Skocz do zawartości
Forum

Panicznie boje się żyć


Gość Klaudia

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 30 lat. Jestem w ósmym miesiącu ciąży i mam 8 letniego syna z poprzedniego małżeństwa. Moje problemy zaczęły się dosyć dawno bo już jako mała dziewczynka w wieku może 9 lat czułam straszny niesamowity strach przed śmiercią, chorobami i końcem świata. Każdy upadek , każde zadrapanie było dla mnie albo ciężką choroba która wymyśliłam sobie w głowie albo zakażeniem które pójdzie mi do serca. Obserwowałam panicznie swoje ciało po jakimkolwiek upadku . Byłam panicznie przestraszona. Wychowywała mnie babcia ,tata pracował w delegacji mama pracowała od 9 do 18h czasami trochę dłużej. Wspominam o tym ,bo codziennie martwiłam się także o moją matkę,że nie wróci,że mieli wypadek, że napewno coś się stało. Zamartwialam się i nie.moglam spokojnie się bawić. Gdy minął strach o matkę zaczął się Starach o świat. Wszędzie widziałam koniec świata. Pamiętam jak przed snem pytałam mamy czy naoewno w nocy nie będzie końca świata ,bo dziwnie układają się gwiazdy na niebie ( wiem że teraz może wydawać się to głupie i śmieszne ,ale wtedy tak własnie myślałam) Przez dzień gdy np przychodziły burzowe chmury widziałam koniec świata myślałam Boże nie mam jak skontaktować się z mamą Nie zdążę się z nią pożegnać napewno będzie koniec świata i jej już nie zobaczę. Paniczny paraliżujący strach. Moje koleżanki mnie nie rozumiały. Mówiły że jestem wariatka albo się śmiały. W szkole podstawowej  zaczął się też problem z tym ,że musiałam mieć słowne potwierdzenie od moich koleżanek że nic mi się nie stanie. Miałam dwie przyjaciółki które cały czas odpowiadały mi na pytanie ,, czy naoewno dzisiaj nic mi się nie stanie ,boje się" mówiły nie nic ci nie będzie i tak kilkanaście razy dziennie. Najgorsze było to jak budziłam się przed szkołą zbyt późno a mama już była w pracy. Dostawałam panicznego strachu paraliżu ,że nie zdążyłam zapytać mamy z rana czy nic mi się nie stanie. Brałam wtedy po cichu telefon od kuzynki i dzwoniłam do mamy czy naoewno nic mi się nie stanie i czy mam iść do szkoły. Straszne. W czasach średniej szkoły wszystko jakby minęło. Byłam całkiem inna. Miałam wszystko gdzieś niczego się nie bałam . Szczęśliwa dziewczyna ,wygadana , żartobliwa. Lubiłam się zabawić , szaleć. Ten czas skończył się z momentem gdy zaszłam w ciążę. Ubzduralam sobie w ciąży ,że możliwe ,że ktoś na imprezie na której byłam przed ciążą mnie zgwałcił i napewno to nie dziecko mojego męża. Wiedziałam do końca wszystko i wszystko pamiętałam więc mówiłam sobie ej weź walnij się w głowę co Ty gadasz a potem znowu napewno tak było może nie pamiętam a wydaje mi się że pamiętam ? Dzisiaj jak to piszę myślę że zachowywałam się jak wariatka . Jak prawdziwa wariatka! ? Syn się urodził problem minął natomiast zaczęły się nowe. Paniczny strach o dziecko . Wszędzie widziałam białaczki i raki. Cokolwiek mu by się nie działo bałam się że to najgorsze ,że to rak.  Pamiętam też jak zaczął rosnąć i bolały go nogi  czułam taki strach ,że napewno jest chory coś mu jest. Badania krwi do tej pory mnie paraliżują cokolwiek by miał zawyżone albo zaniżone wprowadza mnie w taki paraliż że od przychodni nie mogę dojść do samochodu. Mój syn ma dzisiaj 8 lat. Jest wysportowanym młodym chłopcem z niesamowitą energią ,ale ja widzę w nim słabego chłopca jakbym czekała na to że coś mu się stanie.  To straszne.  Gdy rozstałam się z jego ojcem czułam się dobrze . Myślałam odżylam wreszcie chciałam się bawić , szaleć znów jakby powtarzał się schemat z przeszłości . Dzisiaj jestem na etapie małej dziewczynki. Mój partner mnie uspokaja ,wspiera ,ale też wiem że powoli już nie ma sił.  Przed ciążą wyszła mi też podejrzana cytogia  ( gr lll do kontrolowania ) , kontroluje się całą ciążę robię koloposkopie ,jeżdżę po lekarzach zamarwtiam się ,że napewno urodzę i zaraz umrę na raka że moje dzieci zostaną same jak to będzie? A jeśli moje dziecko już jest chore ,że muszę ponieść konsekwencje ,że to jest jakaś karma? 

Codziennie nie żyje a wegetuje. Widzę matki które cieszą się dziećmi, które są szczęśliwe , robią dzieciom badania ,leczą je ale podchodzą do tych spraw bardzo spokojnie . Ja wszędzie widzę strach wszędzie widzę śmierć i nieszczęsnego raka. 

Leczylam się tylko raz psychiatrycznie. Miałam leki bardzo słabe ,ale wtedy miałam objawy bardziej fizyczne . Zawroty głowy ,zimne poty na zmianę, mega szybkie bicie serca zaczęło się to zaraz po śmierci mojego wujka ,na raka. 

W tamtym roku zmarł mój ojciec ,ale podeszłam do tego bardzo spokojnie  był przy mnie też mój partner i całkiem inaczej to przeżyłam,ale wszystko zaczyna wracać. Lęk strach obawy. 

Najbardziej przytłacza mnie i dobija jak na coś trafię w Internecie po zapisaniu co mi dolega albo wynik badania szybko odrzucam telefon na bok jakby mnie parzył ,nie mogę czytać , boje się że coś znajdę i wszystko będzie pasowało do moich objawów albo objawów dziecka . Nie mam sił ?

Odnośnik do komentarza

ja sie zadrapań, zakażeń, wirsów, chorób nigdy nie bałem, tylko lęk że kiedyś przestanie wszystko istnieć i cierpienie z powodu liczby natworzonych rzeczy, które też przestaną istnieć, więc jakby sensu nie mają żadnego, a często są uciążliwe dla życia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...