Czy mam hipochondrię?

[piotrek12]

Cześć, 

piszę do Was z problemem, z którym borykam się od kilku miesięcy, a mianowicie oszalałem na punkcie swojego zdrowia. Każde moje zaniepokojenie czyli jak coś wyczuje na swoim ciele, coś mnie zaboli to od razu panikuje w taki sposób, że cały czas mam myśli jak najgorsze w stylu, że to nowotwór. Panicznie się boje raka. Poza tym od razu szukam w Internecie przyczyny i to mnie jeszcze mocniej dobija. Powoduje to, że często chodzę do prywatnych lekarzy, żeby nie czekać długo na wizytę. Wydałem już naprawdę sporo pieniędzy od stycznia na wszelakie badania. USG wykonywałem już z 10 razy i przynajmniej z 5 razy dotyczyło to jednego miejsca, bo często było tak, że wychodziłem od lekarza i miałem myśli w stylu: 'czy dobrze mi to zrobił? czy czegoś nie pominął?" i automatycznie szukałem innego, aby się upewnić. Poza tym, teraz mam myśli takie, czy nie za dużo tych badań USG, czy powinienem te badania robić w większych odstępach czasu, czy częste USG tego samego miejsca może mieć jakieś złe konsekwencje, czy za jakiś czas nie będę żałował, bo jednak USG to też jakieś promieniowanie i żeby nie było konsekwencji w postaci raka. Przez tą całą sytuacje moje myśli są tylko tym zajęte a przede mną całe życie bo mam dopiero 27 lat i zamiast korzystać z życia ja się zamartwiam. Może pomocne byłoby pójść do psychologa, ale wstydzę się o tym mówić, bo wyjdę na jakieś szaleńca.

[mgmg]

Psychologowie zajmują się właśnie takimi 'szaleńcami', tak że nie ma co się wstydzić.

[ka-wa]

Powinies najpierw pójść do psychiatry, bo tu mogła dołączyć nerwica natręctw i tylko taki lekarz diagnozuje i daje zalecenia, również co do terapii. 

 

[Javiolla]

4 godziny temu, piotrek12 napisał(a):

Może pomocne byłoby pójść do psychologa, ale wstydzę się o tym mówić, bo wyjdę na jakieś szaleńca.

Wg mnie w pierwszej kolejności do psychiatry, bo wygląda to na zaburzenie lękowe, które leczy sie jednocześnie lekami jak i terapią. Dlatego tez psychiatrę oprócz leków przeciwlękowych poprosić o skierowanie na terapie.