Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jak przestać kochać alkoholika


Gość Perfektaa21

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczne od poczatku ale w skrocie.
Mam 21 lat on 27. Poznalismy sie ponad 3 lata temu. Zakończyliśmy od pierwszego wejrzenia.
Ja bylam mloda 18 letna dziewczyna, ktora swiata poza nim nie widziala. On byl typem rozrywkowicza, alkoholowych imprez i nawet narkotykow.

Nasz zwiazek byl burzliwy. Wjele sie w nim wydarzylo. Zrobil mi wiele przykrości. Jak skonczyl sie okres zakochania " (czyli u mnie jakos po roku) zaczely mi rozne rzeczy przeszkadzac. Narkotykow juz nie tykal, ale alkohol pil jak dziecko butelkę. Byly awantury, miałam ciagle pretensje o to , ze poswieca czas glownie kumplom i piciu a nie mi. Ze nasz zwiazek stoi w miejscu itp. Klognie byly z 3-4 rszy w tygodniu. Pozniej sie troche postaral ( na pol roku jakos ). Wtedy faktycznie czulam sie kochana. Ale przyszedł znow czas, gdzie chyba mu przeszlo i znow zaczal odwalac niestworzone rzeczy. Rozstalismy sie. Nasza przerwa trwala od wakacji ( lipiec sierpień )do ok listopada. Pozniej znow bywały donbre chwile. Ale on jakby stracil juz sily na walke o nas " ze nie umie, ze nie potrafi sie zmienic". Tak trwalo to i trwalo. Klocilismy sie jakby talerze lataly. On ciagle pil. Jeszcze dodstkowo wlaczala mu sie agresja ( nir do mnie na szczescie , ale potrafil po paru piwach klocic sie z byle kim ).
Na przestrzeni tych 3 lat strasznie sie zmienil. Na gorsze. Ale nasz zwiazek stanal w miejscu.

Oczysiscie probowal przestać pic ale tylko na wlasna reke bo zaden psycholog mowic mu co ma robic i sluchac pierdol nie bedzie...

Doszlo do tego, ze wczoraj sie rozstalismy ponoc tak definitywnie( zablokował mnie na fb zeby nie pisac ) a poszlo o co? Ze chcial sie spotkac w kfc( zadzwonil zebysmy sie tam spotkali) jestesmy na miejscu a on zapytal co chce do jedzenia . akurat nie mialam na nic szczegolnego ochoty a on powiedzial ze jesc nie bedzie ( wedlug mnie mial malo kasy i nir chcial za duzo wydac bo ostatnio mu sie nie przelewa).
Powiedzialam mu ze ja w sumie nie jestem glodna i ze moze pojdzmy gdzies na spacer. On uparcie ze nie. To zaproponowalam ze zjedzmy cos razem na pół i zapytalam na co ma ochote bo ja na to _( tu podalam nazwe)
To on musial sie popisac przed kasjerem " ah te baby" wymawiajac na glos i powiedzial ze to ja robie problem i ze on nie bedzie jadl.
Zapytalam po co mnie tu akurat sciagmal skoro mowilam juz przez telefon ze ja głodna nie jestem a tym bardziej nie bede jesc za jego pieniadze jak bedzie sie na mnie patrzyl. I powiedzialam " chodz na spacer, pozniej pomyślimy".
Wyszedl otwierajac drzwi z buta obrazony , po czym krzyknal ze idzie do domu i poszedl.
Wieczorem napisał mi ze to nie ma sensu bo sie klocimy a on nie umie sie zmienic i ze " poplaczemy i kiefys przejdzie".

Wtedy juz mu napisalam ze ja wyplakalam limit lez na niego przez ten zwiazek i ze mam to juz gdzies. ( cjociaz nie mialam).

Naprswde dawalam z siebie 10000% w tym zwiazku. Staralam sie jak moglam. Bylam wyrozumiala, chcialam rozmawiać. A on? Mial tylko chwile normalności.

Nie wiem co twraz. Z jednej strony nie chxe mi sie płakać. Jak nigdy bo zawsze plakalam. A teraz jakby czuje smutek bo tylw czasu razem i no naprswde go kochalam. Gdyby nie te klotnie to ukladalo nam sie i w łóżku i w normalnym fukncjonowaniu. Ja chyba jestem jakas wspoluzalezniona bo patrzac na to z boku bedac 21 dziewczyna, ktora byla z alkoholikiem bo tryeba to nazwać... To nie Wierze.

A z drugiej strony boje sie zobaczyc jak za miesiac czy dwa zmieni sie dla nowej dziewczyny...

Co zrobic? Jak zapomnirc? Jak sie odkochac?

Odnośnik do komentarza

Wiem... Nie chcialabym takiego zycia. Nie pasowalo mi takie cow jakie bylo dotychczas. Ale wlasnie chyba ten czas... Ze on po prostu był. Ze zawsze dostalam tego sms albo wiadomosc. Ze byl w tym moim zyciu. I moze dlafwgo ze nigdy czegos takiego nie przezylam, to ciezko mi sobie wybrazic zycie bez niego . Tyle rzeczy mi przypomina, tyle miejsc, piosenek. Takie dziwne uczucie mnie wtedy lapie... Takiej jakby tesknoty. Ale nie cierpie jakos specjalniem jakbym byla zmeczona nim juz ale tmperspektywa zycia bez niego bylaby bardzo trudna... :( a ja tylko chcialam byc kochana.

Odnośnik do komentarza

Chociaż teraz bijesz się z myślami, czy czynisz słusznie, rozstając się z chłopakiem, to jednak uważam, że partner ewidentnie daje Ci znaki, że mu na Tobie nie zależy. Zaprosił Cię na jedzenie, mimo iż nie byłaś głodna i sam nie chciał jeść, a potem tak poprowadził sytuację, by to z Ciebie zrobić "tę dziwną, niezdecydowaną". Poza tym dochodzi jego nadużywanie alkoholu. Myślę, że z biegiem czasu docenisz, że uwolniłaś się z tej relacji. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Moja rozsadna strona mowi ze to dobrze. Ale wiecie... Ta zakochana nierozsadna teskni i ma watpliwosci bo " moze sie zmieni" " dorosnie" czy cos... Chociaz wiem ze to bujda.

Czy zasluguje na lepszego? Uwazam ze tak. Jestem dobrym czlowiekiem, wydaje mi sie, ze jestem ciekawa i atrakcyjna osoba, mam pasje i zdrowy rozsądek. Ale ciezko mi uwierzyc, xe znajde kogos pasujacego do mnie, kogo pokocham , z kim bede szczesliwa. Jakos teraz wydaje mi sie to niemozliwe. Bylam w kilku zwiazkach krotkich i dluzszych ale nigdy glebszych uczuc oprocz chwilowego zauroczenia... W tym pierwszym nie iskrzylo i nie bylo mi nawet zal rozstania. Dopiero w tym poczulam silne uczucie milosci.
Boje sie, ze bedzie mi ciezko znow spotkac kogos, kogo pokocham a nie kogo tylko " polubie ".

Odnośnik do komentarza

Powinnas zastanowić się co określasz jako "iskrzyło" bo to bardzo często są patologie. Dla ciebie najlepiej będzie jak będzesz unikać gwałtownego zainteresowania kimś i zawsze stosowac sposób dłuższego spotykania się, bez związku, najlepiej z kilkoma osobami na raz, i potem podejmowania decyzji. Trzeba czasu żeby kogoś dobrze poznać.

Odnośnik do komentarza

Poznałaś fajnego, rozrywkowego faceta. Podobał ci się jego styl życia i on sam. Taki, jak był. Czyli pijący, balangujący, nie solidny.
Po roku uznałaś, że powinnaś go zmienić. Ma być solidny, niepijący, spokojny i rozważny. I zaczęły się kłótnie i awantury.
Teraz najbardziej się boisz, że przy innej dziewczynie, on się uspokoi i spoważnieje...zazdrość? Taka na wyrost?

On się nie zmieni!! Jemu odpowiada taki styl życia i jasno ci powiedział, że nie zamierza się zmieniać.
Wiec albo go nadal będziesz akceptowała /nie polecam ci tego/ takiego, jaki jest, albo całkowicie i definitywnie, zerwij z nim.
I ta druga opcja, jest właściwa. Powinnaś skasować wszystkie numery, kontakty,
odczekać trochę, dać sobie czas na odreagowanie po tym toksycznym związku i zacząć szukać nowego chłopaka.
Znajdziesz, tylko cierpliwości.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...