Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego doświadczam przykrości od obcych facetów?


Gość Justyna

Rekomendowane odpowiedzi

Moje przemyślenia – Dlaczego doświadczam przykrości od obcych facetów?

 

Witam. Mam 22 lata. Dostałam na 18 urodziny od dziadka używany samochód. Jak co roku, jeżdżę nim wraz z tatą na coroczny przegląd do okręgowej stacji kontroli pojazdów. Od początku jeździliśmy do stacji, której kierownikiem jest znajomy taty. Ponieważ nie znam się tak dokładnie na samochodach, jak mój tata, jeździmy razem, by w razie jakiejś naprawy panowie mechanicy potraktowali nas poważnie (kobiety które jeżdżą same nierzadko są źle traktowane, a wręcz bywają oszukiwane co do kwoty za naprawę). Za przegląd i naprawy płaci tata, ponieważ ja jeszcze nie zarabiam. W tym roku, gdy przyjechaliśmy na przegląd, nie było znajomego taty, przegląd wykonywał jego pracownik. Za nami nie było już żadnych czekających aut, a on był sam na stanowisku. Ja kierowałam autem, tata siedział obok mnie na miejscu pasażera. Spodziewałam się że facet po prostu machnie  do nas ręką, żebym wjechała do środka, tak samo, jak poprzedni samochód. On jednak wyszedł i zaczął iść w naszą stronę. Patrzyłam na niego i otworzyłam szybę, żeby dać mu kartę pojazdu. On wziął ode mnie kartę, po czym sam otworzył moje drzwi i zwrócił się do mojego taty patrząc mi się prosto w oczy:

- Nie wiem panie Wojtku, czy to pańska żona, córka, czy kochanka...

Postanowiłam nie brać tego żartu do serca i również patrząc mu się prosto w oczy ze spokojem, odparłam:

- Córka

Potem, jakbym była powietrzem, zamienił parę słów z siedzącym obok mnie tatą i powiedział, żebym wysiadła. Zrobiłam to, zabrałam kurtkę z tylnego siedzenia i pozwoliłam, żeby facet wsiadł za kierownicę. Mój tata wtedy również wyszedł. Skierowaliśmy się wraz z tatą do środka stacji, za wprowadzającym mój samochód facetem. Kiedy byliśmy w środku, facet wysiadł energicznie zajrzał pod maskę  i zapytał  głośno:

- To kto dba o ten samochód?

Tata popatrzył na mnie, ja odwzajemniłam spojrzenie i ponieważ on nic nie mówił, postanowiłam pół żartem odpowiedzieć, że razem go doglądamy. Facet zamknął maskę podszedł do nas i znów przesadnie głośno się zapytał:

- Kto płaci za naprawy?

- Ja - tym razem ojciec odpowiedział bez wahania.

- Kto płaci za rejestrację?

- Tata - tym razem  odpowiedział sobie sam w chórze z nami.

- No to zapraszam za mną -

Tata zaczął się uśmiechać, próbując dorównać mu dowcipnością. Nie zdążyłam pomyśleć, a on chwycił mojego tatę za ramię i  odeszli w stronę gabinetu, gdzie się podbija pieczątkę na karcie pojazdu, zostawiając mnie w tyle. Nie chciałam za nimi biec, jak pies, skoro tak szybko odeszli. Poczułam się podle potraktowana, bez szacunku. Stałam samiusieńka w pustej stacji obok samochodu, a oni nie wracali. Postanowiłam  więc wyjść sobie  na zewnątrz i zaczęłam udawać że sprawdzam coś w telefonie. Zagotowało mi się w głowie ze złości . Byłam zła na mojego tatę, że uległ temu facetowi i pozwolił tak mnie potraktować. Kiedy usłyszałam że drzwi wreszcie się otworzyły, miałam wrażenie że kiedy zniknęłam temu facetowi z oczu, zaczął zachowywać się  mniej agresywnie. Sprawdził samochód, żartując sobie z moim tatą,  poprosił go, żeby pokręcił kierownicą, stwierdził, że wszystko w porządku i idzie podbić pieczątkę. Gdy to usłyszałam, pokazałam się im na horyzoncie i kiedy weszłam do środka i uśmiechając się życzliwie zapytałam się głośno, czy wszystko w porządku, popatrzył na mnie pogardliwie i poszedł do pomieszczenia obok po kartę  pojazdu. Wsiadłam do auta, zapaliłam światła, silnik, podjechałam do przodu i wyjechałam ze stacji. Czekałam na tatę, który także zaraz wsiadł z podbitą kartą i letnim, gratisowym płynem do spryskiwaczy, który tej stacji  prawdopodobnie nie zszedł latem.

Podczas tej stresującej wizyty i rozmowy z tym facetem, starałam się dbać o swoją mowę ciała. Stałam wyprostowana, utrzymywałam kontakt wzrokowy ( nie patrzyłam się w podłogę  jak zbity pies) i starałam się uśmiechać, bo chciałam zostać potraktowana ze zwykłą życzliwością. Może nie stawiam granic, dlatego zostałam tak potraktowana przy własnym ojcu? Może ten facet wyczuł we mnie jakąś  negatywną aurę, mimo że cały czas się uśmiechałam i starałam się być zrelaksowana? Może wydawało się temu facetowi, że skoro tata zapłacił za rejestrację to ja jestem jakąś księżniczką, a moje życie to eldorado? Nikt nie powinien wtrącać się w prywatne sprawy finansowe obcych ludzi, a ten facet był po prostu bezczelny. Cóż... W końcu nie było szefa który nie pozwoliłby na coś takiego, bo sam ma rodzinę i dzieci?

Uważam, że w takiej sytuacji, ojciec powinien stanąć za mną murem i pokazać temu facetowi, że przyszliśmy razem, a nie tylko on sam i ja na doczepkę, bo jestem kobietą, uczęszczam na studia dzienne, więc nie zarabiam i nie znam się na naprawianiu samochodów, mimo że często zadaję tacie dociekliwe pytania, żeby nie być taką zieloną w tych sprawach, skoro mam samochód.

Pomyślałam sobie, że może inaczej by sprawa wyglądała, gdybym przyjechała sama, ale mam obawy, że wtedy ten facet byłby jeszcze bardziej chamski i mógłby mnie na coś naciągnąć.

Co powinnam zrobić? Porozmawiać z tatą, że poczułam się upokorzona, a on nie zareagował?

Wiem że to może wyglądać, jakbym oczekiwała nie wiadomo czego, ale ten gość na prawdę był agresywny i patrzył się na mnie z takim dziwnym napięciem. Nie byłam wystrojona ani bogato ubrana. Miałam na sobie różową koszulę na krótki rękaw i jeansy ala lata 90. Sama nie wiem, czym mogłam go tak rozzłościć.

Muszę dodać, że w moim życiu dosłownie od etapu przedszkola, wywoływałam negatywną energię w niektórych mężczyznach, mimo, że byłam zawsze pogodną, serdeczną i otwartą  osobą, która nie chciała nigdy nikomu ubliżyć. Uchodzę raczej za atrakcyjną dziewczynę. Na prawdę nie rozumiem, czemu obcy mężczyźni wylewają na mnie swoją frustrację. 

Może mam jakiś problem ze stawianiem granic?

Mam wrażenie, że ten facet zwrócił na mnie uwagę już wcześniej, tylko wtedy przy sprawdzaniu samochodu  uczestniczył szef, znajomy taty, więc nie miał pola do popisu.

Proszę o pomoc w zdiagnozowaniu źródła tego problemu.

Odnośnik do komentarza

Zacząłem to czytać, początek był taki, że zasłaniałem oczy z przerażenia, co się stanie, czy on cię wyciągnie przez okno w aucie i porwie i ucieknie,.. Z tego wynika, że co się tak naprawdę stało? No dobra. Ogólnie, o to co sobie rzucił żartem. No chyba nie jest z tobą wszystko w porządku. Stary zgred, zrobił sobie jaja, dla ojca to komplement. Co ty się przejmujesz. Nigdy nikt nic ci nie powiedział, jak wieczorem szłaś? Fajna dupa, chodz na piwo, albo w klubie, żadnych akcji? Czy na młodszych tak nie reagujesz. 22 lata. To w wieku 18, już widziałem jak po no 18 urodzinach, mojej, podbijają do niej przy mnie karki, po 30 lat, że szef u góry chce się zabawić, i ją łąpali za ręce itp, ona się śmiała. W pierwszej chwili ciśnienie, kazało mi liczyć ile jest odób od nas.  Ale ej, oni sobie robili jaja, za dupe ją nikt nie złapał. Po co się denerwować. Tak czasem, jest z facetami, że coś pierdolną. Ale twoja reakcja, jest grubo nieadekwatna, Tata, tata,...  MASZ JAKIEGOŚ FACETA SENSOWNEGO? 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...