Skocz do zawartości
Forum

Jak zapomnieć o byłym?


Gość Karola31

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Karola31

Jak mogę zapomnieć o byłym z którym byłam trzy lata (to były trzy lata wielkiego zaangażowania, uczucia i przyjaźni oraz chemii tak jak w filmach). Od rozstania minęło pół roku, a ja nadal o nim myślę i nie potrafię spojrzeć na innego faceta z uczuciem. Wiem, że z byłym to jest temat definitywnie zamknięty, on sobie ułożył życie, ma inną, nie myśli o mnie i jest szczęśliwy, a ja jestem w wielkiej rozpaczy i nie potrafię wyrzucić go z głowy i serca. Próbowałam być z innym facetem, ale ciągle porównywałam go do byłego i przez to się to rozpadło. Dlaczego jest tak, że myślę o tych dobrych chwilach z byłym, to jaki on był dla mnie dobry i wspaniały, tęsknię za tymi wspomnieniami i za nim, zamiast myśleć o tych złych? I nie mogę znaleźć jego wad, tych złych sytuacji, jakby ich nie było. Nie mogę tego zrozumieć. 

Kiedy to się skończy? Czy znacie sposób jak łatwo o kimś zapomnieć? Mam już na jego punkcie obsesję, nie mogę się zaangażować w nic innego, bo on ciągle mi siedzi w głowie. Rozstanie jest definitywne, więc powinnam ten temat zamknąć i o nim nie myśleć, a ja się boję tej samotności, tego, że nikogo fajnego/lepszego od niego nie poznam, że on był miłością mojego życia i że straciłam szansę. Tego najbardziej się boję, dlatego boję się wchodzić w nowe relacje. Czemu tak trudno mi się z tego pozbierać? Błagam pomóżcie mi, bo już nie wiem co powinnam robić. Sądziłam, że pół roku to już powinnam z tego wyjść a to ciągnie się za mną i nie ma końca. Ja chcę z tego się wyleczyć i nie myśleć. Chcę o nim zapomnieć. Tylko jak? 

Czy to jest normalne, że są dni w których jakoś z tego wychodzę, nie myślę, jakoś żyję, jestem radosna i uśmiechnięta, a przychodzą takie dni jak dzisiaj, że jest totalna załamka, rozpacz, żal, tęsknota i ciągła rozkmina jak było cudownie, jaki on był wspaniały itp. 

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31

We wszystkim masz rację. Chyba sama sobie nie pozwalam pogodzić się z tym rozstaniem i dlatego wyobrażam sobie różne rzeczy oraz ciągle o nim myślę. Przez te trzy lata byłam taka szczęśliwa, z nikim tak dobrze się nie dogadywałam, aż byłam w szoku, że ktoś drugi może nas tak rozumieć, normalnie czytając nam w myślach. A kiedy się rozstaliśmy ja nie umiem się odnaleźć w tym wszystkim, wziąć się w garść, boję się, że już nikogo podobnego, bo na pewno takiego samego nie poznam. I to mnie bardzo blokuje, żeby pójść na przód, ten brak wiary i nadziei, że może być lepiej. Nie potrafię, choć bardzo bym chciała pójść na przód, zapomnieć i wyleczyć się z tego rozstania. Próbowałam nawet rozmawiać o tym z psychologiem, ale przez 7 spotkać leciał na kasę, a ja pozostałam z jeszcze większą depresją i poczuciem winy. Wiem, że to głównie ode mnie zależy, ale on w ogóle mi nie pomógł, nie dał wsparcia, a teraz muszę brać leki, bo sobie nie radzę z emocjami i nie mogę normalnie żyć. Dlatego napisałam tu, bo może ktoś będzie potrafił mi mądrze doradzić i wesprzeć. Dziękuję Ci za Twoją opinię, dużo ona mi pokazała, taki inny obraz na sytuację. Jestem w ogromnej rozpaczy, bo zaczynam mieć obsesję (za często o nim myślę) i zaczynam być wrakiem człowieka. 

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31

Czy normalne jest to, że po rozstaniu człowiek boi się samotności, ogarniają lęki, że może już nie poznać tak dobrej osoby, z którą będziemy się świetnie dogadywać? Czy tylko ja tak mam? 

Jak sobie z tym radzić? Boję się, że już nikogo wartościowego nie poznam, że on był tą osobą, tą szansą, którą nie potrafiłam docenić i wykorzystać. Jestem osobą po trzydziestce i powinnam mieć męża, dzieci a jestem teraz sama i jestem załamana. Proszę nie oceniajcie mnie, nie krytykujecie, nie hejtujcie, nie mam żadnego wsparcia i jeszcze psycholog mi nie pomógł. Mam wrażenie, że moje życie teraz nie ma sensu i nie umiem tak żyć bez niego...

Odnośnik do komentarza
Gość kasiula

A gdybys nigdy go nie spotkała i nie miala zadnych dobrych ani zlych wspomnień? Moze trzeba miec wdzięcznosc do losu, ze cos fajnego Cie spotkało, ze miałas okazję poznac kogos interesującego i ze byl czas gdy było Wam dobrze.

 

Mam wrażenie, ze juz tu pisałas, tyle, ze wczesniej to chociaz wspominałas, ze z nim było fajnie i był on Twoim jakby mentorem, ale czegos sie jakby w nim bałas, coś Cie przestraszało.  im dalej, tym większe idealizowanie faceta.Czyli jakby ktos Cie posluchał zaraz po waszym rozstaniu, to chłopak nie bylby az taki idealny.Umiałabys powiedziec, ze to i tamto w nim było fajne a to czy tamto do poprawki. Minąl jakis czas od tego rozstania i on jest coraz bardziej wspaniały. Chowałas sie na bajkach o jedynej i wielkiej miłosci na cale życie, czy jak?

Kiedyś to chociaz rozsądnie pisałas, ze chyba ten związek nie był taki idealny jak sądziłas, bo inaczej to on by tak szybko nie znalazł sobie następczyni. A teraz to tylko płaczesz, rozpaczasz i mówisz- nie hejtujcie mnie. 

Otrząsnij sie dziewczyno. Podnies głowe do góry i pomysl, ze skoro nie bylas dla niego dosc piękna i mądra, skoro tak szybko znalazl sobie następczynie to i Tobie nawet najfajniejszy taki facet nie jest potrzebny.

Zostaw juz ten czas za sobą.To byl piękny czas w tym sensie, ze spotkałas drugą osobę, ktora Ciebie odkrywała a Ty ją, poczulas sie piękna jako kobieta, interesująca jako czlowiek. Tyle, ze minął efekt nowosci i facet potrzebował nowych doznań. i co, taki bylby Ci potrzebny jako mąz i ojciec Twych dzieci?  Nie żartuj.

Zamknij ten etap życia, bo ciągle rozkminiając cofasz sie po prostu, blokujesz sie i tyle.

Boisz sie, ze nie spotkasz juz takiego fajnego faceta jak ten. Hmm... życzylabym Ci nawet abys juz nigdy tak" fajnego" nie spotkała. Niech następny bedzie nudniejszy,  moze mniej w lot Cie rozumiejący, ciut mniej przystojny ale bardziej stabilny, umiejący sie cieszyć Twoją osobą na czas duuuuzo dłuzszy. Taki, którego nie będziesz sie gdzies we wnętrzu obawiala. Ludzi ciekawych trochę po swiecie chodzi. Tyle, ze siedząc w przeszlosci nie masz umiejętnosci życia w terazniejszosci. Nie wspominając o tym, ze trzeba by patrzec w przyszłosc.

 

A najwazniejsze- uwierz w siebie. Uwierz, ze jeszcze jestes dosc młoda i jeszcze w życiu będziesz miała wiele ciekawych i fascynujących chwil. Swoją porcję łez na byłego juz wypłakalas. Teraz czas  je osuszyc i ruszyc do normalnego życia , bez fajerwerków moze ale i bez dołków psychicznych i to przez kogo? Faceta, ktory swietnie sie bawi od dawna z inną.

 

A skoro tak gleboko płaczesz. To moze zapytaj samą siebie czy Ty naprawdę placzesz za nielojalnym facetem, czy za swoją wyobrazoną sielanką z nim- mąz i ojciec Twoich dzieci? Jesli za mrzonką, to pora  bez żalu z nią sie rozstac. Bez żalu, bo facet był nierzetelny, skoro Cię tak szybko na inną wymienił. A z nierzetelnym to nie było czego budować.

 

Obetrzyj juz te łzy i idz swoim życiem do przodu. Idz i ciekawie oczy otwieraj ile jeszcze i dobrego a czasem przykrego Cie w przyszłosci spotka. Dobre rzeczy dadzą Ci moc jak przeżyc niepowodzenia. Uwierz, ze ze wszystkim dasz sobie radę. Tylko naucz sie patrzec do przodu

 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.05.2020 o 19:16, Gość Karola31 napisał:

Dlaczego jest tak, że myślę o tych dobrych chwilach z byłym, to jaki on był dla mnie dobry i wspaniały, tęsknię za tymi wspomnieniami i za nim, zamiast myśleć o tych złych?

A dlaczego masz szukać złych? Domyślam się, że po to by go znielubić i zapomnieć o nim. Wiesz... tu nie chodzi o to, nie takim sposobem się "wyleczysz" z tej miłości. Fajnie mieć dobre wspomnienia, to nie wyklucza pogodzenia się z sytuacją. Moim zdaniem problem w tym, że nie masz...może nigdy nie miałaś własnego życia. Co byś mogła powiedzieć o sobie, jakie masz mocne strony, czym się interesujesz, co robisz w wolnych chwilach? Druga sprawa jaka mnie zastania: z jakiego powodu zerwaliście skoro była taka wspaniała miłość? Masz wyrzuty sumienia, czyli Ty byłaś rzekomym powodem?

W dniu 27.05.2020 o 19:16, Gość Karola31 napisał:

a ja się boję tej samotności, tego, że nikogo fajnego/lepszego od niego nie poznam, że on był miłością mojego życia i że straciłam szansę. Tego najbardziej się boję, dlatego boję się wchodzić w nowe relacje. Czemu tak trudno mi się z tego pozbierać?

Cóż... sama sobie odpowiedziałaś. Wg mnie masz po prostu niskie poczucie wartości, niską samoocenę i chyba niespecjalnie się sama lubisz-prawda? Te podkreślone fragmenty o tym świadczą. Toteż na tym etapie wcale nie próbuj wchodzić w nowe relacje dopóki nie uporasz się sama ze sobą, nie polubisz się sama.

 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
W dniu 27.05.2020 o 19:16, Gość Karola31 napisał:

Jak mogę zapomnieć o byłym z którym byłam trzy lata (to były trzy lata wielkiego zaangażowania, uczucia i przyjaźni oraz chemii tak jak w filmach). Od rozstania minęło pół roku, a ja nadal o nim myślę i nie potrafię spojrzeć na innego faceta z uczuciem. Wiem, że z byłym to jest temat definitywnie zamknięty, on sobie ułożył życie, ma inną, nie myśli o mnie i jest szczęśliwy, a ja jestem w wielkiej rozpaczy i nie potrafię wyrzucić go z głowy i serca. Próbowałam być z innym facetem, ale ciągle porównywałam go do byłego i przez to się to rozpadło. Dlaczego jest tak, że myślę o tych dobrych chwilach z byłym, to jaki on był dla mnie dobry i wspaniały, tęsknię za tymi wspomnieniami i za nim, zamiast myśleć o tych złych? I nie mogę znaleźć jego wad, tych złych sytuacji, jakby ich nie było. Nie mogę tego zrozumieć. 

Kiedy to się skończy? Czy znacie sposób jak łatwo o kimś zapomnieć? Mam już na jego punkcie obsesję, nie mogę się zaangażować w nic innego, bo on ciągle mi siedzi w głowie. Rozstanie jest definitywne, więc powinnam ten temat zamknąć i o nim nie myśleć, a ja się boję tej samotności, tego, że nikogo fajnego/lepszego od niego nie poznam, że on był miłością mojego życia i że straciłam szansę. Tego najbardziej się boję, dlatego boję się wchodzić w nowe relacje. Czemu tak trudno mi się z tego pozbierać? Błagam pomóżcie mi, bo już nie wiem co powinnam robić. Sądziłam, że pół roku to już powinnam z tego wyjść a to ciągnie się za mną i nie ma końca. Ja chcę z tego się wyleczyć i nie myśleć. Chcę o nim zapomnieć. Tylko jak? 

Czy to jest normalne, że są dni w których jakoś z tego wychodzę, nie myślę, jakoś żyję, jestem radosna i uśmiechnięta, a przychodzą takie dni jak dzisiaj, że jest totalna załamka, rozpacz, żal, tęsknota i ciągła rozkmina jak było cudownie, jaki on był wspaniały itp. 

Jeżeli bardzo go kochałaś i byłaś w ten zwiazek zaangażowana to zawsze będzie to w twojej pamieci. Każda osoba potrzebuje innego czasu żeby się pogodzić z rozstaniem. Nie zapomnisz ale z czasem spojrzysz się na to co się stało z dystansem. Uważam że dla ciebie akurat pół roku to za krótko, a na siłę pakować się w nową relację jest bez sensu. Boisz się samotności, że nie poznasz nowego i fajnego meżczyzny, więc pytanie czy to był twój pierwszy mężczyzna, jeżeli nie to czy ten był pierwszym poważnym partnerem? Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31
W dniu 28.05.2020 o 23:38, Gość kasiula napisał:

A gdybys nigdy go nie spotkała i nie miala zadnych dobrych ani zlych wspomnień? Moze trzeba miec wdzięcznosc do losu, ze cos fajnego Cie spotkało, ze miałas okazję poznac kogos interesującego i ze byl czas gdy było Wam dobrze.

 

Mam wrażenie, ze juz tu pisałas, tyle, ze wczesniej to chociaz wspominałas, ze z nim było fajnie i był on Twoim jakby mentorem, ale czegos sie jakby w nim bałas, coś Cie przestraszało.  im dalej, tym większe idealizowanie faceta.Czyli jakby ktos Cie posluchał zaraz po waszym rozstaniu, to chłopak nie bylby az taki idealny.Umiałabys powiedziec, ze to i tamto w nim było fajne a to czy tamto do poprawki. Minąl jakis czas od tego rozstania i on jest coraz bardziej wspaniały. Chowałas sie na bajkach o jedynej i wielkiej miłosci na cale życie, czy jak?

Kiedyś to chociaz rozsądnie pisałas, ze chyba ten związek nie był taki idealny jak sądziłas, bo inaczej to on by tak szybko nie znalazł sobie następczyni. A teraz to tylko płaczesz, rozpaczasz i mówisz- nie hejtujcie mnie. 

Otrząsnij sie dziewczyno. Podnies głowe do góry i pomysl, ze skoro nie bylas dla niego dosc piękna i mądra, skoro tak szybko znalazl sobie następczynie to i Tobie nawet najfajniejszy taki facet nie jest potrzebny.

Zostaw juz ten czas za sobą.To byl piękny czas w tym sensie, ze spotkałas drugą osobę, ktora Ciebie odkrywała a Ty ją, poczulas sie piękna jako kobieta, interesująca jako czlowiek. Tyle, ze minął efekt nowosci i facet potrzebował nowych doznań. i co, taki bylby Ci potrzebny jako mąz i ojciec Twych dzieci?  Nie żartuj.

Zamknij ten etap życia, bo ciągle rozkminiając cofasz sie po prostu, blokujesz sie i tyle.

Boisz sie, ze nie spotkasz juz takiego fajnego faceta jak ten. Hmm... życzylabym Ci nawet abys juz nigdy tak" fajnego" nie spotkała. Niech następny bedzie nudniejszy,  moze mniej w lot Cie rozumiejący, ciut mniej przystojny ale bardziej stabilny, umiejący sie cieszyć Twoją osobą na czas duuuuzo dłuzszy. Taki, którego nie będziesz sie gdzies we wnętrzu obawiala. Ludzi ciekawych trochę po swiecie chodzi. Tyle, ze siedząc w przeszlosci nie masz umiejętnosci życia w terazniejszosci. Nie wspominając o tym, ze trzeba by patrzec w przyszłosc.

 

A najwazniejsze- uwierz w siebie. Uwierz, ze jeszcze jestes dosc młoda i jeszcze w życiu będziesz miała wiele ciekawych i fascynujących chwil. Swoją porcję łez na byłego juz wypłakalas. Teraz czas  je osuszyc i ruszyc do normalnego życia , bez fajerwerków moze ale i bez dołków psychicznych i to przez kogo? Faceta, ktory swietnie sie bawi od dawna z inną.

 

A skoro tak gleboko płaczesz. To moze zapytaj samą siebie czy Ty naprawdę placzesz za nielojalnym facetem, czy za swoją wyobrazoną sielanką z nim- mąz i ojciec Twoich dzieci? Jesli za mrzonką, to pora  bez żalu z nią sie rozstac. Bez żalu, bo facet był nierzetelny, skoro Cię tak szybko na inną wymienił. A z nierzetelnym to nie było czego budować.

 

Obetrzyj juz te łzy i idz swoim życiem do przodu. Idz i ciekawie oczy otwieraj ile jeszcze i dobrego a czasem przykrego Cie w przyszłosci spotka. Dobre rzeczy dadzą Ci moc jak przeżyc niepowodzenia. Uwierz, ze ze wszystkim dasz sobie radę. Tylko naucz sie patrzec do przodu

 

 

Czy Ty nie pomyliłaś wątków? Ja nic nie pisałam o tym, że on mnie wymienił na inną, że był wobec mnie nielojalny itp. On po rozstaniu wyleczył się z tego bardzo szybko i poznał kogoś nowego, a ja natomiast nie mogę się pogodzić z tym, że go straciłam na zawsze. Niestety pod koniec naszego związku bardzo dużo się kłóciliśmy, aż w końcu nie wytrzymałam tych naszych problemów i odeszłam. Ale z czasem zaczęłam tego bardzo żałować i chciałam go odzyskać. Przez dwa miesiące walczyłam o niego, brzydko mówiąc wchodziłam mu w tyłek i się poniżałam, jednak on już nie chciał mi dać szansy i być ze mną. Teraz ma inną i jest szczęśliwy, a ja nie mogę się pogodzić z tym, że go już nie ma i nie będzie w moim życiu. Staram się go wyrzucić, zapomnieć, ale nie umiem, bardzo mnie niszczą te wspomnienia, rozmyślanie ciągle o nim, o tym, że on był dla mnie dobry, wspaniały i opiekuńczy, a teraz zostałam sama (bo to ja go zostawiłam) i boję się czy jeszcze kogoś uda mi się poznać, a przede wszystkim uda mi się od niego odkochać, tak jak on ode mnie się odkochał. Dlatego chciałam, żeby ktoś mnie zrozumiał i mi pomógł, dał wsparcie i mądre rady. Ja naprawdę bardzo cierpię i błagam nie krytykujcie mnie, bo już tego zwyczajnie nie zniosę... Jestem wrakiem człowieka. 

To był mój pierwszy poważny partner, nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, wszystko co z nim robiłam było pierwszy raz. Zastanawiam się czy można drugi raz się zakochać i również być szczęśliwym. Czy można się odkochać od pierwszej miłości i ułożyć sobie życie z kimś innym.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Karola31 napisał:

Dlatego chciałam, żeby ktoś mnie zrozumiał i mi pomógł, dał wsparcie i mądre rady. Ja naprawdę bardzo cierpię i błagam nie krytykujcie mnie, bo już tego zwyczajnie nie zniosę... Jestem wrakiem człowieka. 

Nikt Cię nie krytykuje (przynajmniej nie zauważyłam) , a rady i wsparcie dostajesz. Moze inne niż oczekiwałaś, może niewygodne, ale czasem punkt widzenia osoby postronnej jest najlepszy, bo jest bardziej obiektywny. Pytanie jedyne jakie mi się nasuwa: co zrobisz z tymi radami?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31
W dniu 29.05.2020 o 16:51, Javiolla napisał:

A dlaczego masz szukać złych? Domyślam się, że po to by go znielubić i zapomnieć o nim. Wiesz... tu nie chodzi o to, nie takim sposobem się "wyleczysz" z tej miłości. Fajnie mieć dobre wspomnienia, to nie wyklucza pogodzenia się z sytuacją. Moim zdaniem problem w tym, że nie masz...może nigdy nie miałaś własnego życia. Co byś mogła powiedzieć o sobie, jakie masz mocne strony, czym się interesujesz, co robisz w wolnych chwilach? Druga sprawa jaka mnie zastania: z jakiego powodu zerwaliście skoro była taka wspaniała miłość? Masz wyrzuty sumienia, czyli Ty byłaś rzekomym powodem?

Cóż... sama sobie odpowiedziałaś. Wg mnie masz po prostu niskie poczucie wartości, niską samoocenę i chyba niespecjalnie się sama lubisz-prawda? Te podkreślone fragmenty o tym świadczą. Toteż na tym etapie wcale nie próbuj wchodzić w nowe relacje dopóki nie uporasz się sama ze sobą, nie polubisz się sama.

 

 

Miałam swoje życie. Ale może nie takie jakie powinno być, bo będąc z nim w związku za często uzależniałam swoje plany do jego wolnego czasu. Wolałam ten czas spędzać z nim niż np. jechać na rower z siostrą, wolałam z nim się spotkać niż z koleżanką. Cały swój wolny czas poświęcałam dla niego, bo tak chciałam. Nawet się śmiałam, że chyba uzależniłam się od jego miłości, od niego samego, bo wystarczyło, że nie widzieliśmy się dzień, może dwa, a ja szalałam z tęsknoty do niego. Teraz widzę, że to chyba było złe, bo za bardzo teraz o nim rozmyślam i mi go zwyczajnie brakuje...

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31
8 minut temu, Javiolla napisał:

Nikt Cię nie krytykuje (przynajmniej nie zauważyłam) , a rady i wsparcie dostajesz. Moze inne niż oczekiwałaś, może niewygodne, ale czasem punkt widzenia osoby postronnej jest najlepszy, bo jest bardziej obiektywny. Pytanie jedyne jakie mi się nasuwa: co zrobisz z tymi radami?

Postaram się je wdrożyć w życie, bo faktycznie bardzo mi pomogły i bardzo za nie dziękuję. Nie sądziłam, że na takim forum są dobrzy ludzie, chyba za dużo słyszałam złych opinii, że ludzie na forach tylko krytykują, hejtują i obrażają. 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość Karola31 napisał:

chyba za dużo słyszałam złych opinii, że ludzie na forach tylko krytykują, hejtują i obrażają. 

Owszem i tacy się zdarzają. Jednak pamiętaj, że zawsze trzeba mieć wiarę... wiarę w siebie, wiarę w lepsze jutro, wiarę w Boga lub idee. Wiara czyni cuda, a więc uwierz, że dasz radę żyć normalnie i żyć własnym życiem, a potem działaj. Jeśli nie dasz rady sama, to zapisz się na terapię. Jedyne czego Ci brakuje, aby zacząć to chęci ?   Tak, wiem, chciałabyś, ale prawdziwe chcenie polega na tym, że nie oczekuje się, iż ktoś odbębni za mnie robotę, ale sama się za siebie ostro biorę i to dziś, natychmiast! Bedę konsekwentna, uparta bo bardzo chcę, bo pragnę żyć normalnie. Proponuje więc zechciej, zapragnij z całych sił, potem uwierz, a potem działaj z powodzeniem.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31

 

7 godzin temu, Gość kasiula napisał:

Porownalam Ciebie, moze nieslusznie do tego watku .Bardzo zblizony temat i reakcje jakos podobne.

 

Ale to nie ja. Jestem z tych osób co jeden wątek wystarczy, a nie milion tworzonych tych samym tematów. Po co miałabym to robić, no zastanów się, przecież odpowiedzi wszędzie byłyby takie same nie sądzisz? Bez sensu. Może inne osoby przeżywają to samo co ja, ale związek w każdej historii, u każdej osoby jest inny, choć emocje i uczucia mogą być takie same. I sprostuję Twoje przypuszczenia to nie ja tworzyłam ten wątek o którym piszesz, ani żadne inne, wystarczy mi jeden, a nie 10. Dostałam już od wszystkich rady i wszelką pomoc co mam robić, więc temat jest zamknięty. 

Odnośnik do komentarza
Gość Karola31
W dniu 30.05.2020 o 19:20, Javiolla napisał:

Owszem i tacy się zdarzają. Jednak pamiętaj, że zawsze trzeba mieć wiarę... wiarę w siebie, wiarę w lepsze jutro, wiarę w Boga lub idee. Wiara czyni cuda, a więc uwierz, że dasz radę żyć normalnie i żyć własnym życiem, a potem działaj. Jeśli nie dasz rady sama, to zapisz się na terapię. Jedyne czego Ci brakuje, aby zacząć to chęci ?   Tak, wiem, chciałabyś, ale prawdziwe chcenie polega na tym, że nie oczekuje się, iż ktoś odbębni za mnie robotę, ale sama się za siebie ostro biorę i to dziś, natychmiast! Bedę konsekwentna, uparta bo bardzo chcę, bo pragnę żyć normalnie. Proponuje więc zechciej, zapragnij z całych sił, potem uwierz, a potem działaj z powodzeniem.

Dziękuję za to co napisałaś, to bardzo mądre i budujące. Postaram się właśnie tak myśleć jak napisałaś choć wiem, że w obecnej sytuacji nie będzie to łatwe, ale postaram się zmienić trochę myślenie. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.05.2020 o 19:16, Gość Karola31 napisał:

Jak mogę zapomnieć o byłym z którym byłam trzy lata (to były trzy lata wielkiego zaangażowania, uczucia i przyjaźni oraz chemii tak jak w filmach).

 

W dniu 30.05.2020 o 13:49, Gość Karola31 napisał:

Niestety pod koniec naszego związku bardzo dużo się kłóciliśmy, aż w końcu nie wytrzymałam tych naszych problemów i odeszłam.

To jednak nie było tak różowo. Podjęłaś decyzję o rozstaniu, bo miałaś konkretne powody. Fakt, że on nie chciał powrotu i szybko wyleczył się z Ciebie, świadczy o tym, że jego uczucia wygasły. Gdybyś Ty nie uczyniła tego kroku, on zrobiłby to sam prędzej, czy później. 

Twój wątek i problem jest dość typowy. Jest tutaj aktualny, podobny wątek dziewczyny, która także zerwała z chłopakiem, a teraz żałuje i cierpi, poczytaj, bo rady dla niej idealnie wpisują się w Twój problem.

Generalnie, zrywanie w emocjach jest objawem niedojrzałości, szczególnie, gdy w zamyśle jest postraszenie, czy próba zdyscyplinowania partnera, a potem rozpacz, bo on definitywnie powiedział "dosyć".

Rady dla Ciebie klasyczne: daj sobie czas, nie rozdrapuj ran, nie oglądaj się wstecz, nie śledź byłego w mediach, nie wypytuj o niego znajomych, wypełnij sobie czas, żeby nie myśleć o nim, wyznacz sobie jakieś nieodległe cele do realizacji, spotykaj ze znajomymi itd.

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...