Skocz do zawartości
Forum

Problem z małą bratanicą i jej rodzicami


Gość martha 32

Rekomendowane odpowiedzi

Moja bratanica Wiktoria skończy w lipcu 2 latka. Problemem są jej rodzice: dla nich liczą się ciągle pieniądze i często o nich mówią. On jest prawnikiem a ona lekarzem (hematologiem) biorącym sporo dyżurów i dodatkowe godziny w przychodni a dziecko jest w tym czasie albo u moich rodziców albo u niani (73letniej), która zapewne z racji wieku też ju nie ma takiej siły i mocy by się dzieckiem należycie zająć ale oni problemu nie widzą bo dziecko jest nakarmione, przewinięte, ma drzemki o dobrej godzinie to wystarczy a ta pani ogląda seriale w obecności małej. Często bratanica nie widziała swojej mamy nawet 2 dni gdyż ta przychodziła gdy dziecko spało a wychodziła gdy jeszcze spało. Nie pozwalają się jej pobrudzić np. w czasie jedzenia i zabawy co kończy się ochrzanem typu "i kto to teraz będzie prał". A przeciez zwykło się mówić "brudne dziecko to szczęśliwe dziecko" i tak też uczy się pewnych rzeczy a jako takie maleństwo ma prawo i nie ma takiej dobrej koordynacji. Nieraz nawet chore z gorączką było u mojej mamy a bratowa na dyżurze i zimą przez to cała rodzina zachorowała na anginę, raz jelitówkę a w ostatnim czasie była u nas z ospa wietrzną. Bratowa żywi pretensje, że "wszyscy jej na wszystko pozwalają i dlatego jest rozwydrzona". Pytanie- a gdzie ona jest/była? Wróciła do pracy dy mała miała 9 miesięcy (do przychodni gdy miała 4 miesiące(!)) i wtedy na siłę zabrali jej smoczka co skutkowało też nerwowością dziecka. Nie pomogła interwencja osób z rodziny. Nieraz byłam świadkiem jak Wiktoria dostała po rączkach bo grzebie w zmywarce albo wylała wodę z kubeczka kilka kropel i tekst "jak wylejesz to bierzesz ścierkę i to ścierasz" a przecież to małe dziecko, nie ma 12 lat. Kiedyś wzięła ją dziwnie pod rękę do pokoju i coś tam krzyczała na nią o tą wylaną wodę i kruszenie ciastkami, raz nią rzuciła bo mała chciała iśc do naszych kotków do piwnicy mimo sprzeciwu jej rodziców. Ja i mój mąż mąż jesteśmy 4 lata po ślubie. Nie możemy mieć dzieci mimo leczenia. Dlatego też nie jesteśmy dla nich żadnym autorytetem bo nie mamy dzieci to nie wiemy nic o życiu... więc nas nie posłuchają. Martwię się, że mała będzie miała problemy psychiczne albo emocjonalne... np w przedszkolu w strachu o pobrudzenie się będzie się izolowała od innych dzieci (to tylko taki przykład). Dodam, że niebawem (w sierpniu) ma przyjść na świat drugie ich dziecko. Wówczas dopiero może się sprawa pogorszyć. A dodam, że jak na prawie 2 latka Wiktoria mało mówi i od roczku niewiele więcej się nauczyła (podstawy mama, tata,baba, dziadzia i kilka by się może jeszcze znalazło). Też to może mieć związek ze stresem, ciągłą nieobecnością matki i ojca, brak pracy z nią, za dużymi wymaganiami, małej uwagi ze strony rodziców bo praca, pieniądze i kariera ważniejsze... Bratowa jest konfliktowa i brat się też zmienił po ślubie - w ocenie naszych rodziców jest przytłamszony a mnie w dzieciństwie też źle traktował a z córką się drażni zabierając jej zabawkę niby na żarty... Zastanawiam się co można zrobić, jak poóc i jak widzicie tą sytuację (to jest w pigułkce)

Odnośnik do komentarza

Tak dokładnie tak, w domu jest czysto, wszystko idealnie poskładane a co do warunków mieszkaniowych to gorzej bo mieszkanko malutkie (3 małe pokoiki na 40 metrach kw.), gościnny, biurowy i sypialnia, pokoiku swojego nie ma tylko z rodzicami śpi (w sensie- łóżeczko ma w sypialni) i nie ma tam gdzie pokoiku dla dziecka zrobić. Niby chcą się gdzieś budować kiedyś tam ... a zabawek już nam nie pozwalają jej kupować bo nie ma miejsca na nie. Nie zabierają jej też nigdzie nawet na spacer mimo pięknej pogody (akurat my raz przyjechaliśmy kiedyś w marcu jak było ciepło to ją wzięliśmy na spacer bo aż nam jej było). Tzn. chodzą ale to tak do sklepu i przy okazji biorą ale nigdy we troje, może jeszcze w pierwszych miesiącach życia więcej.

Odnośnik do komentarza

Tak prawdę mówiąc to nie jest Twój problem i nie masz na to żadnego wpływu, skoro żadne Twoje uwagi nie są brane pod uwagę.
Jak rodzice wychowają dzieci takie będą mieli, każdy rodzic inaczej wychowuje, jeden za bardzo dyscyplinuje, drugi za bardzo rozpieszcza
Nadzieja w tym, jak dziecko pójdzie do przedszkola, dużo się nauczy, jak będzie miało np.problemy z wymową zostanie skierowane do logopedy.

Nie powinnaś się przejmować tym, na co nie masz wpływu.

Do tego masz wyostrzoną krytykę, co do wychowywania bratanicy, dlatego pomyśl o in vitro czy adopcji dziecka, którym zajmiesz się jak będziesz uważała, też bratowej pewnie nie będzie się podobało ja Ty to robisz.
Tak już jest, że nam się dużo nie podoba u innych, takie życie...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tu nie chodzi o jakieś moje podobania tylko o dobro dziecka tymbardziej, że jest to moja chrześnica a nie jakieś tam obce dziecko i nie mogę pozwolić na to by działa jej się krzywda. Ostatnio u mojej mamy była chora wysypana tą ospą i płakała za mamą, tylko wołała "mama, tata". AŻ miałam łzy w oczach ;( znałam takie dzieci w starszym wieku np. W podstawówce miałam koleżankę, córkę dwojga lekarzy, która w wieku 12 lat miała anoreksje bo chciała uwagi rodziców także to nie ich sprawa tylko bo problem jest duży i będzie jeszcze gorszy. A co do wyostrzonej krytyki to nie są to tylko moje opinie ale też innych osób w rodzinie oraz naszych znajomych...

Odnośnik do komentarza

Praca pracą ale tutaj to jest to przegięcie branie dyżurów na siłe całodobowych lub 12h mimo ciąży to jest pracoholizm po prostu a są bogaci. Moje koleżanki albo kuzynki też pracują mając małe dzieci ale to w godzinach typu 7-15 a weekend z nimi i idą gdzieś do zoo, na spacer, itd. I nie ma nigdzie takich cyrków a mają mniej pieniędzy, kredyty... Albo znajone z pracy gdy 10 letnie dziecko chore to biorą L4 i tydzień są z nimi w domu a nie zostawiają chorego po dziadkach ... tutaj mamy do czynienia z odstepstwem od normy. Myślę że mała będzie starsza to sama się poskarży.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam że do 3-go roku życia dzieckiem powinien opiekować się rodzic, potem przedszkole, babcia czy niania, tyko okazjonalnie.
Nikt nie zastąpi dziecku matki w pierwszych latach życia, dlatego matki w tym czasie nie powinny pracować.
Ale to jest pobożne życzenie, tak jak i Twoje...
Babcia też nie pomaga, opiekując się wnuczką w chorobie, powinna powiedzieć, bierz L4 i tyle, więc o czym tu mówimy...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No dobrze, a co z rodzicami bratowej.
Znają sytuację, pomagają przy dziecku.? Może warto z jej matką porozmawiać i naswietlic sytuację. Oczywiscie tak na spokojnie z troską o małą. Co do brata? to ja z nim nie bawiła bym sie w zbytnią dyplomację Trzeba jego samego posadzić na kanapie i wy jako rodzina przemówcie mu do rozumu.
Myślę ze cala rodziną ma dużą moc przekonywania. Widac ze oni sie calkiem pogubili i są jak maszyny, a nie jak ludzie, jak rodzina.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się ze jako mama chrzestna masz obowiązek zając się dzieckiem w przypadku, gdyby rodzicom cos się stało. A jak oni szczęsliwie żyją to możesz im być tylko pomocna o ile rodzice sobie tego życzą.

Niestety w zawodzie lekarza nawet w dawniejszych czasach jak spokojniej kobiety podchodziły i do czasu poswięconego na urlop macierzyński i do obowiązków zawodowych, to w tym zawodzie kobiety szybko szly do pracy, bo u nich zalapac się na specjalizację jest bardzo trudno i jest potrzebna ciągla praktyka.

Bratowej jak będzie pyszczyc, ze dziecko rozwydrzone, to szczególnie Twoi rodzice mają prawo powiedziec, ze najlepiej dziecka dopilnowywuje ojciec i matka dziecka i niech się cieszą, ze pod ich nieobecność dziadkowie probują sprostac tej roli. Ale oni dziadkowie juz wychowali swoje dzieci i pewnie nienajgorzej ,skoro ona się zdecydowala z jednym przez życie iść. I albo niech ona wierzy ich doswiadczeniu i mądrości albo niech korzysta z innych opiekunow, skoro sama ma tak duzo obowiązków zawodowych. Tyle, ze w tym momencie trochę usadzą Twoją bratową, ale ogólnie ona moze się juz przerzucic tylko na płatnych opiekunów. A jesli Ty nie masz dzieci , brat z bratową "odciążą" Twoich rodziców, to w rezultacie rodzicom może być smutno, bo może jednak będa mieli za maly kontakt ze swoją wnuczką. To nie Ty powinnas powiedziec dosc z opieką nad Twoją siostrzenicą przez Twoich rodziców, tylko oni, o ile będa zbyt zmęczeni i zbyt przeciązeni.

A to, że nie podoba Ci się sposób chowania dziecka przez bratową to naprawdę prawie, ze normalne.Zazwyczaj niewiele nam się podoba w nowej kobiecie, ktora nastala do naszej rodziny. A Ty nie masz swoich dzieci to tez możesz byc dla niej bardziej surowa, niz gdybys się zajmowala swoimi i co najwyżej z ciekawoscią patrzyła jak u brata idzie z wychowywaniem jego potomstwa.

A wychowywanie bratowej za pomocą brata, jak nie wygląda na to, ze on ma zbyt duży wpływ na nią ,wydaje mi się ze mija się z celem. Będzie tylko rozdzwiek w rodzinie. To jest uwaga do wypowiedzi "no tak".

A mimo, ze wg Ciebie dziecko jest chowane niewłasciwie to i tak nigdzie tego nie naglosnisz, bo nigdy nie jest pozostawione bez opieki (niania, dziadkowie), nie jest glodne, mieszka w czystym i zadbanym mieszkaniu. A reszta, to "szczególy", ktore roznie się obrazują w różnych rodzinach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...