Skocz do zawartości
Forum

Kłótnia wciąż na ten sam temat


Gość marika30

Rekomendowane odpowiedzi

Od 2 miesięcy nie potrafię dojść z mężem do porozumienia. Miesiąc temu zostałam mamą, mieszkamy w bloku z wielkiej płyty, gdzie jest centralne ogrzewanie. Odkąd zrobiło się zimno w mieszkaniu, mąż uparł się, by ogrzewać mieszkanie piecykiem na butlę gazową, bo to tanio wychodzi. Przyniósł wielki piecyk z wielką butlą i postawił nam go obok łózka i łóżeczka dziecka (dziecko śpi chwilowo z nami w sypialni).  Nie czuję sie komfortowo przy tym urządzeniu, ponieważ nie mamy w pokojach kratek wentylacyjnych, a jedynie w łazience i kuchni, ale mężowi przegadać sie nie da, bo on chce, by dziecko miało ciepło. Ja natomiast sie boję, że tego typu ogrzewanie moze mieć negatywny wpływ na zdrowie dziecka- tym bardziej, ze nie ma w pokoju wentylacji, ale do męża żadne argumenty nie trafiają, jemu tylko teraz oszczędność na kaloryferach w głowie. Macie jakiś pomysł, bo ja nie mam już sił!

Odnośnik do komentarza

Właśnie, chciałam to wynieść, ale jestem po cesarce, nie moge podnosić, ten piecyk jest duży, butla także jest z tych dużych, jest to bardzo cięzkie, a ja nie chce ryzykować, by coś mi się stało przez durne pomysły męża. Póki co, gdy byłam w domu nie grzał mąż tym chole...rstwem, bo natychmiast robiłam awanturę, że zatruje mnie i dziecko maleńkie, odpuszczał, ale to dziadostwo nadal stoi. Pomysłodawcą tego wszystkiego był mój teść, który do nas przyjechał z teściową w odwiedziny i stwierdzili, ze u nas zimno, na drugi dzień przywizózł nam taki oto prezent, by rachunki były niższe i nie trzeba było centralnego całą zimę właczać, ja powiedziałam, ze po moim trupie, mąż był zachwycony, ze zaoszczędzi na ogrzewaniu, bo na licznikach będzie 0 i dostaniemy spory zwrot. Od tamtego czasu cały czas jest o to awantura, ja tego w domu nie chcę, a mężowi ten pomysł się bardzo podoba, by  w taki sposób ogrzewać mieszkanie i nie da się przekonać żadnymi argumentami.. On z domu wyniósł taką nadmierną oszczędność, choć jego rodzice są bogaci, mają duży dom, wysokie emerytury, mimo to myją sie raz w tygodniu, by oszczędzić wodę lub latem... zbierają wodę do beczki- deszczówkę! i potem przelewają do wanny. Mąż odkąd jest ze mną zrezygnował z takich oszczędnosći, myje sie codziennie, dba o siebie, ale jak widać, coś z przeszłości pozostało i w tej jednej sprawie nie da się przekonać, jest głuchy na argumenty

Odnośnik do komentarza

Wiem... maż zapowiedział, ze otworzy nawiewniki w oknie, teść już niemal obrażony na mnie. Uważają, ze przesadzam. Mąż mi dziś powiedział, że nie rozumie moich fanaberii i przewrażliwienia, bo miliony ludzi się tak grzeje, że to nie jest w ogóle szkodliwe. Pokłócilismy się ostro.

Odnośnik do komentarza

Pomijając fakt, że zabronione jest  trzymanie butli z gazem w bloku, bo zawsze może grozić rozszczelnienie i wybuch, to narażacie się na zatrucie tlenkiem węgla, który jest bezwonny i możecie wszyscy po nocy już się nie obudzić, to i tak wdychacie produkty spalania. 

Nie możesz odpuścić. Jeśli u was w mieszkaniu było zimno tzn., że kaloryfery były przymknięte, z oszczędności. Pewnie okna też nie można otworzyć, bo zimno leci, więc nie można przewierzać mieszkania?To jest chore, tym bardziej przy małym dziecku.

Czyli oszczędność ważniejsza niż zdrowie, wyślij męża na terapię, niech leczy to skąpstwo?

Musisz coś zrobić, nie wiem, wymyśl coś, może powiedz, że w takim razie wyprowadzasz się z dzieckiem do rodziny. Musisz postawić na swoim, bo masz 100% rację, a wtedy nie można odpuszczać. 

 

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Gość marika30 napisał:

Wiem... maż zapowiedział, ze otworzy nawiewniki w oknie, teść już niemal obrażony na mnie. Uważają, ze przesadzam. Mąż mi dziś powiedział, że nie rozumie moich fanaberii i przewrażliwienia, bo miliony ludzi się tak grzeje, że to nie jest w ogóle szkodliwe. Pokłócilismy się ostro.

Witaj marika. Kiedyś dawno temu jak byłam podrośnietym dzieciakiem ojciec kupił piecyk gdzie wstawiało się butlę z gazem z tyłu. Piecyk był dość duży i na kółkach. Niby ok.  Ale po spacerze jak wrócilismy do domu to wyłączyliśmy ten piecyk bo okazało się że jednak coś z nim jest nie tak, głowa nas bolała i jak by tak zostawić na noc taki piecyk to byśmy się już rano nie obudzili. Nie uzywaliśmy go bo naturalnie było to niebezpieczne. Nikt nie chce siebie i rodziny zatruć czy tym bardziej wysadzić się w powietrze. Bez wzgledu czy macie wywietrznik czy nie to odstawcie to, bo skończy się źle. A teść zapewne ma już swoje lata i powinien być mądrzejszy. Miliony ludzi może i tak grzeją, ale chyba nie raz teść widział jak wysadziło dom albo kamienicę czy mieszkania w bloku. No jakby nie patrzeć trzeba myśleć o zdrowiu i zyciu całej rodziny a nie tylko siebie i patrzenie się na te "miliony" które się dogrzewają gazem. Mąż też powinien być bardziej odpowiedzialny. Są kominki gazowe ale to nie piecyki. Jak macie możliwość to może pomyślcie własnie o jakimś kominku lub piecyku kominkowym. Wiem że kominki gazowe muszą być podpiete pod gaz ziemny, ale może macie jakąś szansę aby zamontowac kominek na drewno. I bardziej się opłaca i jest ciepło przez długi czas. Pomyslcie nad innym rozwiązaniem jak to obecne. Pzdr

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Są kominki gazowe ale to nie piecyki. Jak macie możliwość to może pomyślcie własnie o jakimś kominku lub piecyku kominkowym. Wiem że kominki gazowe muszą być podpiete pod gaz ziemny, ale może macie jakąś szansę aby zamontowac kominek na drewno. I bardziej się opłaca i jest ciepło przez długi czas. Pomyslcie

Nie ma takiej opcji, żeby można było o tym myśleć w budynku wielorodzinnym z wielkiej płyty. 

13 godzin temu, Gość marika30 napisał:

Mąż mi dziś powiedział, że nie rozumie moich fanaberii i przewrażliwienia, bo miliony ludzi się tak grzeje

Gdzie on widział te miliony, bo ja nawet o jednym takim przypadku nie słyszałam, żeby ogrzewać sypialnię takim sposobem. 

Co najwyżej, w łazience w starym budownictwie, piecykiem gazowym podgrzewa się wodę, ale też mimo wentylacji, zdarzają się śmiertelne zatrucia czadem. 

Odnośnik do komentarza

W bloku z płyty nikt się tak nie dogrzewa. Ewentualnie na halach, zakł.pracy. Zakupiłabym jakieś czujniki, nie wiem jak się nazywają profesjonalnie, ale takie by pikały gdy będzie za duże stężenie gazu... a gwarantuje, że będzie. Do gazowni by trzeba zadzwonić i zapytać gdzie można takie coś nabyć. Mozna przekłamać, że to potrzebne do biura, w którym się ogrzewacie takim piecykiem.

Jeśli to nie pomoże to sorki, ale doniosłaby na własnego męża do administracji. Zerowe rachunki nie przejdą, bo to będzie podejrzane dla administracji. Oznacza, ze albo cofacie liczniki albo się dogrzewacie, a to jest zakazane. kontrole macie zaklepane na 100%.  Podobny przypadek  był u sąsiada mojej mamy. Sądzili się z nim, bo nie było innego wyjścia. Sąd nakazał odkręcić grzejniki i grzać normalnie.

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...