Skocz do zawartości
Forum

Czy można zdradzić partnera, gdy w związku brakuje uczuć?


Gość rasty33

Rekomendowane odpowiedzi

Czy jeśli mieszkam z kobietą z którą łączy nas prowadzenie wspólnego mieszkania, dziecko, wspólne imprezy ze znajomymi czy wspólne wakacje i robienie zakupów, ale pogubiliśmy się w okazywaniu uczuć i bliskości od dość dawna.
I jeśli ona prześpi się z innym w tajemnicy i ukrywaniu tego przede mną - to czy to jest zdrada?
Ona uważa że nie bo nic nas ostatnio nie łączyło, a jej zachowanie było efektem mojego wcześniejszego (tzn kilkukrotnie obrażania jej i docinania w kłótniach
Dodam że obydwoje byliśmy uparci i każde zawsze chciało mieć na wierzchu - zazwyczaj ja ustępowałem i ona w końcu podejmowała ważne dla nas decyzje np. związane z dzieckiem czy planowaniem tygodnia - niestety było to okupione tym że powiedziałem czasem coś za ostro ale w końcu ustępowałem(nie ukrywam że żałuję tych rzeczy)
Ale sens pytania pozostaje niezmienny czy ona mnie zdradziła? Czy nie mogę jednak jej tego zarzucać?
Dla niej mieszkaliśmy tylko pod jednym dachem..

Odnośnik do komentarza

wychowujecie razem dziecko,zajmujecie się razem domem więc coś was łączy. Ona cię zdradziła bo jesteście nadal razem mimo tych wszystkich kłótni. Gdyby ci powiedziała wcześniej że nie chce byc z tobą ale musicie razem mieszkać to bylaby troche inna sytuacja.

Odnośnik do komentarza

Według mnie łączy Was bardzo wiele:

1 - dziecko
2 - mieszkanie
3 - wspólne życie
4 - przecież wszyscy Was widza jako parę.

Jesli nie było między Wami ustaleń typu "ok, mieszkamy razem, ale każde ma własne życie" to ona nie miała prawa podejmowac takiej decyzji bez Ciebie i wchodzić w nowy związek/spać z innym.

Ona Cię zdradziła. Zanim poszła do łóżka z innym powinna była uregulowac sytuację z Tobą. Ciekawe czy jej byłoby miło, gdyby dowiedziała się, że Ty z kimś spałeś.

Co za parszywy egoizm...

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że Cię zdradziła!
To, że w związku jest kryzys, nie układa się czasem brakuje uczuć to jedno, ale mieszkacie razem, macie dziecko, tworzycie rodzine, jeśli określacie się jako para, związek, jako to, że "jesteście ze soba" to przesapanie się z kims jest ewidentna zdradą! Mówi, że nie, bo nie chce ponosić konsekwencji i nie czuje się winna, ale każdy mysle ze tak samo będzie uważal!

Odnośnik do komentarza

ona odeszła z dzieckiem i zwaliła całą winę na mnie.. wszyscy ją w tym utwierdzili łącznie z jej koleżankami i psychologiem...twierdzi że to ja jej nie traktowałem jako kobiety
i czy zrobiła to z tym czy innym to nie miało znaczenia...ona potrzebowała bliskości, której ode mnie dawno nie zaznała.

Pominęła fakt że od 2 miesięcy przed wyprowadzką to ja szukałem bliskości (wg niej dlatego że poczułem zagrożenie), a faktycznie przez ten czas miała kontakt z tamtym facetem...widziałem jak wzięła się za siebie i się starała z wyglądem(ale to już nie dla mnie wtedy)

Ale przecież to wszystko moja wina bo ja jej nie kochałem gdyż nie okazywałem wcześniej chęci bliskości i zniszczyłem jej poczucie wartości jako kobiety..

Mamy kontakt przez dziecko ale ona w ogóle nie czuje się winna, kiedyś mówiła że nie spojrzałaby sobie w twarz po przespaniu się jednorazowym a teraz opowiada o tym z takim zimnem i spokojem...to mnie najbardziej przeraża...
Uparcie tkwi przy swoim że to nie była zdrada bo ja dawno skreśliłem nasz związek a ona tylko postawiła kropkę nad i..

Ja po prostu nie wierzę że ona będąc np. wieczorem sama przed snem uważa tak samo..(widzę że ma stres, schudła, nie je, wypomina mi ciągle winy, dogryza co do moich koleżanek ewentualnych przyszłych kobiet itd.) -
w ogóle tego nie rozumiem...

Odnośnik do komentarza

Może sama nie jest tego pewna? wszyscy stoją po jej stronie bo wiadomo, że beda stac w koncu kolezanki zawsze beda wskazywały na faceta ze facet be a kolezanka cacy to normalne. moze tak jest i u Was, ona wie ze zrobiła zle i to ją dreczy, bo to ciagnie za soba pewne konsekwencje, ale trzyma sie twardo swojego zdania bo wszyscy jej je potwierdzają. Moze zapytaj ją czy nie chciałaby porozmawiac w 4 oczy bez manipulacji kolezanek i osob trzecich niech Ci powie komu bardziej ufa i czy na pewno jej koelzanki sa szczere i obiektywne.

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

Rasty, to że zdradziła to fakt. Nieważne jak sobie to usprawiedliwia.

Pytanie tylko co się stało z Waszym związkiem... Dlaczego tyle czasu żyliście obok siebie zamiast razem? Dlaczego nie zauważałeś jej jako kobiety? Domyślam się, że ona też specjalnie się nie garnęła do bliskości z Tobą, bo wina zawsze lezy po środku.

Dlaczego dalej mieszkaliście razem, skoro emocjonalnie, uczuciowo nic Was nie łączyło?

Czy teraz za nią tęsknisz? Kiedy ostatni raz mogłeś powiedzieć, że ją kochasz?

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

wiesz ławiej jest powiedzieć , że to nie była zdrada bo was przecież już nic nie łączyło. To jakby kłamstwo nazwać nie do końca powiedzianą prawdą. Jeśli ona każdemu mówiła, że odeszła bo to nie miało sensu bo żyła jakby z obcym meżczyzną to ludzie jej uwierzyli. Co innego jakby powiedziała zdradziłam męża i uciekłam od problemów bo bałam się przyznać do błędu. Widzisz różnicę w odbiorze.
Jeśli ona jest uparta to będzie to powtarzać aż sama w to uwierzy aż zagłuszy wyrzuty sumienia, i sama siebie przekona, że w gruncie rzeczy to ona zrobiła dobrze....

Nie możemy być odporni na ból, jeśli mamy coś, co żal by nam było utracić

Odnośnik do komentarza

Fijołek:
Tak - bardzo tęsknie za nią i córeczką, I zawsze mogłem powiedzieć że ją kocham choć czasem tego w ogóle nie okazywałem - ale oddalaliśmy się od siebie i przez to że oboje uparci jesteśmy brnęliśmy w "odbijanie piłeczki typu "ja Tobie to ty mnie" - do tego moje nerwowe wyskoki i się rozpadło. Próbowałem pod koniec to naprawiać ale wszystko przebiła moja podejrzliwość i chęć udowodnienia jej zdrady (wzmożone kłótnie i brak zaufania) Moje końcowe wyciąganie ręki i łzy czy kwiaty stanowiły dla niej wzmocnienie jej samej i upewnienie się że dobrze zrobiła..

Dopiero od tygodnia po prawie 1,5 mies. od wyprowadzki w miarę normalnie rozmawiamy, potrafimy wspominać miłe chwile i się uśmiechać do siebie itd. Aczkolwiek ona uważa że dobrze że się rozstaliśmy i choć jej z tym nowym nie wyszło i widzę że się pogubiła - twierdzi że mi już nie zaufa bo ja mam mentalność tzw. "lubię gonić krółiczka" i wie że się staram póki jest niedostępna, a jak ją zdobędę to spocznę na laurach...a ja tak bardzo chcę być, trwać i pielęgnować..
Tu jest najtrudniejsza droga muszę przełknąć to co mi zrobiła(nadal mi wpiera że nie jest tak jak myślę, choć widziałem smsy jej koleżanek do niej o tym facecie i zajściu)
Oznajmiła mi (nie wiem po co) że się pożegnali już z tym facetem i nie było sensu tamtego ciągnąć (ale to on nie chciał)
Powiedziałem że chcę aby wróciła ale zanim to nastąpi widzę ostatnią deskę ratunku - terapię dla par - jeśli to nie pomoże to po nas. i oby nie było tak że za 3,5 czy 10 lat będziemy żałowali że tego nie zrobiliśmy jeśli nam się nie poukłada w życiu.
Nie ułatwiam jej trwania przy swoim - obecnie widzi we mnie innego - lepszego człowieka - w stosunku i do niej i do dziecka "oby nie chwilowo" - jak mówi..

Ona ciągle uważa że ja jej nie kocham i nie tęsknię a zachowuję się sztucznie bo chcę ją zdobyć, a gdy natomiast nie odezwę się parę dni - jest bardziej ciekawa,patrzy w oczy, zagaduje i chce choć chwile porozmawiać gdy oddaję jej dziecko...

naprawdę jestem w poważnej kropce...co dalej z tym robić...jaki być w kontaktach w końcu mamy kontakt kilka razy w tygodniu gdy odbieram i odwożę dziecko...

Odnośnik do komentarza

A czy potrafisz z nia teraz już tak na spokojnie porozmawiac o błędach, jakie oboje popełniliście w związku? Jesli ona również widzi jakąkolwiek szansę na to, że moglibyście znowu byc razem to zaproponuj jej, żebyście razem udali się na terapię dla par. Zobaczycie co z tego wyjdzie. Tylko na razie dajcie sobie jeszcze trochę czasu, nie mieszkajcie razem do czasu az będziecie w 100% pewni, że tego chcecie i jest to właściwe. W końcu nie trzeba oficjalnie być razem, żeby chodzić na taką terapię. Najwazniejsze to zrozumiec samego siebie, wybaczyc sobie, to co było i zastanowić sie nad tym czego się naprawde chce, nad przyszłością. Wspólna terapia pomoże Wam w tym. A jesli w czasie terapii wyjdzie, że nic z tego, że jednak nie pasujecie do siebie, że macie zbyt odległe podejście do związku, który dałby Wam szczęście, to trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i szukać szczęścia gdzie indziej.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Tak, rozmawialiśmy szczerze odnośnie naszych błędów, choć ona bardziej woli rozmawiać o moich błędach ale są to rozmowy już bez nerwów i kłótni ...na temat terapii par tez była mowa i ona potrzebuje jeszcze czasu gdyż nie chce przerywać swojej terapii indywidualnej (choć twierdzi że jest przekonana że nic z tego nie wyjdzie)
Bardzo dziwię się jej zachowaniu:
3 dni temu wręcz mnie kokietuje, patrzy długo i zalotnie w oczy, próbuje dotknąć itd .jest zazdrosna i pyta się co robiłem wczoraj itd. - dzieje się tak wtedy gdy jestem wcześniej niedostępny i gdy podejrzewa mnie o jakiś kontakt z koleżankami
Wczoraj spotykam ją wieczorem pod domem gdzie mieszkają z córcią ona odbiera to jako inwigilację, traktuje zdawkowo. nie ma ochoty rozmawiać na moje smsy nie odpisuje
Czy aby zwrócić na siebie uwagę i wykrzesać z kogoś pozytywne emocje należy być niedostępnym typem otaczającym się kobietami, przecież to chore...

Odnośnik do komentarza

Ciąg dalszy...niejeden wieczór już u niej przegadaliśmy do godzin nocnych i spotkaliśmy się ostatnio na kolacji we dwoje, wspominaliśmy stare dzieje, było ogólnie miło i tak po "randkowemu".

Dzień wcześniej spotkałem tamtego faceta wieczorem na mieście - odniósł się o niej brzydko i stwierdził że to on ją pognał (powinienem mu przyłożyć ale zachowałem się spokojnie - w końcu to ona nabroiła)..

Co z tego, gdyż na kolacji mówiła o tym byśmy nabrali dystansu do naszej sytuacji..
Dalej, że ten cały dzień spędziliśmy razem z malutką (było fajnie-rodzinnie) to też źle, bo jak ja albo ona kogoś poznamy to to wszystko runie i znowu zmienimy harmonogram córce..
Mówiła też że pozostaje jej odgrzewanie starych znajomości bo nie wierzy że kogoś pozna np. w klubie..
Powiedziała też że widzi że jestem przekonany że w końcu ją "złamię" - bo byłem pewny, spontaniczny i ogólnie w dobrym humorze..

Ja już nie odbieram tego jako robienie mi by wywołać zazdrość - bo dobrze wie, że jestem zazdrosny i pytałem się na kolacji czy mnie kocha - odpowiedziała "nie wiem", czy chce wrócić? - ona "na dzień dzisiejszy nie, za dużo żalu etc."

Zaczęła być zauważana w lokalach - to z koleżankami to na herbatce czy kawce z kolegami - wg niej to ok, iść na herbatę ze starym kolegą(z którym się kiedyś spotykała) to nic złego itd.

Ona mnie po prostu chyba podlewa jak kwiatka i traktuje jak koło zapasowe..

Choć znajomych się pyta o mnie, Oni też widzą że tęskni za mną, jak przychodzę po małą to też zagaduje i się podpytuje o mój np. dzień jak spędziłem w pracy, lubi się droczyć i przekomarzać etc.

Myślę żeby to wszystko zmienić - być niedostępny, ograniczyć do min. kontakt, zacząć się spotykać z innymi kobietami i żyć własnym życiem - może zatęskni, bo ona chyba czuje że ma mnie na wyciągnięcie ręki i skinienie

Odnośnik do komentarza

Wiesz... to zależy jaki masz tak naprawdę cel. Jeśli chcesz zastosować taki fortel, by ją odzyskać to nie uważam, żeby to był dobry pomysł. To nieuczciwe, takie gierki... Jeśli natomiast po prostu masz dość tego zawieszenia i chcesz zrobić krok naprzód, zacząć swoje nowe życie to wtedy to dobry pomysł, bo zasługujesz na ułożenie sobie życia i szczęście i jeśli widzisz, że z byłą nie da rady to słusznie chcesz postąpić.

Jeśli natomiast generalnie chcesz być z nią to powiedz jej szczerze i otwarcie, karty na stół, że masz dosyć tego jak jest, powiedz, że czujesz się jak podlewany kwiatek, żebyś zawsze był w zapasie (swoją drogą fajne porównanie ;) ) i że nie chcesz czegoś takiego, że jesteś gotowy na związek z nią, ale ona musi się opowiedziec albo w lewo albo w prawo, bo chcesz spokoju i jeśli ona dalej zamierza tak się zachowywać, to nie będziesz czekał nie wiadomo ile, bo życie Ci przeleci a ona potem może znaleźć innego, skoro ciągle szuka i że Ty chcesz prawdziwego związku i jesli nie z nią to z inną, bo zamierzasz iść naprzód. Prosto z mostu.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

fijolek:
Niestety ale tu chodzi o wywołanie w niej tych emocji, które mają ją sprowokować do przemyśleń, bo jak mówi - ona nie zastanawia się na razie nad powrotem...i tu ma rację bo po co się zastanawiać jeśli ja ciągle daję jej do zrozumienia że chcę jej i malutkiej z powrotem..
Ona powtarza że nie wierzy że się zmienię i poświęcę się tylko rodzinie. Do tego ciągle mówi że na siłę to ona nie chce wracać, bo ma przeczucie że będzie dobrze ale kilka miesięcy a potem znów zaczniemy żyć obok siebie...
Moje logiczne argumenty, że tak wcale nie musi być, że nowa - nieznana rola rodziców trochę nas oddaliła od siebie, znamy błędy przeszłości, do tego że nie chcę powrotu bez terapii dla par etc. - te rzeczy do niej nie przemawiają..

Co do tego, że tak powinienem jej powiedzieć prosto z mostu - to mogę tak powiedzieć, ale odpowiedź już znam - napisałem powyżej..."na dzień dzisiejszy nie, za dużo żalu, nie wierzę w zmiany itd."

Poprzez moją obojętność i tajemniczość ale zarazem uprzejmość i otwarcie się na inne kobiety(a jest ciekawska i zazdrosna) - których od jej odejścia nie zaznała - może ale nie musi u niej dojść do logicznego myślenia, do przypomnienia sobie tych dobrych rzeczy ze związku, do zatęsknienia - bo ja czuję że się pogrążam, tkwię w miejscu a ona działa,szuka, bo wie że ma mnie kiedy chce...
Według mnie powinna zobaczyć że coraz lepiej mi bez niej, ale być czasem spontaniczny i miły - dziwna ta kobieca psychika, że to ma skłonić ją podobno do zmiany frontu...

Odnośnik do komentarza

Rasty, rozumiem Cię... masz rację, niektóre kobiety mają naprawde pokrętną logikę. Skoro twierdzisz, że to jedyny sposób, jaki Ci został to trzymam kciuki za jego powodzenie. W końcu sam najlepiej ją znasz i wiesz, co może na nią zadziałać. Szkoda, że nie potrafi Cię docenić od tak, bo widzi, jaki teraz jesteś, a może zacznie to robić z zazdrości... ehhh.... ciężka sprawa. Obyć tylko w tym wszystkim gdzieś naprawdę się nie zagubił i zatracił szans na prawdziwe szczęście. Trzymam kciuki! Naprawdę!

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza
Gość taka_tam

A może to tylko tobie się wydaje ,że jesteś na jej zawołanie. Ona może tego nie czuje, może chce żebyś się postarał naprawdę postarał i udowodnił jej jak bardzo ją kochasz. Może chce żebyś ją traktował jak kobietę; tak jak to było kiedyś . Ile poświęcałeś jej czasu jak byliście razem, przytulałeś, prawiłeś komplementy, pisałeś jakieś romantyczne liściki, smsy , dawałeś jej do zrozumienia, że jest dla ciebie ważna, że ci na niej zależy. Może Brakowało jej czułości. A ten romans miał być tylko odskocznią może szukała tylko czułego i namiętnego kochanka po prostu czegoś czego jej brakowało w waszym związku -bliskości. Ona nadal Cię kocha tylko zastanawia się czy jest sens wracać czy coś się zmieni, ma do ciebie ogromny żal za to że traktowałeś ją podmiotowo, że przy tobie po jakimś czasie zaczęła się czuć bezwartościowa. Znając życie to jesteś bardzo nerwowy, i nie potrafisz szczerze porozmawiać z nią o własnych uczuciach. Ona chce żebyś zawalczył o wasz związek, jeżeli ci na niej zależy. Jeszcze jedno nie zrażaj się jeżeli powie ci kilka razy nie. po prostu cie sprawdza. Zawalcz o nie !!!

Odnośnik do komentarza

do taka tam -
Witaj! piszesz jakbyś była jej koleżanką...być może masz rację - że to mi się wydaje, że jestem na jej zawołanie gdyż ona oprócz tego że czasem powie - podwieź mnie tam, odbierz stamtąd etc. nic ode mnie nie chce, oprócz pieniędzy na alimenty...
Napisz jak mogę ją traktować jak kobietę, okazywać uczucie - skoro ona uważa to za narzucanie się?

Przecież to co piszesz - tak naprawdę mnie pogrąży - będę żałosnym, narzucającym się typem, który nie chce się pogodzić z faktem - ona nie chce wrócić, chciałaby kogoś poznać i ułożyć życie na nowo..

To po co obecnie odświeża kontakty i spotyka się z dawnymi "kolegami"? Do tego robi to pokątnie żebym się nie dowiedział? Czyżby po to żebym się bardziej starał? tak uważasz??

Skoro mam się bardziej starać, to czemu nie wybrała się razem z dzieckiem na wczasy jak jej proponowałem? Skoro mam się bardziej starać to czemu nie chce nawet raz w tygodniu spędzać czasu razem rodzinnie? (jej argument:bo jak kogoś pozna to się to skończy a córka się do tej pory przyzwyczai) nadal sądzisz że ona chce abym się bardziej starał?? Czy może chce abym nadal był tym pewniakiem do którego wróci jak pokończą się możliwości, albo przejedzie się na 2-3 "kolegach" ...

Odnośnik do komentarza
Gość taka_tam

Skoro umawia się z innymi to chce wzbudzić w tobie zazdrość, a dlaczego uważasz ,że robi to tak żebyś się o tym nie dowiedział - skoro i tak o tym wiesz. -jest ktoś życzliwy? Dlaczego nie chciała wyjechać z dzieckiem -bo nie chciała stracić z tobą kontaktu, mimo wszystko zależy jej na tobie. Tylko na Boga pokaż jej jak bardzo ją kochasz i niech to będzie szczere. Tylko zastanów się czego naprawdę chcesz. Zastanów się czy to jest jeszcze miłość czy tylko przywiązanie i lęk o to co powiedzą ludzie, i że będziesz sam.

Odnośnik do komentarza
Gość taka_tam

Czy w waszym związku brakowało szczerości, zaufania? mówiliście sobie na wzajem o swoich potrzebach? Kobietom bardzo często brakuje bliskości z tą drugą osobą potrzebują częstego przytulania, czułych spojrzeń, zapewnień że są kochane i potrzebne. Także komplementy odgrywają znaczącą rolę niby nie wszystkie potrafią je przyjąć ale każdą to podbudowuje i czują się kobieco i atrakcyjnie.

Odnośnik do komentarza

do taka tam:
Ty dalej nie pojmujesz sytuacji...Ona się umawia z innymi bo chce kogoś poznać, szuka...
miałem się o tym nie dowiedzieć, ale mój znajomy widział ją w lokalu, więc wydusiłem z niej to - stwierdziła że to stary kolega i musi odgrzewać stare znajomości bo gdzie kogoś pozna, w pubie?
Co do wyjazdu - miałem na myśli wyjazd nasz, razem, wspólny - z dzieckiem - nie chciała!
Skoro mam się bardziej starać to czemu nie chce nawet raz w tygodniu spędzać czasu razem rodzinnie? (jej argument:bo jak kogoś pozna to się to skończy a córka się przyzwyczai)
nadal sądzisz że ona chce abym się bardziej starał?? Czy może chce abym nadal był tym kołem ratunkowym do którego wróci jak pokończą się możliwości, albo przejedzie się na 2-3 "kolegach"..
Piszę to powyższe ponownie - bo widzę że czytasz to co chcesz czytać...
Ty mi doradzasz jak mam się wobec niej zachowywać jak ewentualnie wróci - zgadzam się!!
Ale to ona odeszła, zdradziła i kłamała - nie poniosła żadnych tego konsekwencji do tej pory..zrzuciła całą winę na mnie, nie poczuła że mnie traci, bo ja ciągle dawałem jej odczuć że chcę pomimo tego by wróciła..
A ja mam się jej teraz narzucać, prosić, proponować a domyślasz się jako kobieta, jak ona to zinterpretuje i ważniejsze czy zastanowi się nad swoimi błędami i zatęskni?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...