Skocz do zawartości
Forum

zdradzony mąż


Gość marco12345

Rekomendowane odpowiedzi

Gość marco12345

Witam - mam problem a mianowicie po 15 latach małżeństwa w zasadzie pozbawionego kłutni żona zdradziła mnie z kolegą z pracy. Podobno namawiał ją na wspólne spotkania wypisywał sms whatsup itd codziennie. Rozmawiali tam o wszystkim, życiu problemach firmy o dzieciach ( bo koleś też ma rodzinę ale wyprowadził sie od żony bo podobno zimna) Cała ta bsytuacja wydażyła sie niewinnie od tańca na wyjezdzie szkoleniowym, niby nic a jednak coś zaiskrzyło. po miesiącu podczas mijej nieobecności zabrał ją na przejażdzkę pod gwiazdami gdzie nastąpił pierwszy pocłunek, po kolejnych 2 tygodniach zaprosił na pózną kolację, gdzie podczas muzyki doszło do niepełnego kontaktu , niestety 2 tygodnie pózniej uprawiali seks w aucie na parkingu. Dowiedziałem sie o wszystkim przerwałem tą zabawę !!! Zona błaga mnie o przebaczenie, że rozumie swój błąd, wciąż powtarza ze wyczekał az miała słabszą psychikę a korzystając z wiedzy jaką mu przekazywała w wiadomościach sms i na krótkich spotkaniach uzmysławiał ją jak bardzo jest nieszczesliwa bo zadowala sie standartem, że zasługuje na więcej, że zabierze ja na koniec świata. Pomimo że muwiła że nic nie będzie, że postawiła granice której nie przekroczy to nie umiala mu odmówić no i stało sie. Oczywiście wciąż powtarza ze mnie kocha i dom i dzieci i że bez nas bedzie nikim. Kocham żonę ponad życie nigdy jej nie skrzywdziłem - postanowiłem wybaczyć - nie potrafię poradzić sobie z myślą że on ją dotykał całował że uprawiali seks, widze to kiedy sie na nią patrze i nie mogę przeżyć ze to sie stało. Czuję jakby zabito część mnie tę dobrą część, nie patrze już na nią takim wzrokiem jak wczesniej. Kochamy sie pomimo że miało to miejsce 2 miesiące temu ale ja wciąż patrząc sie na nią wyobrażąm sobie ich dwoje w namiętnym sexie. Jak zwalczyć taki obraz taką myśl, co mogę z tym zrobić. Rozmwiam z żoną o tym jak cierpię o bólu przeszywającym moją klatkę piersiową i łzach które wylewam jak pomyśle że zrobiła to właśnie mi - A BYŁA TA WSPANIAŁA CZYSTA która była dla mnie aniołem pełnym cnót. Zadaję sobie również pytanie czy można mieć taką siłę perswazji żeby znając czyjes słabości namówić kogoś na SEKS który zarezerwowany jest jako poczucie więzi z małżonkiem. Proszę o pomoc bo chyba pęknę z żalu........

Odnośnik do komentarza

Za dobry widać byłeś ,za bardzo idealizowałeś żonę,patrzyłeś jak w obraz,a przeważnie zdradzają kobiety, co mają za dobrych mężów,bo za spokojny,za nudny ,jak nawet się zdradzi, to mąż wybaczy...
Nie ma usprawiedliwienia dla Twojej żony,dobrze ,że potrafisz wybaczyć i jesteś w stanie,kosztem swojego zdrowia psychicznego,być z nią,warto dla dobra dzieci.

Ale powinieneś wybrać się do psychologa,nic nie będzie jak wcześniej ,ale musisz się jakoś z tym uporać, a sam raczej nie dasz rady.

Nie ma czegoś takiego jak namówienie kogoś na zdradę / seks, żona tak się tłumaczy,
każdy sam wie co robi i sam sobie stawia granice.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~marco12345, nigdy nie zapomnisz, samemu jednak trudno sobie poradzić z bólem. Podobnie jak ka-wa, radzę idź do psychologa, najpierw sam, a później z żoną na terapię małżeńską.
Mimo, że jak piszesz, żona żałuje i kaja się, jednak jej tłumaczenie jest żałosne (jak cała zdrada zresztą).
"Zadaję sobie również pytanie czy można mieć taką siłę perswazji żeby znając czyjes słabości namówić kogoś na SEKS "
Nie próbuj usprawiedliwiać swojej żony, to nie siła perswazji, tylko jej brak zasad, hamulców i być może uczucia do ciebie, a z pewnością brak szacunku i zwykła głupota, popchnęły ją do zdrady.
Chcesz ratować małżeństwo (nie ty pierwszy i nie ostatni, choć częściej walczą zdradzone kobiety), ale największy błąd, jaki możesz popełnić, to wybaczenie "na miękko", tzn. bylebyś tylko została, jeśli jeszcze przepraszałeś, że byłeś złym mężem, starałeś się szczególnie, nosiłeś kwiaty, to raczej się pogrążyłeś i za jakiś czas możesz mieć powtórkę.
To ona ma się starać.
Nie chodzi o to, żeby gnębić zdrajcę do końca życia, ale przerobić tę zdradę, rozłożyć na czynniki pierwsze i nie chodzi bynajmniej o dokładne sprawozdanie; jak, kiedy i w jakiej pozycji, tylko o przeanalizowanie przyczyn i motywów żony.
A ty, jeśli tak cierpisz, zdystansuj się trochę w stosunku do żony, niech nie sądzi, że sprawa zakończona, dla ciebie nie jest. Po co z nią sypiasz, jeżeli czujesz taki dyskomfort, masz prawo, a ona powinna wiedzieć co czujesz.
Jej tłumaczenie jest po prostu żenujące, a ty łyknąłeś wszystko jak młody pelikan, dlatego sugeruję pomoc specjalisty.

Odnośnik do komentarza

Zdrada...Nic nie jest proste, nic nie jest oczywiste.
Znałam małżeństwo- on mówił, że są szczęśliwi, a ona, że nie.
On zajęty swoimi sprawami, nie miał dla niej czasu. Ona czuła się samotna i opuszczona.
Nie, nie zdradziła go, ale nie wiem jak by to było, gdyby na jej drodze stanął ktoś, kto by ją czarował i przywrócił jej poczucie bycia atrakcyjną kobietą.

Żona z nim rozmawiała na każdy temat, czemu nie z tobą? Czy też nie miałeś czasu, czy też nie interesowały cię jej problemy?
Ciekawi mnie, czy to skruszona żona wyznała ci swe grzechy, czy też dowiedziałeś się od znajomych?
Znasz szczegóły więc podejrzewam, że jednak to żona obarczyła cię tym ciężarem.

Zdrada boli i to paskudnie.
Zdecydowałeś się na dalsze wspólne życie, więc musisz się z tym uporać i przebaczyć jej.
Daj sobie na to czas, możesz też iść do psychologa, niech ci pomoże.
Na razie nie uprawiajcie seksu /chwilowo, bo to zbyt świeży cios/ - ale wyjaśnij jej, że to nie na stałe, że potrzebujesz trochę czasu.

Jeśli nie zdołasz jej przebaczyć, pogodzić się z tym, to wasze małżeństwo będzie piekiełkiem i to dla obu stron.
A wtedy rozwód będzie najlepszym wyjściem. Chcesz tego?

Odnośnik do komentarza
Gość marco12345

Postaram sie przybliżyć mój problem nieco bardziej. Wczoraj po raz pierwszy skorzystałem z forum i opisałem wszystko troszkę krótko bez jakby otoczki życia. Skoro wiem że ktoś to przeczyta, wczuje sie w moją sytuację i odpowie jak myśli opiszę cały temet jeszcze raz cofając sie nie do samego problemu a do czasu gdzie wszystko było super. Może ktoś znajdzie w tym również kawałek siebie.....
Poznałem swoją żonę mając 20 lat i była pierwszą dziewczynom , która mnie zauroczyła sobą: bardzo skromna, miła, pomocna, zawsze bardzo konkretna i perfekcyjna - jak na tamte lata. Kiedy ją zobaczyłem wiedziałem ze zostanie moją żoną to było jak przeznaczenie. Wszystko robiliśmy razem i zawsze mogliśmy na sobie polegać. Byłem jej 1 chłopakiem, pierwszy pocałunek, sex, pierwsze zamartwienia. Mijały lata a my wciąż nie mieliśmy sporów, kłutni zawsze jak jeden organizm. Ślub, mieszkanie, praca wszystko normalnie czyli w bardzo dobrym klimacie - nawet gdy pojawił sie problem umieliśmy o nim rozmawiać i go rozwiązywać. Nasze szczeście zostało nagrodzone 2 gim dzieckiem. Jak w rodzinie nieraz mieliśmy różne zdania ale zazwyczaj po rozmowach wychodziło że to ja miałem 70% racji ale moja żona również nie bywała w błędzie i zawsze znajdowaliśmy kompromis. Nigdy ale to przenigdy nie zrobiliśmy sobie przykrości. Z wiekiem przybywał problemów takich typowych dla rodzin ( nawet nie można tego nazwać problemem a jedynie kolejnym etapem obarczonym większą odpowiedzialnościa itd) Przyszedł czas gdzie mieliśmy bardzo ciężko finansowo wręcz beznadziejnie. Mimo wszystko podnosiliśmy sie z tego i spadaliśmy na 4 łapy. Jako że wyjściem z sytuacji kryzysowej ( finanse) było zorganizowanie czasu tak aby pracowały 2 osoby. No tak - Zona poszła do pracy etatowej a ja zarabiałem niezle handlując. Miałem czas dla dzieci - wożenie do szkoly, przedszkola zajęcia pozalekcyjne itd itd mogłem zadbać o obiad a to wszystko nie przeszkadzało zarobić mi na skromne ale nie pozbawione przyjemności życie dla całej rodziny. Rok z kawałkiem temu żona zmieniła pracodawcę, zresztą sam jej znalazłem - otrzymała stanowisko kierownicze ( jest bardzo solidna i pracowita). Wszystko szło ku dobremu. Wprawdzie, żona miało bardzo dużo pracy, zabierała ją jeszcze do domu i niejednokrotnie mówiła że ma już dość tego, że tematy które do niej spływają przechodzą jej możliwości. Ambitnie jednak bhrała je na klatę. Podziwiałem jej umiejętności - ale nieraz musiałem interweniować bo chyba zapominała o rodzinie. PRACA PRACA PRACA. Ja wziołem na siebie ciężar prowadzenia naszej rodziny. Byłem tatą, mamą szoferem, kucharzem no i oczywiście zarabiałem również. Już mniej, mniej niż żona ale cały czas dawaliśmy rade. Poznymi wieczorami gdy dzieci już spały czerpaliśmy radość z siebie - wspólna lampka wina, rozmowy o wszystkim. W tym natłoku pracy znajdowaliśmy dla siebie chociaż chwilkę ( szybki rower, spacer, świece na balkonie, winko sex. Cóż chcieć więcej. Wyszliśmy z dołka finansowego mogliśmy wyjechać na fajne wakacje.......Naprawde wszystko ok. W czerwcu tego roku żona dostała zadanie pojechać na szkolenie ze swoją kadrą, szkolenie z firmy. No i ...... ! Teraz piszę co mówiła żona szkolenie fajne, integracja, ludzie zadowoleni, wieczorem ognisko muzyka rozmowy do rana wszystko w gronie pracowników i drugiego kierownika ( w firmie uznawany za 'GÓRU' - żona po lampce wina powiedziała, że ma już tej pracy dość i nie wie ile jeszcze wytrzyma itd. Kiedy zaczeli tanczyć Góru podszedł i poprosił ją do tańca - ( prosił żeby już nie mówiła o pracy i oddała sie muzyce, aby sie rozluzniła) No i podobno poczuła coś dziwnego jakieś dziwne uczucie przeszyło jej ciało - na następny dzien miała wrażenie ze zrobiła coś złego. Góru wyjechał ze szkolenia z samego rana wysyłając sms że nie mógł wytrzymać bo poczuł jakąś energie i woli być z dala od mojej żony..... To podobno był punkt kiedy ten człowiek ruszył do zdobywania kobiety. Rozpoczeły sie sms typu pięknie dziś wyglądasz, jak koło ciebie przechodziłem to czułem twój zapach itd. Od 8 rano dostawała informacje jak jest piękna cudowna i profesjonalna w swoim dziale. Wszystkie zaloty odrzucała chociaż było jej miło. Dodam że ja również mówiłem że jest piękna i że ją kocham itd - nie zaniedbałem tej kwesti. Potem pojechaliśmy na urlop - było fajnie. Teraz wiem że nawet na ulopie wysyłał jej mms z narysowanym sercem na piasku. Po powrocie z wakacji podobno jeszcze bardziej zaczoł komplementować moją żonę ale w pewnym momencie uległa. Poprosił ją o spotkanie 5 minutowe i na tym spotkaniu wyznał jej miłość - dodał również ze pomogła mu wyprowadzić sie z domu i że zrobił to dla niej - żona nie wiedziała co powiedzieć ale łączyły ich już rozmowy o takich przyziemnych sprawach jak kolegów czy przyjaciółki, żona opowiadała mu historie swego życia, opowiadała o problemach w pracy ( to samo robiliśmy w domu) Widziałem że wieczorami siedziała na telefonie czy komputerze ale wmyślałem że pracuje. Teraz już wiem że pisali do siebie dziesiątki sms. Zaóważyłem jednak w żonie zmianę częściej była uśmiechnieta, nie przeszkadzało jej wiele rzeczy które wcześniej były powodem zbędnych dyskusji, sex stał sie jeszcze bardziej fajny - do tego stopnia że przeszło mi przez głowę że przyjdzie chwila gdzie poprostu padnę i nie dam rady ..... śmieszne co ale prawdziwe. Mając takie cudowne chwile kombinowałem jak sprawiać żonie jakieś niespodzianki. Weekend w górach, noc pod gołym niebem przy świecach z butelką winka. Naprawde wszystko super. Powoli jednak zaczynało mi sie niepodobać to przesiadywanie na telefonie i ciągłe pisanie, niby że przeglądanie internetu. Rozpoczeła sie moja obserwacja. Kombinowałem dzwoniłem aby sprawdzić co porabia gdzie jest - i nic żadnego śladu poprostu zero. Pomyślałem jestem przewrażliwiony. Podczas nieobecności żony wszedłem na jej komurkę również czysto, mail czysty, znalazłem jedynie jakiś inny adres mailowy dotąd mi nieznany, poszperałem i padłem. To co przeczytałem spowodowało uderzenie gorąca, mózg sie zagotował - !!!!!!!!!! Już wiedziałem że ktoś jest i nawet domyśliłem sie kto to bo było zdrobnienie jego imienia. Gdy żona wróciła położyłem jej 17 kartek wydruków z rozmów. Zbladła przyznała sie do tego z cierpieniem płakała ja zresztą też. Spotkałem sie z kolesiem przyznał sie do pocałunków -( byłem spokojny ale powiedziałem że normalnie powinien dostać wpierd....... )taki trzymali front ( pocałunki) żona wiedziała ze dla mnie zdrada i sex to koniec. Walczyłem z sobą jak ożycie - zdarzyło sie że jako wysportowany facet straciłem na 10 sek przytomność. Jestem twardy i postanowiłem nie niszczyć rodziny znam naszą historię nie chciałem tego zniszczyć i zniszczyć naszego życia. Oczami wyobrazni widziałem jak sie całują bo takie znałem fakty opowiedziała mi wszystko wszystko o co zapytałem. Podczas mojej nieobecności zabrał ją o 23 swoim autem za miasto słuchali muzykę rozmawiali i pomimo ze wiedziała ze robi zle doszło do pocałunów to było pierwszy pocałunek). Podobno prosiła ze nie... ze granica ale on był troche nachalny. Stworzył fajną atmosferę a ona nie potrafiła powiedzieć nie. Tam były tylko pocałunki. po 2 tygodniach podobnie zabrał ją do swojego mieszkania ( ja byłem po syna na obozie) zjedli kolację którą zrobił włączył muzykę ale podobno mówiła mu ze..- granica tej nie przekroczymy, mam rodzinę i jej nie opuszcze mówiła mu. On jednak twierdził skoro tu jestes to coś ci brakuje. Nie zadowalaj sie standartem stać cie na więcej. Mówił jej jak jest cudowna i ile zrobiła w firmie że ją kocha że pragnie sie z nią kochać ITD ITD potem było całowanie i nieudana próba sexu. Nieudana o ile 1 minutowa penetracja to nieudana. Próbował, ocierał sie zaczął drinkować, całowanie no i chyc wszedł w moją żonę, ponoć oprzytomniała i go odepcheła był niezadowolony. Gdy pod wpływem alkoholu po 3 godzinach wiózł ja do domu nie zamienili ani słowa. Wiedziała ze przesadziła że zawiodła już nie tylko siebie ale i mnie wiedziała ze jak to wyjdzie to bedzie masakra -jednak nie powiedziała nie !!!!!!!!!!!! Prowadziła jakby 2 życie które zaczynało sie w pisaniu, podsycaniu sms, whats up - twierdzi że było jej z tym poprostu dobrze psychicznie, że czuła luz bo zawsze chciała mieć przyjaciółkę z którą może pogadać, otworzyła przed nim swoją duszę, on ponoć mówił o sobie mało tylko o żonie że była zimną suk......że nie potrafiła cieszyć się zyciem a teraz spotkał kobietę swoich marzeń - tak ją nazywał. Po tej wizycie w jego domu rozstali sie na tydzień potem on znowu zaczoł pisać, pisanie przybrało wątki erotyczne marzenia erotyczne ( on był niezaspokojony bo nie otrzymał tego co chciał całej nocy przy jej boku.) Wchodziła w to bo i pomimo ze nie brakowało jej tego pisania gdy napisał to zaczynało sie od przekomarzania a kończyło na zboczeństwach. Nigdy nie napisała mu że go też kocha bo twierdzi ze nic nie czuła takiego było jej poprostu dobrze w tym wirtualnym swiecie pozbawionym problemów zycia codziennego. Po następnym tygodniu pisania musiała gdzies pojechac w sprawach firmowych zaproponował ze ma szybsze auto i jej pomoże. Gdy temat został załatwiony zaproponował szybkie jedzenie w galerii. Ale gdy wjechali na parking wskoczył na tylne siedzenie i start: sukienka zdjęta. Podobno bo tak wynikała z sms błagała że nie ze nie ale sytuacja sie rozwineła i doszło do pełnego zbliżenia. Na pocieszenie że koleś nie dokonczył musiał zrobić to mu ręką. Wiem że to straszne i trawie to jak cholera. Potem był koniec ich sielanki fizycznej powiedziała ze nigdy więcej. Pisanie jednak pozostało. po 3 tygodniach pisał znowu zboczenstwa i czekał na jej wyjazd szkoleniowy a były 3 w jednym miesiącu. Niby nie podała mu dat ale wszystkie wpisał do notesu i jej o tym przypominał że ma daty i ze chce sie spotkać itd. Niestety wpadłem ja. I co teraz ? Zona cierpi, widze ze również przezywa, mówi ze nie była sobą, ze nie wie co sie stało, ze to przez ten natłok pracy i kiepską forme psychiczną kiedy on zarzucił sieć, że nie sądziła ze do tego dojdzie ze pisanie tak wciąga. Mówi ze kocha mnie ponad życie ze bezemnie nie istnieje ze jestem jej powietrzem, że jest tą samą a to był błąd ze zbładziła i nigdy nie sadziała ze to zajdzie tak daleko, mówi ze wiele rzeczy robiła wbrew sobie bo on poniekąd manipulował poddawał pod wątpliwość naszą miłość, udowadniał jej ze nic złego sie nie dzieje przeciez jest tylko z kolegą z pracy, oferował jej swoją pomoc a jako autorytet miał zawsze rację. Znam ją ,słyszę - podoba mi sie od zawsze ale wewnątrz mnie jest niedowierzanie jak to, po tylu latach gdzie wszystko było ok ? gdzie sens gdzie logika. Mimo wszystko powiedziałem dam sobie, nam szanse - przyjołem ze sie ułoży lecz nie moge zapomnieć patrze na nią i widze jak ją dotyka jak jest wtedy ponętna i sexowna bo wiem jak jest miedzy nami. Wyobrażam sobie jak to robią i wiem ze pewne słow anie pasują do czynu. Przecież wejśc w kogoś to nie podać ręke trzeba dużo checi i braku hamulca, facet chce zawsze ale kobieta może zawsze powiedzieć STOP !!!!! Jak sobie poradzić ze swoimi myślami jak pozbyć sie tych obrazów, jak wybaczyć tak na maksa jak znowu zaufać jak żyć z tym ciężąrem z tą wiedzą. Kocham żonę ale to już inna miłość - rozmawiamy o tym co sie stało co czujemy co ja czuję !!! Opowiedzieliśmy sobie o rzeczach które były naszymi najwiekszymi sekretami nawet za czasó9w młodości o tym co nas przeraża i co byśmy chcieli. Ja patrze na nią z dużą miło,ścią ale czuję pewien dystans dystans ze mnie skrzywdziła, że oddała sie innemu, ze nie potrafiła powiedzieć NIE. Głowa i serce mi peka. Jesteśmy na etapie ze postanowiła zmienić pracę, chce abym zapomniał zebym patrzył znowu swoim szczerym i kochającym wzrokiem, staram sie akle w głowie armagedon wojna myśli wspomnien i bólu. AAA jeszce jeden wątek zastanawiam sie co zrobić z gościem który nie poszanował mojego związku, mojej żony i był w stanie namówić ją do czegoś o co nigdy bym nie przypuszczał. Dodam ze zawsze miałem zaufanie do żony ze mógłbym ją zostawić na wyspie z 1000 pięknych modeli i jako jedynej wierzyłbym że nic sie nie stanie. Moj honor moje wewnętrzne ja nakazuje dać mu w morde tak aby to zapamiętał na zawsze nie bacząc na konsekwencje. Nie dbam czy złamie mu nos czy szczekę - tylko czy to da mi poczucie wolności czy zmniejszy moje cierpienie - nie wiem. Popatrzcie na całość mojego związku - mam nadzieję ze wasze słowa będą dla mnie podporą, mocą której potrzbuję. Może kogoś to przestrzeże przed kolejnym krokiem..... Jak piszę to mam taką lekkość w sercu. NIKT O TYM NIE WIE moi koledzy przyjaciele rodzina. Dziękuję ze ktoś to czyta i odpisuje. Niech moja historia będzie nauką, przestrogą i ............ nie wiem

Odnośnik do komentarza

Na pewno lżej Ci trochę jak możesz się wygadać...,
nie próbuj o tym zapomnieć ,bo się nie da,będzie to wracało jak bumerang,wybaczyć to jeszcze by można ,choć chyba do końca też się nie da.
Chciałabym Cię pocieszyć ,ale nie mogę ,bo nie lubię pocieszania na siłę.
Wygląda ,że żona robiła to z premedytacją,ciągnęło ją do tego faceta, jak pszczołę do miodu,nikt nie kazał je chodzić do niego ,pisać czy spotykać się,
od początku powinna to przerwać,a jak nie dawała rady to powinna skorzystać z pomocy psychologa,a najlepiej było zmienić pracę.
Jakby chciała być uczciwa wobec Ciebie,a na to jak najbardziej zasługujesz ,to powinna Ci powiedzieć od początku co się kroi,wspólnie byście rozwiązali ten problem,a tak zaufanie legło w gruzach.
Ale stało się,musisz nauczyć się z tym żyć,dobrze jakbyś mógł też , komuś zaufanemu wygadać się w ciężkich chwilach dla siebie,
dużo też rozmawiaj z żoną,powtarzaj co Cię boli,żeby nie zapomniała za szybko ,jaką krzywdę Ci zrobiła.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Cięzko Ci.
Czy znów w pełni bedziecie tak naprawdę razem, to bedzie zależne od tego czy będziesz umiał wybaczyć, ale nie słownie, tylko tak głęboko w sobie. Proces taki może trwać długo.

Rozumiem, że nie pędzisz na terapię malżeńską, bo męzczyżnie trudno w swoim otoczeniu ogłosić światu,że ktoś mu rogi doprawił. Pewnie boisz się ,że terapia jest jednak na mcu - czyli wogóle po co tam chodzimy, z jakiego powodu mamy problem, ktoś znajomy zobaczy i będzie sie zastanawiał w duszy a może i glośno.

Terapia prowadzona przez kogoś doświadczonego jest chyba potrzebna, bo żona musi tez zrozumieć w sobie dlaczego tak się stało. Jest jakaś rozbieżność w postrzeganiu małżeństwa Waszego między Wami, bo jesli było wszystko bezkonfliktowo to moglo być choć trochę tak ,jak napisala unna żona miala jakieś uwagi jesli dopuściła obcego do siebie.To, że kobieta się nie kłoci nie oznacza, że wszystko postrzega w ciepłych kolorach. Może mieć zgodny charakter rozumiejący, że nie robi się afer z rzeczy średnio istotnych, ale te średnio istotne rzeczy mogą nakladając się dość przytłoczyć. Mogło być,że pomylila ambicje zawodowe z ambicjami życiowymi. Guru zwrócił na nią uwagę, to mile łechtalo jej kobiecośc i może guru ułatwi jej dalszą karierę.
Może kochany, codzienny mąż to takie trochę miłe i wysłużone kapcie domowe- ogarnie cały dom i jeszcze miło się do mnie wieczorem uśmiechnie. No cóż dużo mnie z nim łączy ale męzczyzna ulatwiający mi karierę, zarabiający więcej od niego i otoczony nimbem chwaly w firmie to jest gość.

Terapia małżeńska jest Wam potrzebna abyś miał szansę przejść przez wszystkie etapy tej zdrady- od strachu,że utracę całe swoje życie, które do tej pory budowalem z kobietą-idealem do nienawiści do kobiety. Kobiety, która byla ideałem mego życia i w 5 min spuściła to życie do kloaki romansu. Potrzebna jest droga znów Was obojga do siebie, ona zrobila bład swego życia, ale jej wieloletnie starania o Was związek, o Wasze wspólne życie o Wasze dzieci też się liczą. Jeśli ona przepracuje dlaczego poszła jak ćma do ognia, co bylo nie tak w Waszym małżeństwie, lub co nie tak w życiu zaczęla postrzegać na skutek może zmian życia zawodowego, to ona dojrzeje. A Ty może będziesz umiał dojrzeć, że mimo ze chwilowo przed sobą masz upadlego anioła to i tak kochasz tego aniola niezależnie w jakiej jest odslonie- dumny i czysty czy upadły.
Niemniej jak na terapii dowiecie się co nie było idealne wg żony a może po głębszych dyskusjach i wg Ciebie co też nie było idealne, to będziesz i Ty mógł ocenić na przyszłośc jak kierować ze swej strony małżeństwem, aby nie tracić zbyt dużo energii wg Ciebie dla dobra małżeństwa i rodziny a może wg niej dla rozpraszania dobrej energii rodziny.

Pewnie nigdy już nie będzie tak jak do tej pory. Niemniej ona musi w Tobie zobaczyć tego wspanialego faceta, z którym zawsze chciala przez życie iśc, szlachetnego, który umie wybaczać, a nie miękkiego pantoflarza, któremu rzuci ochlap i on się cieszy. Jej przeobrażenie o Tobie musi iść w kierunku Twojej wielkości, wyrozumiałości i wspaniałomyślności wynikającej z Twojej wewnętrznego poczucia siły i pewności, że to Ty wiesz jak dobre życie powinno wyglądać. Jak będziesz ją widział wierzącą w siebie, w Ciebie i Wasze malżeństwo, to pewnie kochając ją, będziesz umiał jej wybaczyć

Ciekawe, że faceci czują potrzebę sprania mordy kochankowi. Rozumiem, że wtedy byłoby lżej na duszy, że może wtedy odtrącony kochanek trzymałby bużkę w kubeł na co sobie pozwalal z żoną delikwenta, że może pożałowałby tego co zrobil?
Niemniej jak dobrze się rozpędzisz z tym naruszaniem cielesności kolesia to możesz sobie dodatkowych kłopotów przyspożyć.

Kochasz, cierpisz, ale póki życia puty nadziei.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem calosc. Najbardziej szkoda mi tutaj dzieci. Możesz spróbować wybaczyć ale nie wiem jak to się odbije na Twojej psychice. Przez najbliższy czas możesz mieć nawet problem na spojrzenie jej w oczy. Teraz pytanie jak długo będziesz w stanie to wytrzymac żeby po paru latach było względnie ok, albo i całkowicie dobrze. Ale żona teraz musiałaby być idealna.

Odnośnik do komentarza

Zdradzony mąż...jak to brzmi :) omijalam ten temat bo odrazu przyszli mi na myśl - ah ci faceci. Żaden nikomu nie doradzi na abczdrowie, a wchodzą tu dopiero jak sami mają problem. Ale nie ważne mniejsza o to. Albo masz głupią żonę, albo niewystarczająco ją opiekowałeś /zaspokajałeś. Kobieta potrzebuje komplementów, poparcia, podziwu, pożądania ze strony faceta. Jeśli nie czuła sie przy Tobie spelniona to masz kare i tyle. Ja męża nie mam ale miałam chlopaka. Oszukal ze mnie kocha. I jakoś żyję dalej. Choć prawie bym się zabila. Poprostu chlopie mogles 1000000x się zastanowić zanim wziąłeś ślub. Mogles lepiej zbadać czy to będzie wierna żona.

Odnośnik do komentarza

~marco12345, być może zdubluję trochę po poprzednikach - nie zapomnisz, nie da się, te wspomnienia wrócą nawet po latach, w najmniej oczekiwanym momencie.
Żeby dojść do jako takiej równowagi potrzebny jest ci czas, a być może terapia (o czym wspominają inni).
Niestety, twoim dużym błędem jest przyjęcie relacji żony, a raczej jej prawdy za "dobrą" monetę i wybaczenie "na miękko".

A smutna prawda jest taka, że twoja żona zafundowała sobie kilkumiesięczny romans na własne życzenie. Nie usprawiedliwiaj jej, nikt jej nie zmanipulował i do niczego nie zmuszał, jest dorosła i dobrze wiedziała co czyni. Żadna pomroczność jasna nie miała tu miejsca. Śmieszne są twoje tłumaczenia, że "spenetrował ją tylko przez 1 minutę", czy zdarł niebodze sukienkę w samochodzie. No nie bądź naiwny, rozkładała nogi (sorry za kolokwializm), bo chciała, zdradzała cię niemalże pod twoim nosem, bo w tamtym momencie miała cię gdzieś, bo zauroczyła się w tamtym facecie i było jej świetnie i trwałoby to nadal, gdybyś jej nie zdekonspirował.

Trudno stwierdzić, co ją do tego popchnęło, być może nie była w małżeństwie tak szczęśliwa, jak ty, może rutyna?
W końcu poznaliście się będąc bardzo młodymi ludźmi, byliście dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami i pierwszy lepszy adorator obnażył jej skryte marzenia i potrzeby? Problem w tym, że poszła w tango bez skrupułów, zniszczyła to, co do tej pory zbudowaliście, a przede wszystkim twoje zaufanie do niej.

Musisz z dużą rezerwą podchodzić do tego, co ona mówi, zdrajcy nie są szczerzy. Jesteś dla niej jak powietrze? Chyba nieco zatęchłe, jeśli przez kilka mp-cy zdradzała. Teraz ona powie ci wszystko, co chcesz usłyszeć, byle nie stracić bezpiecznej przystani w postaci męża i rodziny. Przynajmniej miała na tyle przyzwoitości, że nie próbowała obarczać cię winą za swoją lewiznę.

Dałeś szanse, zgoda, czasami warto ją dać, zwłaszcza, gdy zdrajca żałuje (przynajmniej robi takie wrażenie), ale zbyt szybko wybaczyłeś i przeszedłeś nad wszystkim do porządku dziennego roztkliwiając się jeszcze nad jej niedolą i bezbronnością.
Należało się wkurzyć, wyłożyć kawę na ławę, że nie dajesz wiary jej pokrętnym tłumaczeniom, uświadomić, jak bardzo cię zraniła i zawiodła, odseparować się do niej przynajmniej na jakiś czas, odstawić od łoża, a po jakimś czasie łaskawie zgodzić się na poważną rozmowę, ustalić warunki ewentualnego dalszego wspólnego życia, a jednocześnie uświadomić że szansa będzie tylko jedna.
Dać jej do zrozumienia, że to, co jest teraz między wami to próba, bo nie jesteś pewien, czy to przetrwasz.

co ty zrobiłeś? Przyjąłeś ją z otwartymi ramionami, pogłaskałeś po główce (bo taka biedna, zmanipulowana), a całą złość i odpowiedzialność zrzuciłeś na kochanka. Przynajmniej teraz nie kompromituj się i nie szukaj z nim kontaktu, bo co mu powiesz, jaka jest świnią? wyśmieje cię i jeszcze upokorzy. Obijesz mu paszczę? Odda cię do sądu, zresztą chyba jesteś na to za miękki.

Co teraz? jak na początku napisałam, czas i terapia, a może ponowna rozmowa z żoną i sprowadzenie jej z obłoków na ziemię. Póki co, jest jeszcze czas, żeby jej kilka słów prawdy powiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Mnie tez zdradziła w domu przyszli koledzy wypiliśmy ja mam słaba głowę pomieszałem piwo wódka czułem jak tracę siły mowie położę się w pokoju przepraszam was , ok ale po może godzinie przebudziłem się bo chciałem sie wynikać nie ma drzwi do salonu słyszę i się cofam cicho podchodzę tak bym był nie zauważonym a żoneczkę obaraja koledzy, wysikalem sie poszedlam do sypialni. Nic ani słowa nie powiedziałem nie dałem poznać po sobie ze coś wiem. Przygotowuje się do słodkiego rewanżu ale wiem gdzie jestem. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...