Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Takie uczucia w takim wieku?


Rekomendowane odpowiedzi

Mam dopiero 14 lat, a czuję ogromną presję ze strony rodziców jak i rówieśników. Mama - pomimo moich dobry ocen (5 i 6) za każdą czwórkę (bo niższe się nie zdażają) jest zła, twierdzi, że opuściłam się w nauce i że coś się ze mną dzieje. Tak, dzieje! Mam dość tej presji, tego, że każdy tylko wymaga! Mam tego dość! Tata - on z kolei twierdzi, że nie pomagam w domu, nie sprzątam - co jest nie prawdą. Zarzuca mi, że wraz z moim starszym bratem nie spędzamy czasu z moim młodszym bratem, ale jak, skoro pni ciagle czegoś chcą? Starszy sobie poradzi, on ma silną psychikę, ale ja często płaczę i zamykam się u siebie w pokoju. Nawet, gdy to piszę łzy cisną mi się do oczu. W szkole każdy uważa mnie za dobrą uczennicę, radosną, pełną optymizmu i pewną siebie. A tak naprawdę... Co o sobie myślę? - gruba świnia, ciężar dla rodziny, nic nie potrafi i wiele innych. Nie wiem już co mam robić. Chciałam już sięgać po żyletkę, miałam ją w ręcę, ale pomyślałam, że gdy ktoś to zobaczy... szkoda słów.

Odnośnik do komentarza

"Starszy sobie poradzi, on ma silną psychikę,"
I tu masz odpowiedź, na swoje pytanie.
Przestań się tak przejmować, naucz się tego. Wzmocnij swoją psychikę, stań się twardsza.
Poczytaj o asertywności, o poprawieniu samooceny, itp.
Zastosuj się do rad i ćwicz.
Miło jest, gdy rodzice doceniają nasze starania, ale w końcu robisz to dla siebie, nie dla nich.
Pochwal siebie za czwórkę, doceń siebie, naucz się być dumna z własnych osiągnięć. To twoja przyszłość i nie daj się "stłamsić", nie ulegaj nadmiernym oczekiwaniom.
Bądź silna, naucz się tego.

Żyletka? Głupi pomysł. Blizny zostają na całe życie i szpecą. Potem byś się ich wstydziła.

Odnośnik do komentarza

Nie sięgaj po żyletkę! W wieku 13 lat czułam się identycznie jak ty. Z tym, że ja byłam jeszcze słabsza i się pocięłam, najpierw raz, potem drugi, trzeci... Teraz mam 16 i wciąż nie mogę uwolnić się od tego cholerstwa. Przez chwilkę wydaje się, że to pomaga a potem przychodzi tylko ogromny żal i obrzydzenie do samej siebie, że znowu jestem słaba, że znów narobiłam sobie ran... Nie zaczynaj, błagam... Znajdź lepsze rozwiązanie, porozmawiaj z kimś, wyładuj się uprawiając sport, albo pójdź gdzieś gdzie będziesz mogła sobie pokrzyczeć, popłakać, cokolwiek, tylko się nie tnij. A co do presji ze strony rodziców, naprawdę spróbuj z nimi porozmawiać, poproś brata o wsparcie. Spróbuj kilka razy. Jeśli nie pomoże może zwróć się do pedagoga, wychowawcy albo może masz blisko jakąś rodzinę, która mogłaby ci pomóc, przemówić rodzicom do rozsądku?Wiem, że jest ci ciężko, rozumiem to, ale trzeba sobie jakoś radzić. Trzymam za ciebie kciuki ;)

Odnośnik do komentarza

Może masz chociaż przyjaciół? Kogoś kto może cię wspierać, komu możesz się wyżalić? Jesteś w trudnej sytuacji, ale ona się nie poprawi, jeśli nic nie zrobisz, nikomu nie powiesz o swoich uczuciach. Zacznij od rodziców. Nawet jeśli stwierdzą że wymyślasz, wierz mi, że da im to do myślenia. Może nie zrozumieją od razu, ale zaczną zwracać na ciebie większą uwagę i w końcu zobaczą, że naprawdę coś złego się z tobą dzieje. Myśl w ten sposób. Jeśli założysz z góry, że nie będą cię słuchać , to na pewno się nie poprawi. Jeśli spróbujesz, to przynajmniej będzie jakaś szansa. I mimo wszystko radzę pogadać z bratem. Z doświadczenia ci powiem, że starsi bracia wydają się mieć gdzieś młodsze siostry, ale kiedy dzieje się coś złego, to pierwsi będą nas bronić;) Musisz znaleźć kogoś, kto cię wesprze. Samotność jest najgorsza. Nie udawaj przed zaufanymi przyjaciółmi, że nie masz problemów. Nie izoluj się od nich. Przyjaciele są świetną odskocznią i wsparciem. Nie wiem co jeszcze mogłabym ci doradzić. Staraj się ze wszystkich sił myśleć pozytywnie, znaleźć jakąś ucieczkę,np. jakieś hobby, muzykę, coś co sprawi ci przyjemność, gdy będzie ci naprawdę źle. Ja np. w krytycznych momentach sięgam po ulubioną pozytywną książkę albo słucham piosenek poprawiających mi humor (np. Wake me up before you go go:D). Nie poddawaj się, staraj się myśleć, że w końcu musi być lepiej, chociaż wiem że to trudne. ;)

Odnośnik do komentarza

Jestem w drugiej gimnazjum, a że nie mieszkam w wielkim mieście „przyjaciele” obgadują się nawzajem i nie potrafią wysłuchać. Boję się z kimkolwiek o tym porozmawiam. Mimo, że to głupie chciałam znaleźć przyjaciela, ale jakby przez internet. Ale nikogo nie mogę znaleźć. Chyba ze mną jest coś nie tak. Nie chcę rozmawiać z bratem, ja wiem, że on bardzo mnie kocha, ale mimo wszystko nie chce, bo on tak jak y wszystko olewa. Dla niego wszystko jest proste.

Odnośnik do komentarza

No widzisz , " dla niego wszystko jest proste", bo mężczyżni tacy są, nie " rozmieniają się na drobne", nie analizują szczegółowo. To kobiety mają skłonność do myślenia nad tym co było i analizowania drobiazgów, często rzeczy nieistotnych i niewartych uwagi. Z Tobą wszystko jest w jak najlepszym porządku. Myślę ,że jesteś bardzo wrażliwa , a takim osobom w życiu jest trochę ciężko. Musisz przestać myśleć o sobie w sposób negatywny .Sądzę , że nikt Ciebie tak nie odbiera, a rodzice wiadomo, zawsze zrzędzą , bo niby zawsze może być lepiej. Dlaczego nie piątka , skoro zawsze była. Jednak pewnie są zadowoleni - czego głośno nie powiedzą - z tego ,że przynosisz te piątki i czwórki. Midnight dobrze Ci radzi, bo sama przez to przeszła.

Odnośnik do komentarza

A co byłoby jakbyś się zaczęła stawiac rodzicom. Jak śa pretensje,że tylko czworka to zacznij dyskusję- a jak radza sobie psychicznie rodzice kolegi czy koleżanki, ktora przynosi troje? Ty jestes z siebie zadowolona, bo staralaś się jak najlepiej. A bycie prymuską jest być może przyjemne dla rodziców, ale mało fajne dla Ciebie, bo sie tylko starasz i starasz a w zamian tylko pretensje od rodziców. Może powinnam się mniej starać to bedę rozumiała te ciągle pretensje?
A jak tata znów swoje, ze za mało sie bratem zajmujesz, to zacznij sobie glosno przypominać, czy jak Ty byłas w jego wieku to miałaś nadworne rodzenstwo, rodziców i kogo jeszcze do obslugi? Poswiecam bratu trochę czasu, bo go po prostu kocham, ale inne obowiązki tez zajmują mi czas. Nie rozdwoję sie.

Nie wiem w jakim stylu, ale w ramach swojej samoobrony zacznij sie stawiac. Będa z tego jeszcze wieksze szopki, ale przynajmniej będziesz rozumiala, ze pyszczysz to i aferka niezła. A tak to tylko biernie znosisz ich utyskiwania i głupio myslisz okaleczac swoje ciało. Musisz budowac swoją sile, czyli oni swoje ,a Ty swoje. Czy będziesz robila to po cichu jak brat, ktory jest pouczany ale żyje swoimi waznymi sprawami (domówki, znajomi) , czy będziesz pyszczyla, czy pojdziesz do pokoju i w ramach nauki zajmiesz mysli intersującą lekturą lub fajną muzyką to nieistotne. Istotne jest byc w porządku wobec swoich obowiązków i nie dac się stlamsić. Czy na ignorancję, czy na krzyk, czy jescze w inny sposób. Nieistotne- istotne uczyć sie walczyc o swoje cele.

Dziecko trochę musi sie pobuntować, bo inaczej nigdy nie bedzie umialo wyrażać swojego zdania, przeprowadzac swoich planów. Teraz rodzice Cię urabiają jak uważaja a Ty się tym nadmiernie przejmujesz. Bedziesz swietnym materiałem aby po cichutku wykonywac polecenia przełożonych nie mysląc nigdy o awansie, o nagrodzie, o docenieniu. Bedziesz też świetnym materialem dla dominującego męzczyzny, ktory tez bezkarnie bedzie mógl być ciągle z Ciebie niezadowolony a Ty bedziesz sie zamartwiala, że znów mu w czubek Twoje zachowanie sie nie spodobalo.
Dlatego nalezy sie stawiac troche: czy glosno, czy po cichu. Budujesz w ten sposob pewną swoją niezaleznośc, która trzeba w sobie wyrabiac aby korzystac z niej latami w przyszłosci. To taki społeczny trening.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...