Skocz do zawartości
Forum

Jak pozbyć się lęku związanego z morzem?


Gość m...l

Rekomendowane odpowiedzi

Od dziecka bałam się morza. Może nie był to paniczny lęk, ale np siedząc na plaży dopadały mnie natręctwa typu "co będzie jeżeli zaraz nadejdzie ogromna fala i wszyscy się utopią". Półtora roku temu byłam na wakacjach nad morzem i mój lęk pogłębił się, patrząc na fale rozbijające się o skały robiło mi się niedobrze, przy wejściu na molo cała trzęsłam się i nie weszłam dalej niż na odległość, gdzie ledwo zaczyna się woda. Mogę normalnie chodzić brzegiem plaży, ale kiedy pomyślę o falach lub sztormie od razu panikuję. Pływać nie umiem i nie potrafię się nauczyć. Nigdy się nie topiłam, mój lęk wziął się nie wiadomo skąd. Często mam koszmary, które polegają na tym, że np ktoś wrzuca mnie do ciemnej i rozhuśtanej ogromnymi falami wody. Inny koszmar polega na tym, że nagle poziom morza podwyższa się o kilkadziesiąt-kilkaset metrów i woda morska wpływa mi do sypialni. Mieszkam na wyżynach, co trochę mnie uspokaja, ale zazwyczaj budzę się zlana potem. Mam 15 lat, moi znajomi potrafią dobrze pływać, jeżdżą nad morze i mają z tego uciechę, a mnie nawet na głupiej plaży dopadają czarne myśli. Czy da się pozbyć tego lęku?

Odnośnik do komentarza

Ja by ciebie szybko nauczył pływać. Jak byś zemną wypłynęła łódką na środek jeziora, to bym wtedy cię wyrzucił za burtę Nie miałabyś wyjścia i wtedy musiałabyś nauczyć się pływać, bo ja nawet nie zamierzałbym cię ratować :-)))

Odnośnik do komentarza

Lęk nabyłaś zapewne przez to, że kiedyś się podtopiłaś i masz uraz do wody. Morza nie boją się tylko głupcy. Nawet najlepszy pływak zdaje sobie sprawę, jakie to zagrożenie i że jest niebezpiecznie - najlepszemu może nie wyjść, może się zdarzyć wciągnięcie przez prądy w głąb morza i utopienie. Bo takie prądy są, jak odejdziesz za daleko.
Pływać - dobrze nauczyć się pływać żabką, to styl najłatwiejszy, a pozwala unosić się na wodzie i płynąć małym kosztem energii. Uczyć się pływać najlepiej w wodzie stojącej - i najlepiej tam, gdzie woda jest tak przezroczysta, że widać dno - (czytaj: basen, ew. jezioro). Na basenie najlepiej pływać tam, gdzie wiesz, że woda Cię nie przykryje całej. Wtedy zanurz się cała, zatkaj nos, zamknij oczy i spróbuj się sama utopić na samo dno - (uwaga, zaskoczenie: nie uda Ci się, a to wynika z praw fizyki). Zanurz się cała, aż po nos prawie. Wtedy zobaczysz, że unosisz się.
Co do podróży morskich statkiem - to sama ich nie preferuję - boję się, bo jakby taki statek się topił, to napewno bym nie dała rady godzinami dryfować żabką wśród fal, aż nadejdzie pomoc.

Odnośnik do komentarza

Uwielbiam morze. Uspokaja mnie i wycisza. Nawet fale i wiatr, wpływają pozytywnie na moje samopoczucie.
Czytałam, że te nasze upodobania lub fobie, mają związek z przeszłym życiem.
Oczywiście, można to wyśmiać, ja w to wierzę.
Książki napisali lekarze, zajmujący się hipnozą /na zachodzie, nie w Polsce/.
Dla nich samych było zaskoczeniem to, że w czasie sesji, pacjent zaczynał opowiadać o przeszłych życiach.
Np. pani w Anglii, panicznie bała się samochodów . W czasie sesji opowiedziała, jak spadła z samochodem w przepaść. Sprawdzono to, zachowały się księgi, w których były dane na temat wypadku. Wszystko okazało się zgodne z jej opowieścią.
Ktoś inny dusił się, jak miał coś na szyi. Opowiedział, jak go powieszono, w przeszłym życiu.

Odnośnik do komentarza

Aby zrozumieć możliwe znaczenie Twojego lęku należy posłużyć się takim narzędziem jak psychoterapia psychoanalityczna. W tym obszarze tak jak w Biblii i przez to w biblistyce mamy do czynienia z ukrytymi znaczeniami.
Masz 15 lat i stoisz na progu życia, na plaży. A przed Tobą rozciąga się morze życia. 'Navigare necesse est, vivere non est necesse'- łac. Żeglowanie jest rzeczą konieczną, życie - niekonieczną. Przeczuwasz to, że nie uciekniesz przed morzem. Ktoś powiedział kiedyś: Wypłyń na głębię - Zacznij prawdziwe życie!
'Pływanie' to nic innego, jak umiejętność życia. Nie rodzimy się z nią. Z wolą życia tak, ale umiejętności musimy nabyć. Musimy się jej nauczyć. Współcześnie chodzimy w tym celu do psychologów, psychoterapeutów, ale zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy skotłują nas fale. A 'podręcznik żeglugi' można znaleźć w każdym porządnym hotelu! Dawniej był w każdym domu. W żegludze potrzebujesz też punktów odniesienia. Najważniejszym jest 'Stella Maris'. Dziś też jaśnieje Gwiazda, która pokazuje kierunek. Nie lękaj się! ;)
Trzeba jedynie żebyś nabrała pewnych kompetencji. Inaczej będziesz przeżywać to, co napisał autor posta zaraz po Twoim poście. A wtedy... Polecam Ci wiersz, który stanowi motto do książki "Oddychając pod wodą":
Zbudowałem mój dom nad morzem
Nie na piaskach, bynajmniej;
nie na ruchomych piaskach
Lecz na skale.
Solidny dom
nad mocarnym morzem.
Dobrześmy się poznali, morze i ja.
Dobrzy sąsiedzi.
Nie gadaliśmy zbyt dużo.
Spotykaliśmy się w ciszy.
Pełni szacunku trzymaliśmy dystans,
obserwując nasze myśli zza piaszczystego płotu.
Zawsze za sypką barierą,
zawsze ziarenka piasku pomiędzy.
I oto pewnego dnia,
nadal nie wiem, jak to się stało,
nadeszło morze.
Bez ostrzeżenia.
Ani zaproszenia.
Nie nagle, nie szybko, przesączyło się przez piasek jak wino,
bardziej jak krew niż woda.
Wolno, ale nieustępliwie.
Wolno, płynąc jak z otwartej rany.
I pomyślałem o locie, i pomyślałem o zatonięciu, i pomyślałem o śmieci.
I podczas takiego dumania morze wkradło się w głąb, dotarło do moich drzwi.
I wiedziałem już, że nie będzie lotu ni śmierci, ni tonięcia.
Kiedy więc nadchodzi morze, wzywa, byś przestał być sąsiadem,
dobrym znajomym, trzymającym przyjazny dystans.
I zamieniasz swój dom na koralowy pałac,
I uczysz się oddychać pod wodą.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Ja kocham morze, hipnotyzuje mnie, ale boje sie jego sily. Ocean to dopiero potega, jest inny, silniejszy, nie wiem jak mozna opisac pierwotna sile ktora jest.
Co do twojego leku zgadzam sie z Unna, to bylo moje pierwsze skojarzenie. Czasem nasze leki pochodza z poprzedniego zycia, one nie sa racjonalne bo tego nie pamietamy. Podobnie jak Unna ja tez w to wierze.

Odnośnik do komentarza

Przez Internet nikt nie odgadnie, co jest źródłem Twojego lęku przed morzem. Może się podtopiłaś jak byłaś mała? Może ktoś naopowiadał Ci jakichś strasznych historii związanych z morzem? Może obejrzałaś jakiś katastroficzny film, który tak bardzo podziałał na Twoją wyobraźnię? Nie wiem... Jeśli jednak pojawia się lęk przed morzem, którego nie potrafisz opanować, warto rozważyć skorzystanie z psychoterapii, najlepiej w nurcie behawioralnym. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Kiedyś przeczytałam książeczkę, jak powrócić do wspomnień z przeszłości.
Potraktowałam to jak zabawę, może kogoś to też zainteresuje.
Trzeba się trochę rozluźnić, jakaś medytacja, może cicha muzyczka...My wypiłyśmy trochę winka.
Na początek wyjaśnienie. Odpowiadajcie na wszystko, co wam przychodzi do głowy. Chodzi o tą pierwszą myśl. Nie zastanawiajcie się, czy to realne, czy ma sens. Pytania trzeba zadawać cichym, nieco monotonnym
głosem.
.1- gdzie chcielibyście pojechać, gdzie chcielibyście być. Gdzie was ciągnie - może Azja, albo Ameryka ...itd
2- wyobraźcie sobie to miejsce, poczujcie się tam, opowiedzcie o tym.
3- spójrzcie teraz na siebie. Co tam robicie?
3-Jakie macie zainteresowania w dzisiejszym życiu?
4- do których miejsc was ciągnie, a które miejsca budzą wasz sprzeciw?

Moja siostra nie wierzy w żadne przeszłe życia, uważa to za bzdury, a jednak opowiedziała /pt 2/ że siedzi na piasku i bawi się kamykami.
Gdy kazałam jej spojrzeć na siebie, ze zdumieniem powiedziała - jestem Aborygenem!
Ja z kolei wyobraziłam sobie siebie, na dziobie statku żaglowego. Był świt, chłonęłam piękno morza i wschodzącego słońca. Byłam mężczyzną!
Nadal uwielbiam morze i wschody słońca i byłam żeglarzem, choć tylko jachtowym.
Widziałam siebie, jako kobietę. Długie jasne włosy, stoję przy sztalugach i czekam na męża, żeglarza.
Też malowałam i maluję, choć zrobiłam sobie przerwę. Ale wrócę do malowania.
Widziałam siebie jako hinduskę, kucającą przy palenisku. Mąż podszedł, owinął ręką moje długie, ciemne włosy i gwałtownie szarpnął.
Nigdy nie chciałam zwiedzić Indii.
W moim przypadku, te "wizje" - choć może to za mocne słowo, pokrywają się z tym co lubię i czego nie lubię, w dzisiejszym życiu.

Ja traktowałam to i nadal traktuję, jako świetną zabawę. Ale ta siostra - Aborygenka- całkowicie mnie zaskoczyła.
Może jednak coś w tym jest?

Odnośnik do komentarza

Aby zrozumieć to o czym piszecie warto posłużyć się psychoanalizą. Do jej technik należą analiza swobodnych skojarzeń, analiza marzeń sennych, analiza oporu i analiza przeniesienia. Oczywiście można potraktować psychoanalizę jako zabawę, tym bardziej że nie ma charakteru leczniczego per se, jednak pokazuje ona że zaskakująco wiele jest na rzeczy.
Przykład: opór przed przyjęciem wiary chrześcijańskiej jest oporem przeciwko zobowiązaniom jakie ona nakłada, z kolei wiara w reinkarnację stwarza iluzję, że będzie można kiedyś doświadczyć czegoś o czym się marzy, bez zadawania sobie trudu dochodzenia do tego i brania za to odpowiedzialności. Siedzę na fotelu za kozetką, dzięki czemu nie widzicie wyrazu mojej twarzy.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Mnie odpowiada teoria, że nasze dusze ulatują, łączą się ze strumieniem innych dusz, gdzie odzyskują pamięć wszystkich żyć. Widzą, jakie błędy popełnili, czego się nauczyli i czego powinni się jeszcze nauczyć, w ziemskim życiu.
Więc dobrowolnie wracają na ziemię. Warunkiem przejścia jest zapomnienie poprzednich doświadczeń, choć czasem trauma była tak silna, że przebija się do ziemskiego życia. Np. utonięcie w morzu

Czy reinkarnacja to tylko bajka?
Byłam z 4-ro letnią wnuczką, w Grecji. Zaczęła opowiadać, jak pracowała razem z Tatą /pomagała mu/ w kopalni złota. Używała nietypowych dla niej słów, obrazków , symboli, imion.
Opowiedziałam to naszej przewodniczce, a ona powiedziała że tu, w pobliskiej okolicy , nie tak dawno odkryto pradawna kopalnię złota.
Trudno to nazwać fantazją dziecka, dla mnie to było wspomnienie z jej przeszłego życia.
Np. na pytanie, gdzie mieszkała powiedziała, że narysuję ci widok z góry! I tak narysowała, podczas gdy normalnie, jak to dzieci, rysowała ścianę i dach, dwa okna i drzwi.
Narysowała krzyż w kółku, a ja dopiero w domu wyczytałam, że jest to krzyż starogrecki. Itd.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...