Skocz do zawartości
Forum

Czy moi rodzice robią coś źle?


Gość avava

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 16 lat. Mam dziwną relacje z moimi rodzicami. Nie pamiętam za wiele z przeszłości. Prawdę mówiąc, mam problemy z pamięcią. Z dzieciństwa pamiętam segmenty, z dużymi przerwami, pomieszane z pojedynczymi wspomnieniami.

 

W każdym bądź razie, nie wiem co powinienem myśleć o moich rodzicach. Sam już nie wiem co o nich myśle. Kiedy byłem mały, strasznie ich kochałem. Tata był rzadko w domu kiedy dorastałem, ale niesamowicie kochałem mamę. Do dziś pamiętam jak wracałem ze szkoły podekscytowany myślą o powrocie do kochającej mamy. Ale to było czas temu. Teraz jest zupełnie inaczej. Wzdrygam się kiedy się do mnie przytula. Napinam się i po prostu chce by mnie puściła. Nie ufam jej. Ani tacie. 

 

Rodzice nie byli chyba specjalnie źli w stosunku do mnie w dzieciństwie (czyli do 12 roku życia). Obrażali mnie, czasem może krzyczeli, ale nie pamiętam tego specjalnie. Bardzo mało pamiętam. Ale jest jedno zdarzenie z wczesnego dzieciństwa którego nie umiem zrozumieć. W tym wspomnieniu moja mama bierze kluczyki od samochodu, jest wściekła. Jestem mały, jest wyższa ode mnie. Cały czas lecą mi łzy po oczach. Mam mokrą koszule i rękawy od łez. Bez przerwy opowiada o tym że to już koniec. Że ma tego dosyć. Że właśnie pozbawiłem się matki. Chwytam ją za rękę i ciągnę w kierunku domu. Panikuje. Chwytam się jej nogi. Odpycha mnie. Przez jakiś czas udaje mi się utrzymać ale nie na długo. Odpycha mnie, otwiera drzwi od domu. Ostatni raz patrzy mi w oczy nim zamyka za sobą drzwi. Jest na mnie wściekła. Bije drzwi, krzyczę by wróciła. Biegnę do salonu, chwytam za telefon rodzinny, wydzwaniam mamę. Ona odpowiada. Po drugiej stronie cisza. Przez co się wydaje parę minut błagam ją, przepraszam (nie wiem za co). Ona mówi mi że właśnie zabiłem własną matkę i się rozłącza. Przestaje się wiercić. Tylko siedzę w miejscu. Spływają mi łzy ale już nie tak mocno. Po prostu siedzę godzinę w ciszy. 

 

Nie pamiętam nic jeżeli chodzi o kontekst tego wspomnienia. To nie był pojedynczy przypadek. Nawet nazwałem to trikiem z kluczykiem. Robiła to w miarę często. Aż dwa lata temu kiedy była w trakcie wychodzenia z domu powiedziałem jej że mam gdzieś czy do mnie wróci, i że dawno przyzwyczaiła mnie do myśli że mnie opuści. Od tego czasu tego nie robiła.

 

W późnej podstawówce i gimnazjum rodzice bardzo często na mnie krzyczeli. Bardzo często mi grozili. Mój brat raz dostał słabą ocenę z historii. Tata krzyczał na niego całą drogę samochodem do domu. Opowiadał że mój brat jest nikim, że powinien wzorować się mną (miałem wyższą średnią). Postawiłem się za brata. Tata się naprawdę zdenerwował. Nie pamiętam słów. Pamiętam tylko że zaczął jeszcze głośniej krzyczeć. Że zaczął mi grozić. I że mnie uderzył w twarz. To był jedyny raz kiedy mnie uderzyli. Pamiętam że prawie natychmiast zacząłem płakać. Byłem wściekły na tatę. Wyszedłem z samochodu, pobiegłem do domu i zamknąłem się w pokoju. Parę godzin siedziałem oparty o drzwi w ciemności. Zrobiłem się głodny i poszedłem na dół. Na piętrze złapał mnie tata za rękę i pociągnął za sobą do pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Usiadł na krześle i pociągnął mnie tak abym usiadł na jego kolanach. Przytulił mnie i zaczął przepraszać. Strasznie się bałem. Nawet teraz kiedy to piszę czuję jak mi bije serce. Chciałem tak bardzo uciec. Ale bardzo mocno mnie tam trzymał. Zacząłem płakać. Po prostu chciałem by mnie zostawił w spokoju. Powtarzałem że jest okej, że nic się nie stało. Nie miałem tego na myśli, proszę zrozumcie, bałem się.

 

To dziwne. Pamiętam dobrze naszą relacje w gimnazjum. Pamiętam dobrze jak bardzo, bardzo dużo na mnie krzyczeli. Jak bardzo często zamykałem się w łazience na całe godziny. Ale kiedy o tym myśle, choć nie pamiętam tego ze szczegółami, jestem pewien że broniłem się przed nimi zdecydowanie wcześniej. 

 

Różnie mnie nazywają kiedy są źli. Przytoczyłbym, ale boje się ta strona nie akceptuje wulgaryzmów. W każdym bądź razie, zawsze mogłem liczyć na to że przypomną mi jak paskudny naprawdę jestem. 

 

Jestem zły na tatę. Mam z nim lepszą relacje niż z mamą. Zdecydowanie. Ona albo na mnie krzyczy albo mnie unika, albo nagle przypomina jej się że jest matką i całe dni pyta jak bardzo ją kocham. Często jest na mnie zła. Często krzyczy. Obraża mnie, wyzywa, grozi. Kiedyś niszczyła moje rzeczy, rozrywała moje rysunki i magazyny. Oskarża mnie o rzeczy których nie robiłem. I po każdym jej epizodzie tata idzie do góry mówiąc mi bym przeprosił. Nawet nie wiem za co. Często grozi mi że jeśli nie pocieszę mamy to będą konsekwencje. 

 

Kiedyś powiedziałem mamie że mam problemy z wiarą. Nazwała mnie potworem. Powiedziała mi że przynoszę plagę na naszą rodzine. Że będę się smażył w piekle. Byłem w szoku. Na zewnątrz zawsze była bardzo tolerancyjna, nieraz broniła ludzi o innych wyznaniach czy orientacji seksualnej. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo była na mnie zła.

 

W gimnazjum zwierzyłem się tacie że miałem myśli samobójcze. Był to przeddzień świąt. Popatrzył na mnie chwile, powiedział dobranoc i zszedł na dół. Nigdy dalej tego nie skomentował.

 

Nie wiem czy moi rodzice robią coś źle. Są chyba dobrzy. Całe życie mówiono mi że mam wspaniałych rodziców. Kiedy opowiedziałem o krzykach w domu szkolnej pani psycholog, powiedziała mi że powinienem być dumny z tego jak mnie traktują rodzice. Że dzięki temu jestem lepszy od moich rówieśników. To samo powiedział mi kierownik jednego obozu. Może mają racje? Nie wierze że jestem od kogokolwiek lepszy, ale może naprawdę przesadzam. Przecież nie zawsze tacy są. Tak sobie to tłumaczyłem. Aż do niedawna. Pani pedagog mojego liceum podzieliła się z uczniami aplikacją Mam Parasol. To taka sekretna apka do identyfikowania i opisywania przemocy domowej. Zaskoczyło mnie to że cały dział poświęcony psychologicznym mechanizmom przemocy pasował do mnie. Szczególnie cykl przemocy. Dokładnie tak jest. Nie zawsze jest aż tak źle. A w trakcie fazy miodowej wmawiam sobie że nic się nie dzieje. 

 

Jakiś czas temu dzwoniłem na telefon zaufania (inna przyczyna). Usłyszała pani jak tata na mnie krzyczy. Bardzo ją to zaniepokoiło. Zaczęła pytać o sytuacje w rodzinie. Czy to oznacza że coś jest nie tak?

 

Proszę powiedzcie jak to widzicie z zewnątrz, bo nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Witaj avava, zachowanie twoich rodziców nie jest ani dobre ani normalne. Czy ty masz problemy z pamięcią ale tylko gdy dotyczy to sytuacji zwiazanej z jakimis przezyciami konkretnymi w dzieciństwie czy generalnie masz problemy z pamięcią?
Dla mnie jest to niedopuszczalne aby pani psycholog szkolna nie zareagowała na informacje że w domu się źle dzieje. Twoja mama zachowała się strasznie oskarżając ciebie m.in. o to że "właśnie pozbawiłeś się matki", grożąc tobie, drąc twoje rzeczy. Twoi rodzice ,a mam wrazenie ze szvzególnie mama pozbawiła ciebie systemu wartości, utrzymując ciebie w przekonaniu że jesteś winny tego jak ona się zachowuje. Czy twoi rodzice zachowują się tak samo wobez twojego brata jak do ciebie? Uważam że twoja mama ma jakieś problemy ze sobą. Tak normalny rodzic się nie zachowuje wobec dziecka. Ojciec równiez ciebie uderzył w złości, piszesz że stosuje groźby. Ty nie wiesz czemu bo rodzice nie rozmawiaja z tobą tylko krzyczą. Inaczej mówiąc stosuja przemoc wobec ciebie i brata. Bo przemoc może być nie tylko fizyczna ale może być tez psychiczna.  Dobrze zrobiłes że zadzwoniłeś na telefon zaufania, dobrze też że pani z która rozmawiałeś słyszała co się dzieje u ciebie w domu. Napisałeś że zadzwoniłes w innej sprawie na telefon zaufania. W jakiej? Czy masz nadal myśli samobójcze? Może mógłbyś porozamwaic z którymś nauczycielem do którego masz najwieksze zaufanie o swojej sytuacji domowej. Potrzebujesz pomocy. Także wizyt u psychologa ale nie tego szkolnego.
 

 

 

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Gość Loraine napisał:

Witaj avava, zachowanie twoich rodziców nie jest ani dobre ani normalne. Czy ty masz problemy z pamięcią ale tylko gdy dotyczy to sytuacji zwiazanej z jakimis przezyciami konkretnymi w dzieciństwie czy generalnie masz problemy z pamięcią?
Dla mnie jest to niedopuszczalne aby pani psycholog szkolna nie zareagowała na informacje że w domu się źle dzieje. Twoja mama zachowała się strasznie oskarżając ciebie m.in. o to że "właśnie pozbawiłeś się matki", grożąc tobie, drąc twoje rzeczy. Twoi rodzice ,a mam wrazenie ze szvzególnie mama pozbawiła ciebie systemu wartości, utrzymując ciebie w przekonaniu że jesteś winny tego jak ona się zachowuje. Czy twoi rodzice zachowują się tak samo wobez twojego brata jak do ciebie? Uważam że twoja mama ma jakieś problemy ze sobą. Tak normalny rodzic się nie zachowuje wobec dziecka. Ojciec równiez ciebie uderzył w złości, piszesz że stosuje groźby. Ty nie wiesz czemu bo rodzice nie rozmawiaja z tobą tylko krzyczą. Inaczej mówiąc stosuja przemoc wobec ciebie i brata. Bo przemoc może być nie tylko fizyczna ale może być tez psychiczna.  Dobrze zrobiłes że zadzwoniłeś na telefon zaufania, dobrze też że pani z która rozmawiałeś słyszała co się dzieje u ciebie w domu. Napisałeś że zadzwoniłes w innej sprawie na telefon zaufania. W jakiej? Czy masz nadal myśli samobójcze? Może mógłbyś porozamwaic z którymś nauczycielem do którego masz najwieksze zaufanie o swojej sytuacji domowej. Potrzebujesz pomocy. Także wizyt u psychologa ale nie tego szkolnego.
 

 

 

Nie mam jak zweryfikować że jestem tą samą osobą która wysłała oryginalny post. Powinienem był się zarejestrować (nie wiem czy się da) ale nie myślałem o tym kiedy wszedłem na forum. Proszę uwierz mi że to ja. Nie mam jak tego udowodnić. Trochę boje się że pojawią się kolejne avavy podające się za mnie. 

 

Mam problemy z pamięcią. Pamiętam ułamki mojego życia. Ale nie tylko związane z rodziną. Ze szkołą także. W szkole byłem często poniżany i czasem bity. Bardzo słabo pamiętam co mi robili, tylko migawki. Czasem mam błyski w których powracam do czegoś złego z przeszłości. Moja obecna szkolna psycholog powiedziała mi że podejrzewa u mnie tzw. „flashbacki”. 

 

Mój brat ma tak samo jak ja. Znaczy, czasem rodzice bardziej się skupiają na jednym z nas. Chyba na mnie. Wcześniej o tym nie myślałem, chyba jednak bardziej mnie atakują. Częściej na niego krzyczeli za oceny itp., ale nie uderzyli go, nie miał triku z kluczem, i wielu innych. Miał nawet kiedyś od rodziców psychologa. Kiedy ja prosiłem, mama mi mówiła że absolutnie nie. Zareagowała bardzo agresywnie. Zrobiła coś złego. Nie wiem co. To jedno z zablokowanych przeżyć. Czasem je widzę w błyskach, ale natychmiastowo zapominam treść. Mój brat zszokowany kiedy usłyszał lata później o reakcji mamy na moje problemy z wiarą. Chyba nadal mi nie wierzy. Nikt tak naprawdę mi nie wierzy. Sam sobie nie umiem ufać.

 

Dzwoniłem na tel. zaufania z całego multum powodów. Głównie dlatego że byłem sam. Nie mam znajomych (poprzedni mnie wykorzystywali), moi rodzice są jacy są, z bratem mam okej relacje, ale jak mówiłem, on mi nie wierzy na słowo. Nie chodziło o samobójstwo. Miałem tendencje pare lat temu, ale już nie. Chciałem po prostu porozmawiać z kimś o tym co mnie dręczy. Poza tym kiedyś napisałem anonimową wiadomość na takiej stronie podobnej do telefonu zaufania. Uznali że mam objawy depresji. Poradzili mi bym zadzwonił. Mam więcej problemów. Ale nie chcę tu o tym mówić. 

 

Nie mam dostępu do psychologa. To skomplikowane. Nie chcę też wyjawiać za wiele szczegółów. Zresztą, nie jest aż tak źle. Tak długo jak będę posłuszny, nie powinni mnie skrzywdzić, a jestem daleki od samobójstwa. Wcale nie uważam że mam łatwo. Ale wierzę że mogę tak wytrwać kolejne dwa lata. Nie chcę sobie komplikować życia do tego czasu. 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Możesz sie tutaj zarejestrować jeżeli chcesz. Czy miałeś kiedyś jakis wypadek  i czy chorujesz na jakąś chorobę na którą przyjmujesz leki?

Nie wiem jak się tutaj zarejestrować.

Nie miałem jakiegoś szczególnego wypadku. Parę lat temu zemdlałem i uderzyłem głową w kąt. Byłem na oddziale, ale nie doszło do żadnego uszkodzenia mózgu, parokrotnie mnie sprawdzali. Obecnie nie przyjmuje żadnych leków. 

Odnośnik do komentarza

Odpowiadając na twoje pytanie to tak. Rodzice robią źle ! Bardzo źle postępują wychowujac Ciebie i brata na zasadzie stosowania  przemocy psychicznej ,szantażu emocjonalnego ,ignorowania waszych problemow( przez ojca ,)oraz okazywania skrajnych emocji w przypadku matki. Od tych pozytywnych, do wrecz histerycznych scen, mocno przesadzonych , obliczonych na jak mocniejsze wywrcie  wrażenia i uczucia strachu, we własnym dziecku. Skoro nawet nie jesteś w stanie przypomnieć sobie ,,przestępstwa,, za które matka chciała cię tak bardzo ukarać odrzuceniem, to znaczy ,że był to jakiś normalny blachy powód.  Nic wielkiego. Myślę, że do czasu kiedy byłeś mały wszystko w waszych relacjach było normalniejsze, bo oczekiwania wobec małego dziecka są dużo mniejsze niż później, kiedy przychodzi okres szkoły i dorastania.  Dojrzewanie, to ciężko okres dla wszystkich. Zarówno dla  nastolatków, jak i ich rodziców. Rodzice przestają rozumieć zachowania dzieci ,które się buntuja, bo to taki wiek. Chcą je chronić przed złym światem i zlym towarzystwem; wszystkiego zakazujac, chcą by miały dobre wyniki w nauce, żeby pomagały w domu ,żeby chodziły np do kościoła . No ogólnie żeby były idealne....

Niestety tak najczęściej nie jest i wtedy rodzice zaczynają szukać metod radzenia sobie z problemami z dziećmi. Twoim zabrakło nawet minimalnych umiejętności rodzicielskich i trudno powiedzieć dlaczego. Byc może sami byli podobnie traktowani ,byc może matka ma problemy emocjonolne ,lub jakieś osobowosciowe, czy zwyczajnie ma taki charakter i tak reaguje na jakąkolwiek trudność. Widocznie inaczej nie umie.  Ojciec raczej był bierny wychowawczo i zdaje się na mamę w tej kwestii ,bo sam też nie posiada żadnych kompetencji . Czy on kiedykolwiek spędzał z wami ( synami) czas, zabieral gdzieś, uprawiał jakiś sport z wami, nauczył was czegoś męskiego? Czy tylko wymaga i karze?

Takich rodzin, jak twoja jest bardzo wiele. Z pozoru przykładna kochającą się rodzina, gdzie dzieci są zadbane i dobrze wychowane, a wewnątrz przemoc ,brak miłości i zrozumienia. Dlatego tak trudno przebić się z wołaniem o pomoc. Sam tego doświadczyłes. 

Myślę ,że twoje problemy z pamięcią wynikają z tego, że twoja psychika w ten sposób broni się przed przykrymi momentami i je wypiera. One gdzieś są  zepchniete  do twojej podświadomości i mają wpływ na twoje życie ,ale są nieuswiadomione. Niestety będziesz miał problemy, już zresztą masz, z powodu tej huśtawki emocjonolnej, którą fundują Ci rodzice ,a szczególnie matka. Niewątpliwie potrzebujesz pomocy psychogicznej ,a właściwie terapii potrzebuje cala wasza rodzina. Problem w tym że rodzice tego nie widzą. Muszę Ci powiedzieć że dość dobrze sobie radzisz jak na takie okoliczności . Mistrzowskie było twoje posunięcie kiedy zignorowales scenę matki z kluczykami .Myślę że jak byś dobrze sie zastanowił to znalazł byś klucz do rozpracowania swoich  rodziców. Oczywiście najlepsza jest szczera rozmowa, ale wątpię ,czy na tym etapie ,jest możliwa. W każdym razie trzymam kciuki. 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
14 minut temu, Gość avava napisał:

Parę lat temu zemdlałem i uderzyłem głową w kąt.

2 godziny temu, Gość avava napisał:

Moja obecna szkolna psycholog powiedziała mi że podejrzewa u mnie tzw. „flashbacki”. 

Co się wydarzyło że zemdlałeś? Czy wtedy wydarzyło się coś stresującego bardzo dla ciebie? Flashbacki mogą występować u osób które przeżyły jakąś traumę, silny stres, coś co zostało wyparte przez ciebie z pamięci i pojawiają się w tej chwili tylko migawki. Możesz cierpieć na stres pourazowy PTSD , który mógł się rozwinąć na skutek tego że coś bardzo silnego przeżyłeś. Najczęściej takie reakcje powoduje trauma zwiazana z tym gdy przeżyło sie lub było uczestnikiem jakiegoś groźnego wypadku, gwałtowna śmierć kogoś z rodziny, gdy doświadczyło się wykorzystywania i napaści seksualnej i t.p. Z traumą często wiążą się tzw. dysocjacje. To jeden z mechanizmów obronnych, który pomaga przetrwać w momentach, gdy dzieje się coś zbyt trudnego, zbyt obciążającego dla osoby która ma flashbaki.

2 godziny temu, Gość avava napisał:

Miał nawet kiedyś od rodziców psychologa. Kiedy ja prosiłem, mama mi mówiła że absolutnie nie. Zareagowała bardzo agresywnie. Zrobiła coś złego. Nie wiem co. To jedno z zablokowanych przeżyć. Czasem je widzę w błyskach, ale natychmiastowo zapominam treść.

Czyli sam jesteś świadomy że coś blokuje twoją pamięć. Ale w momentach przebłysku wracają te obrazy. Nie wiem czemu twoja mama nie chce dla ciebie psychologa ale uważam że tobie jest bardziej potrzebny Psychoterapeuta z dobrze dostosowaną terapią poznawczo - behawioralną.

2 godziny temu, Gość avava napisał:

Dzwoniłem na tel. zaufania z całego multum powodów. Głównie dlatego że byłem sam. Nie mam znajomych (poprzedni mnie wykorzystywali), moi rodzice są jacy są, z bratem mam okej relacje, ale jak mówiłem, on mi nie wierzy na słowo.

Rozumiem że nie chcesz pisać o wszystkich swoich problemach. Ale napisz jak możesz, czemu i w jaki sposób wykorzystywali cię znajomi? Czy to były wyzwiska, czy coś konkretnego od ciebie chcieli?
 

8 godzin temu, Gość avava napisał:

Na piętrze złapał mnie tata za rękę i pociągnął za sobą do pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Usiadł na krześle i pociągnął mnie tak abym usiadł na jego kolanach. Przytulił mnie i zaczął przepraszać. Strasznie się bałem. Nawet teraz kiedy to piszę czuję jak mi bije serce. Chciałem tak bardzo uciec. Ale bardzo mocno mnie tam trzymał. Zacząłem płakać. Po prostu chciałem by mnie zostawił w spokoju. Powtarzałem że jest okej, że nic się nie stało. Nie miałem tego na myśli, proszę zrozumcie, bałem się.

Dlaczego tak bardzo bałeś się wtedy taty?

8 godzin temu, Gość avava napisał:

To dziwne. Pamiętam dobrze naszą relacje w gimnazjum. Pamiętam dobrze jak bardzo, bardzo dużo na mnie krzyczeli. Jak bardzo często zamykałem się w łazience na całe godziny. Ale kiedy o tym myśle, choć nie pamiętam tego ze szczegółami, jestem pewien że broniłem się przed nimi zdecydowanie wcześniej. 

2 godziny temu, Gość avava napisał:

Nie mam dostępu do psychologa. To skomplikowane. Nie chcę też wyjawiać za wiele szczegółów. Zresztą, nie jest aż tak źle. Tak długo jak będę posłuszny, nie powinni mnie skrzywdzić, a jestem daleki od samobójstwa. Wcale nie uważam że mam łatwo. Ale wierzę że mogę tak wytrwać kolejne dwa lata. Nie chcę sobie komplikować życia do tego czasu. 

 

Czy myślisz że rodzice mogliby cię skrzywdzić albo któreś z rodziców?

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Co się wydarzyło że zemdlałeś? Czy wtedy wydarzyło się coś stresującego bardzo dla ciebie? Flashbacki mogą występować u osób które przeżyły jakąś traumę, silny stres, coś co zostało wyparte przez ciebie z pamięci i pojawiają się w tej chwili tylko migawki. Możesz cierpieć na stres pourazowy PTSD , który mógł się rozwinąć na skutek tego że coś bardzo silnego przeżyłeś. Najczęściej takie reakcje powoduje trauma zwiazana z tym gdy przeżyło sie lub było uczestnikiem jakiegoś groźnego wypadku, gwałtowna śmierć kogoś z rodziny, gdy doświadczyło się wykorzystywania i napaści seksualnej i t.p. Z traumą często wiążą się tzw. dysocjacje. To jeden z mechanizmów obronnych, który pomaga przetrwać w momentach, gdy dzieje się coś zbyt trudnego, zbyt obciążającego dla osoby która ma flashbaki.

Czyli sam jesteś świadomy że coś blokuje twoją pamięć. Ale w momentach przebłysku wracają te obrazy. Nie wiem czemu twoja mama nie chce dla ciebie psychologa ale uważam że tobie jest bardziej potrzebny Psychoterapeuta z dobrze dostosowaną terapią poznawczo - behawioralną.

Rozumiem że nie chcesz pisać o wszystkich swoich problemach. Ale napisz jak możesz, czemu i w jaki sposób wykorzystywali cię znajomi? Czy to były wyzwiska, czy coś konkretnego od ciebie chcieli?
 

Dlaczego tak bardzo bałeś się wtedy taty?

Czy myślisz że rodzice mogliby cię skrzywdzić albo któreś z rodziców?

Przepraszam cie że tak długo nie odpowiadałem, nie zauważyłem odpowiedzi.


Zemdlałem bo miałem problemy z sercem. 

Moi znajomi wykorzystywali mnie jako narzędzie do poznawania moich dręczycieli przez sprzedawanie im więcej wrażliwych informacji o mnie. Ci sami znajomi zrobili zdecydowanie więcej złych rzeczy, ale nie chce o tym mówić. Pobili mnie, ale wole nie wchodzić w szczegóły. 

Bałem się taty bo moi rodzice są strasznie nieprzewidywalni. Bałem się że mnie skrzywdzi. Ogólnie się bardzo bałem. Nie myślałem o tym dlaczego. Po prostu się bałem.

Myśle że mogliby mnie uderzyć, ale nic więcej. Zdecydowanie ich przerosłem. Grożą przemocą kiedy są źli, szczególnie tata. 
 

Wydaje mi się że podejrzewasz że byłem ofiarą czegoś na tle seksualnym. Szczerze nie wiem. Jeden z moich dręczycieli czasem mnie chwytał. W gimnazjum chłopak z klasy regularnie mnie dotykał. Odpychałem go ale szkoła mówiła mi że się nad nim znęcam fizycznie odpychając go. Wytłumaczyłem im że mnie dotyka. Powiedzieli że to nic poważnego i że przesadzam. 
 

Szczerze jakoś nie bolą mnie wspomnienia tego co mi robił. Nie wydaje mi się że mam z tym związaną traumę. 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
9 godzin temu, Gość avava napisał:

Przepraszam cie że tak długo nie odpowiadałem, nie zauważyłem odpowiedzi.


Zemdlałem bo miałem problemy z sercem. 

Moi znajomi wykorzystywali mnie jako narzędzie do poznawania moich dręczycieli przez sprzedawanie im więcej wrażliwych informacji o mnie. Ci sami znajomi zrobili zdecydowanie więcej złych rzeczy, ale nie chce o tym mówić. Pobili mnie, ale wole nie wchodzić w szczegóły. 

Bałem się taty bo moi rodzice są strasznie nieprzewidywalni. Bałem się że mnie skrzywdzi. Ogólnie się bardzo bałem. Nie myślałem o tym dlaczego. Po prostu się bałem.

Myśle że mogliby mnie uderzyć, ale nic więcej. Zdecydowanie ich przerosłem. Grożą przemocą kiedy są źli, szczególnie tata. 
 

Wydaje mi się że podejrzewasz że byłem ofiarą czegoś na tle seksualnym. Szczerze nie wiem. Jeden z moich dręczycieli czasem mnie chwytał. W gimnazjum chłopak z klasy regularnie mnie dotykał. Odpychałem go ale szkoła mówiła mi że się nad nim znęcam fizycznie odpychając go. Wytłumaczyłem im że mnie dotyka. Powiedzieli że to nic poważnego i że przesadzam. 
 

Szczerze jakoś nie bolą mnie wspomnienia tego co mi robił. Nie wydaje mi się że mam z tym związaną traumę. 

Jeszcze raz podkreśle że twoi rodzice robią źle, to w jaki sposób zachowują się wobec ciebie jest niedobre. Twoi rodzice powinni zadbać abyś chodził na Psychoterapię lub Psychoanalizę. Jeżeli cierpisz na Flashbaki to są one spowodowane włąśnie tarumą. Są to wspomnienia które wracają gdy dzieje się coś stresującego, gdy ty się stresujesz. Te wspomnienia są schowane głeboko w twojej podświadomości ponieważ nie chcesz do nich wracać. Nie podejrzewam u ciebie czegoś konkretnego. Bazuję tylko na tym czym jest Flashbak i z czego się bierze. A bierze się z traumy wywołanej bardzo silnym stresem, jakimiś wydarzeniami wypartymi przez ciebie które bardzo silnie wpłynęły na twoją osobę. Zadałam pytania bo to jest ważne co czy czujesz się zagrozony tym w jaki sposób rodzice ciebie traktują i też dlatego zapytałam czy uważasz że rodzice mogą zrobic tobie coś złego. O tych znajomych równiez zapytałam bo to jest ważne jak ciebie traktowano. Nie musisz oczywiście pisać tego czego nie chcesz. Nikt cię nie zmusza. Zastanawia mnie czemu nikt nie zareagował gdy mówiłes o tym że jesteś dręczony przez tych znajomych. To samo w zwiazku z rodzicami. Myślę że od dziecka nie miałeś wsparcia w rodzicach, szukałeś go w znajomych i oni też z jakiegoś powodu ciebie dręczyli. Psycholog szkolna też ci nie pomogła gdy jej powiedziałeś o problemie. Napisałeś że się ogólnie bardzo bałeś. To że zemdlałeś mogło być spowodowane właśnie bardzo silnym stresem, sytuacją która bardzo silnie na ciebie wpłynęła.  Za długo ten stan u ciebie się utrzymuje. Dlatego powinieneś porozmawiac z Psychoterapeutą, Psychiatrą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.05.2020 o 15:00, Gość avava napisał:

Nie wiem czy moi rodzice robią coś źle. Są chyba dobrzy. Całe życie mówiono mi że mam wspaniałych rodziców.

Kto Ci to mówił? Oczywiście oprócz pedagoga (pożal się Boże) i tego z obozu.

W dniu 23.05.2020 o 15:00, Gość avava napisał:

Czy to oznacza że coś jest nie tak?

Że coś jest nie tak, to czujesz sam. Pewnie tylko chcesz od nas potwierdzenia. Tak - to co stosowała mama całe życie to manipulacja, szantaż emocjonalny. Moze ma kobieta jakiś problem sama ze sobą, ma jakieś niezdiagnozowane zaburzenie, a może jest toksyczna... nie stwierdzimy tego, ale zachowywała się niewłaściwie. Z kolei tata tez nie był wsparciem, a nawet mam wrażenie, że być pod mamy wpływem.

23 godziny temu, Gość avava napisał:

Pamiętam ułamki mojego życia. Ale nie tylko związane z rodziną. Ze szkołą także. W szkole byłem często poniżany i czasem bity. Bardzo słabo pamiętam co mi robili, tylko migawki. Czasem mam błyski w których powracam do czegoś złego z przeszłości.

Mam dokładnie tak jak Ty. Prawie nie pamiętam dzieciństwa, tylko przebłyski, to co wywarło na mnie ogromne wrażenie, wywołało emocje. Dużo wiem z opowiadań, czasem domyślam się ze zdjęć. Tak podobno mają osoby, które miały trwały silny stres, wyparły z pamięci przeszłość, bo tak im łatwiej funkcjonować.

23 godziny temu, Gość avava napisał:

Tak długo jak będę posłuszny, nie powinni mnie skrzywdzić, a jestem daleki od samobójstwa. Wcale nie uważam że mam łatwo. Ale wierzę że mogę tak wytrwać kolejne dwa lata. Nie chcę sobie komplikować życia do tego czasu.

To mnie trochę zaniepokoiło. Rodzicom posłuszny... to przykre, że wytresowali Cie jak psa, że starasz się być im posłusznym. Dziecko nie powinno być tresowane, ale kochane. Wtenczas nie musi być posłuszne, bo jest wspólnikiem w rodzinie i ma prawo wyrazić własne zdanie, a nawet czasem się sprzeciwić. Możesz wytrwać kolejne lata i pewnie musisz, przynajmniej do pełnoletności, ale na dłuższą metę zniszczy to do reszty Twoje poczucie wartości. Dlatego staraj się jak możesz, abyś za 2 lata się usamodzielnił, zapisał na terapię, nabrał pewności siebie, pokochał siebie i uwolnił się od nich.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Javiolla napisał:

Kto Ci to mówił? Oczywiście oprócz pedagoga (pożal się Boże) i tego z obozu.

Że coś jest nie tak, to czujesz sam. Pewnie tylko chcesz od nas potwierdzenia. Tak - to co stosowała mama całe życie to manipulacja, szantaż emocjonalny. Moze ma kobieta jakiś problem sama ze sobą, ma jakieś niezdiagnozowane zaburzenie, a może jest toksyczna... nie stwierdzimy tego, ale zachowywała się niewłaściwie. Z kolei tata tez nie był wsparciem, a nawet mam wrażenie, że być pod mamy wpływem.

Mam dokładnie tak jak Ty. Prawie nie pamiętam dzieciństwa, tylko przebłyski, to co wywarło na mnie ogromne wrażenie, wywołało emocje. Dużo wiem z opowiadań, czasem domyślam się ze zdjęć. Tak podobno mają osoby, które miały trwały silny stres, wyparły z pamięci przeszłość, bo tak im łatwiej funkcjonować.

To mnie trochę zaniepokoiło. Rodzicom posłuszny... to przykre, że wytresowali Cie jak psa, że starasz się być im posłusznym. Dziecko nie powinno być tresowane, ale kochane. Wtenczas nie musi być posłuszne, bo jest wspólnikiem w rodzinie i ma prawo wyrazić własne zdanie, a nawet czasem się sprzeciwić. Możesz wytrwać kolejne lata i pewnie musisz, przynajmniej do pełnoletności, ale na dłuższą metę zniszczy to do reszty Twoje poczucie wartości. Dlatego staraj się jak możesz, abyś za 2 lata się usamodzielnił, zapisał na terapię, nabrał pewności siebie, pokochał siebie i uwolnił się od nich.

 

Każdy mi to mówił - nauczyciele, sąsiedzi, kierownicy obozów, nawet niektórzy rówieśnicy mi mówili że mi zazdroszczą rodziny.

Staram się dbać o siebie. Kupiłem różne książki o problemach emocjonalnych, znajdowaniu siebie. Dzwonię na telefony zaufania i rozmawiam z moją obecną szkolną psycholog (nie mówię jej o domu, tylko o problemach z samopoczuciem, właśnie  o słabym poczuciu wartości itp.). Staram się jak mogę. Chce o siebie walczyć. 

Dlaczego miałbym się uwolnić od rodziców? 

Wiem że robili złe rzeczy, ale nie wiem czy są de facto wobec mnie źli. Nie wiem czy moje uczucia są uzasadnione i nie chce ryzykować że zrobie coś głupiego. 

Poza tym, to moi rodzice. Jedyni jakich mam. Jedyni jakich kiedykolwiek będę miał. Kocham ich. Boje się ich, prawda, ale nie chce żyć bez nich. Może i nie są stuprocentowo dokładnymi rodzicami, ale nikt mi przecież nie zastąpi mamy i taty. 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
12 godzin temu, Gość avava napisał:

Dzwonię na telefony zaufania i rozmawiam z moją obecną szkolną psycholog (nie mówię jej o domu, tylko o problemach z samopoczuciem, właśnie  o słabym poczuciu wartości itp.). Staram się jak mogę. Chce o siebie walczyć. 

Avava, to bardzo dobrze że chcesz o siebie walczyć, że rozmawiasz ze szkolną pedagog. Czemu nie mówisz jej o domu?  Boisz się że ktos mógłby źle pomyślec o twoich rodzicach?

12 godzin temu, Gość avava napisał:

Wiem że robili złe rzeczy, ale nie wiem czy są de facto wobec mnie źli. Nie wiem czy moje uczucia są uzasadnione i nie chce ryzykować że zrobie coś głupiego. 

Poza tym, to moi rodzice. Jedyni jakich mam. Jedyni jakich kiedykolwiek będę miał. Kocham ich. Boje się ich, prawda, ale nie chce żyć bez nich. Może i nie są stuprocentowo dokładnymi rodzicami, ale nikt mi przecież nie zastąpi mamy i taty. 

Myślę że rodzice cię uzaleznili od siebie. Naturalne jest to że kochamy naszych rodziców. Ale nie jest czymś dobrym to że widzisz że robią źle, źle się do ciebie zachowują, odnoszą, a jednak ich bronisz. Nikt nie zastąpi ci mamy i taty, ale sam piszesz że twoi rodzice zrobili wiele złych rzeczy. Wcześniej też napisałeś jak wasze relacje tak mnie więcej wyglądają. Jeżeli twoja mama ma ze sobą problemy emocjonalne być może też inne to wpływa to na ciebie, tak samo jak gniew taty. Ich agresja, porwanie tobie rzeczy, grożenie jest tym od czego powinieneś się odciąć. Twoje poczucie wartości było i być może nadal jest bardzo zaniżane przez twoją mamę, własnie przez to w jaki sposób się do ciebie odnosi, to samo dotyczy twojego taty. Nie musisz się ich wyrzekać, ale ta miłośc z ich strony jest bardzo zaborcza. Normalny rodzic kochający dziecko nie robiłby awantur, niszczył jego rzeczy i nie mówił (twoja mama) do ciebie"

W dniu 23.05.2020 o 15:00, Gość avava napisał:

Ona mówi mi że właśnie zabiłem własną matkę i się rozłącza.

To jest obwinianie ciebie od małego dziecka. Takie jej zachowania nad którymi nie panuje zniszczyły twoje poczucie wartości. Twoje zaniżone poczucie wartości też pewnie było widoczne w kontaktach z kolegami którzy się tobą wysłuzyli. To wychowanie twoich rodziców tak wpłynęło na ciebie, to jak cię traktują. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Avava, to bardzo dobrze że chcesz o siebie walczyć, że rozmawiasz ze szkolną pedagog. Czemu nie mówisz jej o domu?  Boisz się że ktos mógłby źle pomyślec o twoich rodzicach?

Myślę że rodzice cię uzaleznili od siebie. Naturalne jest to że kochamy naszych rodziców. Ale nie jest czymś dobrym to że widzisz że robią źle, źle się do ciebie zachowują, odnoszą, a jednak ich bronisz. Nikt nie zastąpi ci mamy i taty, ale sam piszesz że twoi rodzice zrobili wiele złych rzeczy. Wcześniej też napisałeś jak wasze relacje tak mnie więcej wyglądają. Jeżeli twoja mama ma ze sobą problemy emocjonalne być może też inne to wpływa to na ciebie, tak samo jak gniew taty. Ich agresja, porwanie tobie rzeczy, grożenie jest tym od czego powinieneś się odciąć. Twoje poczucie wartości było i być może nadal jest bardzo zaniżane przez twoją mamę, własnie przez to w jaki sposób się do ciebie odnosi, to samo dotyczy twojego taty. Nie musisz się ich wyrzekać, ale ta miłośc z ich strony jest bardzo zaborcza. Normalny rodzic kochający dziecko nie robiłby awantur, niszczył jego rzeczy i nie mówił (twoja mama) do ciebie"

To jest obwinianie ciebie od małego dziecka. Takie jej zachowania nad którymi nie panuje zniszczyły twoje poczucie wartości. Twoje zaniżone poczucie wartości też pewnie było widoczne w kontaktach z kolegami którzy się tobą wysłuzyli. To wychowanie twoich rodziców tak wpłynęło na ciebie, to jak cię traktują. Pzdr.

Nie mówię jej o domu z paru powodów. Po pierwsze, trudno mi uwierzyć że by się tym obchodziła. Po drugie, boje się że gdyby uznała to za coś poważnego ja i moi rodzice musieliby ponieść konsekwencje. I tak, m.in. to. Reputacja wiele znaczy dla moich rodziców i nie chce ich skrzywdzić.

Szczerze wciąż nie jestem przekonany że moi rodzice robią źle. Czuje że coś jest nie tak. Ale nie chce tak o tym myśleć. Nie umiem tego samemu sobie stwierdzić. Wydaje mi się to absurdalne. 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
59 minut temu, Gość avava napisał:

Nie mówię jej o domu z paru powodów. Po pierwsze, trudno mi uwierzyć że by się tym obchodziła. Po drugie, boje się że gdyby uznała to za coś poważnego ja i moi rodzice musieliby ponieść konsekwencje. I tak, m.in. to. Reputacja wiele znaczy dla moich rodziców i nie chce ich skrzywdzić.

Szczerze wciąż nie jestem przekonany że moi rodzice robią źle. Czuje że coś jest nie tak. Ale nie chce tak o tym myśleć. Nie umiem tego samemu sobie stwierdzić. Wydaje mi się to absurdalne. 

Twoi rodzice krzywdzą ciebie, dla nich jest ważna reputacja. Ale oni nie przejmują się twoim zdrowiem, ani fizycznym ani psychicznym. Nie obchodzi ich że ty cierpisz, że nie masz z kim porozmawaić. Dla nich masz być idealny dlatego na ciebie krzyczą, grożą, drą twoje rzeczy. Ich zachowanie jest bardzo toksyczne wobec ciebie. Jesteś ich dzieckiem a traktują ciebie jak małpkę która się tresuje. Nie chce sz o tym myśleć bo to bardzo boli, bo tak normalni rodzice w normalnej rodzinie się nie zachowują do dzieci. Pamiętaj że ty nie jesteś zły, jesteś krzywdzony przez rodziców w sposób psychiczny. I o ile ciebie nie biją to i tak stosują wobec ciebie przemoc psychiczną, tym samym powodują że masz niskie poczucie wartości. Jeżeli chcesz czekac jeszcze 2 lata aby isc do psychoterapeuty to uważam że powinieneś powiedzieć o wszystkim pani pedagog. Twoi rodzice nie martwią się o ciebie, ale martwią się tym co inni powiedzą. Walcz o siebie i o swoje zdrowie. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

avava, znajdujesz się w bardzo trudnej sytuacji i doskonale Cię rozumiem, bo sama pochodzę z podobnej rodziny. Jak to się mówi; porządna rodzina, bez alkoholu, awantur, wulgaryzmów, nigdy na bakier z prawem itd. Jednak przemoc fizyczna i psychiczna była permanentnie stosowana wobec nas dzieci. Awantury, owszem, wszczynała matka wywrzaskując godzinne kazania do nas dzieci. Nakręcała się przy tym tak, że często kończyła biciem. Teraz z perspektywy czasu wiem, że najczęściej chodziło o drobiazgi, które można było zwyczajnie dziecku wytłumaczyć, a nie robić mu koszmar z życia.

Znam więc Twój problem z autopsji, a cechy wspólne dostrzegam w poniżaniu dziecka. Zamiast wzmocnienia pozytywnego, czyli wychwytywaniu i chwalenie za nawet najmniejsze sukcesy, pomoc w trudnościach, tłumaczenie, co złe, a co nie i ewentualne kary za faktyczne przewinienia, jednak kary w granicach rozsądku, współmierne do wieku dziecka i okoliczności. Tymczasem w/w rodzice potępiają dziecko za całokształt, nie biorą pod uwagę jego wieku, rozwoju i możliwości. Robią to, bo po prostu dziecka nie tolerują, nie pasuje do ich wyobrażeń, często odbijają na dziecku swoje niespełnione pragnienia, czy traumy z przeszłości.Tacy rodzice, kryjąc się za fasadą tzw porządnej rodziny, czują się całkowicie bezkarni. 

Co możesz zrobić? Przestań się bać i rozczulać nad sobą, bo oprócz tego, co masz w domu, jesteś dodatkowo osobą wycofaną, nietolerowaną w śród rówieśników, a to już odrębny problem.

Nie kłóć się z rodzicami, nie płacz!, ale reaguj na każdy ich objaw dręczenia Cię. Zobacz jak poradziłeś sobie z matką. Gdy Cię krytykują, poniżają, mów im wprost, że Cię poniżają, że niszczą Twoje poczucie wartości, że niszczą Cię od lat, jako człowieka. Jeśli zaczną wypominać ci ile Ci dają (dach nad głową, utrzymanie i inne materialne rzeczy) powiedz im, że to ich obowiązek, jako rodziców, bo żadne dziecko na świat się nie prosi.

Odważ się i powiedz im, że nie odczuwasz ich miłości, bo jej nie ma i masz wątpliwości co do swoich uczuć wobec nich, a to zawdzięczają sobie. Powiedz im, że kiedyś będą starzy i słabi, czy chcą, żebyś Ty, dorosły syn traktował ich wtedy tak, jak oni dzisiaj Ciebie??? 

Powiedz to, odważ się, co Ci za to zrobią, wyrzucą z domu, nie kupią zabawki?  Czego się boisz, gorzej już być nie może. Co do przemocy fizycznej, postrasz ich, że jeszcze raz Cie tkną, to zgłosisz przemoc na policji, albo w opiece społecznej. 

Zacznij o siebie walczyć, bo nie masz nic do stracenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, Gość avava napisał:

Chce o siebie walczyć. 

Cudownie! W takim razie trzymam za Ciebie mocno kciuki. Gdy ktoś naprawdę CHCE to mu się uda.

19 godzin temu, Gość avava napisał:

Dlaczego miałbym się uwolnić od rodziców? 

Wiem że robili złe rzeczy, ale nie wiem czy są de facto wobec mnie źli. Nie wiem czy moje uczucia są uzasadnione i nie chce ryzykować że zrobie coś głupiego. 

Owszem, rodzice pewnie wszystko robili w dobrej wierze, ale obrali fatalną metodę. Uwolnić się... miałam na myśli nie dosłownie, ale raczej uwolnić się emocjonalnie, mentalnie. Chociaż wskazane jest, aby się z czasem wyprowadzić i zacząć żyć własnym życiem, niezależnym od nich. Co nie oznacza całkowitego zerwania relacji, a jedynie zluzowanie, częściowe zablokowanie. Zwłaszcza w tych negatywnych sprawach, gdy będą próbowali stosować manipulację nawet u dorosłego.... możliwe, że będą próbować jeśli są toksyczni (zwłaszcza mama). Jesteś jeszcze bardzo młody i nie wyobrażasz sobie życia bez rodziców, to logiczne. Jednak są pewne negatywne mechanizmy rodzicielstwa, które próbujemy Ci tu pokazać. Od tego należy się bezwzględnie uwolnić, co oznacza że nie można pozwalać na manipulacje, szantaże emocjonalne ze strony rodziców.

5 godzin temu, Gość avava napisał:

Szczerze wciąż nie jestem przekonany że moi rodzice robią źle. Czuje że coś jest nie tak.

Ok... to może zacznę z innej strony. Zaryzykuję i zamieszczę link, który pokazuje objawy toksycznej matki. Sprawdzisz ile mama ma cech toksycznej matki. Moze to pomoże dostrzec co jest nie tak. Jednak zamieszczę go w osobnym poście, na wypadek gdyby adm usunął, bo nie chcę by usunięto wraz z nim powyższą treść.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Teraz, Javiolla napisał:

Zaryzykuję i zamieszczę link, który pokazuje objawy toksycznej matki. Sprawdzisz ile mama ma cech toksycznej matki. Moze to pomoże dostrzec co jest nie tak. Jednak zamieszczę go w osobnym poście, na wypadek gdyby adm usunął, bo nie chcę by usunięto wraz z nim powyższą treść.

https://kobietapo30.pl/toksyczna-matka/?fbclid=IwAR06Z-DWZlNn47y8HwxBkLJ_1XVl1Ejz-2MBskso0D32R4k5CWqPQF_X4MI

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Wg mnie tacy rodzice mają jakeś zaburzenia psychiczne emocjonalne, nie radzą sobie ze stresem, kumulują go, przez co nie zachwują się nie adekwatnie do sytuacji, swoje frustrację wyładowują na słabszych. Matka najłatwiej na dzieciach. Jak jeszcze do niej dołączy ojciec, makabra. 

Tu sytuacja odbiła się zniszczeniem psychiki dziecku, bardzo to przykre, jak matka robi krzywdę dziecku i tego nie widzi. A może widzi tylko nie umie, nie potrafi inaczej, bo każda matka chce dla dziecka jak najlepiej, tylko nie każdej to wychodzi. 

Wątpię, żeby rozmowa z rodzicami coś zmieniła. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

Wątpię, żeby rozmowa z rodzicami coś zmieniła. 

Na pewno nic nie zmieni, chyba, że jakiś psycholog wyklaruje dość perfidnie... ale wątpię by posłuchali i by takowy psycholog się znalazł. Zmiany zawsze należy zaczynać od siebie, a więc można zmienić swoje nastawienie i swoje podejście.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Javiolla napisał:

Na pewno nic nie zmieni, chyba, że jakiś psycholog wyklaruje dość perfidnie... ale wątpię by posłuchali i by takowy psycholog się znalazł. Zmiany zawsze należy zaczynać od siebie, a więc można zmienić swoje nastawienie i swoje podejście.

Nie wiadomo, czy nic się nie zmieni. Uważam, że autor powinien próbować i właśnie wprost wyrażać swój sprzeciw, naświetlając podłe zachowanie rodziców.  Mówić wprost, co mu robią i jak się z tym czuje. On nie ma nic do stracenia, bo co mu zrobią?

W czasach mojego dzieciństwa nikt nie mówił głośno o prawach dziecka, nie było niebieskich linii, czy telefonów zaufania, nie było nawet pedagogów szkolnych, a tym bardziej internetu i portali na których można się przynajmniej wyżalić. Taki dzieciak jak ja, był pozostawiony sam sobie z własnym nieszczęściem i wstydem. Gdybym ja zaczęła się stawiać, byłabym bita jeszcze bardziej i nie miałabym dokąd uciec (też miałam myśli samobójcze w młodości).

Autor nie jest ofiarą przemocy fizycznej, po za jednym incydentem, więc nie ma nic do stracenia.

Odnośnik do komentarza

Mam rzeczy do stracenia. Nie chce wchodzić w szczegóły. Ale naprawdę mało brakuje aby przemocy fizycznej było więcej. Tata nienawidzi kiedy się postawiam. Mama też mnie tak naprawdę parę razy uderzyła, ale tata jest naprawdę silny. Zdecydowanie bardziej się obawiam że on coś mi zrobi. A naprawdę może mi coś zrobić. Jest bardzo agresywny kiedy podnoszę głos. Może i pamiętam tylko jeden raz kiedy mnie uderzył, ale wiem że wcale nie musi się na tym skończyć. 

On naprawdę wie o czym mówi kiedy grozi mi że mnie pobije. To nie są puste słowa.

Całe lata próbowałem podnieść mój głos. Wiem dokładnie gdzie kończy się ich cierpliwość. 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Nie wiadomo, czy nic się nie zmieni. Uważam, że autor powinien próbować i właśnie wprost wyrażać swój sprzeciw, naświetlając podłe zachowanie rodziców.  Mówić wprost, co mu robią i jak się z tym czuje. On nie ma nic do stracenia, bo co mu zrobią?

W czasach mojego dzieciństwa nikt nie mówił głośno

Wiele się nie zmieniło. Jak taki młody człowiek ma silną osobowość, to w takiej sytuacji wychodzi/ucieka z domu. Ale skąd ma ją wziąć jak jest tłamszony od małego, pozostaje mu zdobyć najpierw dobry zawód i wyprowadzić się z domu jak tylko to możliwe. Nie mówiąc, że autor jest bardzo uzależniony od rodziny. 

Ja znam przypadek, a bylo to w latach powojennych, chłopak 14-15letni, można powiedzeć, że uciekł z domu, 300km dalej, w tamtych czasach, wiem, że dostał się do milicji, tak został tam do emerytury. Po latach z rodziną, odwiedził ojca. Dzisiaj to jest nierealne. 

Autor ma rodziców nieobliczalnych, więc pozostaje mu, nie kopać się z koniem, swoje myśleć i jak najszybciej się usamodzielnić, choć pozostaje pytanie jak i czy wyjdzie mu ta samodzielność. 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
27 minut temu, Gość avava napisał:

Mam rzeczy do stracenia. Nie chce wchodzić w szczegóły. Ale naprawdę mało brakuje aby przemocy fizycznej było więcej. Tata nienawidzi kiedy się postawiam. Mama też mnie tak naprawdę parę razy uderzyła, ale tata jest naprawdę silny. Zdecydowanie bardziej się obawiam że on coś mi zrobi. A naprawdę może mi coś zrobić. Jest bardzo agresywny kiedy podnoszę głos. Może i pamiętam tylko jeden raz kiedy mnie uderzył, ale wiem że wcale nie musi się na tym skończyć. 

On naprawdę wie o czym mówi kiedy grozi mi że mnie pobije. To nie są puste słowa.

Całe lata próbowałem podnieść mój głos. Wiem dokładnie gdzie kończy się ich cierpliwość. 

Avava, źle robisz że nie mówisz o tym ani pani pedagog, ani osobom na telefonie zaufania. Nie pamiętasz tak naprawdę czy twoi rodzice cie uderzyli więcej razy niż ten kiedy uderzył cie tata. A przynajmniej napisałeś że nie pamiętasz. Jeżeli twoja mama cie już biła, ojciec też, grożą i krzyczą na ciebie, to rodzice nie chcą dla ciebie dobrze. Tym bardziej że ty widzisz już kiedy mają napady złości, już cię do tego przyzwyczaili że masz być posłuszny inaczej cię karzą. Bo takie znęcanie się nad tobą to w moim przekonaniu kara. W dodatku twoja mama niszczy twoje zeszyty, bo może mieć napady gniewu wywoływane tym że nie uczysz się tak jakby tego chciała, zachowujesz tak jak jej nie pasuje. Najgorsze jest to że twoi rodzice w ogóle nie reagują gdy mówiłes im o tym że masz myśli samobójcze, że potrzebujesz psychologa. Ty jesteś tego świadomy, ale musisz zrozumiec że to że twoich rodziców bardziej interesuje co ludzie powiedzą, bardziej ich interesuje opinia jaką mają obcy ludzie o nich, jak twoje zdrowie i życie. Twoi rodzice robią źle, i spróbuj powiedzieć o ich zachowaniu chociaż na telefonie zaufania. Nie bój się o rodziców bo widzisz że oni się nie martwią o ciebie tylko o to co inni o nich myślą. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Avava, źle robisz że nie mówisz o tym ani pani pedagog, ani osobom na telefonie zaufania. Nie pamiętasz tak naprawdę czy twoi rodzice cie uderzyli więcej razy niż ten kiedy uderzył cie tata. A przynajmniej napisałeś że nie pamiętasz. Jeżeli twoja mama cie już biła, ojciec też, grożą i krzyczą na ciebie, to rodzice nie chcą dla ciebie dobrze. Tym bardziej że ty widzisz już kiedy mają napady złości, już cię do tego przyzwyczaili że masz być posłuszny inaczej cię karzą. Bo takie znęcanie się nad tobą to w moim przekonaniu kara. W dodatku twoja mama niszczy twoje zeszyty, bo może mieć napady gniewu wywoływane tym że nie uczysz się tak jakby tego chciała, zachowujesz tak jak jej nie pasuje. Najgorsze jest to że twoi rodzice w ogóle nie reagują gdy mówiłes im o tym że masz myśli samobójcze, że potrzebujesz psychologa. Ty jesteś tego świadomy, ale musisz zrozumiec że to że twoich rodziców bardziej interesuje co ludzie powiedzą, bardziej ich interesuje opinia jaką mają obcy ludzie o nich, jak twoje zdrowie i życie. Twoi rodzice robią źle, i spróbuj powiedzieć o ich zachowaniu chociaż na telefonie zaufania. Nie bój się o rodziców bo widzisz że oni się nie martwią o ciebie tylko o to co inni o nich myślą. Pzdr.

Nie zrobię tego

Może źle przedstawiłem moich rodziców. Np. mój tata nie był w domu większość mojego wczesnego dzieciństwa, ale od lat wraz ze mną i bratem spędza czas grając w koszykówkę czy karty. 

Najczęściej nie ma dnia bez uwag czy podnoszenia głosu ze strony rodziców na mnie. Ale od dawna jestem do tego przyzwyczajony.

Nie zawsze zresztą tacy są. Mijają nawet i tygodnie, miesiące kiedy są super i nie jestem w stanie uwierzyć że potrafiliby mnie skrzywdzić. Nie umiem nawet uwierzyć że potrafię trzymać do nich urazę. Prawdę mówiąc, zapominam że kiedykolwiek mnie skrzywdzili. 

Są niestety też miesiące bardzo ciężkie. Jest tak źle że nie chce wyjść rano z pokoju bojąc się że choćby ich zobaczę. Jest wtedy strasznie źle.

Najgorsze jest to że są nieprzewidywalni i że te tranzycje pomiędzy dobrymi a złymi okresami są bardzo nagłe. Nie zawsze nawet widzę od razu zmiane. Zdarza się że dopiero po tygodniach orientuje się że przestali mnie unikać i grozić.

Będzie trudno ale jakoś wytrzymam te dwa lata. Jakkolwiek to nie zabrzmi, te wszystkie rzeczy z rodzicami są mi znajome i jest w tym coś komfortowego. Miałem bardzo burzliwe ostatnie lata, z różnych innych powodów których nie wymienię. Skoro wiem że wytrzymam do 18tki, wolę sobie nie komplikować życia telefonami zaufania itd. Jestem już tym wszystkim potwornie zmęczony. 

Nie szukam pomocy. Chciałem tylko wiedzieć czy moje uczucia są uzasadnione. Nie wyobrażam sobie że będę tak traktował moje dziecko w przyszłości. Prawdę mówiąc, najbardziej po prostu nie chce pójść w ich ślady. 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
4 godziny temu, Gość avava napisał:

Nie zawsze zresztą tacy są. Mijają nawet i tygodnie, miesiące kiedy są super i nie jestem w stanie uwierzyć że potrafiliby mnie skrzywdzić. Nie umiem nawet uwierzyć że potrafię trzymać do nich urazę. Prawdę mówiąc, zapominam że kiedykolwiek mnie skrzywdzili. 

Są niestety też miesiące bardzo ciężkie. Jest tak źle że nie chce wyjść rano z pokoju bojąc się że choćby ich zobaczę. Jest wtedy strasznie źle.

Najgorsze jest to że są nieprzewidywalni i że te tranzycje pomiędzy dobrymi a złymi okresami są bardzo nagłe. Nie zawsze nawet widzę od razu zmiane. Zdarza się że dopiero po tygodniach orientuje się że przestali mnie unikać i grozić.

Nie jesteś w stanie w to uwierzyć bo się do tego przyzwyczaiłeś. Tym bardziej że piszesz że zapominasz że ciebie skrzywdzili. Mam wrażenie że chcesz zapomnieć ale wspomnienia które wypierasz wracają w postaci migawek. I wtedy jest ciężko kiedy widzisz i wiesz że rodzice maja takie wahania i ciagłe zmiany nastrojów że tobie się obrywa.Piszesz że nie widzisz w pewnym momncie róznicy w ich zachowaniu bo staje się to tak dla ciebie standardowe zachwanie ich wobec ciebie że po iluś dniach czy tygodniach widzisz że przestają unikać ciebie - ich dziecka.

 

4 godziny temu, Gość avava napisał:

Będzie trudno ale jakoś wytrzymam te dwa lata. Jakkolwiek to nie zabrzmi, te wszystkie rzeczy z rodzicami są mi znajome i jest w tym coś komfortowego. Miałem bardzo burzliwe ostatnie lata, z różnych innych powodów których nie wymienię. Skoro wiem że wytrzymam do 18tki, wolę sobie nie komplikować życia telefonami zaufania itd. Jestem już tym wszystkim potwornie zmęczony. 

Nie szukam pomocy. Chciałem tylko wiedzieć czy moje uczucia są uzasadnione. Nie wyobrażam sobie że będę tak traktował moje dziecko w przyszłości. Prawdę mówiąc, najbardziej po prostu nie chce pójść w ich ślady. 

Nie piszesz o wszystkich swoich problemach bo tez napisałeś że nie potrzebujesz pomocy. Więc jeżeli czujesz że zachowanie twoich rodziców jest złe wobec ciebie, niestosowne, to dostałeś odpowiedzi i wiele dobrych porad jak próbować zminiac sytuację z rodzicami. Jeżeli jesteś w stane wytrzymać jeszcze 2 lata z takimi rodzicami to przynajmniej pamiętaj że zawsze możesz reagować gdyby ciebie skrzywdzili fizycznie. Nie musisz iść w ich ślady, nie bój się. To jak potoczy się twoja przyszłość zalezy od ciebie a nie od twoich rodziców. Masz świadomość jacy są, jakie błędy robią w wychowaniu więc w przyszłości nie popełniach ich błedów. Trzymam za ciebie kciuki i wierzę że sobie poradzisz. Zawsze możesz napisać na forum. Dużo zdrowia. Pzdr. ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...