Skocz do zawartości
Forum

Mój mąż ma nerwicę natręctw


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Mój mąż ma nerwicę natręctw. Cały czas opowiada, że coś jest brudne, albo non stop pyta się, czy przypadkiem nie usiadła na nim mucha. Cały czas myje ręce, albo przeciera je chusteczkami. Cały czas się mnie czepia, że coś źle zrobiłam, że dotknęłam czegoś brudnego i nie umyłam rąk. Twierdzi, że go nie słucham, "bo przecież cały czas prosi o to samo", Dziś np. wściekł się na mnie bo stopami dotknęłam narzuty na łóżku, a chodziłam w balerinkach po polu. Obracał narzutę, chciał zmieniać pościel i ponownie zaczął twierdzić, że go nie słucham. Naprawdę zaczynam tracić do niego nerwy. Przez jakiś czas mieszkaliśmy u moich rodziców, to moja mama w jego obecności nie mogła brać naszego dziecka na ręce, bo niby w domu wszystko było brudne. (mój ojciec do czyściochów nie należy). Martwię się o naszego synka. Teraz ma niecały rok, ale co będzie jak będzie starszy?  Mój mąż nie chce się zgodzić na terapię. Jak mu powiedziałam, że chciała bym żeby się zachowywał normalnie, to zapytał " A niby ja się nie zachowuje normalnie" To mi uświadomiło, że nie zdaje sobie sprawy z problemu. Gdy wraca z pracy do domu nie możemy go dotknąć, pierwsze musi się wykąpać. Dziecko płaczę bo chce iść na ręce, a mnie przez to coraz większe nerwy zżerają.  Gdybyśmy się do niego zbliżyli przed kąpielom, to od razu pytanie "Czy go nie dotknęliśmy", " Ale zmień mu skarpetki, bo chyba nogą mnie dotknął" itp. Mój mąż jest dobry. Kocham go, ale po prostu to wszystko zaczyna mnie już powoli przerastać. Często się kłócimy o te jego fobię. Czasami mi się wydaję, że to moja wina, że nie potrzebnie wybuchałam złością zamiast zareagować spokojnie. Tyle tylko ile można mieć tej cierpliwości? Nie za wsze mnie na nią stać.   

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

To bardziej fobia, choć pewnie coś wspólnego z nerwicą natręctw. 

"Germofobia, zwana również mizofobią, fobią przed zarazkami lub bakcylofobią, najczęściej wiąże się z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, ale może występować u wielu osób. Osoby chore na germofobię mogą czuć przymus nadmiernego mycia rąk oraz korzystania z innych środków ostrożności chroniących przed zakażeniem."

Odnośnik do komentarza

Uważam, że za wiele nie możesz zrobić, bo on nawet do psychiatry nie będzie chciał się wybrać, żeby się dowiedział czy to jest normalne czy nie i czy poddaję się terapii. To jedynie możesz mu zaproponować. 

Podsuń mu też artykuł o bakcylofobii, może coś do niego dotrze. 

Pewnie pozostanie Ci to  zaakceptować. Przed ślubem nie miał takich objawów? Ale ciekawe, że nie boi się zarazków uprawiając np.seks, przecież same zarazki mu przekazujesz. 

Odnośnik do komentarza

Moj maz tez ma nerwicę natręctw, ja juz mam dosyć. Zaczęło  się  niewinnie parę lat temu,przeciera w kolko kontakty i klamki do drzwi potrafi stać i trzec przez kilka minut. Ten dźwięk doprowadza mnie do szału.Wkolko myje ręce  ruszajac się w przód i tył,wygląda jak wariat.Kupil swoją zmywarkę i pralkę bo ma brudne rzeczy tzn.brudniejsze od reszty(ma swoje sztuce i miski nie wolno mi ich dotykac,prania nie mogę wyjąć  z pralki po praniu bo urządza awanturę ) W zasadzie dotknąć go nie można bo jest ciągle brudny.Nie mogę wejść do jednej z łazienek bo jest bardzo brudna i do jednego pomieszczenia w piwnicy bo tam jest oczywiscie wedlug niego bardzo brudno.Jak nie umyje się pracy to śpi w piwnicy na materacu.Robi awanturę  o to,ze niby dotknęła czegoś co on dotykam a to było bardzo brudne i dlaczego  nie umyłam rąk .Nie pomaga w niczym kompletnie,jak jest bałagan to może się o coś potknąć i nie sprzątanie,ale klamki szoruje jak świr. Kiedy ma gdzie pojechać np. rano podwieść dzieci do szkoły bo leje to tego nie zrobi bo się nie wykapal i jest za brudny.Ta jego kąpiel trwa 1,5 godziny .Nasze małżeństwo nie istnieje.Na leczenie nie pójdzie bo nie.

Odnośnik do komentarza

Jakbym czytała o moim mężu... Już nie wytrzymuje tych jego zachowań. Wszystko musi mieć zdezynfekowane, klamki, kontakty, jak mu się wydaje, że czegoś brudnego dotknął to od razu idzie się znów myć. Prać rzeczy musimy w specjalnym przeciwwirusowym proszku to co najmniej dwie godziny, inaczej trzeba prać jeszcze raz. Ciągle każe się przebierać, nawet jak przejdzie tylko koło drzwi wejściowych to już idzie się myć lub się przebiera. nawet nie chce otwierać drzwi jak ktoś dzwoni bo trzeba wejść do strefy brudnej. Same zakupy to przeprawa, nie dość że zazwyczaj chce jechać wieczorem, bo potem idziemy się zaraz myć to całe wypakowywanie to rytuał. Każdą rzecz najpierw dezynfekuje a potem muszę ją zanosić do zlewu i umyć, a jak czegośc nie można umyć to musi przeczekać 3 dni  dekontaminacji... Twierdzi, że mu się pogarsza bo nie szanuje jego fobii, na prawdę się staram, ale ja wiele zachowań robię odruchowo jak zdrowy człowiek i nawet nie analizuje, że coś może być brudnego... Moi rodzice się z i niego śmieją jak coś przez przypadek powiem nasz dziecko o zwyczajach w domu, jest mi wtedy przykro, bo zdaję sobie sprawę że to choroba, ale on nie chce tego leczyć, bo twierdzi, że jakbym go słuchała to nie byłoby problemu. oczywiście dziecko zaraz po każdym wyjściu muszę umyć. jak wraca z przedszkola i chcę jeszcze iść na spacer, to albo idziemy zaraz po zajęciach, ale wtedy jest oczywiście dziecko głodne, albo wracamy do domu cali się myjemy z włosami jemy obiad i znów możemy wyjść. Jak przychodzą do nas paczki to najlepiej otworzyć je dopiero po 3 dniach.  Oczywiście w ogóle go nie można dotknąć, a jak już się do niego przytulimy to idzie się przebierać, tak naprawdę to nawet nie pamiętam kiedy się do mnie przytulił... Opadam już z sił...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...