Skocz do zawartości
Forum

Męski problem, z którym nikt nie potrafi mi pomóc


Gość Twix

Rekomendowane odpowiedzi

Męski problem, z którym nikt nie potrafi mi pomóc

Cześć wszystkim,

mam za sobą kilka lat terapii, które w moim odczuciu niewiele zdziałały. Stałem się bardzo negatywnie nastawiony do psychologów, lekarzy i innych specjalistów. Uważam, że ich metody nie pomagają większości ludzi, co potwierdza moje otoczenie. Ale nie o tym.

Jestem 30-kilku facetem i chciałbym się tu skupić na jednym objawie, którego nikt nie potrafił do tej pory nazwać, nie mówiąc o propozycji wyleczenia. Sprawa dotyczy męskiego intymnego problemu, więc jeśli kogoś to krępuje, proszę nie czytać dalej ?

A teraz do rzeczy. Otóż mój penis zachowuje się dziwnie. Tak jak przy wejściu do lodowatej wody penisy się kurczą, tak mój robi to ciągle bez wyraźnej przyczyny. Czasami kurczy się tak mocno, że żołądź prawie przylega do podbrzusza. Żołądź jest też wtedy często sina. Z biegiem czasu jest coraz gorzej, bo dzieje się to coraz częściej. Oprócz tego moje jądra uciekają do góry, prawie nigdy nie zwisają. Dowiedziałem się tyle, że to ostatnie nazywa się odruchem mosznowym. U mnie ten odruch jest uaktywniony przez 99% dnia obecnie. Jeśli chodzi o erekcję, to nie mam z tym problemów, ale teraz wygląda to tak, jakby erekcja odbywała się w obwodzie, a coś blokowało długość. Skóra na penisie jest bardzo sztywna i erekcje nie są przyjemne. Uczucie przypomina zablokowany mięsień lub niewłaściwy przepływ krwi. Dodam, że jestem obrzezany.

Mam też kilka innych objawów, z którymi nikt nie potrafił mi nic poradzić, a wszystkie zdają się mieć podobne podłoże - blokady, sztywność, gromadzenie się czegoś. Jestem człowiekiem znerwicowanym od lat, moje dzieciństwo to był prawdziwy poligon ? Wydaje mi się, że po latach ten stan wydaje mi się normą i już nawet nie rejestruję tego ciągłego napięcia.

Powiem Wam, że nie spotkałem się z tym problemem i ilekroć próbowałem mówić o tym psychologom, zbywali mnie sugestiami, że to siedzi w głowie. Gwarantuję Wam, że nie. To jest fizyczne zjawisko, widocznie rzadkie, skoro tak wielu ludzi nic o nim nie wie. Piszę do Was z nadzieją, że może ktoś się spotkał z takim objawem. Tak bardzo przyzwyczaiłem się do bycia lekceważonym przez specjalistów, że opisywanie problemu jest dla mnie nieintuicyjne, bo podświadomie oczekuję kolejnych oznak lekceważenia.

Odnośnik do komentarza

Pewnie parę głupich komentarzy dostaniesz  bo trolli tu nie brakuje, jak wszędzie zresztą, ale zignoruj to.

Co do twojego problemu , to pewnie jest z tych o którym nawet filozofom się nie śniło.  Mówiąc inaczej, medycyna nie ma odpowiedzi na wszystkie pytanie i zjawiska zachodzące w organizmie. Jeśli coś się wydaje trudne do wyjaśnienia na gruncie fizjologicznym , to zwykłe szuka sie przyczyny w psychice pacjenta.  Ty po wielu latach bezkutecznej terapii odrzucasz tą opcje  bo jakby miało pomóc, to juz by pomogło . Byc może masz rację a byc może nikomu nie udało się odkryć mechanizmu z tym powiązanego  bo jest gdzieś zbyt głęboko ukryty w podświadomości. Myślę  że jeśli jesteś zdrowy fizycznie , co powinno być potwierdzone badaniami, a Twoje ciało zachowuję się w taki nietypowy sposób, to chyba powinieneś to zaakceptować i pogodzić się ze swoją innością. Nie wiem czy ma sens dalsze skupianie się na tym i szukanie odpowiedź, skoro medycyna jest bezradna. Ludzie są różni i nie zawsze doskonali. Może czas zrozumieć  że jeśli ktoś ma ci pomóc to tylko Ty sam sobie. Zamnknij rozdział terapii i chodzenia po lekarzach i zacznij żyć ....chociaż spróbuj. 

Odnośnik do komentarza

Cześć Yoda, dzięki za odpowiedź. Przejrzałem to forum i uważam za szczęśliwy traf to, że jako pierwszy odpowiedziałeś Ty, a nie troll ?

Już dawno zamknąłem etap terapii i chodzenia po lekarzach. Od lat już tego nie praktykuję, bo straciłem na to mnóstwo pieniędzy i nerwów. Ale nadal nie daje mi spokoju to, że nie znam przyczyny. Moje ciało ma tendencję do odkładania wody, do stanów zapalnych, ale z drugiej strony nigdy nie choruję na nic poważnego. Nawet się nie przeziębiam. Czyli trudno powiedzieć czy jestem okazem zdrowia, czy nie. Myślę, że mogę być.

Po tak wielu traumach, które zaczęły się jeszcze w wieku przedszkolnym, być może mój organizm jest jednym wielkim mechanizmem obronnym. Podobno penis się kurczy, gdy organizm wyczuwa silne zagrożenie. Jedyną odpowiedzią jaką na ten moment mogę wydedukować jest to, że ja w takim trybie funkcjonuję 24h. Tyle, że dla mnie to norma. Oprócz tego jestem bardzo często zmęczony, sport to dla mnie ogromny dyskomfort, bo męczę się szybko. Z drugiej strony, regeneruję się również szybko.

Trudno mi zaakceptować problem opisany w temacie, bo jednak sfera seksualna jest jedną z podstawowych, a każdy facet chce być dumny ze swojego sprzętu. Ja jestem aktualnie może przez 1% czasu albo i nie. Wtedy, kiedy z jakiegoś powodu penis się rozluźnia i wygląda normalnie. Chyba nie ma nic gorszego niż żyć z niezdiagnozowanym problemem.

Odnośnik do komentarza

To normalne ze człowiek szuka odpowiedzi, tylko chodzilo mi o to żeby nie stało się to obsesją i celem samym w sobie ,że czasami warto spasować i pogodzić się z tym ,że jest jak jest i tyle. Owszem, zagadzam sie z tym ze sfera seksualności jest bardzo ważna, jednak ty nie pisałeś, że masz przez to problemy w kontaktach intymnych. Nie narzekałeś, że przez to nie możesz być w związku.  Czyli że narząd spełnia swoja funkcję. Bardziej chodzi Ci o estetykę....tak  ?

Odnośnik do komentarza

Nie do końca. Z erekcjami bywa różnie. Są, ale bywają nieprzyjemne. Jest to uczucie jakby coś blokowało wydłużanie się penisa, bo w grubość zawsze idzie. Czasami jako tako się wydłuża i jest w miarę ok, a czasami czuję, że się zablokował i jest to dość bolesne. Uczucie jak przy stulejce, tyle że ja stulejki (już) nie mam. Ale przed zabiegiem (który miałem wiele lat temu, ale już jako dorosły) właśnie też tak było, że wzwód nie był swobodny. Tylko że wtedy przyczyna była inna, bo skóra go blokowała. Wydaje mi się, że jest jakaś korelacja między stanem zapalnym w organizmie a tą reakcją. Podobnie jak z poziomem stresu i reakcją. Kiedy jestem mocno odcięty od ciała i np. idę siusiu, już wiem, że penis będzie skurczony i siny. I zawsze mam rację. Dodam jeszcze coś, co chyba nie jest do końca normalne. Gdy penis jest w tym zablokowanym stanie i włączę ten mięsień, który powoduje podnoszenie się penisa (nie wiem jak się nazywa ten mechanizm), u mnie wtedy główka penisa bardzo się powiększa, ale długości wcale nie przybywa. Wydaje mi się, że to nie jest normalna reakcja.

Odnośnik do komentarza

a jak ty chcesz szukac pomocy u psychologa czy seksuologa, jak cała machineria psychologiczno polityczno kulturowo spoleczna jest nastawiona aby meżczyzna czuł sie uciśniony seksualnie i żeby nic nie mógł w tej sferze? Przez co możesz mieć takie objawy. A sperme możesz wytrysnąć? Czy odczuwasz że skurcze stresowe też blokują ci tą czynność?

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.02.2022 o 19:04, Gość Twix napisał:

Gwarantuję Wam, że nie.

To mi wygląda bardziej na problem urologiczny niż psychiczny (pomijając tę nerwicę). Może podczas obrzezania doszło do jakiegoś błędu. Ja sie na tych sprawach nie znam, ale wiem, że z takimi problemami mężczyźni chodzą do urologa. Konsultowałeś się? 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Hej, tak może zacznę od tego, ze przykro mi, ze miałeś hardkorowe życie, te wszystkie traumy, o których piszesz - po prostu to musiało się odcisnąć na Twoim ciele. Piszesz, ze żyjesz w stresie, nie będę może odkrywcza, jeśli napisze ze Tobie może po prostu potrzeba porządnej dawki relaksu? Czasami najprostsze rzeczy robią najlepsza robotę. 
Porządne wysypianie się, pozbycie się źródła stresu (wiem wiem jakie to może być trudne), odżywianie, witaminy, medytacja, sauna, masaże itp. Jeśli chodzi o sport to przecież niektóre dyscypliny mogą Cię jeszcze tylko dobić, jeśli jesteś zestresowany, a pójdziesz na jakiś krosfit gdzie tylko skoczy Ci kortyzol... Może spróbuj jogi, pilatesu, tai chi, ćwiczeń, które przede wszystkim wyciągną Cię z tego strasznego stresu. Może musisz po prostu zwolnić trochę, odpuścić, nie wiem jaki masz styl życia. Mi to wszystko co pisałam powyżej pomogło naprawdę. 
 

A jak to Ci nie pomoże to idź na reiki ?

Odnośnik do komentarza

Javiolla - myślę, że tak zrobię. Wzmagam się przed tym tylko dlatego, że mam okropne doświadczenia z lekarzami. Szczerze mówiąc mam o nich złe zdanie, uważam że medycyna zachodnia ogólnie "nie ogarnia" prawie niczego poza podstawowymi schorzeniami. Czy doszło do tego podczas obrzezania, trudno powiedzieć. Byłem niby u jednego z najlepszych specjalistów w Polsce, ale efekt nie jest jakoś szczególnie zadowalający, do dziś mam brzydkie ślady po szwach. Nie wiem czy tak powinno być. Dzisiaj byłem na siłowni pierwszy raz od jakiegoś czasu, ostatnie dni były dla mnie bardzo stresujące i penis skurczył się jak tylko mógł. Bardzo się wstydzę tego, chociaż po tych wszystkich terapiach nie mogę powiedzieć, że wstyd hamuje mnie przed wizytą u specjalisty. Raczej ta niechęć, w pewnym sensie odpuściłem sobie i straciłem nadzieję. Z pozostałymi objawami też żaden lekarz nie zrobił kompletnie nic. A większość mnie lekceważyła i dawała mi do zrozumienia, że to urojenia. Zmieniali zdanie dopiero, gdy pokazywałem im zdjęcia w różnych stadiach siły objawów. I jak tu szanować lekarzy?

Lola - to są bardzo dobre rady, czasami mam w życiu epizody, gdy tak właśnie robię. Sport mi kompletnie nie służy, bo mnie "rozjusza". Nie mówiąc o tym, że mój organizm takie długotrwałe napięcie (powiedzmy 10 minut wzwyż) traktuje jak zagrożenie. Dosłownie odchodzę od zmysłów i energia mi siada. W którejś książce nazwali to "sprzężeniem zwrotnym" traumy, gdzie ciało pamięta stan pobudzenia lękiem i koduje, że ten stan fizyczny wymaga interwencji. Włącza mi się wtedy reakcja zamrożenia (fight/flight/freeze - u mnie freeze) i czuję się tak, jak gdybym wykonywał ćwiczenia z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Już sam nie wiem co jest gorsze - nie ćwiczyć czy zmuszać się do ćwiczeń.

Jestem osobą bardzo ambitną, miałem wielkie marzenia o karierze scenicznej. Niestety traumy odebrały mi to wszystko, bo aktualnie obecność na scenie wyzwala we mnie najgorsze reakcje. Dodam, że moje traumy polegały na ciągłym atakowaniu i wyśmiewaniu mnie ze względu na wygląd (problem, który przeminął wraz z wiekiem, a dokładniej wyrównaniem proporcji ciała). Przykre jest to, że takimi osobami jak ja nikt się nie zajmuje, bo nie jest to tak "medialne" jak bycie ofiarą jednorazowych ataków. I tacy ludzie jak ja chodzą po świecie niewidzialni, a wcale nie może i bardziej) zniszczeni.

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Gość Twix napisał:

Jestem osobą bardzo ambitną, miałem wielkie marzenia o karierze scenicznej. Niestety traumy odebrały mi to wszystko, bo aktualnie obecność na scenie wyzwala we mnie najgorsze reakcje. Dodam, że moje traumy polegały na ciągłym atakowaniu i wyśmiewaniu mnie ze względu na wygląd (problem, który przeminął wraz z wiekiem, a dokładniej wyrównaniem proporcji ciała). Przykre jest to, że takimi osobami jak ja nikt się nie zajmuje, bo nie jest to tak "medialne" jak bycie ofiarą jednorazowych ataków. I tacy ludzie jak ja chodzą po świecie niewid

Może właśnie tutaj jest to podłoże problemu... Jesteś ambitny, ale może za bardzo? Może po prostu masz blokadę związaną z byciem w życiu w innym miejscu niż marzyłeś, stad wypalenie i problemy z ciałem? 
naprawde polecam Ci kontakt z dobrym fizjoterapeuta, który ściągnie z Ciebie te wszystkie napięcia. Jak najwiecej relaksu i przebywanie w środowisku które nie sprawi, ze bez względu na wszystko czujesz się oceniany i krytykowany. Wszystkie Twoje traumy są już za Tobą, może czas przekształcić je w źródło siły? Być bardziej „tu i teraz” i nie rozpamiętywać tego co było bo na to już nie masz wpływu. 
probowales kiedyś jogi?

Odnośnik do komentarza
41 minut temu, Gość Twix napisał:

Włącza mi się wtedy reakcja zamrożenia (fight/flight/freeze - u mnie freeze) i czuję się tak, jak gdybym wykonywał ćwiczenia z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Już sam nie wiem co jest gorsze - nie ćwiczyć czy zmuszać się do ćwiczeń.

Myśle, ze gorsze jest zmuszanie się do ćwiczeń. Na pewno do tych, które nie dają Ci endorfin. 
a jeszcze apropos fff to przypomniało mi się, ze Marta Niedzwiedzka o tym kilka razy wspominała. Ma świetny podcast na swoim kanale YT - „o zmierzchu” - serdecznie polecam, jest to ogromna dawka wiedzy psychologicznej przekazanej w przystępny sposób. I dużo tam tematów które wydaje mi się mogą Cię jakoś nakierować na rozwiązanie Twojego problemu. Daj znać czy kojarzysz ten podcast!

Odnośnik do komentarza

Lola - próbowałem jogi. Jestem bardzo sztywny, zawsze byłem najmniej rozciągniętą osobą na sali, hehe. Ale to znowu porównywanie się, wiem. Czy jestem w innym miejscu niż chciałem być - jasne, mam na tym punkcie małą obsesję. Poza tym przed ludźmi gram twardego i jakaś część mnie naprawdę taka jest.

Dziwnie się walczy z czymś, co nie zostało nazwane. Widzisz, kontakty z lekarzami mnie odsuwają od rozwiązania problemu, bo problem zostaje traktowany jak mało istotny. Być może nałożyłem już tak wiele masek, że ludzie nie potrafią na mnie spojrzeć jak na kogoś potrzebującego pomocy. Przeraża mnie jedna wizja - że prawie wszyscy ludzie "mają inaczej". Że mój stan domyślny jest nieznany lub znany tylko epizodycznie. I że meczę się z tym, nawet nie potrafiąc tego już prawidłowo nazwać.

Istotne jest to, że kilka razy odczułem ulgę i działo się to zawsze niespodziewanie. Czułem, jakby np. drogi oddechowe się odblokowały i więcej powietrza dochodziło do mojego ciała. Oprócz tego raz po akupunkturze wydarzyła się dziwna rzecz. Otóż jednym z moich objawów są problemy z żołądkiem i często nieświeży oddech, zwłaszcza po cukrze. Czasami bardzo nieświeży, ale potrafię sobie z tym radzić. Po pierwszej sesji akupunktury ten problem zniknął całkowicie na kilka tygodni i było to przedziwne doświadczenie. Tak jakby ciało przestało odrzucać jedzenie. I tak ma większość ludzi, że nawet jak rano ma się nieświeży oddech, to jest to nieporównywalny zapach z tym, co czasami u mnie się dzieje.

Te obserwacje każą mi myśleć, że po prostu uruchamia mi się jakieś zaciskanie, blokada, których nikt nie nazywa. Medycyna zachodnia tego po prostu nie zna.

Podcastu nie znam, ale już sobie dodałem do listy i posłucham, dzięki ?

Odnośnik do komentarza

Lola - wysłuchałem pierwszego odcinka podcastu, ten o przyjemności. Zapowiada się super, kocham takie rozgrzebywanie zakątków ludzkiej psychiki. Uważam, że prawie wszystkie "prawdy obiegowe" (nie mylić z mądrościami ludowymi) naszej cywilizacji są szkodliwe, błędne i brzydkie. Cywilizacja nam wtłacza do głów, że więcej znaczy lepiej, że będziemy szczęśliwi już za chwilę. I tak chwila nigdy nie następuje. Zastanawiam się czasami czy cała ta narracja nie ma przypadkiem na celu napędzania kołowrotka i napychania kieszeni psychopatom.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Twix napisał:

Lola - wysłuchałem pierwszego odcinka podcastu, ten o przyjemności. Zapowiada się super, kocham takie rozgrzebywanie zakątków ludzkiej psychiki. Uważam, że prawie wszystkie "prawdy obiegowe" (nie mylić z mądrościami ludowymi) naszej cywilizacji są szkodliwe, błędne i brzydkie. Cywilizacja nam wtłacza do głów, że więcej znaczy lepiej, że będziemy szczęśliwi już za chwilę. I tak chwila nigdy nie następuje. Zastanawiam się czasami czy cała ta narracja nie ma przypadkiem na celu napędzania kołowrotka i napychania kieszeni psychopatom.

Zgadzam się z Tobą, mamy zaprogramowane tak szkodliwe dla siebie samych czy całego społeczeństwa schematy ze to się w głowie nie mieści. Od wczesnego dzieciństwa niestety, dlatego właśnie te podcasty polecam każdemu - tam są tłumaczone rzeczy fundamentalne, których przeciętny człowiek nie jest w stanie wiedzieć czy nauczyc się w szkole. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...