Skocz do zawartości
Forum

Co zrobić?


Gość Madzia

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy dobrze, że to piszę ale odczuwam wrażenie że mój chłopak ostatnio gorzej mnie traktuje. Dziś pomagaliśmy znajomym malować mieszkanie a on ni stąd ni zowąd podszedł i powiedział, że przemalują mi tapetę na twarzy (chociaż nie maluje się prawie wcale) za to do mojej przyjaciółki powiedział że nieźle jej idzie i że by ją zatrudnił. Poczułam się naprawdę źle. Było mi strasznie przykro. Po całym tygodniu czułam się zmęczona bo zajmuję się domem a on przychodzi z pracy ma ugotowane, wyprane i posprzątane. Często kładę się grubo po 24 spać. ( nawet wykąpać nie mogę się pierwsza bo on rano wstaje przecież).  Przyjaciele robią parapetówkę ale odczuwam wrażenie, że nie jestem mile widziana bo jak się widzieliśmy to partner przyjaciółki powiedział do mojego że przyjedzie po NIEGO (żeby nie musiał jechać samochodem na tą parapetówkę)mimo że ja stałam obok. Po czym jak mój partner odezwał się w imieniu nas obojga że coś tam... to partner przyjaciółki poprawił się, że będzie po NAS. Niby szczegół ale jakoś dziwnie. Jeszcze się tak nie czułam i w ogóle nie mam ochoty iść na tą imprezę bo czuje się tam zbędna. Już nawet nie odzywam się do partnera w sensie pogawędki. Odzywam się uprzejmie oczywiście ale tylko jak mnie o coś zapyta. Jest mi strasznie przykro z tym faktem jak to wszystko wygląda... Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Iść czy nie iść oto jest pytanie?

Odnośnik do komentarza

Co do twojego partnera to olej tą akcje. Jeśli coś podobnego się potwórzy to zwróć mu uwagę by tak nie robił.

Na spotkanie idź, może ten kolega nie specjalnie powiedział. Jak pójdziesz i zobaczysz że nie jesteś miłe widziana to wyjdziesz i nie pójdziesz już. 

Odnośnik do komentarza

Co do tej parapetówki, to mógł być niezamierzony nietakt, więc idź,a Ty jeszcze masz jakieś wąty do partnera, tego nie rozumiem. 

Z tym malowaniem to też pewnie był żart, być może dlatego, że jesteś zazdrosna i oni sobie z Ciebie jaja robią.

Już pisałaś, dziecko poprawiło by wasze relacje. 

Za bardzo bierzesz wszystko do siebie, a w domu też mógłby Ci coś pomóc, chyba, że nie pracujesz, to uważa, że to Twoja działka. 

 

Odnośnik do komentarza

Mam pytanie.... Mój facet uważał zawsze, że rodzina jest najważniejsza. Ma nawet tatuaż z inicjałami członków. Jakoś ostatnio nawiązała się rozmowa , powiedział, że chce tatuaż symbolizujący wartości nawiązujący znowu do rodziny. Powiedział że jedynie mógłby dodać coś symbolizujące dziecko jakbyśmy je mieli ale żony już niebo dziewczynę, narzeczoną i żonę można zmienić, a rodziny i dziecka się nie wyprze. Powiedziałam że tatuaż okej jeżeli chce afiszować się aż tak rodziną a on mi na to że on ma naprawdę fajną rodzinę. Ujął to w taki sposób jakby była lepsza od mojej (mnie znoszą bo nie mają wyjścia chociaż też wtrącają się w moja prace i w to co robię a siostrom partnera nie dorastam do pięt bo maja swoje firmy w których pracują ich rodzice i tak to jest takie „ wszystko zostaje w rodzinie ) Trochę się oburzyłam i weszliśmy na temat tego że jeśli chce brać ślub kościelny (a chce koniecznie) to tam się składa przysięgę z żoną przed Bogiem a nie z rodzicami. A on mi na to że owszem ale z rodzicami też się składa przysięgę ale podczas chrztu i komunii... Na co zgłupiałam bo sobie nie przypominam. On na to że się jest odpowiedzialnym za swoje dziecko. 
Pisze bo trochę mnie to niepokoi. Nie chce męża który nie jest wsparciem dla żony a dla rodziny. 

Odnośnik do komentarza

Facet , ktory decyduje sie na zwiazek piwinien potrafic powiedziec ( w myslach ? )  do rodziny/ rodzicow:

Odtad ona jest wazniejsza dla mnie niz wy.

 Jezeli nie potrafi tego zrobic, nie jest gotowy na zwiazek, przykro mi

 

Zwiazki to jest i ryzyko i poswiecenia... A ja ktos wybiera zycie w asekuracyjnej bance, to niestety nie jest gotowy..

 

Odnośnik do komentarza

Witaj Madzia. Rodzina jest najważniejsza. Ale po ślubie, kiedy dzieci przychodzą na świat, kiedy wiecie że będziecie ze sobą z papierkiem czy bez (składa się przysięgę przed Bogiem a nie księdzu, czy teściom, rodzicom, kościołowi). Ślub jest zinstytucjonalizowany. Wiele osób bierze ślub żeby prawnie i materialnie się zabezpieczyć, wielu też bierze ślub żeby pokazać znajomym i rodzinie że też ich stać na ślub. W Biblii nie ma nic o tym że Mojżesz czy Adam i Ewa mieli ślub w kościele. W Bibli nie ma nic o papierologii. O tym że związek małżeński musi byc zawarty w Kościele na papierze. To samo dotyczy Chrztu. Dopiero kiedy powstał Kościół zaczęły być regulowane prawa do jakich ludzie mają się dostosowywać bo łączą się z instytucją. Gdyby cię kochał i chciał z tobą spędzić resztę życia to nie żartowałby z ciebie w taki kiepski sposób przy znajomych, powiedziałby lub dawał do zrozumienia tobie i otoczeniu że jesteś częścią jego życia i jesteś najwazniejsza. Czy jesteś żoną czy partnerką bez ślubu to nie ważne. Przede wszystkim szanowałby cię a nie dawał do zrozumienia że twoja rodzina jest gorsza. Widać dla niego twoja rodzina jest gorsza więc traktuje ciebie chyba bardziej "lekko" jako dziewczynę, ale daje ci znać że nigdy nie będziesz nalezała do jego rodziny. To taki głupi przykład ale rozmawiając o tym tatuażu dał ci do zrozumienia że dla niego na pierwszym miejscu zawsze będą rodzice, ewentualnie dziecko jak będzie miał to ok. Ale już kobieta, partnerka nie jest rodziną. Próbuje to pokazać tatuażami, próbuje ci to powiedzieć w rozmowie że on trzyma tylko ze swoją rodziną. Wiesz to jest tak że mówi się od dawna że kobiety można zmienić, a rodziny już nie. Więc kobieta też może powiedzieć że partnera/męża można zmienić, a rodziny już nie. Więc skoro dziecko ewentualnie kiedyś by was łączyło to ty też go możesz zostawić bo w zasadzie nie jest żadną twoją rodziną (jeżeli by pójść jego tokiem myślenia). I właśnie tutaj wychodzi wychowanie przez jego rodziców. Jeżeli jemu tak mówili że kobietę można zmienić, to ciekawe ile żon/partnerek miał jego ojciec skoro tylko dzieci jego rodziców połączyły. Niestety bardzo czesto jest tak że ci z tych najlepszych i najbogatszych rodzin są gorsi od tych zwykłych rodzin. Dla mnie facet nie ma dla ciebie szacunku. A jak sobie chce robić tatuaże to niech robi. Najgorszym wyborem to są właśnie imiona bo są tatuażami także najczęściej usuwanymi lub zakrywanymi innym. Jego sprawa. Ważne żebyś ty sobie nie zrobiła jego imienia czy kogoś innego. ciekawa jestem czy jest wobec ciebie arogancki i olewa cię, to co mówisz, nie liczy się czesto z tobą? Pzdr.

Odnośnik do komentarza

No właśnie zawsze się liczył z moim zdaniem. Ale ostatnio zauważyłam że ma dziwne podejście jak takie rzeczy zaczął wygadywać. Bo jaką przysięgę z rodzicami składa się podczas chrztu lub komunii? Wtf? Czasami podczas kłótni jest arogancki i nie chce mnie słuchać po prostu idzie do innego pokoju bo „znowu się zaczyna”... Mam ochotę mu powiedzieć coś żeby go zatkało i żeby mu się zrobiło głupio ale nie wiem co... Jego ojciec miał kilka dziewczyn ale później jedna żonę bo była w ciąży. Wgl i według mojego partnera to człowiek jest w stanie powiedzieć czy to jest prawdziwa miłość po tym jak przeżyje się ze sobą 40 lat i ma się za sobą bagaż poświęceń (jak jego matka kiedy znosiła latanie na wódkę jego ojca) i wgl a jego ojciec z czasem pokochał matkę.. i to ta słynna prawdziwa miłość? Coś tu nie tak 

Odnośnik do komentarza
52 minuty temu, Gość Madzia napisał:

No właśnie zawsze się liczył z moim zdaniem. Ale ostatnio zauważyłam że ma dziwne podejście jak takie rzeczy zaczął wygadywać. Bo jaką przysięgę z rodzicami składa się podczas chrztu lub komunii? Wtf? Czasami podczas kłótni jest arogancki i nie chce mnie słuchać po prostu idzie do innego pokoju bo „znowu się zaczyna”... Mam ochotę mu powiedzieć coś żeby go zatkało i żeby mu się zrobiło głupio ale nie wiem co... Jego ojciec miał kilka dziewczyn ale później jedna żonę bo była w ciąży. Wgl i według mojego partnera to człowiek jest w stanie powiedzieć czy to jest prawdziwa miłość po tym jak przeżyje się ze sobą 40 lat i ma się za sobą bagaż poświęceń (jak jego matka kiedy znosiła latanie na wódkę jego ojca) i wgl a jego ojciec z czasem pokochał matkę.. i to ta słynna prawdziwa miłość? Coś tu nie tak 

Madzia, no właśnie o to chodzi że twój facet zamiast myśleć sam to kieruje się tym jak jego ojciec żył, także z jego matką. Dlatego uważa że kobietę męzczyzna moze zmienić, ale zapewne kobieta już mężczyzny nie. Chrzest i ślub już napisałam czym są. Możesz dla siebie też znalesc w internecie kiedy tak naprawdę powstał Kościół bo gdyby cię chciał twój chłopak pouczać o tym czym jest chrzest czy instytucja kościelna, to zawsze możesz po zapoznaniu się odpowiedziec mu co o tym ty myślisz i jak to wygląda faktycznie. Być może twój chłopak nie ma własnego zdania a to co powtarza to zasady jego ojca które ma wpojone. Nie wiem czy to co ty do niego mówisz traktuje poważnie i czy się liczy z tobą. Moim zdaniem nie. Wiesz tak naprawdę gdybyś chciała być złośliwa to byś mogła mu powiedziec że jego rodzina wcale taka świeta i lepsza od twojej nie jest skoro jego ojciec i pił, i latał na dz_ki to jaka to ma być ta lepsza rodzina od twojej. Nie wiem w czym naprawdę. Może tylko chodzi o kwestie materialne czyli firmy w których pracuje większość jego rodziny. I tutaj widzisz wzorce jakie przyjął twój chłopak po swoim ojcu. To czy ludzie żyją ze sobą 4 lata czy 40 lat nie ma takiego znaczenia jeżeli przez te 40 lat żyją ze sobą jak pies z kotem, w miarę dobrze tylko 2 lata i tylko dlatego że jest dziecko/dzieci, a resztę czyli 38 lat to zdrady, pijaństwo i afery. Lepiej żyć ze sobą w szczęściu, z szacunkiem obustronnym i zaufaniem przez 4 lata jak bycie niemal całe życie nieszcęśliwym bo jest się zdradzaną, upokarzaną it.d. Można z czasem pokochać kogoś ale to jest jak zmuszanie się do czegoś czego ani nie jest się pewnym, i generalnie wale się nie chce. Dlatego nawet jeżeli ludzie się nie kochają, ale pójdą do łózka i będą mieli dzieci to nie jest to dobry sposób na utrzymanie przy sobie męża/partnera i ratowanie związku (na pewno nie dla tego że się kocha). To już raczej kwestia z czasem wykalkulowania co się bardziej obydwu stronom opłaca - czy rozwód czy prowadzenie razem współnie biznesu. Tak to widzę. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Agu napisał:

Facet , ktory decyduje sie na zwiazek piwinien potrafic powiedziec ( w myslach ? )  do rodziny/ rodzicow:

Odtad ona jest wazniejsza dla mnie niz wy.

To jest zbyteczne, żeby głośno artykułować, może zostać źle odebrane, takich rzeczy się nie mówi, każdy powinien to wiedzieć. 

Nie ma nic zdrożnego, że dla niego ważna jest rodzina, nie porównuj się do nich, ale jeśli zauważasz, że on jest maminsynkiem, to dobrze nie wróży. 

3 godziny temu, Gość Madzia napisał:

on mi na to że on ma naprawdę fajną rodzinę. Ujął to w taki sposób jakby była lepsza od mojej 

Dopisujesz sobie w myślach co najgorsze, oczywistym jest, że dla niego jego rodzina będzie ważniejsza niż Twoja. 

 

Godzinę temu, Gość Madzia napisał:

 Bo jaką przysięgę z rodzicami składa się podczas chrztu lub komunii

Właśnie zaraz powinnaś go zapytać, jaki to ma związek z rodzicami, na pewno by się zapętlił. 

 

Godzinę temu, Gość Madzia napisał:

Mam ochotę mu powiedzieć coś żeby go zatkało i żeby mu się zrobiło głupio ale nie wiem co...

Ale czy związek polega na tym? Raczej nie. 

 

1 godzinę temu, Gość Madzia napisał:

Wgl i według mojego partnera to człowiek jest w stanie powiedzieć czy to jest prawdziwa miłość po tym jak przeżyje się ze sobą 40 lat i ma się za sobą bagaż... 

Trudno się nie zgodzić, choć on tu mówi raczej o miłości mimo wszystko, czyli takiej co przetrwa wszystkie burze, ale nie jest tak do końca, bo między partnerami nie ma miłości bezwarunkowej, co wg niego oznacza miłość prawdziwą, a taka istnieje tylko między rodzicem a dzieckiem, choć między partnerami jak się zdarza, to jest miłość toksyczna. 

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, Gość Loraine napisał:

Wiesz tak naprawdę gdybyś chciała być złośliwa to byś mogła mu powiedziec że jego rodzina wcale taka świeta i lepsza od twojej nie jest skoro jego ojciec i pił, i latał na dz_ki to jaka to ma być ta lepsza rodzina od twojej.

To by była droga do nikąd. Nie powinno się nadawać na rodziny partnera. 

Jesteśmy ważni dla siebie, nie powinniśmy mieszać rodzin w nasze relacje. 

Madzia, ja myślę, że on jest znudzony waszym związkiem, taki wniosek wyciągam z tego co pisałaś. Nie chce rozmawiać, kłócicie się, robi Ci głupie żarty, itp., tak jakby chciał się wymiksować, wydaje się, że przestajecie sobie odpowiadać. 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

To by była droga do nikąd. Nie powinno się nadawać na rodziny partnera. 

Jesteśmy ważni dla siebie, nie powinniśmy mieszać rodzin w nasze relacje.

 

Chodziło o to że mozna odpowiedziec partnerowi w dosadny sposób jeżeli on też  albo obraża albo stawia swoją rodzinę na najwyższym podium a rodzinę autorki gdzies spycha na bok, uważa za nieistotną. Przepychanki jakiekolwiek w zwiazku generalnie nie są dobre bo nic nie dadzą jak zapewne albo oddalanie się od siebie i kłótnie albo rozstanie. Ale trzeba mieć możliwość obrony siebie jeżeli partner w pewien sposób uważa się za najlepsze co się może przydarzyć kobiecie z tak samo "najlepszą rodziną na swiecie". Co do rodziny to uważam że partner widzi tylko swoją rodzinę i nie liczy się z tym że autorka też ma rodzinę, ponieważ uważa ich za cos gorszego. Powinni być ważni dla siebie, ale najwidoczniej cos się zaczyna psuć, zmieniac w zachowaniu partnera lub po prostu zaczyna pokazywać swoje podejście do partnerki i jej rodziny. Wcześniej mógł tego po sobie nie pokazywać. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

To jest zbyteczne, żeby głośno artykułować, może zostać źle odebrane, takich rzeczy się nie mówi, każdy powinien to wiedzieć. 

Ka-wa , niezrozumialas mnie - " w myslach' powiedziec -  wyobrazic sobie taka sytuacje, czy sie nie ma oporu w sobie by cos takiego wypowiedziec...

A chodzi o to ze zwiazek stabilny, to osobny system i nie da sie go zbudowac nie oddzieliwszy sie od swojej rodziny pierwotnej  najpierw...

 

Odnośnik do komentarza

A uważacie ze powinnam iść na ta parapetówkę? Moja tata dwa dni temu był w szpitalu ze złym ciśnieniem i jest na lekach. Mam psa i nie chce im problemu robić dodatkowego. Myśle ze powinnam spędzić z rodzicami trochę czasu. Czy to coś złego?

Odnośnik do komentarza
32 minuty temu, Gość Madzia napisał:

Myśle ze powinnam spędzić z rodzicami trochę czasu. Czy to coś złego?

Oczywiście, że możesz, ale to nie poprawi waszych relacji.

Z rodzicami możesz spędzić czas kiedy indziej, tacie w niczym nie pomożesz, ale jak źle się czujesz w towarzystwie tych jego przyjaciół, to w ogóle omijaj ich dużym łukiem, po prostu powiedz wprost, że nie chcesz iść, bo źle się u nich czujesz. 

Myślę, że Twój problem polega na braku dystansu do siebie, i trudności w ripoście. Jeśli byś reagowała, nawet kosztem zerwania relacji, trochę też po chamsku na głupie zagrywki z ich strony, dali by spokój. To nie jest Twoja przyjaciółka, a oni jakby we trójkę uwzięli się na Ciebie, żebyś się wkurzała. Powinnaś mu to głośno wygarnąć. Ja bym powiedziała, że nie chcę iść, a jak by mnie namawiał, to bym poszła pod warunkiem, że więcej nie będzie żadnych głupich akcji w moją stronę, jeśli nie, to zrywam z nimi wszelkie relacje, ale to tylko wtedy zadziała, jeśli jesteś konsekwetna. 

Odnośnik do komentarza

Madzia, tak ale zdecydowanie przychylam się do tego co wyżej napisała ka-wa. Bądź konsekwentna i nie bój sie ripostować. Nie jesteś przeciez znim po to żeby się z ciebie smiać . A co do rodziców to przeciez nawet jeżeli bys mieszkała z nimi to sama tacie w niczym byś nie pomogla jeżeli musiałby jechać do szpitala. Psa mozesz na jeden wieczór im podrzucić (jezeli możesz).I w zasadzie powinnas ten wieczór spędzić spokojnie ale też zobaczysz jak będzie się do ciebie odnosił chłopak i ci znajomi. Jak coś nie tak to się pakuj spowrotem do domu, a z facetem pogadaj konkretnie. Jak nie bedzie chciał to pokaż że nie jesteś zainteresowana być kimś gorszym bo zwiazek to partnerstwo. Albo się siebie wzajemnie akceptuje albo nie (i wtedy sie uważa że jedna rodzina jest lepsza, a druga gorsza). Spokojnie ale tak rób żeby było tobie dobrze. Zebyś nie czuła się że jesteś wysmiewana czy traktowana źle. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Myślę, że Twój problem polega na braku dystansu do siebie, i trudności w ripoście.

Dokładnie tak. Dodałabym jeszcze, że prawda leży po środku. Moze partner jest mało taktowny w niektórych sytuacjach, ale Ty jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie. Weźmy choćby tę sytuację z parapetówką. Mnie się zdarza palnąć do brata "TY" choć ma rodzinę. Nie mam nic złego na myśli, lubię jego żonę i kocham jego dzieciaki, ale to mój brat i jego znam od urodzenia, pieluchy mu zmieniałam ?  i mówienie na Ty a myślenie o całej rodzinie jest dla mnie oczywiste.

Madzia> a jak z Twoim poczuciem wartości?

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Madzia, reasumując to co wcześniej napisały Ci dziewczyny, dostrzegam dwa główne problemy w Twoim związku:

1. Kiepska komunikacja z Twojej strony, brak reakcji w odpowiednim momencie, lub duszenie problemu w sobie. Brak taktu wobec Ciebie ze strony Twojego chłopaka, ale też Twój brak dystansu do siebie.

2. Manipulacja Twojego chłopaka, próba spacyfikowania Cię i ustawienia w/g jego teorii małżeństwa, stawianie jego rodziny na pierwszym miejscu - to jest już poważny problem, który niestety nie rokuje dobrze na Waszą przyszłość.

1. Jego uwaga w czasie malowania, była głupia. Mogłaś po prostu spytać, czy po tylu wspólnych latach nie zauważył, że nie nakładasz tapety?...a skoro wpadł na taki pomysł, to chętnie wykonasz tapetę na jego twarzy. Jego kumpel tez się nie popisał, ale może nie miał niczego złośliwego na myśli. Także mogłaś spytać, czy to znaczy, że Ty nie jesteś zaproszona, bo lubisz jasne sytuacje?

Tutaj jednak Twój facet szybko sprostował nietakt kolegi. A co tego żałosnego dowcipu w sprawie tapety, skoro już nie zareagowałaś od razu, mogłaś spokojnie spytać go w domu; co to miało znaczyć, czy bawi go ośmieszanie Cię w towarzystwie i że na przyszłość nie życzysz sobie takich sytuacji. Dlaczego przemilczałaś?

2. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Twój facet próbuje Cię ustawiać przekazując w ten sposób swoje oczekiwania w związku z rolą kobiety i mężczyzny w małżeństwie. Na przykładzie jego matki. W/g niego żona może zasłużyć sobie ma miłość, gdy przez lata pokornie będzie znosiła wszelkie wyskoki męża, pijaństwo, balangi, zdrady. To oczywiste, że człowieka przede wszystkim kształtuje rodzina i stamtąd czerpie wzorce, ale gdy jest się dorosłym, należy już odróżnić dobro od zła. Twój facet najwyraźniej nie dostrzega niczego złego w dawnym zachowaniu ojca wobec matki i daje Ci sygnały, że jego przyszła zona powinna być, jak jego matka.

Już poniekąd dałaś zapędzić się w kierat. dlaczego tylko Ty sprzątasz, pierzesz, gotujesz, podstawiasz mu pod nos, jeśli obydwoje pracujecie? Dlaczego nie podzielisz obowiązków? Skoro tak skomplementował koleżankę w sprawie malowania, to zaproponuj mu, żeby może zatrudnił ja do sprzątania w Waszym mieszkaniu, bo Ty nie jesteś robotem. Przestań go obsługiwać i mu nadskakiwać, co on robi dla Ciebie?

W dniu 27.06.2020 o 11:03, Gość Madzia napisał:

A on mi na to że owszem ale z rodzicami też się składa przysięgę ale podczas chrztu i komunii...

Faktycznie dałaś zapędzić się w kozi róg. Żadne dziecko nie składa przysięgi rodzicom podczas chrztu, bo mówić nie potrafi, a rodzice i rodzice chrzestni ślubują przed bogiem, że wychowają dziecko w wierze katolickiej. Co do komunii, też nikt niczego nie ślubuje, oprócz trwania j.w. w wierze oraz pierwszego przyjęcia eucharystii.

Biblia natomiast mówi:

„I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.” 

...ale też mówi:

„Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła,"

Ekhm, może więc lepiej zostawić biblie w spokoju i zamiast archaicznymi prawami, kierować się rozsądkiem. Zresztą już od dawna w przysiędze kościelnej zniesiono ślubowanie przez żonę posłuszeństwa (o ile się nie mylę).

Co udziału w parapetówce, nie zmuszaj się, ale jeśli nie idziesz, bo masz focha, to błąd. Jeśli wiesz, że będzie tam fajne towarzystwo, to czemu masz rezygnować? Jednak wcześniej porozmawiaj ze swoim facetem, nawiąż do tej sytuacji z malowania i powiedz mu, że jeśli znowu pozwoli sobie na jakąś złośliwą uwagę pod Twoim adresem (i tu możesz mu powiedzieć, jak się wtedy poczułaś i co myślisz o takim zachowaniu), to tym razem milczeć nie będziesz i także ośmieszysz go w towarzystwie. Jak chce przedstawienia, to będzie go miał.

Odnośnik do komentarza

No to ja nie wiem, bo ja bym nie negocjowala, tylko naprawde bym odeszla... Dla mnie to jest tak wazne by byc szanowana... Ze no nierozumiem, sytuacji ze facet sobie kpiny ze mnie robi by podrzucac troche niefajnych emocji.

Moge negocjowac w wielu kwestiach , ale nie w tej..

Przeciez facet nie moze traktowac kobiety jak wlasnosci, ktora mozna wprowadzic w zaleknienie, kiedy ma sie na ochote.

 

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Gość Agu napisał:

No to ja nie wiem, bo ja bym nie negocjowala, tylko naprawde bym odeszla... Dla mnie to jest tak wazne by byc szanowana... Ze no nierozumiem, sytuacji ze facet sobie kpiny ze mnie robi by podrzucac troche niefajnych emocji.

Te kpiny, lub inaczej mało fajne żarty, w związku Magdy to mały pikuś. Ten facet jest po prostu do odstrzału ze względu na swoje poglądy dotyczące roli kobiety w rodzinie, a także na nie odciętą pępowinę z własną rodziną. On już teraz pokazuje Magdzie jej miejsce w szeregu, a ona ciągle przy nim tkwi. Smutne

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Yonka1717 napisał:

Te kpiny, lub inaczej mało fajne żarty, w związku Magdy to mały pikuś. Ten facet jest po prostu do odstrzału ze względu na swoje poglądy dotyczące roli kobiety w rodzinie, a także na nie odciętą pępowinę z własną rodziną. On już teraz pokazuje Magdzie jej miejsce w szeregu, a ona ciągle przy nim tkwi. Smutne

Mi sie wydaje ze kobiety maja opor przed jasnym stawianiem granic facetowi, jakby nie wiem ... To mialoby cos byc nie na miejscu. (Nie "mile" widziane)

, jakby  milo mialo znaczyc zawsze "dobrze"

Dla mnie lepiej wyslac kilka strzalow na poczatek niz potem probowac cos wskurac cale zycie bezskutecznym  szamotaniem sie...

Realacje  najlepiej negocjowac na poczatku.

Odnośnik do komentarza
47 minut temu, Gość Agu napisał:

Mi sie wydaje ze kobiety maja opor przed jasnym stawianiem granic facetowi, jakby nie wiem ... To mialoby cos byc nie na miejscu. (Nie "mile" widziane)

Tak, ale mężczyźni tez widząc takie jasne sygnały i sobie myślą że to tak specjalnie, nie na serio. Kobiety mają w sobie to że uważają że jak im na jakimś facecie zalezy to jest to "ten jedyny" i zgodzą się na wszystko. Ale to i tak jest kwestią i samoakceptacji i pewności oraz tego że taka kobieta zna lub nie swoją wartość. Jeżeli kobieta na wszystko pozwala facetowi to z czasem nie jest ani szanowana ani traktowana poważnie, bo już na poczatku  okresla się jako taka która zrobi dla faceta wszystko i się mu nie sprzeciwia, nie pokazuje konkretnie gdzie są granice których nie mozna przekraczać. Nie pokazuje i nie mówi o tym czego ona chce. Jest tylko uległa na to co partner reaguje jak chce. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...