamieszkania o 600km.Zjazdy ma co 2tygodnie na niecałe 3dni bo trzeciego po południu lub z wieczora musi wracać. Fatalne jest to że jak się zaczęły delegacje to wiadomo że po tej będzie kolejna i kolejna...Za każdym razem jak wyjeżdża staram się być twarda ale 3 dnia gdy go nie widzę zaczynam płakać,nie potrafię tego powstrzymać, każdego dnia od rana do wieczora płaczę,jemu też jest ciężko a ja czuje że moim płaczem go jeszcze bardziej dobijam. Najgorsze jest to że nie mam tu nikogo,całymi dniami siedzę sama i nie mam z kim porozmawiać. Do tego mam paniczny strach za każdym razem jak on jedzie tyle km autem że coś może się stać..boje się i też nie potrafię tego powstrzymać.Czuję wyrzuty sumienia, bo powinnam się cieszyć z tego że niedługo zostaniemy rodzicami, a potrafię się najbardziej cieszyć tylko przy nim! Boje się tego że zacznę rodzić i będę zupełnie sama, boję się także tego że mój smutek i ciągły płacz może źle wpłynąć na dziecko. Nie potrafimy znaleźć żadnej alternatywy, by nie musiał wyjeżdżać i to mnie jeszcze bardziej dobija, bo wiadomo kredyty itd. Popadam w paranoje a może mam depresje? Nigdy nie byłam tak samotna jak teraz, nigdy nikogo tak nie kochałam i nie byłam aż tak kochana.Może jakieś hobby powinnam sobie znaleźć,by zająć myśli? Za cztery miesiące jak urodzi się dziecko to może lepiej to będę znosić, albo będę odczuwać jeszcze większy smutek bo i tak ciągle będę sama i będę miała świadomość że na co dzień nie możemy się razem cieszyć. Dobijają mnie kobiety , które mi mówią ''.. o jej jak ja bym chciała by mój mąż tak wyjeżdżał!!..'' często są to młode osoby z takim stażem jak ja lub mniej,a i więcej oczywiście także! Współczuje im i zastanawiam się po co brały ślub?skoro morzą tylko o tym by męża wiecznie nie było.

Odnośnik do komentarza

nie przesadzaj, nie marzą o tym żeby męża nie było. Każda chce mieć faceta przy sobie ale oprócz tego ma także własne życie może Ty go nie masz i dlatego czujesz sie tak zle. Mojej przyjaciółki mąż pracuje w Niemczech i wraca raz na 2-3 miesiące a mimo to sa szczęśliwi. Ona nie siedzi w domu i nie dręczy się tym że go nie ma że może ma wypadek że to że tamto. Po prostu ma swoje życie. Może i Ty powinnaś tak żyć. Musisz mieć swoje życie, swoją pasję swoich znajomych, swoje sprawy, ja np. nie mogłabym być z mężem 24/24 musiałabym mieć chwilę dla siebie. Na pewno jest Ci przykro gdy wyjeżdża to normalne, ale zobaczysz ze pojawi sie dziecko bedziesz miała tyle obowiazkow ze ten czas bedzie szybko płyną! Macie siebie na całe zycie jeszcze zdazycie sie sobą nacieszyc.

Odnośnik do komentarza
Gość stęskniona

ja nie mówie o przebywaniu ze sobą 24/24 i ja mialam i prace i on ale mieliśmy wieczory i weekandy. Jak bym miała swoje życie i znajomych to bym tu nie pisała!! wiec takie rady zostaw dla siebie;] Mieszkam w obcym mieście od września wiec to nie jest wszystko takie proste jak się Tobie wydaje!

Odnośnik do komentarza

troche tego jednak nie rozumiem mieszkasz pół roku w miescie i nie masz nikogo znajomego zadnej kolezanki ani nic? a znajomi ze wczesniejszego miasta nie moga Cie odwiedzic ani Ty ich? po prostu dla mnie to troche dziwne i tyle ale moze nie jestem w takiej sytuacji to moze ciezko mi to zrozumiec mimo wszystko musisz miec wlasne zycie bo bedzie Ci ciezko samej jak pojawi sie dziecko i bedziesz tylko Ty i dzidzius!

Odnośnik do komentarza

Mój chłopak też wyjeżdza w delegacja często na tydzien i wraca na 2 dni a czasem na 2 tygodnie i wraca na 2 dni ( na weekend) na poczatku tez mi sie za nim teskniło ale teraz sie juz przyzwyczaiłam. Po prostu mam rozplanowany tydzien i weekend. NA tygodniu zajmuje sie domem, pracą, nauką, wszystkimi obowiazkami a weekend spedzamy tylko we dwoje. I panda ma troche racji bo jak cały tydzien bedziesz siedziała i teskniła to naprawde nabawisz sie jakiejs depresji z tesknoty. Musisz sobie znalezc zajecie ktore oderwie Cie myslami od tesknoty. Dobrze by było gdybys miala jakas kolezanke. Moze masz jakas sasiadke albo kolezanke z pracy z ktora moglaby sie spotkac na kawe? Nie mozna sie uzaleznic od drugiego czlowieka bo wtedy jest sie niesamodzielnym i zyje sie od spotkania do spotkania. Mysle ze teraz jest Ci ciezko bo jestes w ciazy i rozumiem Cie ze brakuje Ci meza ale jak pojawi sie dziecko bedziesz miala tyle obowiazkow ze zdziwisz sie jak szybko mijaja te dni. Rozmawiajcie ze soba duzo przez telefon wysylajcie sobie smsy, jak maz przyjezdza powitaj go serdecznie no i musisz byc silna nie ulegac tęsknocie, bo to bedzie na Ciebie zle wpływało. Ja na poczatku w ogole z domu nie wychodzilam tylko czekalam az wroci. I wiem ze to było złe bo strasznie dołowało i zamykało mnie w 4 scianach. Teraz codziennie prawie wychodze ze znajomymi tak wiec te tesknote trzymam na pewien dystans.

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

witam moj maz rowniez znalazl prace na koncu polski .ma wrocic teraz na wielkanoc jestesmy ze soba 2 lata mamy 6 miesieczne malenstwo .ale mimo ze mam dziecko przy sobie wychodzimy na dwor. jak wiadomo obowiazki to strasznie tesknie placze mam dola .Rozmawiamy smsujemy ale to malo gdyby nie kredyty nigdy bym nie zgodzila sie na rozlake

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

Daria no właśnie chłopak a nie mąż to nie to samo. Kiedy byliśmy parą to mi to nie przeszkadzało miałam swoje życie szkołę znajomych a najgorzej po ślubie było na początku kiedy się do niego przeprowadziłam nikogo tu nie znałam byłam całkiem sama.Znajomi nasi bezdzietni nagle zniknęli bo u nas pojawiło się dziecko nie mieliśmy wspólnych tematów to już nie było to samo. Tak więc ja Was moje drogie rozumie na początku jest ciężko ale później z czasem się przyzwyczaicie. Jeśli mieszkacie w mieście to macie łatwiej znaleźć sobie jakieś zajęcie. powodzenia i wytrwałości życzę:-)

Odnośnik do komentarza

ja mieszkam na wsi takze nie mam atrakcji .odliczam dni do jego powrotu maz stara sie by pracowac na pomorzu bo ta firma miec tu jakas prace ale nie wiem czy sie uda .ale jestem dobrej mysli bo nie wiem co zrobie kiedy przyjdzie znow sie rozstac .pomimo ze maz sms co godz i rozmawiamy 2 godz dzinnie przewaznie wieczorami jak wroci z pracy to i tak mi go brakuje

Odnośnik do komentarza

Witam
Rozłąka z ukochaną osobą to trudne doświadczenie. Odczuwasz tęsknotę, a ona wiąże się z przeżywaniem takich uczuć jak smutek, osamotnienie, niepokój, a nawet ból. Te wszystkie uczucia potęgowane są także przez fakt, że jesteś w ciąży. Pierwsze macierzyństwo budzi obawy, a do tego dochodzą zmiany hormonalne, które również powodują wahania nastroju, płaczliwość.
Przede wszystkim kontaktujcie się ze sobą najczęściej jak to możliwe. Współczesna technika oferuje w tym aspekcie szereg rozwiązań. Od telefonów, smsów, aż do komunikatorów internetowych. Na pewno trudno Ci także, ponieważ męża omija obserwowanie jak Wasze dziecko rośnie w Tobie i jak zmieniasz się Ty. Możesz prowadzić pamiętnik, w którym opiszesz co wydarzyło się każdego dnia, kiedy odczuwasz ruchy dziecka, itp. Po prostu pisz wszystko to, co powiedziałabyś mężowi, gdyby był przy Tobie. Możesz także wklejać do pamiętnika zdjęcia. I kiedy mąż przyjeżdża na weekendy pokazuj mu ten pamiętnik.
Ale radzenie sobie z tęsknotą to przede wszystkim dobre zorganizowanie czasu, tak aby jak najmniej dać się jej ponieść. Znajdź sobie jakieś zajęcie, może to być na przykład planowanie jak urządzić pokój dla dziecka. A może jest jakieś zajęcie, które bardzo lubisz, a z którego musiałaś zrezygnować na rzecz pracy zawodowej, a może jest coś, czego chciałaś już dawno spróbować, a nie miałaś czasu? Teraz jest na to odpowiedni moment. Pamiętaj także, że tęsknota ma mimo wszystko pozytywne strony, gdyż świadczy o zaangażowaniu w związek.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Pomysł z pamiętnikiem jest fajny, ale zależy od mężczyzny tak naprawdę. Jeśli Twój mąż jest uczuciowy, wrażliwy, wylewny, tęskni za Tobą i sam okazuje tego typu oznaki tęsknoty, że np. chce często rozmawiać dużo smsuje itp., to faktycznie takie coś może się sprawdzić, ale w innym wypadku, mąż może mieć dosyć. Znam parkę, gdzie on pomimo tego, że tęsknił wcale nie lubił jak żona dzwoniła co godzinę i pisała smsy, bo on byl w pracy, pracował itp. i nie lubił przesadności w emocjach. To był związek dwoch różnych charakterów, ona tęskniła i czekała z telefonem w ręku na sygnał, a on nie. Dla niego to była praca, w której nie było miejsca na tęsknotę, słodkie smsy i po pewnym czasie zaczeło go to nudzić. Dlatego musisz wiedzieć jaki jest Twój maż, jesli taki pamiętnik bedzie dla niego fajnym pomysłem - spróbuj, ale jeśli jest stonowany w uczuciach - nie narzucaj sie, bo po prostu może mieć tego dosyć. Faceci są bardziej powściągliwi w uczuciach niż my kobiety, dlatego wszystko zależy od tego jaki ten facet jest i czy jest chętny do takiej bliskości w smsach czy telefonach co chwile czy woli raz zadzwonic pogadac i nadrobic jak sie zobaczycie.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

moim zdaniem najlepszym sposobem na radzenie sobie z tesknota jest znalezienie sobie zajecia, zeby nie myslec. Bo siedzenie i dumanie, tesnota, rozmyslanie tylko pograza i moze doprowadzic do jakiejs depresji. Powinnas powiedziec, kochamy sie, ale musimy teraz byc oddzielnie aby za jakis czas na zawsze byc obok siebie dlatego bede go wspierala i motytowala bede silna dla nas obojga

"Kiedy jest smutno, kocha się zachody słońca..."Mały Ksi

Odnośnik do komentarza

Doskonale Ciebie rozumiem, mój mąż wyjechał 16 dni temu i przeżywam koszmar. Mam ściśnięty żołądek, nie mam apetytu, przespałabym cały ten czas i my mamy synka. Teraz jest na feriach i dla mnie to istny horror, ale powiem Ci tak. Dziecko i męża kocha się zupełnie inną miłością. Mój mąż jest całym moim światem. Jak jest dziecko, jest odrobinę łatwiej. Przelewam moją niewyobrażalną miłość na dziecko. Tulę je naokrągło, spędzam z nim każdą chwilę. Spróbuj się z kimś zaprzyjaźnić, np z sąsiadką, jakąś mamą malucha, żebyś nie była sama, kiedy przyjdą trudne chwile z maleństwem.

Odnośnik do komentarza

Powiem tak. Dzisiejsze polskie społeczeństwo wychowane jest w ciągłym strachu i poniżaniu: ciesz się że masz jakąkolwiek pracę! Prawie niewolnictwo... Błędne koło, człowiek traci ambicje i nie walczy o dobrą pracę, taką która nie każe poświęcać bliskich/rodziny. Owszem kasa jest ważna, ale czy najważniejsza? Po co bierzemy ślub, jeżeli później żyjemy oddzielnie? Człowiek jest stworzony do przemierzania drogi życiowej idąc za rękę z drugą, ukochaną osobą. Według mnie małżeństwo jest bez sensu skoro ona zostaje tutaj a on jedzie tam w delegację. Ile tak można żyć? Jaki sens jest takiego życia? Ułuda zarobienia fury pieniędzy? Kosztem siebie? Wybaczcie, ale to jest dla mnie patologia. Nie lepiej postarać się o taką pracę, by mieć z tego pieniądze i nie zaniedbywać się wzajemnie? Każdy ma prawo do własnego życia i nie w samotności!

Odnośnik do komentarza

Rozstanie dla każdej kochającej kobiety to czas wielu rozterek,strachu,np ,że zostanie zdradzona,samotności i tak dalej.Wiem bo samą mnie to spotkało.Najpierw mąż był zawodowym kierowcą w Polsce,potem zaczął wyjeżdżać za granice,obie te prace gwarantowały powroty na weekendy.Chciałam aby te dwa dni poświęcał tylko mnie i synkowi ale niestety tak nie było ponieważ dorabiał prowadząc swoją działalność,ciężko pracował a ja zajmowałam się ,dziś dwu i pół letnim synkiem,oraz dwojgiem starszych dzieci.Tak było do teraz.Za kilka dni mąż wyjeżdża do Niemiec,do pracy,ma umowę na pół roku.Mam dość! Jestem wściekła,rozżalona i bardzo się boje.I właśnie dlatego gdy tylko będzie to realne wyjade do niego razem z dziećmi.Nie po to się wiążemy żeby prowadzić oddzielne życie,dwa domy itd.Owszem,każdy powinien mieć pewien margines tylko dla siebie,ale nie rozumiem kompletnie wyrafinowanych kobiet,które tylko czekają aż za mężem zamkną się drzwi!Więc jeśli sytuacja materialna stawia małżeństwo po dwóch stronach muru to należy go obejść i chwytając się za ręce iść przez trudne w dzisiejszych czasach życie, razem! A dzieci? No cóż przyzwyczają się,a pamiętajmy że dziecko jest szczęśliwe tylko wtedy gdy matka jest szczęśliwa.Każdej kochającej osamotnionej kobiecie życzę odwagi i stanowczości,życie jest jedno a miłość należy pielęgnować a nie narażać.

Odnośnik do komentarza

no właśnie zgadzam się całkowicie z Wami dziewczyny...po co brać ślub a potem żyć osobno? u mnie jest np taka sytuacja od początku małżeństwa czyli od początku5lat mąż wyjeżdża na 5dni wraca na weekend a ja już mam dość niby powinniśmy się cieszyć sobą kiedy wraca a my ciągle się kłócimy mam do niego żal że mnie zostawia sama:-( tym bardziej że nie zarabia tam kokosów bo moim zdaniem 2000zł jak na Warszawe to nie jest dużo taka pracę może znalezc i tu a na dodatek nie jest zarejestrowany tam wcale nie wiem co mam myśleć czemu on tak robi nawet nie próbuje czegoś szukać blisko. Nawet gdyby wyjechał za granicę na pół roku za jakieś konkretne pieniądze to już bym wolała że czegoś się dorobimy a tak to żyjemy z tygodnia na tydzień nie starcza nam na wszystko to oczywiste dobrze że są oszczędności z wakacji bo mamy hektar truskawek przy których pracuje i sprzedaje i wszystko na mojej głowie jest mi ciężko mam lęki boję się jeździć samochodem albo natrętne myśli żeby skrzywdzić dziecko!:-( wiem że nigdy w życiu bym tego nie zrobiła ale te myśli wywołują we mnie ogromne poczucie winy nie umiem sobie poradzić z nerwami stresem... a on dalej tam a ja tu:-( z seksem też kiepsko on spragniony po tygodniu a ja szczerze to się zmuszam ciągle mam żal że go nie ma a kiedy go proszę lub mówię że mi ciężko to odpowiada cytuje "a co ty tylko jedna tak żyjesz?" i co ja mam robić...

Odnośnik do komentarza
Gość Ania Mania

Dziewczyny wiem co czujecie! jestem w związku od 10 lat 6 lat po ślubie. Mam 4 letniego synka od kilku miesięcy mój mąż wyjeżdża w delegacje. Przez wszystkie lata był ze mną, jest mi teraz ciężko oswoić się z nową sytuacją. Jakoś wytrzymuję do piątku ale gdy przychodzi sobota godzina 21 a On wraca ja obrzucam go oskarżeniami, że go nie ma a ja ze wszystkim zostaję sama........ potem jest milczenie i nadchodzi 4 rano w poniedziałek i znów wyjeżdża..... po prostu nie radzę sobie z emocjami. Zostaję sama z synkiem znowu chodzę do pracy odprowadzam go do przedszkola zajmuje się domem itd........... :( nie mam sił... jak długo jeszcze...... nie wie nikt........... W mojej głowie rodzi się zazdrość, podejrzenia..... już mam dość.

Odnośnik do komentarza

dziewczyny mój mąz wyjechał do pracy do niemiec nie ma go 5 dnia wyjechał na 3 msc a ja już dostaje skurczu zołądka nie moge jeśc i mam głowe pełna myśli .dobrze że mam dziecko bo muszę sie nią zająć ale jak bym wiedziała że tak bedzie niezgodziłabym sie na ten wyjazd.pracuje z facetami i to młodymi ,ostatnio powiedział że jada na wycieczke wszyscy a wiadomo jak to sie kończy impreski itp,chociaz mój mąz nie jest typem imprezowicza ale może jak się wyrwał z domu to może zacząć także odreagowywać jak jest w takim towarzystwie i tego sie bałam przed wyjazdem.mamy małe dziecko bardzo absorbujące,bywało że chodziłam stale nabuzowana zmęczona i nie raz wyżywałam sie na mężu.to straszne chociaz jestem dobrym człowiekiem ale potrafiłam być wredną małpą.teraz zdałam sobie sprawe że to może byc powód że mnie zostawi,że tam znajdzie spokój i inne życie a nie będzie z sfrustowana babą.dodam że jesteśmy 4 lata po ślubie .a razem ogulnieod 7 lat

Odnośnik do komentarza

Witam was dziewczyny i powiem wam tak odkad zamieszkalam z narzeczonym a on jest inzynierem kierownikiem robot za dwa dni okazalo sie ze ma jechac na nowa budowe oddalona od nas o 350km to byla i jest nadal dla mnie ciezka sytuacja wraca w piatki wieczorem a wyjezdza w poniedzialek o 4 rano raz w miesiacu jest tak ze ma sobote pracujaca wtedy jest jeszcze gorzej wiec naprawde rozumiem co przezywacie ja naprawde bardzo kocham swojego narzeczonego i wiem jak bardzo on kocha mnie mam blizko rodzine i kolezanki z ktorymi sie spotykam wynajduje sobie jakies zajecia pisze i rozmawiam kazdego dnia z narzeczonym a mimo to jest mi ciezko. Nawet nie chce myslec ze tak ma wygladac nasze zycie po slubie i jeszcze jak zajde w ciaze i urodzi sie nasze dziecko to mam byc sama wiem ze on by mnie we wszystkim wspieral i pomagal by mni jak by tylko mogl staram sie byc dodrej mysli i wierzyc ze z czasem sie wszystko ulozy bo taka sytuacja tra juz prawie pol roku. Mam jedna zasade ktora moge polecic wszystki kobieta ktore tak bardzo tesknia kazdego dnia jak wstaniecie zaplanujcie sobie jakos ten dzien i nastepnym odwiedzcie znajomych fryzjera rodzine wybierzcie sie na zakupy lub na spacer prowadzcie dla siebie pamietnik zrobcie generalne porzadki w domu poczytajcie ksiazke jest naprawde wiele sposobow ktore moga sprawic ze czas szybciej minie ja zaczelam tak robic i naprawde to pomaga dlatego i wam kochane tego zycze z calego serca powodzenia

Odnośnik do komentarza

Ja też jestem w takiej sytuacji jak mloda adi, mąż kierownik budowy, on w Krakowie...ja obok Warszawy:( mamy córke, ma 16msc. Najbardziej szkoda mi tego że jak on wraca to ona sie nie chce do niego przytulac tak jak do mnie...widac że sie go troche wstydzi? Hmm nawet nie chce wymawiac tego słowa!....jeździ zwykle na większą część tygodnia. Teraz pojechał we wtorek rano..miał wrócic w piątek, dzwonie a on najpierw coś kręcił a potem przyznał że nie chciał mnie denerwować bo wraca dopiero po niedzieli..środa-czwartek...i co? Znów sie dowiem w środe że wraca za tydzień?Poprostu już nie mogłam i rozwyłam sie , rozłączyłąm i nie chce nawet z nim gadac-ściska mnie w gardle, boli mnie brzuch, latam co chwila do wc(tak mi sie stres objawia)..poprostu mam dość. Czasem mi się żyć odechciewa. Zwłaszcza jak mała idzie spać a ja zostaje sama jak palec. Chciałabym mieć kogoś kto mnie przytuli pocieszy..a on nawet nie pisze nie dzwoni-a wiem ze siedzi w mieszkaniu:( jemu starczą 2 smsy na dzień mi nie:( tęsknie za tym ,wcale nie czuje się kochana:( obrączki nawet nie wziął. Wiem za to doskonale że mnie nie zdradza-tylko tak jakby przestał się starać:(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...