Skocz do zawartości
Forum

Czy robię dobrze czy źle?


Gość Zafrasowana mama

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zafrasowana mama

Witam serdecznie ostatnio strasznie mnie gryzie czy nie krzywdzę swojego dziecka. Ale żeby ktoś mógł mi szczerze poradzić muszę opowiedzieć część swojej historii.  Gdy dowiedziałam się o ciąży okazało się że jest ona zagrożona od 5 tygodnia musiałam bezwzględnie leżeć tyle że co dwa tygodnie lądowałam w szpitalu, podchodząc do porodu miałam w skazanie na cesarkę Jedak urodziłam sama (dziecko było owinięte pempowiną, nacinali mnie trzy razy, przy porodzie szkrab był strasznie żywy przy pierwszym dotyku sam odszukał pierś i zaczął sobie pić dostał 10 punktów mimo niskiej wagi 2.100, jak się najadł zabrali go jednak ze długo nie oddawali ( zdążyłam się umyć i wysłać męża po rzeczy dla dziecka) postanowiłam go poszukać leżał pod ekg ( ale wszystko było dobrze), w drugiej dobie Jedak okazało się że ma zapalenie płuc podobno z nim się urodził, ale chętnie jadł i szybko wrócił do zdrowia, po wyjściu do domu zaczęły się kółko 3 miesiące trwało  mimo przejścia na mieszanki zanim kolki ustały, jednak mały był zdrowy szczepienia przeszedł w porządku i w sumie nie było z nim większych kłopotów do momentu gdy skończyl 1.5 roku( w tym czasie już mówił zdania 3 wyrazowe " mamo patrz dziadek, mamo ptaszek leci", rysował)  wtedy się zaczęło, zachlysnal się chrupiem, zareagowałam ale dla spokoju zabrałam go na pogotowie okazało się że ma pozachlystowe zapalenie płoc, zostawili nas na oddziale podali agumentin, na drugi dzień po śniadaniu syn błysnął białkami i przelał mi się przez ręce później dostał drgawek uogólnionych, pobiegłam do lekarza zbiegło się ich kilku syn wrócił do świadomości oni go zbadali powiedzieli ze wszystko z nim dobrze, przez kilka kolejnych dni syn dochodził do siebie, wypisali nas do domu i syn przestał mówić, rysować, przez rok czasu się nie odzywał, byliśmy u neurologa dała skierowanie na eeg okazało się że jest nieprawidłowe ale kazała syna opserwowac, a kiedy zgłaszałam obawę ze nie mówi, to tłumaczyli ze może nie chce i jeszcze ma czas, do momentu ukończenia przez syna 4 roku, do szpitala trafiliśmy kilka razy  podobno z powodu drgawek gorączkowych, jednak gorączka pojawiała się dopiero po drgawkach, neurolog dalej twierdziła że wszystko jest dobrze, mimo złego wyniku eeg, na ostatniej wizycie powiedziała żeby przyjść jak znów będą drgawki, jednak się nie pojawiły więc uznałam że wszystko jest dobrze,  miał problemy ze zdazaniem do toalety, zapisałam dziecko do oddziału przedszkolnego komunikował się już po swojemu, dostał skierowanie do logopedy, jednak pianie strasznie się skarżyły, nawet dostałam zakaz przyprowadzania go na angielski bo rozwala pani grupę, po 2 miesiącach syn zaczął bardzo źle znosić szkołę  już w ogóle nie chodził do toalety, moczył się i w dzień i w nocy, płakał przed szkołą i po szkole więc go więcej nie poscilam a że miał 4 lata miał jeszcze czas, praca z logopedą jednak była kontynuowana prywatnie, konsultowałam się również w sprawie jego rozwoju według lekarzy on rozwijał się dobrze tylko ja go źle wychowywałam, a moje niepokoje były moim wymysłem, na placu przed blokiem kiedy wychodziliśmy był wyśmiewanym, odpychany więc zaczęliśmy unikać naszego placu i jezdzielismy do miasta, kiedy miał zacząć naukę w zerówce zrobiłam mu prywatne badania gotowości szkolnej, okazało się że rozwuj syna jest na poziomie 2.5 latka, zalecili pogłębienie badań neurologicznych, badanie słychu, wzroku, i logopedę, zrobiliśmy wszystkie badania okazało się że ma wadę wzroku +5,+5.5 słuch wporzadku tylko migdałek powiększony został usunięty, i po obserwacji pani naurolog przez  1 rok  stwierdziła padaczkę, my ze swoje strony prywatnie zorganizowaliśmy mu logopedę i badania a później treningi si ( też zaburzone), na koniec zerówki powtórne badania gotowości szkolnej, jednak wynik przyszedł jak już syn odebrał świadectwo ukończenia zerówki, okazało się że jest już na poziomie rówieśników jednak na najniższym poziomie, po rozmowie z dzieckiem stwierdziłam że zostawie go w zerówce obniży jego samoocenę ( sam zdecydował że chce do 1 klasy bo przecież świadectwo ukończenia zerówki dostał), cały czas oczywiście nadal chodził do logopedy i na zajęcia si, przez 2 miesiące korzystał też z biofeedback, w pierwszej klasie wychowawczyni sama z siebie dostosowała mu materiał w sposób dla niego zrozumiały, zasugerowała też autyzm, więc udaliśmy się do psychiatry stwierdził ADHD z zaburzeniami koncentracji i psychologa który skierował nas na badania pod względem autyzmu, poza zajęciami oczywiście staraliśmy się jeździć na wycieczki i płace zabaw do miasta  Jedak któregoś razu syn zechciał wyjść przed blok do dzieci  poszedł na plac zabaw ja usiadłam na ławce po około 15 minutach przyszedł z płaczem i powiedział że chce do domu, w trakcie powrotu zadał mi pytanie które rozdarło mi serce " mamo po co ja żyje, skoro do niczego się nie nadaje" więcej na plac nie wyszliśmy bo okazało się że dzieci go obraziły, wyzwały od nienormalnych, i że nie będą się z nim bawić bo jest dziwny , gdzie w klasie nie było żadnych problemów koleżeńskich zresztą w mieście też ładnie bawił się z innymi dziećmi, nawet według wychowawcy jest bardzo miłym, wesołym i kolezynskim chłopcem, nadal jeździliśmy na terapię( logopeda, si) , w czasie wolnym do miasta na place zabaw, szkoła zleciła badania w poradni, zostało zlecone nauczanie specjalne, syn dostał również orzeczenie niepełnosprawności, natomiast zdał do 2 klasy, udało mi się zapisać go jeszcze na TUS, i tu zaczęła się górka ponieważ wychodziliśmy o 7 wracaliśmy o 17 później odrabianie lekcji i spać od poniedziałku do piątku w sobotę i niedzielę ja sprzątałam i staram się zrobić to czego nie zdążę w tygodniu i w niedzielę do miasta na plac zabaw jeśli chciał a jeśli wolał zostać w domu pozwalałam mu na to bo to jedyne 2 dni które miał tylko dla siebie na relaks, jednak pewna "uprzejmą" pani mówi że izoluje dziecko i straszyła mnie mopsem, a szczerze przy tyłu obowiązkach nie  zmuszam syna do wychodzenia przed blok bo nie starcza mi czasu zeby  1.go pilnować  a boję się go puścić samego ( nawet na plac zabaw biegnie przez parking i się nie oglądnie czy coś jedzie) 2. Staram się choć złapać chwilę żeby odsapnąć przed maratonem kolejnego tygodnia, oczywiście mam męża ale on pracuje długo żeby zarobić na rehabilitacje syna, a krewnych w pobliżu brak, więc nawet nie mam kogo poprosić. Przez wirus ostatnio wszystkie terapie w domu online, bądź sama realizowałam według wskazuwek terapeutów, syn na początku zafiksowany bal się zarazić tym bardziej że u nas maseczki zakładają tylko w sklepie nie chciał wychodzic z domu, małymi krokami  udało mi się go przekonać idziemy na spacer lub na boisko grać w piłkę. Ale coraz więcej rozmyślam o tym że może rzeczywiście go izoluję, mam wątpliwości czy na pewno wszystko dobrze robię, patrząc na dobro mojego dziecka, może powinnam Jedak go namawiać  na to podwórku w roku szkolnym i zrezygnować z tego czasu który zostaje mi na odpoczynek, w końcu to on jest dla mnie najważniejszy. Bardzo proszę o radę. 

Odnośnik do komentarza

Trudno coś doradzić, na siłę go nie możesz wypychać na podwórko, namawiać jak najbardziej. 

Dzieci źle reagują na inność Twojego dziecka, zresztą każdego, w szkole nie uczą tolerancji, to zniechęca Twojego syna i nie można się temu dziwić. 

Wg mnie pownnaś z synem chodzić do psychologa, żeby samej też lepiej wiedzieć jak zajmować się dzieckiem, to jest sprawa indywidualna, a wychowanie jest bardzo ważne. 

Nie nam oceniać czy syna dobrze czy źle wychowujesz, na pewno nadopiekuńczość nie jest dobra. 

Odnośnik do komentarza

Właśnie senk w tym, że chodzimy nie tylko do psychologa ale i do psychiatry,  oni twierdzą że jest ok,  ponieważ sobota i niedziela to jest czas syna jedyny który ma wolny, mówią żeby dać mu swobodę wyboru tego co chce w tym czasie robić, (dostosowałam się do tego), na dwór ogólnie też wychodzimy tylko w mieście, szczerze mówiąc to dom nam służy za hotel przez wszystkie dni robocze, w sobotę i niedzielę nadrabiam to czego nie zrobiłam w tygodniu pranie itp. A syn w sumie ma swoje zainteresowania którym się wtedy chętnie oddaje. Jedak jeżeli uprzejme osoby mówią takie rzeczy zaczyna się człowiek zastanawiać czy np. Wszystko ok robi? 

Odnośnik do komentarza

Pozostaje słuchać specjalistów. Ojciec powinien bardziej się dzieckiem zająć, chociaż w weekendy, bo z tego co piszesz, nie widać ojca w wychowaniu syna, tak jakby wszystko robił, żeby się tylko dzieckiem nie zajmować, a to jest bardzo ważne. 

Odnośnik do komentarza

Jesli martwisz sie czy aby syn nie jest zbyt aspoleczny, to poglowkuj jaka jest szansa na zdobycie kolegi wokól Was, ktory przy sobocie lub przy niedzieli by Was odwiedzał, zeby chlopcy mogli sie wspólnie bawic.

Pytanie, czy tata jest szczęsliwy z posiadania syna. Czasem tatusiowie, chcieliby, aby dziecko bylo sprytniejsze, twardsze i biorąc sie do wychowywania swojego dziecka okazują duża dezaprobatę i niezadowolenie, wtedy matki tak organizują czas aby ojca nadmiernie nie obciązac kontaktami z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Gość Zafrasowana mama

Niestety jest tak że mąż bardzo dużo pracuje i prawie go nie ma, co też utrudnia mu akceptację chorego syna ( Jedak musi pracować ponieważ większość terapii jest prywatna i niestety takie zajęcia nie kosztują mało) , mąż nie potrafi przyjąć niektórych zachowań które występują, i źle na nie reaguje, jednak nie jest tak że nie spędzają ze sobą wcale czasu,  mają wspólne zainteresowania i się obaj nimi rajcują. Wieczorem o ile mąż jest w domu jego zadaniem jest położenie syna spać i wtedy rozmawiają, śmieją się..Jednak autyzm jest dość charakterystyczny i zauważam że kiedy proboje okazać synowi uczucia i syn się odsunie, mąż się wycofuje. A zmuszanie męża moim zdaniem może tylko zaszkodzić, zarówno syn jak i mąż muszą chcieć spędzać razem czas, w momencie przymusu obaj by cierpieli. 

Odnośnik do komentarza

Pierwsze co mi przyszło do głowy to epilepsja z napadami pettit male. Pytanie do ciebie czy dziecko w czasie kiedy u niego zdjagnozowano problemy neurologiczne miało przepisane leki. Wiem że przy padaczce gdzie napady wyglądają jak zapatrzenia ok.półminutowe dziecko może wyglądac jakby było nieobecne. Myślę że powinnaś się skontaktowac z neurologiem epileptologiem. W dodatku napisałaś że dziecko się moczy. Takie zachowania występują najczęściej (ale nie tylko) gdy dziecko jest narażone na silne nerwy, agresję psychiczną lub/i fizyczną tak w domu lub/i wśród znajomych czyli np. przedszkolu, szkoły. Czyli jeżeli ojciec dziecka pokazuje że go nie akceptuje, jeżlei są sytuacje że go oskarża, obraża cokolwiek co wpływa na to że dziecko się denerwuje i czuje się odsunięte tak jak z dziećmi na podwórku czy w przedszkolu, to może być powodem do tego ze dziecko jest znerwicowane a to bardzo niekorzystnie wpływa na jego mózg czyli system nerwowy. Jeżeli od malutkiego pani dziecko było narażone na odsunięcie, żarty, jakieś wyzwiska to oprócz jakiś kwestii neurologicznych kwestie psychologiczne są na niskim poziomie. Niestety ale ojcowie dzieci niepełnosprawnych czesto albo zupełnie usuwają się życia dziecka i rodziny, albo rywalizują z takim dzieckiem poprzez obrażanie go, śmianie się z niego, olewanie dziecka. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Zafrasowana mamo, myślę, że ze swojej strony niczego nie zaniedbaliście, jako rodzice. Mieliście raczej pecha do tzw specjalistów. Z Twojego opisu wynika, że nie każda diagnoza była trafna, a niektóre objawy wręcz lekceważone.

Ważne jest że Wasze dziecko jest zadbane, zaopiekowane, kontynuujecie terapię i rehabilitację. Myślę, że tak intensywna praca z dzieckiem musi przynieść pozytywne efekty. Gorzej z jego odbiorem przez rówieśników. Może poruszyć tę kwestię z psychologiem, może też pomyślisz o zapisaniu syna na jakieś zajęcia rozwijające jego pasję, może w weekend? 

Nie przejmuj się plotkami i groźbami jakiejś wścibskiej baby. Nie ma rady na takich ludzi, po za ignorowaniem.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Zafrasowana mama napisał:

zauważam że kiedy proboje okazać synowi uczucia i syn się odsunie, mąż się wycofuje. A zmuszanie męża moim zdaniem może tylko zaszkodzić

W tej sytuacji terapia rodzinna by była wskazana, on musi bardziej się zangażować w wychowanie syna, żeby wiedzieć jak reagować na zachowanie syna. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...