Skocz do zawartości
Forum

Problem z bratem


Gość Andrzej

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, piszę tutaj, chociaż sam nie mam jakichś problemów. Chodzi o mojego brata. 1.5 roku temu straciliśmy rodziców w wypadku samochodowym, od tego czasu jestem jego rodziną zastępczą. Mlody bardzo to przeżył, ma 14 lat więc to jeszcze dziecko. Przez pół roku po wypadku płakał po nocach, nie chciał chodzić do szkoły, pytał czy może ze mną spać, bal się wsiąść do auta. Nieraz wołał mamę lub tatę przez sen. Jakiś czas temu wydawałoby się, że doszedł do siebie po traumie. Znowu zaczął być tym wesołym, miłym chłopakiem co kiedyś. Niestety zaczął mu chyba dokuczać niedobór adrenaliny. Wiem, że to trudny wiek i w dodatku jest mu ciężko po utracie rodziców, ale już nie wiem jak z nim rozmawiać. Problem polega na tym, że co rusz wymyśla jakieś durne zabawy, przez które coś sobie ciągle robi. Jakoś w październiku zeszłego roku spadł z drzewa, bo założył się z kolegą kto wlezie wyżej, w wyniku upadku uszkodził kręgosłup, kilka tygodni chodził w kołnierzu. Koniec listopada złamał rękę, bo wymyślił zabawę, że kolega będzie go ciągnął rowerem na deskorolce. Tuż przed świętami, rozbita głowa, łaził po starych budynkach i skądś spadł, a jeszcze ręka nie zdążyła się wygoić. Na początku tego roku poparzenie, robił miotacz ognia z dezodorantu i zapalniczki. W zeszłym miesiącu znów rozbita głowa. Tydzień temu pęknięte żebro, skakał na hopkach rowerem i przeleciał przez kierownice. 

 

Jak widzicie, nie ma miesiąca żebyśmy nie zawitali na sorze. Jak dzwoni obcy numer, to boję się że to znów z izby przyjęć dzwonią, ze mam przyjechać bo młody sobie znów coś zrobił. Już nie wiem, jak do niego dotrzeć. Wiem, że jest mu ciężko, że musi odreagować, ale boję się że w końcu że zrobi sobie coś poważnego, że wyląduje na wózku przez swoje zabawy, albo straci życie, lub że mi go zabiorą. Nie pomagają prośby, groźby, szlabany. Pytałem czy ma jakiś problem, czy nie dokuczają mu w szkole. Może popisuje się, żeby zaimponować kolegom? Mówił, że nie, że z kolegami jest w porządku. Niedawno bardzo się na niego zdenerwowałem, spytałem czego on ode mnie chce. Chciałem wiedzieć, co ja mam zrobić żeby było mu dobrze, żeby się ogarnął. Młody się rozbeczał, krzyknął ze chce do mamy i zamknął się w swoim pokoju. Ale przecież tego nie jestem w stanie mu zapewnić. Mi też jest przykro, że rodzice zginęli, też mi ich brakuje, ale ja jestem dorosły i jakoś to przełknąłem, było ciężko, ale musiałem zacząć myśleć o bracie, o tym żeby zapewnić mu jak najlepszą opiekę, ale a on jest jeszcze dzieckiem i jest w tym wieku, że potrzebuje rodziców. Nie mamy dziadków, ciotek, mamy tylko siebie. Nie mam doświadczenia w wychowaniu nastolatków, nie mam kogo się poradzić. Poradźcie co robić. Psycholog? Psychiatra? Może zapisać go na jakiś sport, żeby się wyżył?

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość roksa napisał:

na dziwki go wyślij

Puknij się w ten pusty sagan ?

 

Andrzej> na początku chciałam Ci pogratulować, że tak dobrze sobie radzisz i jest mi bardzo przykro z powodu Twoich rodziców. Zapisanie go na jakieś sztuki walki to dobry pomysł. Uczą tam dyscypliny, pomagają wylądować emocje w pozytywny sposób. Brat z pewnością bardzo tęskni za mamą. Moze potrzebuje psychologa? Radzi sobie z tęsknotą w taki sposób jaki umie. Czasem zrobienie sobie krzywdy, sprawienie bólu fizycznego na chwile zmniejsza ból psychiczny. W ten sposób występuje samookaleczenie się u wielu -zwłaszcza- młodych osób. 

A czy Wy rozmawiacie o rodzicach? Odwiedzacie ich na cmentarzu, oglądacie stare fotki, filmiki? Moze on ma potrzebę rozmowy na ten temat.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ja także uważam, że młodemu potrzebna terapia. Pomysł z zapisaniem go na treningi sportów walki też jest niezły. Myślę też, że dobrze byłoby gdybyś skontaktował się z pedagogiem szkolnym, opowiedział o problemach z bratem. Tym bardziej, że te szalone zabawy odbywają się pewnie w towarzystwie kolegów ze szkoły. Z pewnością od terapeuty, czy pedagoga szkolnego dostałbyś jakieś rady, jak postępować w tej trudnej sytuacji.

Przyszła mi też do głowy dość drastyczna myśl, czy aby Twój brat nie inicjuje tych niebezpiecznych zabaw po to, żeby zginąć? Może on ma myśli samobójcze? Może warto mu uświadomić, że wystarczy jeden moment i będzie kaleką do końca życia, a czasu nie będzie mógł cofnąć. Po za tym jeśli nadal będzie podejmował ryzykowne zachowania, to może zostać posądzony o próby samobójcze, a co za tym idzie, umieszczony z urzędu w szpitalu psychiatrycznym.

Może takie postawienie sprawy zniechęci go do ryzyka, jednak najpierw lepiej skonsultować z psychologiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...