Skocz do zawartości
Forum

covid


Gość angelika

Rekomendowane odpowiedzi

witam.chcialabym sie dowiedziec jak inni przeszli covida. jak to u was wygladało? ile dni trzymal was ten wirus i czy jestescie szczepieni. Moja mamę wzielo i babcię tez bo mama sie nia zajmuje bo jest lezaca. bardzo sie boje. dziadek w styczniu po szpitalnym zarazeniu covid zmarl.

Odnośnik do komentarza

Aktualnie mogę o sobie powiedzieć że jestem ozdrowiałym zaszczepieńcem.

Mimo pełnego zaszczepienia, w grudniu zachorowałam. Pierwsze wyraźniejsze objawy, których jeszcze absolutnie nie łączyłam z jakimkolwiek zachorowaniem, pojawiły w pierwszych dniach grudnia. Najpierw dyskomfort w jamie ustnej: bolały wszystkie zęby, tkliwe zrobiły się też dziąsła, a gryzienie czegokolwiek stało się problemem nasilającym dolegliwości bólowe.

Rano, 2 grudnia, szykując się do wyjścia do pracy poczułam, że w zasadzie to nie mam najmniejszej ochoty nigdzie się ruszać i najchętniej wróciłabym z powrotem do łóżka. Bolały mnie oczy, miałam wrażenie ciężkich powiek, lecz zrzuciłam to na źle przespaną noc. Jednak intuicja podpowiedziała by zmierzyć sobie temperaturę - wyszło 37,4*C. Zbyt nisko by zatrzymać mnie w domu, więc normalnie pojechałam do pracy. Tam, w nawale zajęć, o porannej niemocy szybko zapomniałam, a po 12 godz. na "obrotach" wróciłam do domu z uczuciem silnego zmęczenia. Nadal odczuwałam ból w jamie ustnej, miałam też wrażenie, że chwilami bolą cała szczęka. Mimo to byłam przekonana, że na źle przespaną noc dodatkowo nałożyło się zwykle przemęczenie, jednak zmierzona przed snem temperatura wskazała już 38,4*C. Bardzo rzadko miewam więcej niż 37,5 więc uznałam, że to chyba jednak początek jakiejś infekcji i wskoczyłam do łóżka.

Następnego dnia rano samopoczucie ogólnie było bez zarzutu: temp. tylko 37, ale pojawiły się dolegliwości ze str. oczu przypominajace zapalenie spojówek. I tak było przez cały dzień.

Wieczorem temp. 37,4 i zaczęło się kichanie które nad ranem przeszło w wodnisty katar (minął po jednym dniu). Nad ranem pojawił się też kaszel i silna przeczulica skóry, drażnił nawet dotyk pościeli. Doszły też bóle mięśni i stawów, szczególnie w nogach. Uznałam że złapałam grypę, zaaplikowałem sobie klasyczny zestaw leków na tę ewentualność i weekend postanowiłam spędzić w łóżku.

Soboty nie pamiętam, cały dzień przespałam. Okresy aktywności wynikały jedynie z potrzeby skorzystania z toalety. Temp. cały dzień w normie.

W niedzielę dotychczasowa niemoc przerodziła się już w objawową chorobę: znacznie nasiliło się uczucie zmęczenia, kaszel nabrał zdecydowanie większej mocy, zaczął też mocniej dokuczać ból mięśni, szczególnie w rękach i nogach (taki szarpiący) oraz ból głowy, mocno dający się we znaki przy każdym napadzie kaszlu.

Temp. przez cały dzień w normie dopiero wieczorem osiągnęła 37,2 st., która jednocześnie była ostatnią przekraczającą 37 st.

W zasadzie wszystkie te dolegliwości nadal wiązałam z grypą.

W poniedziałek do pracy już nie poszłam, od wtorku miałam zaplanowane wcześniej 3 dni wolnego więc uznałam, że to dobrze się składa i tych kilka dni wystarczy by infekcje odleżeć w łóżku i się podkurować.

Jednak mimo regularnego zażywania p/grypowych leków wcale nie czułam się lepiej. Bóle i zawroty głowy trzymaly mocno, chwilami wręcz nie do wytrzymania, nie pomagały nawet leki p/bólowe. Utrzymanie stojącej pozycji ciała było nie lada wyzwaniem, a dojście do łazienki wręcz heroicznym wyczynem. Silny, męczący kaszel sprawiał, że czułam ból nawet we wnętrznościach. Napady kaszlu wywoływał każdy głębszy oddech, więc starałam się go łagodzić płytszymi oddechami, co skutkowało niedostatecznym wypełnieniem płuc powietrzem i w efekcie dawało uczucie podduszania.

Wtedy po raz pierwszy pomyślałam że to może być TO. A niemal pewność zyskałam we środę, kiedy zorientowałam się że straciłam węch - nigdy ne tolerowałam zapachu gotujących się buraków a tego dnia mąż postanowił zrobić surówkę do obiadu.

Podejrzenie potwierdziła próba z wąchaniem octu czy cebuli.

A później klasycznie: teleporada, test i potwierdzajacy zakażenie wynik. Pozytywny wynik miał też mąż (również zaszczepiony), lecz nie rozwinął poważniejszych objawów choroby, mimo że należy do grupy ryzyka (leczenie immunosupresyjne po przeszczepie). Przez 2 dni kilka luźniejszych stolców, osłabienie i brak apetytu to były jedyne widoczne objawy jego zakażenia.

Jednak ja czas choroby znosiłam znacznie gorzej. Po tygodniu objawów silnej infekcji wszystko przeszło w stan przewlekły. Nie odpuszczał kaszel, wciąż nie miałam węchu.

Najgorsza była szybka męczliwość, nawet przy najmniejszym wysiłku. Talerz zupy jadłam z trzema przerwami na odpoczynek. Zadyszkę łapałam po przejściu 4 m z kuchni do pokoju. Pozorne wrażenie lepszego samopoczucia już po 10 min jakiejkolwiek czynności (np. zrobienie kanapki) dosłownie zwalało z nóg: serce waliło jak oszalałe, w oczach mroczki, nogi jak z waty. Kondycja padła na całej linii.

Czas mijał a ja niestety, ani trochę nie czułam że wracam do zdrowia.

Po miesiącu od pierwszych objawów nadal nie miałam węchu, choć na niektóre, bardziej intensywne zapachy (np. cytrynę) zaczęłam reagować gdy zbliżyłam do nosa. Kaszel wciąż trzymał, choć dzięki sterydowym lekom zdecydowanie zelżał. Kontrolna wizyta w przychodni wykazała dodatkowo zapalenie oskrzeli. Wywiązało się też zapalenie jamy ustnej. Pionowa pozycja ciała nadal generowała szybką akcję serca dajac rytm 100-130 uderzeń na minutę. Mocno nasiliły się też problemy ze snem: trudności w zasypianiu, płytki sen, częste wybudzanie się w nocy.

Zawroty głowy, wędrujące po ciele bóle o różnym stopniu nasilenia, skaczące ciśnienie to już niemal codzienność.

Szwankuje też zdolność koncentracji i trudności w skupieniu się na jakiejś czynności wymagającej myślenia, np. na czytaniu. Zwykłe, codzienne czynności przed chorobą robione wręcz machinalnie, teraz wymagają przygotowań.

Ale zaczął też wracać apetyt (w chorobie straciłam 6 kg). Mogłam też już odkurzyć jeden pokój - co prawda z odpoczynkiem, ale wreszcie do końca (wcześniej nie było takiej opcji, 2-3 ruchy rurą odkurzacza skutecznie odbierały jakąkolwiek moc).

Z chorobą na szczęście walczyłam w domu, gdzie - mimo że tylko telefonicznie - miałam dobrą opiekę i wsparcie w chorobie ze strony swojego lekarza POZ.

Po półtora miesiąca od początku choroby wciąż przebywam na zwolnieniu lekarskim i choć pojawia się wrażenie, że mogłabym już wrócić do pracy to jednak boję się tego powrotu. Wciąż nie czuję się wystarczająco silna, w domu oceniam swoją zdolność do wysiłku fizycznego, stopniuję go i odpoczywam, gdy zachodzi taka potrzeba.

Braki snu w nocy skutkują znużeniem w ciągu dnia, lecz wystarczy 10 minutowa drzemka, by znów odzyskać jasność umysłu - w pracy raczej nie będzie to możliwe.

Nadal mam też napady szybkiej akcji serca, co ciągnie za sobą napady zawrotów głowy i uczucie lekkiego podduszania. Utrzymują się bóle stawowo - mięśniowe, szczególnie w obrębie nóg i pleców.

Niestety, wciąż nie czuję by zbliżał się koniec choroby.

To moje, aktualnie półtora miesięczne doświadczenie z chorobą, której przecież nie ma....

 

Odnośnik do komentarza

Sama przechodziłam covida. Straciłam zapach na jakieś 2 tygodnie. Jestem jednak zaszczepiona i przechodziłam barfdzo lekko./ Podobnie moi rodzice. Niestety ale znam chłopaka 40 letniego, który się nie zaszczepił oraz ledwie wyszedł z choroby. Obecnie nie jest już takim przeciwnikiem szczepień, jak kiedyś.

Polecam zaopatrzyć się na co dzień w dobrej klasy maseczki:

https://sklep.meringer.pl/gazetki_i_katalogi.html

Można przejrzeć sobie katalog tego miejsca.

 

Odnośnik do komentarza

Ja nie przechodziłam covida aż tak ciężko. Na początku pojawiły się bóle mięśni i lekkie zmeczenie. Drugiego dnia gorączka 38 stopni bol zatok cały dzień leżenie łóżku bo brak sil . Trzeciego dnia bóle mięśni przeszły , został bol zatok , pojawił się katar I dalej zmeczenie. Czwartego dnia , katar , bol gardła, lekki kaszel I utrata węchu I smaku. Piątego dnia dalej zmeczenie, katar , większy kaszel , stan podgorączkowy . Taki stan utrzymywał się jeszcze trzy dni . W ósmym dniu zaczął wracać smak I węch, gorączka zniknęła pozostał katar I kaszel . Po około 14 dniach od pierwszych objawow wszystko praktycznie zniknęło prócz zmęczenia. Teraz jestem miesiąc po zachorowaniu i czuje się dobrze, troszkę szybciej się męczę , ale jest to do przeżycia 

Odnośnik do komentarza

To warto wiedzieć

 

Opublikowane wyniki badań pokazują także jak różne grupy stosowanych obecnie leków m.in. tocilizumab, kortykosteroidy remdesivir, hydroksychlorochina, leki przeciwzakrzepowe wpływają na poziom markerów stanu zapalnego. Z badań wynika, iż obecnie stosowane leki nie mają znaczącego wpływu na poziom redukcję TNF-alpha.
Badania kliniczne fazy II w Kanadzie w dyslipidemii, wykazały, że 1-MNA obniżał istotnie statystycznie poziom TNF-alpha.

Z przeprowadzonych badań wynika przeciwzapalne oraz przeciwzwłóknieniowe działanie 1-MNA. W zwierzęcym modelu zwłóknienia płuc 1-MNA w dawce 50mg/kg redukował zwłóknienie płuc o 28% w porównaniu do placebo, działając efektywniej niż dwa leki referencyjne w tym badaniu, które są obecnie stosowane na rynku tj. nintedanib (17% redukcji) oraz fluticasone (14% redukcji).

Jak wskazują publikacje naukowe, H2O2 może aktywować (pobudzać) inflammasom NLRP3, który w organizmie człowieka powoduje skuteczną aktywację wrodzonej odpowiedzi immunologicznej podczas ostrej infekcji np. wirusowej (dzięki aktywacji inflammasomu NLRP3 tworzą się związki chemiczne mające na celu pokonanie infekcji wirusowej), podano także.
"Należy podkreślić, iż 1-MNA ma znaczące właściwości przeciwzapalne. Ponieważ wydzielanie enzymu odpowiedzialnego za tworzenie H2O2 w wyniku przekształcania 1-MNA jest szczególnie wysokie w tkankach oddechowych, można oczekiwać, że aktywność przeciwzapalna 1-MNA w drogach oddechowych będzie również istotna"

Niedokrwienie tkanek to częste i niebezpieczne powikłanie u chorych z COVID-19. Podawany w tej sytuacji tlenek azotu (NO) nie tylko jednak rozszerza oskrzela i naczynia krwionośne, ale też w bezpośredni sposób niszczy wirusa SARS-CoV-2! To jedyny środek o takim działaniu, a na dodatek niedrogi, dostępny dla chorych i całkowicie bezpieczny!
Przeprowadzone badania wskazują, że 1-MNA poprzez zwiększenie biodostępności tlenku azotu może zapobiegać dysfunkcji komórek śródbłonka, a w przypadku wystąpienia ryzyka zdarzeń sercowo-naczyniowych może przywracać prawidłowe funkcjonowanie śródbłonka (Domagala et al., 2012 – Literatura  >>). 1-MNA posiada zdolność do cofania dysfunkcji śródbłonka naczyniowego związanej z upośledzoną NO-zależną wazodylatacją naczyń krwionośnych (Bartus i wsp., 2008 – Literatura  >>).

Ekspert z uniwersytetu w Zurychu wykazał, że głównie dzięki lepszej jakości śródbłonka w naczyniach krwionośnych u najmłodszych pacjentów rzadko pojawiają się zakrzepy, które są jednym z groźnych objawów COVID-19, nierzadko prowadzącym do zgonu.
Największe zasługi 1-MNA odniosło w profilaktyce chorób związanych z funkcjonowaniem naczyń krwionośnych, a to za sprawą jego wpływu na śródbłonek naczyniowy. 1-MNA reguluje pracę tego organu (tak, śródbłonek pełni bardzo ważną funkcję w ludzkim ciele i jest nazywany organem), pobudza produkcję prostacykliny, która chroni układ sercowo-naczyniowy przed tworzeniem się̨ zakrzepów. To z kolei powoduje zmniejszenie ryzyka chorób wywołanych zakrzepami czy zwężeniem światła naczyń krwionośnych, np.: miażdżycą czy zawałem serca.

Jak tłumaczy autor badania, wraz z wiekiem rośnie stopień uszkodzenia cienkiej warstwy komórek śródbłonka, szczególnie w naczyniach krwionośnych, sercu i naczyniach limfatycznych, a choroby dotykające tych tkanek mają związek z przechodzeniem mocno nasilonego COVID-19. Gdy staną się one celem ataku koronawirusa, rozwija się zapalenie naczyń krwionośnych.
Uszkodzenia naczyń krwionośnych powstałe przed infekcją koronawirusem nie tylko wpływają na ciężki przebieg choroby, ale też sprzyjają powstawaniu zakrzepów krwi, co prowadzi do zawałów i udarów mózgu.

Coraz częściej słychać o uszkodzeniach śródbłonka i mikrozakrzepach w tkance płucnej w przebiegu COVID-19. Prof. Zajkowska przyznaje, że zaburzenia krzepnięcia i zmiany naczyniowe są jednymi z najpoważniejszych powikłań obserwowanych u pacjentów. W grupie ryzyka są przede wszystkim osoby, które wcześniej miały zmiany miażdżycowe i rozwinięte choroby krążenia.

Różne badania wskazują, że zarówno przewlekłe zmęczenie, bóle mięśniowe, jak i obniżona wydolność to objawy stanu zapalnego, który toczy się w organizmie po przebyciu infekcji wirusowej, do tego dochodzą również problemy z mikrokrążeniem. Tymczasem 1-MNA ma właściwości przeciwzapalne, działa też przeciwzakrzepowo oraz pozytywnie wpływa na metabolizm energetyczny mięśni. Biorąc pod uwagę szeroki zakres działania tej substancji wydaje się więc, że 1-MNA jest dobrym preparatem do leczenia pacjentów z chronicznym zmęczeniem po COVID-19.

Czy niedrogie i łatwe w zastosowaniu leczenie domowe może wyleczyć infekcję powodowaną przez nowego koronawirusa SARS-CoV-2? Według dr Thomasa Levy'a odpowiedź brzmi „tak”. Środkiem, o którym mowa, jest nadtlenek wodoru.
Powszechnie wiadomo, że nikotynamid (NA) jest metabolizowany (przekształcany) do 1-metylonikotynamidu (1-MNA), a 1-MNA jest następnie metabolizowany do prostszych związków chemicznych tzw. pirydonów, co wiąże się z wytwarzaniem nadtlenku wodoru (H2O2).

Podczas infekcji dochodzi do obrzęku tkanki płucnej oraz napływu komórek zapalnych. Powoduje to złuszczenie na-błonka pęcherzykowego oraz niszczenie przegród pęche-rzykowych. Uszkadzany jest również śródbłonek naczyń płucnych(19). Zmiany te mogą powodować zarówno stosun-kowo łagodne zaburzenia czynnościowe, jak i ARDS, pro-wadzący do zgonu chorego.

Tlenek azotu może zwalczać COVID-19, podobnie jak pomagał w przypadku SARS w 2003 roku - twierdzą szwedzcy naukowcy. Jak podają, substancja ma działanie przeciwwirusowe i w przypadku choroby wywołanej nowym koronawirusem osłabia groźne stany zapalne w płucach.
Przeprowadzone badania wskazują, że 1-MNA poprzez zwiększenie biodostępności tlenku azotu może zapobiegać dysfunkcji komórek śródbłonka, a w przypadku wystąpienia ryzyka zdarzeń sercowo-naczyniowych może przywracać prawidłowe funkcjonowanie śródbłonka (Domagala et al., 2012 – Literatura  >>).

Koronawirus SARS-CoV-2 atakuje śródbłonek naczyń krwionośnych w całym organizmie, co może prowadzić do niewydolności wielonarządowej - wynika z badań, których rezultaty opisano w "The Lancet".
Wyniki badań naukowców ze Szwajcarii oparte są na analizie trzech przypadków zakażenia koronawirusem. Ruschitzka przekonuje jednak, że autopsje innych ofiar COVID-19 wykazywały obecność wirusa w śródbłonku naczyń krwionośnych we wszystkich organach.

Naukowcy ze Szwajcarii sugerują, że leczenie COVID-19 powinno - w związku z tym - skupiać się m.in. na "stabilizowaniu śródbłonka naczyń krwionośnych". 

Skuteczność i bezpieczeństwo innowacyjnej cząsteczki potwierdziły liczne badania, m.in. badania kliniczne na pacjentach z dislipidemią. Bezpieczeństwo 1-MNA zostało też poddane szczegółowej ocenie przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Przeprowadzona ocena naukowa wykazała, że 1-MNA jest bezpieczne w stosowaniu. Jeśli chcesz wiedzieć więcej o 1-MNA, to wejdź na stronę 1-mna.pl.

Odnośnik do komentarza

W mojej opinii jeżeli szukacie przede wszystkim dobrej apteki w której będziecie mogli również kupić testy na koronawirusa to tutaj jak najbardziej mogę polecić Wam do sprawdzenia również ofertę przygotowaną przez https://gemini.pl/kategoria/sprzet-i-akcesoria-medyczne/testy-diagnostyczne/testy-na-koronawirusa gdzie będziecie mogli znaleźć szeroki wybór opcji w bardzo dobrych cenach. Licząc jednocześnie na uczciwe podejście do klienta i terminowe realizacje, aby móc się skutecznie przetestować. Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...