Skocz do zawartości
Forum

Dostałem od ojczyma w pysk


Gość bartekkkk15

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bartekkkk15

Mam 15 lat. Matka rozstala sie z ojcem jak mialem 5 lat, pare lat temu poznala nowego faceta. Z ojczymem na poczatku jakos dogadywalismy sie, nie bylo zlem Do czasu. Teraz chyba uznal, ze trzeba mnie krotko trzymac. No ok, jestem klotliwy, nie pomagam.za bardzo matce, ocen nie mam najlepszych, a w wakacje po jednej z imprez zaliczylem szpital. Teraz ojczym mnie kontroluje, wpytuje gdzie wychodze, z kim, o ktorej wroce. Raze z matka ograniczyli mi kieszonkowe. No nie jest fajnie. Ale juz zmierzam do tego, co ostatnio mialo miejsce. Matko nie bylo. Bylem sam z ojczymem. Mialem isc z kumplami na impreze. Ok, to wyszlo nagle, ale ja nie mam zamiaru siedziec calymi dniami w domu. Zaczelismy sie klocic, bo ojczym do mnie od razu, ze nigdzie nie pojde, nie ma mowy, zadnej kasy nie dostane, a on nie bedzie jezdzil w nocy po szpitalach itp. Bez szczegolow, ja tez zareagowalem dosc ostro, przesadzilem. W koncu ojczym uderzyl mnie w pysk (nie piescia, rzecz jasna). Skonczylo sie to tym, ze i tak zostalem w domu, na zadna impreze nie poszedlem. Od tego czasu prawie w ogole nie rozmawiamy ze soba. Jednak ja mam jedno pytanie: matka o niczym nie wie. Mowic jej, ze ojczym mnie uderzyl czy siedziec cicho i udawac, ze nic takiego nie mialo miejsca? W domu atmosfera jest ciezka, matka to widzi, ale nie ma pojecia, co sie stalo.

Odnośnik do komentarza

Nawet jesli sprowokowales ojczyma to on nie powinien Cie uderzyc. Nie jest Twoim ojcem biologicznym i choc Cie wychowuje to takie zachowanie nie powinno miec miejsca. Da sie zalatwic sprawe bez uzywania sily.
Na Twoim miejscu,powiedzialabym matce o tym zajsciu. Powinna wiedziec.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

", ja tez zareagowalem dosc ostro, przesadzilem."
Co konkretnie zrobiłeś, w jaki sposób przesadziłeś?
On z pewnością nie powinien cię uderzyć, ale wyobrażam sobie tę sytuację.
Współczuję jemu, twojej matce, a na końcu tobie, ale tylko trochę z powodu tego plaskacza.
Tzw. "trudny wiek "nie usprawiedliwia każdego zachowania, każdej głupoty i arogancji.
Jeśli wyskakiwałeś do ojczyma z łapami, to nie dziw się, że mu ręka poleciała, może ci oddał, a może się bronił, choć będąc dorosłym powinien się opanować .
Szkoda faceta, bo wziął sobie na kark cudze dziecko, które mu teraz zatruwa życie.
Szkoda twojej matki, bo w końcu zostanie sama, gdy jej mąż się wkurzy i was zostawi.
Jeśli chciałeś wyjść na imprezę, trzeba było wcześniej uzgodnić to z matką, a nie stawiać ojczyma przed faktem dokonanym, już sobie wyobrażam do jakiej awantury doprowadziłeś
On jest odpowiedzialny, wspiera twoją matkę, troszczy sie o ciebie, a co z twoim biologicznym ojcem?
Może powinieneś z nim pomieszkać, niechby zasmakował tego miodu w postaci nastolatka, który ma wszystko gdzieś.
Czy powiedzieć matce? Hmmm, to twoja matka, może powinieneś, ona pewnie będzie miała żal do męża, bo najpierw weźmie twoją stronę, co tylko pogłębi kryzys.
Od wychowywania dziecka są rodzice, tylko jak twój ojciec ma ukarać ciebie, skoro mieszkasz z ojczymem i to on w gruncie rzeczy cię wychowuje i ponosi wszelkie konsekwencje i niedogodności.
Warto, żebyś zdał sobie z tego sprawę.

Odnośnik do komentarza

Możesz powiedzieć mamie, ale wyjdzie na to, że ojczym próbował sprawę załatwić po męsku a Ty jak dzidziuś poleciałeś z płaczem do mamusi.

Sam wcześniej napisałeś, że nie jest z Tobą żle, ale powodów do dumy mamie i ojczymowi nie dajesz:" jestem klotliwy, nie pomagam.za bardzo matce, ocen nie mam najlepszych, a w wakacje po jednej z imprez zaliczylem szpital. Teraz ojczym mnie kontroluje, wpytuje gdzie wychodze, z kim, o ktorej wroce. Raze z matka ograniczyli mi kieszonkowe."

Miło, że jak się zastanowisz, to choć nie jest Ci miło, że bardzo ograniczono Cię, to jakby widzisz, że jednak nie jest to bezpodstawne.

Pamiętaj jak dorosły: ojciec, matka czy ojczym zaczynają stosować ograniczenia i sankcje, to Ty jesteś zdenerwowany, buntujesz się, masz pretensje, że nie chcą Ci dawać swobody i kredytu zaufania, że dorastasz i chcesz być traktowany jako osoba coraz bardziej dorosła.
Ty odbierasz to bardzo emocjonalnie. Niemniej ta dorosla osoba, która podjęła trud stosowania pewnych ograniczeń, zakazów każdą taką decyzję, okraszoną Twoim buntem też bardzo przeżywa. Jej było by łatwiej i spokojniej nic nie robić. Podejmuje trud wojny nerwów w imię Twojej przyszłości. Żyje dłużej na tym świecie i widziała niejedną młodą osobę, której rodzice w porę nie ukrócili zbyt swobodnego działania i były z tego tylko jeszcze większe trudności i zawirowania w życiu młodego człowieka. Szkoła o czasie nie zaliczona lub wogóle nie ukończona, towarzystwo pijusów lub narkomanów itd, itp.

Oczywiście pies nie nauczy się pływać nim woda do uszu mu się nie naleje, czyli i tak w procesie dorastania zaliczysz różne doświadczenia, nie wszystkie chwalebne.

Co robić w tej sytuacji. Zauważyłeś, że scysja zaczęła się od momentu, gdy zaistniała spontaniczna idea wyskoczenia gdzieś, czyli nie było to uzgodnione z obojgiem rodziców i ojczym poczuł się zaniepokojony, że teraz on sam, bez aprobaty Twojej mamy puści Cię na spotkanie (może obawiał się z jego p-tu widzenia w nie najciekawszym towarzystwie) a ono pechowo nie skończy się o umówionej godzinie lub w niespodziewanych okolicznościach (jak ten szpital w wakacje).Ponadto, może był to środek tygodnia i uważał,że gdyby nie ta propozycja nie do odrzucenia ze strony Twoich znajomych to spokojnie siedziałbyś przy lekcjach.

Jeśli ojczym mamie się nie chwali o zajściu między Wami, to znaczy, że pewnie uważa za słuszne, że ingerował w Twoje wyjście, ale nie uważa, że rozmowa między Wami powinna być tak gwałtowna i to był bląd z jego strony, że użył argumentu siłowego. Nie śpiezszy mu się chwalić swoją porażką wychowawczą w sensie techniki, którą użył.

Dzieci uważają, że problemy biorą się stąd, że rodzice robią się męczacy, wprowadzają jakieś zaostrzenia i to generuje eskalujące zachowanie ze strony młodzieży. Nie rozumieją, że rodzice w poczuciu odpowiedzialności za dorastające dzieci wprowadzają utrudnienia im i sobie i tez to bardzo przeżywają w sobie, dręczą się czy za dużo nie popuścili, lub za mało i jaki byłby słuszny skutek trochę ich innego zachowania wobec własnej pociechy.

Kiedyś ,mój wtedy młododorosły syn, zarzucił mi, że oczywiście znów zepsułam atmosferę w domu. Oczywiście zawsze atmosferę w domu psuł moj mąz jak bywał i za dużo od niego oczekiwał. Teraz było mu niewygodnie ze mną rozmawiać i tak mnie podsumował.Wykrzyczałam mu, że w domu aktualnie to jesteśmy AŻ dwoje i on jest już dorosły to jak myśli, kto tu odpowiada za atmosferę. Ileż to jest w tym mojej zasługi a ile jego?Niech się poważnie zastanowi czy ten nieliczny czas, ktory spędza w domu (był już studentem) musi tak niesympatycznie wyglądać i ile w tym jest mojej zasługi a ile jego. Wykrzyczałam zezłoszczona na wysokich obrotach i od tego czasu zaczął mnie bardziej poważnie traktować a nie tak olewająco.

U Was też jest AŻ troje osób. Ileś staruszkowie marudzą , jak wszyscy rodzice a ileś jak wiadomo ,mają rację.

Ty też musisz usiąść w spokoju i nie ustawiać się na walkę z nimi tylko na możliwe kompromisy i na dość poważny , rzetelny sposób prezentacji tych kompromisów. Ponadto przeanalizuj sam dla siebie swój sposób wykorzystywania czasu, ile zajmuje Ci nauka, ile obowiązki domowe, ile sport. Ile bez uszczerbku dla domu i szkoły masz wolnego czasu, który chciałbyś spędzić a rówieśnikami. Towarzystwo, z którym się zadajesz to ciekawi ludzie? Ciekawi, bo mają szerokie zainteresowania i wciągają Cie do ciekawych projektów, czy tylko luzackie miłe spędzanie czasu na gadkach, żartach a może i przy piwku i najchętniej w klubie , na imprezce (stąd boli ukrócenie kieszonkowego).

Wiesz jak chłopak w Twoim wieku chodzi do szkoly i dużo czasu spędza na boisku, kopie piłkę, czy biega na treningi karate lub inną aktywność sportową, to rozsadzająca go energia znajduje ujście.Chłopak ma poczucie przynależności do grupy młodych ludzi, z którymi się identyfikuje, bo rywalizuje z nimi na boisku czy na macie, ale przyjażni się w realu.Wraca zmęczony do domu, ledwo zdązy odrobić lekcje i niejednokrotnie mama nosem kręci, że nie miał czasu jej pomóc.

Imprezowanie w wieku 15 lat nigdy nie wzbudzi aprobaty Twoich opiekunów. Oni chodzą do pracy, zarabiają pieniądze i mają się w postaci kieszonkowego tym dzielić z Tobą, który wyda to na imprezce, której oni nie pochwalają?
Jeśli chcesz wychodzić to jako odpowiedzialna młoda osoba powinieneś ustalić gdzie, z kim na jak długo i umowy przestrzegać. A znajomych masz takich, że przyprowadzenie ich do domu to nie będzie poruta? Rodzice zawsze czują się spokojniejsi jak znają przyjaciól swoich dzieci, lubią ich, czasem wierzą, że sa rozsądniejsi niż ich pociechy i w jakiś nieprzewidzianych okolicznościach to właśnie przyjaciel syna blyśnie rozsądkiem.

Interesującego dorastania, bez zbyt gwałtownych scysji z opiekunami. Zycie jest bardzo ciekawe i można jeśc łyżkami nie krzywdząc przy tym najbliższych, którzy darzą Cię miłością i przywiązaniem i dobrze będzie jeśli będą mogli darzyć się też zaufaniem.

Odnośnik do komentarza
Gość podmuch_wiatru

A po co ???

Po co chcesz o tym mówić matce. Chcesz się poskarżyć ?
A może pożalić , aby Cię pocieszyła .
Bądź facetem !!!
Dostałeś w pysk, bo jak się wydaje słusznie Ci się należało a przynajmniej solidnie się do tego przyczyniłeś. Sprawa zamknięta.

Odnośnik do komentarza
Gość bartekkkk15

,,Co konkretnie zrobiłeś, w jaki sposób przesadziłeś?''
Nie, nie rzuciłem się na niego z łapami. Gdybym to zrobił, pewnie by mi łapy połamał. Po prostu przesadziłem z wulgaryzmami. Nigdy tak się do niego nie odnosiłem, więc tutaj sie wku..... Za to dostałem po mordzie.

,,Szkoda faceta, bo wziął sobie na kark cudze dziecko, które mu teraz zatruwa życie.''
No sorry, wiedział, że wiąże się z babką, która ma dziecko. nikt mu tego nie kazał robić.

,,On jest odpowiedzialny, wspiera twoją matkę, troszczy sie o ciebie, a co z twoim biologicznym ojcem?
Może powinieneś z nim pomieszkać, niechby zasmakował tego miodu w postaci nastolatka, który ma wszystko gdzieś.''

Troszczy się o mnie? Może wczesniej tak. teraz mam więcej zakazów, niż wolnosci. Taka prawda. Ojczym poczuł się ojcem i uznał,że ma być tak, jak on chce. Ok, w pewnym sensie to moja winna. Dlatego wspomniałem o tym w pierwszym poscie. Najbardziej przegiąłem w wakacje - wylądowałem w szpitalu po kontakcie z dopalaczami. Wtedy zaczęło się na dobre kontrolowanie mnie na każdym kroku. Najlepiej, jakbym w ogóle nigdzie nie wychodził, tylko grzecznie siedział w domu jak dziesięcioletni chłopiec.
Ojciec biologiczny? Nie wiem, co z nim, bo po rozwodzie przestał się mną interesowac, jednym słowem mówiąc: ma mnie głeboko w dupie.

,,Jeśli chciałeś wyjść na imprezę, trzeba było wcześniej uzgodnić to z matką, a nie stawiać ojczyma przed faktem dokonanym, już sobie wyobrażam do jakiej awantury doprowadziłeś''
Ta impreza wypadła nagle. Niczego wczesniej nie planowałem. Więc nie miałem jak pogadać z matką. Myslałem, że tym razem mi odpusci. Tym bardziej, że po wakacyjnej akcji nie miałem żadnego kontaktu z dopalaczami.

Nie to, że chce się poskarżyć czy wyżalić po to, żeby mnie pocieszała. No bez przesady, ludzie. Ale ojczym chyba też PRZEGIĄŁ? Nikt nie chce być walony po pysku, bo wiadomo, że to nic miłego, a raczej konkretnie upokarzającego. Do tego już w ogóle zepsuły się kontakty między mną a ojczymem, a odnosze wrażenie, że on uważa, że dobrze zrobił. W domu nie jest milutko.

Odnośnik do komentarza

" Po prostu przesadziłem z wulgaryzmami. Nigdy tak się do niego nie odnosiłem, więc tutaj sie wku..... Za to dostałem po mordzie."

"Ale ojczym chyba też PRZEGIĄŁ? Nikt nie chce być walony po pysku, bo wiadomo, że to nic miłego, a raczej konkretnie upokarzającego. Do tego już w ogóle zepsuły się kontakty między mną a ojczymem, a odnosze wrażenie, że on uważa, że dobrze zrobił. W domu nie jest milutko."

Jakby zrobił dobrze to w domu byłoby milutko. On też to przeżył. Jemu też jest żle, że byłeś wulgarny i musiał(?), chciał(?), nie chciał, ale nie zapanował nad sobą.
Akcja rodzi reakcję- było takie prawo fizyczne a jest ono i międzyludzkie.
Ty niespodziewanie dla siebie, jego i mamy pragniesz wyjść na imprezę. Ostatnio, po wakacyjnej wpadce prowadziłeś się dobrze, nie miałeś kontaktu z dopalaczami i oczekiwałeś życzliwej aprobaty. On zauważył na pewno, że od tamtego czasu było z Tobą spokojnie, ale żeby było dalej spokojnie to nie uwazał, że bez uzgodnienia z Twoją mamą powinieneś lecieć na imprezkę. Zabronil Ci. Twoja reakcja na sankcje, wyobrażenie sobie, że ktoś 15 latka chcialby traktować jak 10 letniego chłopca wzbudziła w Tobie szereg wulgaryzmów ,o które może on Cie nawet nie podejrzewał. A na pewno nie uważał, że takie ,jako obelgi należą się właśnie jemu. Na tę Twoją gwałtowną akcję jest jego natychmiastowa reakcja.On może uważa, że dobrze, że zareagował szybko i mocno, ale nie jest to dla niego powód do dumy. Ma podświadomie żal, że takie wulgaryzmy poleciały w jego stronę. Jest pewnie konkretnym facetem z jajami i wie, że na takie coś odpowiada się szybko i gwałtownie, bo inaczej staremu samcowi młody samczyk zechce wejść na głowę. Niestety nawet wobec rodzonego syna w czasie dorastania jest czasami rodzaj próby sił. Każdy ojciec nie pozwoli sobie aby jego dorastający syn, którego on wykarmił ,wychował próbował stosować wszelkie chamskie zagrywki jakie udało mu się wśród rówieśników poznać. Tu jest takie spięcie samców. Mądrzy ludzie starają się do takich sytuacji nie dopuszczać, nawet jak do nich dojdzie to uważać, że ich nie było. Z czasem ojciec jest już słaby i młodszy mógłby go pokonać, ale młody jest już mądry i wie starym rodzicom należy się od niego opieka.

Ktoś brutalnie Ci napisał, że nie ma czego zazdrościć Twemu ojczymowi, jak ma takiego fajnego pasierba w wieku dorastania. Od razu z właściwym Twojemu wiekowi oburzeniem odpowiedziałeś:"No sorry, wiedział, że wiąże się z babką, która ma dziecko. nikt mu tego nie kazał robić."
Pewnie wiedział. Ale on też był czyimś synem i jego ojciec pewnie się martwił, żeby jego syn nie poszedł np. w akohol. Takich wynalazków jak dopalacze nie było w jego młodości i może nie przewidział,że teraz za Twojego strażnika będzie musiał robić, bo już wie, że możesz tego próbować.

Uwierz, że jego to nie cieszy, że on też idzie spać z cięzkim sercem. Nie wie jakimi słowy przekonać Ciebie, że ludzie w towarzystwie, których sięgasz po dopalacze ,to nie sa Twoi przyjaciele. Nie wie jak przetrwać ten "głupi" Twoj wiek tak aby on miał satysfakcję a Ty abyś się harmonijnie rozwijał, dorastał i mądrzał. Musiał bardzo przeżyć te Twoje dopalacze skoro "Troszczy się o mnie? Może wczesniej tak. teraz mam więcej zakazów, niż wolnosci. Taka prawda. Ojczym poczuł się ojcem i uznał,że ma być tak, jak on chce. "
Ta wojna między Tobą a nim (tak Ty to odbierasz) to wojna jego o Ciebie (tak on to uważa). On pokochał nie tylko Twoją mamę, on pokochał Ciebie, skoro walczy o Ciebie ,wbrew Tobie ,dla Ciebie właśnie.
Z mojej strony wielki szacunek dla tego pana.

A dla Ciebie powtarzam- idz w sport, nie będziesz się kisił w głupiej atmosferze w domu i prowadził wojenek, bo nadmiar energii stracisz na sali treningowej. Nie można na zajęcia sportowe przyjść odurzonym po jakiś używkach, bo wydolność organizmu wyrażnie spada. Jak rodzice zobaczą, że szkoła, że obowiązki, że sport -to mając nadzieję, że dorastasz będą z czasem w sposób kontrolowany też popuszczać. Może i Tobie kumple od dopalaczy przestaną imponować, może znajdziesz innych w sporcie.

Naprawdę- nie patrz na nich jako na najgorsze zło jakie Cię spotkało. Oni starają się o Ciebie, mimo,że Ty tego teraz tak nie odbierasz.

Odnośnik do komentarza

,,Szkoda faceta, bo wziął sobie na kark cudze dziecko, które mu teraz zatruwa życie.''
No sorry, wiedział, że wiąże się z babką, która ma dziecko. nikt mu tego nie kazał robić.
To była decyzja dorosłych ludzi, nikt nie chce być sam, twoja mama także. Fakt, że została sama z dzieckiem nie znaczy, że nie mogła ułożyć sobie życia, ty za jakiś czas pójdziesz swoją drogą, pomyśl więc także o niej.
Co do ojczyma, w praktyce jest twoim ojcem.
Nie masz żadnej pewności, że w podobnych okolicznościach nie zostałbyś tak potraktowany przez rodzonego ojca, który jak piszesz zwolnił się całkowicie z obowiązku rodzicielskiego, przykro mi.
Twój ojczym, żeniąc się z twoją mamą, z całą odpowiedzialnością i konsekwencjami wziął na swoje barki trud opieki i wychowania ciebie.
Piszesz, że ostatnio się zmienił, bo ty się zmieniłeś, narozrabiałeś na całego, z powodu głupoty postawiłeś na szali swoje zdrowie, a nawet życie.
Nie dziw się więc, że masz w domu szlaban. Jak na 15-latka, ciężki z ciebie przypadek.
Gdyby twój ojczym miał cie w czterech literach, powiedziałby twojej mamie; męcz się sama, nic mnie to nie obchodzi, to twoje, a nie moje dziecko - czaisz?
Zostawiłby ja samą z problemami które stwarzasz, on jednak tego nie robi, bo traktuje cię jak syna i jak własnemu synowi dał ci z liścia. Za co? - dobrze wiesz.
Nie popieram takich metod, on z pewnością tego żałuje, ale też wie, że przegiąłeś.
Nie dopuść do sytuacji, żeby żałował swojego kroku, że zdecydował się zastępować ci ojca.
Idź do niego, porozmawiaj, powiedz, że żałujesz i zrozumiałeś, że przegiąłeś (o ile to prawda), a myślę, że on także powie ci, że jest mu przykro z powodu tego, co się stało.
Tak w ogóle zastanów się nad swoim zachowaniem, bo idąc taką drogą, spitolisz życie sobie i swojej matce.

Odnośnik do komentarza
Gość bartekkkk15

Akcja z dopalaczami miała miejsce raz. Po akcji w szpitalu nie wziąłbym tego ponownie. Czubkiem nie jestem. Ja wiem, że nie powinienem bez zapowiedzi wyskakiwac z imprezami, ale tak wyszło po raz pierwszy. No dobra, jestem złosliwy, kłótliwy, marudny, ale przez ten czasu unikałem wszelkich używek. Żeby pokazać, że nie jestem aż takim tłukiem, za jakiego mnie chyba mają. Kiedys, jak byłem młodszy, normalnie ze sobą rozmawialismy. Każdy normalny człowiek chce miec normalnego ojca, więc nie jest mi miło, że mój biologiczny ojciec interesuje się mną tak, jak zeszłorocznym sniegiem.
Nie wiem, jak w takiej sytuacji zostałbym potraktowany przez prawdziwego ojca, ale tak, przegiąłem. Przegiąłem i mam tego swiadomosc. Normalnie nigdy bym się tak nie odezwał, ale wtedy wkurzyło mnie to, że nadal chce mnie trzymać jak małego chłopczyka w domu.
I to nie jest tak, że ja nie chce, żeby było normalnie i bardziej po ludzku - czyli tak, jak pare lat temu. Chciałbym, żeby to wróciło do normy, ale jest ciężko. Ale to nieistotne, bo nie przyszedłem się tutaj żalić jak dzieciak.
Jednak ja też się poczułem upokorzony - tak, upokorzony, bo strzał w twarz taki wlasnie jest. Tak, akcja-reakcja. Pewnie chciał mnie tym przystopować, co zresztą mu się skutecznie udało. Co nie zmienia faktu, że wolałbym nie dostać z liscia. Żaden z nas nie powiedział przepraszam. Nic kompletnie. I kto powinien pierwszy? Ja? On?
,,Tak w ogóle zastanów się nad swoim zachowaniem, bo idąc taką drogą, spitolisz życie sobie i swojej matce.'' - nie przesadzasz? uważasz, że ojczym w końcu trzasnie drzwiami i wybędzie z domu? ludzie, aniołkiem nie jestem, ale Joffrey'em Baratheonem też nie, więc ne rozumiem, czemu miałbym spitolić życie sobie i matce

Odnośnik do komentarza

~bartekkkk15
No dobra, jestem złosliwy, kłótliwy, marudny, ale przez ten czasu unikałem wszelkich używek.

,,Tak w ogóle zastanów się nad swoim zachowaniem, bo idąc taką drogą, spitolisz życie sobie i swojej matce.'' - nie przesadzasz? uważasz, że ojczym w końcu trzasnie drzwiami i wybędzie z domu? ludzie, aniołkiem nie jestem, ale Joffrey'em Baratheonem też nie, więc ne rozumiem, czemu miałbym spitolić życie sobie i matce


Oprócz tego, że jesteś j.w. nie przykładasz się do nauki. Nie wiem, czy wcześniej miałeś do czynienia z jakimiś używkami, ale ten wakacyjny incydent, skutecznie włączył w głowach twoich rodziców alarm.
Masz 15 lat, jesteś więc w pierwszej klasie gimnazjum, o jakich imprezach ty mówisz?
Może warto pomyśleć jakiejś rozwijającej pasji?
Dlaczego masz szansę rozwalić małżeństwo swojej matki?
Jeżeli pójdziesz do niej i opowiesz o tym co się stało, ona z pewnością będzie z nim rozmawiać i na pewno będzie miała pretensje o to że cię uderzył, mimo tego, jak się zachowałeś, prawdopodobnie stanie po twojej stronie.
On będzie bronił swoich racji, pokłócą się, a efekt będzie taki, że twój ojczym zacznie zastanawiać się, czy angażować się nadal w wychowywanie ciebie.
Tylko jak to pogodzić z codziennym, wspólnym życiem?
Być może zacznie żałować, swojej decyzji sprzed lat i poczuje się jak frajer. Swoim zachowaniem doprowadzisz do kryzysu w ich małżeństwie i kto wie, jak to się wszystko zakończy.
Biorąc pod uwagę twój wiek, wchodzisz w okres dojrzewania, a już masz mocno zryty beret.
Nie wiem, jak twoja matka poradzi sobie z tobą bez wsparcia męża.
On prawdopodobnie wyciągnie wnioski z tego incydentu i być może, oleje ciebie i problemy z tobą, co będzie skutkować nieporozumieniami między nimi.
Kto powinien pierwszy wyciągnąć rękę?
Myślę, że ty. On jest dorosły, powinien zapanować na nerwami, nie zrobił tego, nie usprawiedliwiam go, ale to ty sprowokowałeś tę sytuację, przekroczyłeś granice, dlatego uważam, że ty pierwszy powinieneś wyciągnąć rękę, przeprosić za swoje zachowanie , a jednocześnie powiedzieć, jak poczułeś się, gdy cię uderzył.
Powracając do tej sytuacji, gdy nagle chciałeś wyskoczyć na imprezę; trzeba było najpierw zadzwonić do mamy i spytać o zgodę, a nie wykłócać się z ojczymem.

Odnośnik do komentarza

Ty go znasz lepiej niż my i Ty powinieneś mieć czuja, co lepsze. Przeżyłeś tę sprawę, on pewnie też i można do niej nie wracać.
Można też dla jakiegoś oczyszczenia atmosfery rzucić : dobra, przegiąłem, odzywałem się mocno niestosownie, ale i Twoja reakcja byla nadzwyczajna i do dziś nie mogę nad nią przejśc do porządku dziennego. Ja przepraszam za swoje słowa. Zobaczysz jaki efekt bedzie takiej akcji. Emocje już trochę opadły. Może jakoś się przełamiecie.

Żal Ci atmosfery sprzed paru lat a nie sprzed wakacji. On jest dorosły i tak bardzo się nie zmienił, Ty zmieniasz się bardziej, bo dorastasz. Zastanów się i nie raz i nie tylko teraz, ale od czasu do czasu o tym pomyśl co może być powodem, że uleciała atmosfera wzajemnej życzliwości. Od wakacji pewne rzeczy już przeanalizowaliśmy-wpadka z dopalaczami, strach rodziców o Ciebie ,ojczym w roli strażnika,Twój bunt, że nie idziesz na imprezkę i Twoje występy w stosunku do niego i jego "liść".To tak na teraz.

Ale do wakacji mogłoby być idyllicznie a Ty żałujesz atmosfery sprzed poprzednich lat. A Twoje własne słowa:" jestem złosliwy, kłótliwy, marudny"- może już pokazałeś, że urosłeś i język Ci się zaostrzył i na każdą jedną uwagę bez trudu znajdziesz ze dwie odpowiedzi. To taki czas, że cieszy człeka jak komuś dokuczy. Może już czas temu dać spokój i mimo, że niejedna błyskotliwie złośliwa odpowiedz Ci się nasuwa ,trenować siebie i nie dokuczać mamie czy ojczymowi z zasady. Im z czasem zrobi się spokojniej i milej i może będą też wierzyć, że względnie normalna atmosfera jest możliwa nawet z dorastającym chłopakiem.A czemu jesteś marudny- dla zasady, bo ich to derwuje? Czy masz malkontencki charakter? Czy lubisz przybierać taką pozę?

Nie żebym sie czepiała, nikt nie jest doskonały. Ale jak sam tak o sobie piszesz tzn., ze wiesz iż możesz to w sobie troszkę zmienić.

Powodzenia. Widac, że jesteś myslącym chłopakiem i wierzę,że zawsze jak sie zastanowisz to wybierzesz słuszną drogę, podejmiesz właściwe decyzje.

Odnośnik do komentarza
Gość bartekkkk15

Ostro piszesz, Yonka. I przeginasz. Owszem, jestem jaki jestem, mało sié uczé, miły ze mnie chłopaczek nie jest, ale też NIE JESTEM złem chodzącym. Błędy popełnia każdy. Owszem, dopalacze prawie wpędziły mnie do grobu, ale am na tyle rozumu, że wiem, że po to gówno lepiej nie sięgać. Nie, wczesniej nie miałem kontaktu z z mocniejszymi używkami.
Nie zgadzam się z tym, że to JA mogę rozwalic małżenstwo matki. Ludzie się rozwodzą, bo się nie dogadują między sobą, a nie dlatego, że ich dzieci dorastają i się mniej lub bardziej buntują.
Mam mocno zryty beret? Dzięki, ostro jedziesz.
Matka poradzi sobie ze mną, bo nie mam zamiaru odwalać numerów , które mogą się dla mnie skończyć tragicznie.
Nie powiedziałem matce o niczym. ojczyma przeprosiłem. I mam nadzieje, że powoli wszystko wróci do normy
Kikunia, napisze krótko: Twoje posty dają do myslenia. Serio.

Odnośnik do komentarza

Do Yonka "Szkoda faceta, bo wziął sobie na kark cudze dziecko, które mu teraz zatruwa życie.''
Zastanów się co napisałaś??? Dobra, chłopak przegiął . Ale jak można dziecko obwiniać za to że jest!! Zatruwa życie?
"No sorry, wiedział, że wiąże się z babką, która ma dziecko. nikt mu tego nie kazał robić."
Dokładnie. Związał się z kobietą , z całym jej ekwipunkiem życiowym, z częścią jej życia, z częścią jej samej- z jej synem. Pełni rolę ojca- pewnie jak potrafi, bo z tego co autor pisze to relacje mamy z ojczymem są dobre(? ) Dziecko zawsze tęskni za ojcem biologicznym, cierpi odrzucenie i często odczuwa lęk że utraci substytut ojca . Nie jest dziecka winą rozpad związku rodziców. A kryzysy i bunty przechodzi większość młodych ludzi, szczególnie przez życie doświadczonych. Ojczym też przegiął i dlatego dwóm stronom jest niezręcznie. Ale jest z tego wyjście: refleksja, wyciągnięcie wniosków, rozmowa, przeprosiny, współpraca.
bartekkkk15 myślę (i taką mam nadzieję), że ojczymowi na Tobie zależy i również chciałby czuć Twoje pozytywne emocje do jego osoby. Porozmawiaj z nim szczerze (sam na sam...) i też się postaraj docenić jego starania. Tworzycie rodzinę..., jesteś niepełnoletni... a posłuszne dziecko to skarb warty każdej uwagi. Pozdro.

Odnośnik do komentarza

~bartekkkk15
O
Nie zgadzam się z tym, że to JA mogę rozwalic małżenstwo matki. Ludzie się rozwodzą, bo się nie dogadują między sobą, a nie dlatego, że ich dzieci dorastają i się mniej lub bardziej buntują.

Nie musisz się ze mną zgadzać, nie twierdzę też, że małżeństwo twojej mamy się rozpadnie, nie życzę tego ani tobie, ani twoim rodzicom.
W każdym związku czasami dochodzi do nieporozumień, to normalne, ale zwróć uwagę, na to, czy w ostatnim czasie ty nie jesteś ich głównym powodem.
Mogę sobie tylko wyobrazić, co oni czuli, zwłaszcza twoja mama, gdy otarłeś się o śmierć z powodu głupoty.
Dla ciebie to już przeszłość i ok, życie toczy się dalej, ale twoja matka i ojczym najwyraźniej też, długo się z tego nie otrząsną.
Uwierz mi, mam dzieci.
A swoją drogą, jak na 15-latka piszesz bardzo dojrzale.

Odnośnik do komentarza

Hypnosea
Do Yonka "Szkoda faceta, bo wziął sobie na kark cudze dziecko, które mu teraz zatruwa życie.''
Zastanów się co napisałaś??? Dobra, chłopak przegiął . Ale jak można dziecko obwiniać za to że jest!! Zatruwa życie?

Obawiam się, że niedokładnie zrozumiałaś sens mojej wypowiedzi.
Nie obwiniam dziecka za to, że jest, raczej staram się mu uzmysłowić (jak widać chłopak niegłupi), jak może czuć się jego ojczym w tych okolicznościach.
Poczytajcie, ty i autor tego wątku, jacy okrutni i bezduszni potrafią być faceci dla swoich pasierbów (mam nadzieję, że ten incydent, uderzenie, był pierwszym i ostatnim), poczytajcie męskie fora, co piszą inni mężczyźni n/t związków z kobietami z dziećmi (generalnie odradzają), poczytajcie relacje ojczymów, którzy pół życia, albo więcej poświęcili utrzymując i wychowując dzieci partnerki, a na koniec usłyszeli; wal się, nie jesteś moim ojcem!
W tym sensie właśnie to napisałam, chcąc uświadomić autorowi, że jego ojczym w tamtym momencie, po za tym, że emocje wzięły górę, być może miał takie refleksje, poczucie żalu, zawodu, straconego wysiłku i poświęcenia.
Jedno jest pewne, gdyby miał chłopaka w d***e, powiedziałby wtedy: idź i rób co chcesz.

Odnośnik do komentarza
Gość JakubJakub

Ja mam już 28 lat, sam się utrzymuje od bardzo dawna, chociaż mieszkam jeszcze z matką, Moja matka ma nowego faceta. Ale gdyby coś mi powiedział nie tak to jak bym mu wysprzęglił to by się rękami i nogami zakrył. Ale ty masz dopiero 15 lat. Ojczym czuje jeszcze odpowiedzialność za Ciebie. Jesteś jeszcze dzieckiem. Ty chcesz chodzić na imprezy? Jak byłem w Twoim wieku to o imprezach nie było mowy, a światło i komputer w pokoju o godzinie 21:00 już musiały być wyłączone. Poczekaj jeszcze kilka lat, a wtedy ojczym będzie mógł Tobie.... wiadomo co.

Odnośnik do komentarza

"Nie powiedziałem matce o niczym. ojczyma przeprosiłem. I mam nadzieje, że powoli wszystko wróci do normy"
Mądrze postąpiłeś. Gratulacje.
Dobrze ci radzą, byś zajął się jakimś sportem. Widać że energia cię rozsadza, warto dać jej upust w sensowny sposób.

Wylądowałeś w szpitalu, oni o tym tak prędko nie zapomną. Ty pomniejszasz znaczenie tego, piszesz, że zmądrzałeś, że już nigdy. Ale imponuje ci to twoje towarzystwo, te imprezy, więc zawsze jest obawa, że jednak sytuacja się powtórzy.
Rodzice nie mają żadnej gwarancji że pod wpływem chwili, zabawy, znowu nie "popłyniesz", a oni będą przeżywali strach o ciebie, o to, czy przeżyjesz.

Znałam młodego chłopaka. Błyskotliwy, inteligentny, doskonale się zapowiadał , wydawało mi się, że świat stoi przed nim otworem.
Ale obracał się w towarzystwie, podobnym do twojego.
Spotkałam go po paru latach. Stoczył się, zamiast dalej się rozwijać. Dziś jest typowym "menelem"

Odnośnik do komentarza
W dniu 29.11.2016 o 12:36, laurette napisał:

Nawet jesli sprowokowales ojczyma to on nie powinien Cie uderzyc. Nie jest Twoim ojcem biologicznym i choc Cie wychowuje to takie zachowanie nie powinno miec miejsca. Da sie zalatwic sprawe bez uzywania sily.
Na Twoim miejscu,powiedzialabym matce o tym zajsciu. Powinna wiedziec.

Bez względu na to, czy jest ojcem czy ojczymem, nie miał prawa uderzyć dziecka. Nikt nie ma prawa bić dziecka, ani własnego, ani cudzego.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...