Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

hm


Gość izabeluss

Rekomendowane odpowiedzi

Gość izabeluss

tam serdecznie.
Nazywam się iza. Mam wrażenie że zycie mi przecieka między palcami, ze upadam i jakoś ciężko mi się podnosić. Moja historia . skończyłam szkołę średnią, zaczęłam studia na politechnice, wielu przyjaciół, najcudowniejszy rok w życiu Teraz jak patrzę na to widzę swoją głupotę, trzeba rozmawiać o takich rzeczach z drugimi połówkami.., dobrze zdane egzaminy,na roku przyjaciel - chłopak, wiele rozmów, wspólna pomoc, w sumie też wartości. Tylko wszystko rozprysło się gdy po roku naszej znajomości , zaczelismy byc para, zaczęłam sie tym denerwowac, łatwiej było być przyjaciółmi.. Pewnego razu wspomniał o seksie, za jakiś czas że kiedyś, (to też miał być jego pierwszy raz, mówił że nie spotkał nigdy wcześniej takiej dziewczyny jak ja, mimo że miał różne ). A ja zaczęłam się wycofywać, no bo jak to seks.. Przed ślubem..z zabezpieczeniami..Teraz jak patrzę na to widzę swoją głupotę, trzeba rozmawiać o takich rzeczach z drugimi połówkami, o swoich odczuciach...Mimo że go kochałam. , wycofałam sie ze studiów. Wiedziałam że prędzej czy później upadniemy a nie chciałam.. Bo już sam nie wiedziałam co mam robić, czułam się taka zagubiona. Rodzina nie rozumiała. Myślałam że się jakoś ułoży. cała moja rodzina już wtrącała się w moje życie, tylko ze zle mnie rozumieli., bo wtedy jeszcze im nie powiedzialam prawdziwego powodu rozstania, zaprzestania studiów..był to czas dużego stresu, i wymyślałam różne historie., gubiłam się. zamiast prawdy której się chyba wstydziłam. Wróciłam na studia , spotkałam jego i resztę znajomych. Poznałam innego kolegę.. Tylko ten drugi to już nie było to samo, właściwie nie chciałam żeby był moim chłopakiem , tylko raczej brakowało mi tego co było rok wcześniej, brakowało mi kolegi. Zresztą czułam jakąś presję rodziny. Ale nie czułam przy nim tego co przy tym wcześniejszym, nie czułam się szczęśliwa i on też pewnie to czuł. kolejny rok. Nie mogłam już znieść mojej rodziny bo niestety zwierzyłam sie kuzynce tylko jej , po tym pierwszym roku, pozniej dowiedziala sie moja mama i cała rodzina. Byłam zła na siebie przedewszystkim. Chciałam uciec. Zawaliłam kolejny rok. Tylko pod presją rodziny, mamy zaczęłam bezmyślnie, kolejne studia ( szybkie przenoszenie juz byl poczatek roku wlasciwie i zajevia sie zaczynaly) na innym wydziale , mniej techniczne bardziej menadzerskie ale też inżynierskie. Potrzebowałam wyjechać poznać, siebie , zmienić otoczenie. Zaczac studia gdzies indzie, najlepiej na uniwersytecie,przedewszystkim byc gdzies indziej. Zostalam choc czulam jak sie cofam. Jak zle czuje sie z rodzina , jak sie kloce. Ledwo zaliczylam rok, na max ilosc punktow ujemnych mozliwych do przejscia na kolejny rok, teraz jest 3 sem i czuje ze nie moge, brak motywacji , ciezko mi chyba nawiazac wlasciwe relacje z ludzmi, a zaraz sesja. nie czuje się taka autentyczna jak kiedys, tak jak nie czuje autentycznej relacji z Bogiem. z pelnej energii, usmiechu, pogody ducha, ceniacej sobie wartosci osoby stalam sie... Nie wiem kim.

Odnośnik do komentarza
Gość geekowska

hmm, Twoja historia opowiada m.in. o tym, że poszłaś na ambitne studia, które Cię trochę przerosły, a to się wiąże ze stresem, mam podobnie. Do tego relacje z ludźmi, w każdej zawsze w pewnym momencie jest zgrzyt, konflikt, a i ciężko jest sobie poradzić, samemu sobie wytłumaczyć coś, zwłaszcza jak ma się wrażliwą duszę po przejściach i z dziwnymi zachowaniami, z winy wychowania aspołecznego.
Nie mówię, że akurat to dotyczy Ciebie.
Ale sama mam podobnie jak Ty.
i pocieszę Cię jedynie, że nas jest więcej.
Jest źle, ale to nie znaczy, że nie będzie lepiej.
Nie zdałaś parę razy, ale przecież rozwinęłaś się i masz tą wiedzę, choć jeszcze wiele pracy przed Tobą. Ważne jest to, że poszłaś do przodu.
Sprawy ze studiami są stresujące, zwłaszcza, gdy decyzje podejmowane są pochopnie, na ostatnią chwilę, trzeba być sprytnym i dopilnować spraw.
Nie wiadomo, czy zdasz te studia, bo wykorzystałaś już wszystkie ujemne punkty, by zdać semestr. Ale nikt nie odbierze Ci wiedzy, jaką już masz. A chyba o to chodzi, by uczyć się dla siebie, a nie dla ukończonych studiów.

Odnośnik do komentarza

Najgorsze jest, że dziewczyny bardzo przeżywają swoje uczucia, swoje miłości i dla nich zarzucają swoją "karierę". Przeciętny chłopak jak ma zawirowania uczuciowe, to rozpacza, nie może znaleśc sobie m-ca, idzie na wódkę ale jakoś rzadko z tego powodu zawala studia.
Ty miałaś i studia i chłopaka i ponieważ chłopak wysunąl w stosunku do Ciebie zbyt ,jak na tamte czasy śmiała propozycję, to ucieklaś ze studiów. Potem usiłowałaś te studia powtórzyć i jakoś znów kolegi Ci brakowało i jakiegoś innego sobie przysposobiłaś i znów ze studiami nie wyszło.

Trzeba uczciwie sobie ze sobą pogadać- 2 razy ten kierunek Ci nie wyszedł, bo co chłopcy w tle, czy może jednak owszem ludzie na roku byli fajni, ale te studia az tak mnie nie interesowały, bo nie umiałam ich pilnować. Nie interesowały mnie aż tak bardzo, albo po prostu jak dla mnie były zbyt trudne, wymagały ciągłej pracy, ciągle napiętej uwagi i niestety odpadałam.

Teraz wyladowałaś na chybcika na innym kierunku, semestr trzeci i zaczynasz marudzić, że aż tak Cię nie interesują, że wykorzystałaś już wszystkie p-ty ujemne.

Porozmawiaj sama ze sobą o co Ci chodzi. Może te studia to tylko spelnianie ambicji rodziców a Tobie to podoba się tylko atmosfera studiów- już nie uczennica tylko dorosła osoba, która nie musi się rodzicom ze wszystkim opowiadać co robi, z kim wychodzi i jak dzieli swój czas.

Rodzina Ci się wtrąca. Chyba jako studentka nie jesteś jeszcze na własnym utrzymaniu. Jeśli rodzice w jakiś sposób w Ciebie inwestują tym, że dorosłą osobę utrzymują, aby mogla się uczyć, to trudno żeby nie interesowali się tym jak Ci idzie. Aktualne studia są też na polibudzie a właściwie, po tylu latach na tej uczelni poszłabyś sobie na jaki uniwerek aby zobaczyć jak jest tam gdzie Ciebie nie ma.
Taka panienka, która ma za dobrze, czuje poparcie rodziców i ich ambicje i znudzona, mówi, że to nie bardzo tak jak ona chciała, bo to nie te studia, nie ci ludzie, nie ten kierunek, to mama napierała.

Tak to jest, jak się nie ma własnych ambicji i raz zaczętego tematu uparcie nie drązy się do końca. Miesza się sprawy nauki ze sprawami z chłopakami. Pewnie ani chłopak z pierwszego twego razu na pierwotnym kierunku, ani chłopak z drugiego Twojego pobytu na tych studiach nie zawalili roku ,a Ty niestety tak dwa razy.

Ładnie mówisz, że ze swoimi polowkami powinno się rozmawiać. Nie rozmawialiście (czyli oni też nie rozmawiali), ale oni nie myśleli zawalić uczelni- dziewczyny niektóre tak mają, świat uczuć mi wiruje, wali się to całe moje życie mi się wali.
Uczyć się takim młodym damom od chlopaków trzeba. Oni nie popuszczą swojego czasu , który inwestują w naukę a co za tym idzie, w swoją przyszłośc, w swoją póżniejszą karierę.

Studia,te które sobie wybrałaś nie umiałaś dwa razy upilnować, to nie zawal tych ,na które z łaską dałaś się wepchać mamie. Czasem inne studia kończymy a co innego w życiu robimy. Zobaczysz co los Ci przyniesie. Ale papierek najpierw inżyniera a potem magistra w życiu raczej nie wadzi.

Odnośnik do komentarza

Tu są dwie rzeczy pomieszane. Chłopak i studia.
Jak rozumiem, seks ma być tylko po ślubie, a ty sama miałaś na to ochotę, więc uciekłaś, by nie "upaść"
To jakieś dziwne tłumaczenie.
Gdyby zależało ci na studiach, to mogłaś się gdzieś przenieść, a nie zawalać roku.
Mogłaś też chłopakowi powiedzieć nie, pewnie by zrozumiał.
Chyba sprawa seksu jest tylko wymówką, niczym więcej.

Odnośnik do komentarza

Iza rzuciłas tamte studia przez chlopaka bo oczekiwal seksu a Ty nie chcialas. Nie szkoda Ci bylo? Nie lepiej bylo przemyslec sytuacje na chlodno i odciąc sie od chlopaka a studia kontynuowac ? A Ty wybralas ucieczkę, najprostsze rozwiązanie ktore nic nie dało. Nic dobrego.
Coz Ci teraz powiedziec. Stało się, moze rzeczywiscie wizyta u specjalisty by pomogla?

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...