Skocz do zawartości
Forum

Poczucie winy po rozstaniu


Gość Miraaa1666

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Miraaa1666

Niedawno zakończyłam związek i żyję w ogromnym poczuciu winy. 

Nie odeszłam z powodu innej osoby. Od 2 lat mieszkałam z partnerem i niestety nawarstwiało się wiele problemów. Partner nie był zaangażowany we wspólne życie domowe, o co kłóciliśmy się nieustannie. Oboje pracujemy i równo dzieliliśmy się wydatkami. Niestety partner w ogóle nie pomagał w domu, nie sprzątał również po sobie. Nie widziałam zaangażowania w związek ani troski o mnie. Czara goryczy przelała się ostatnio. Miałam operację i dość ciężko mi było dojść do siebie, a partner w ogóle nie pomagał mi w obowiązkach. Miałam zakaz dźwigania i miałam przez tydzień leżeć, ale nie mogłam niestety na niego liczyć, nie miał czasu zrobić mi herbaty, czy iść na zakupy. Nie wybielam się tutaj, bo ja też zawiniłam, mam wybuchowy charakter i nie raz awantura była nieadekwatnie duża. Mam 34 lata, chciałabym już założyć rodzinę, ale po prostu nie widzę takiej możliwości z tą osobą. Szczerze powiedziałam o swoich uczuciach. Niestety zostało to fatalnie przyjęte, zaczęła się rozpacz, że on się zmieni itp, żebym dała mu szansę, że łamię mu serce. Jestem przekonana, że nie chce kontynuować tej relacji, ale pojawiły się ogromne wyrzuty sumienia. Bardzo mi jest źle, że on czuje się smutny, wolałabym żeby zakochał się w innej i o mnie zapomniał. Nie mogę spać ani jeść, nie radzę sobie. Boję się, że sobie nie poradzi. WIem, że to głupie, on jest dorosły, ma dobrą pracę, ale poczucie winy nie daje mi żyć. 

Odnośnik do komentarza

Jakie k…a poczucie winy kobieto

koles pokazał Ci jak bardzo mu na Tobie zależy kiedy byłaś chora - i to na takim etapie związku gdzie się zazwyczaj najbardziej powinno starać. Wiec strach myśleć co byś miała za rodzine z nim, on byłby nie Twoim mężem, nie partnerem, tylko najstarszym dzieckiem, które nie potrafi funkcjonować w związku. 
 

Z własnego doswiadczenia wiem ze tacy ludzie się nie zmieniają (to jest trudne ale prawdziwe) wiec jeśli nie chciałaś byc służąca dla swojego faceta (sorry ale partner to nie jest dobre określenie) to podjelas doskonała decyzje i wyrzuty sumienia wynikają tylko z Twojego prawdopodobnie za dobrego serca.

Jesli chcesz założyć rodzine to pomysł, ze to rozstanie to był krok w kierunku znalezienia kogoś kto będzie zasługiwał żeby ta rodzine z Tobą stworzyć. Szanujmy się ? 

Zostawiam serduszko i życzę żebyś pozbyła się wyrzutow ♥️

Odnośnik do komentarza
Gość Miraaa1666

Dzięki. 

Właśnie od dwóch lat czułam się jak służąca...

A przy chorobie, kiedy ledwo byłam w stanie wrócić ze sklepu, bo kręciło mi się w głowie po narkozie, to po prostu coś we mnie pękło.... 

Docierają do mnie logiczne argumenty, ale to rozstanie mnie dobiło. On mi zarzuca, że nie mówiłam mu wcześniej co mi przeszkadza - to nie prawda, bo wręcz kłóciliśmy się o to, że on żyje tylko swoim życiem, ciągle go nie ma i w niczym nie pomaga. Nie zmienia to faktu, że nie mogę wymazać z pamięci wyrazu jego twarzy, kiedy z nim zerwałam. Szok i ból.... Teraz nie odzywa się do mnie, mimo że mamy wiele do omówienia, bo wynajmowaliśmy wspólnie mieszkanie itp. 

Jak to jest z facetami, że olewają nas, zachowują się jakby w ogóle nie kochali, a są w takim szoku, kiedy ich zostawiamy? 

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Gość Miraaa1666 napisał:

Jak to jest z facetami, że olewają nas, zachowują się jakby w ogóle nie kochali, a są w takim szoku, kiedy ich zostawiamy? 

Bo nigdy nie sądzili ze ich wygodna sytuacja może się kiedyś zmienić. Prawdopodobnie od dziecka byli uczeni ze matka za nich wszystko ogarnia wiec ten wyraz twarzy to może być przerażenie bo „mamusia” już nie będzie za mnie sprzątać. To niestety tez właśnie te matki robiące ze swoich synów królewiczy są za to odpowiedzialne, ze ich synowie nie mogą w pełni dorosnąć. 

? 

wiem ze to jest trudne, rozstania są do dupy, ale stanelas po swojej stronie co jest godne podziwu - przepraszam ale z tego opisu można wyczytać ze ten facet to zwykły dupek - a jest na świecie naprawdę ogrom fantastycznych facetow, którzy nadają się do prawdziwej relacji.

Odnośnik do komentarza
Gość Miraaa1666

Szkoda, bo ma 35 lat i wypadałoby dorosnąć. 

Z kasy musimy się rozliczać dosłownie co do gorsza, a od dwóch lat w domu czeka tylko na ciepły obiadek i leży z laptopem na jajach. Wsparcia w nim nie ma. 

Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że on się szybko z tego wygrzebie i pozna inną - łatwiej mi będzie bez poczucia winy. 

Na pewno jest też w tym moja wina, bo od początku mu gotowałam (bo lubię) i chyba się za bardzo do tego przyzwyczaił. Nie potrafię zrozumieć, czego on się spodziewał. Że całe życie będę chodzić i  po nim sprzątać....?

Wyobrażałam sobie, co stałoby się gdybym zaszła w ciążę. Ani w ciąży nie miałabym pomocy, a już tym bardziej po urodzeniu dziecka. Po prostu jesteśmy ulepieni z innej gliny. Ja lubię pomagać, nie mogę nawet wysiedzieć, jak ktoś obok pracuje - mam dyskomfort i czuje się nierobem. 

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, Gość Miraaa1666 napisał:

Ja lubię pomagać, nie mogę nawet wysiedzieć, jak ktoś obok pracuje - mam dyskomfort i czuje się nierobem. 

Ale wiesz, ze to nie jest ok? W sensie fajnie ze lubisz pomagać ale ewidentnie nie potrafisz brać czegoś od kogoś dla siebie czy po prostu odpoczywać. 
Czujesz poczucie winy bo zostałaś omotana przez niedojrzałego faceta, nie marnuj na niego już więcej swojego czasu i energii, ja serdecznie polecam Ci pójście na terapie ponieważ jest duża szansa ze w kolejnym związku możesz powielić jakiś schemat i ponownie przeżyć rozczarowanie.

Odnośnik do komentarza
W dniu 26.02.2022 o 18:55, Gość Miraaa1666 napisał:

ale pojawiły się ogromne wyrzuty sumienia.

Same sie nie pojawiły tylko on je w Tobie wzbudził. Zauważ, że Ty wiesz i wiedziałaś wcześniej czego chcesz, a dopiero po jego lamentach i rozpaczy zaczęło Ci być żal. Czy chcesz by ojcem Twoich dzieci jest ktoś z kim jesteś z litości albo poczucia winy?  Czy będziesz szczęśliwa ulegając jego szantażom emocjonalnym? 

W dniu 26.02.2022 o 18:55, Gość Miraaa1666 napisał:

boję się, że sobie nie poradzi. WIem, że to głupie, on jest dorosły, ma dobrą pracę, ale poczucie winy nie daje mi żyć. 

Fakt... głupie, bo piszesz jak o nieporadnym życiowo człowieku albo niepełnosprawnym umysłowo lub niedołężnym. To, że zawsze sie nim zajmowałaś jak służba domowa, matkowałaś jak chłopcu... nie oznacza, że to właściwe podejście i tak ma być zawsze. Nie jesteś za niego odpowiedzialna! 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...