Skocz do zawartości
Forum

Samotność


Rekomendowane odpowiedzi

Gość wwwwwwww

@rafik54321:

Wiesz... parę dni poważnie zastanawiałem się nad psychoterapią grupową, tam spotyka się grupka ludzi z problemami , typu zaburzenia lękowe, depresyjne. Jakoś mi gdzieś to umknęło ale myślę że to fajna opcja , aby się zmusić , I poważnie nad tym myślę, problemem jest właśnie zmuszenie się na pójście na takie spotkanie , które będą się odbywały co ileś dni, bo to nie tylko raz odbębnisz pójdziesz i masz spokój, parę dni się pospotykasz, ale tak myślę ze to by pomogło, nawet z ciekawości zacząłem szukać, czy jakaś poradnia nie organizuje takiej psychoterapii grupowej. To tak a pro po jak zauważać podobnych ludzi, z podobnymi problemami.

Odnośnik do komentarza
Gość wwwwwwww

Właśnie dobrze mówisz - to pragnienie kontaktu , pragnienie rozmowy, człowiek z natury potrzebuje rozmowy , potrzebuje kontaktu , przecież to jest jeden z czynników życiowych, i to pragnienie rozmowy, kontaktu, jest wielkie , właściwie kiedy całe życie doświadczasz odrzucenia, doświadczasz samotności , wtedy jeszcze bardziej pragniesz zrozumienia, bliskości, i właśnie to patrzenie z dystansem jest dobre - no ale chyba trzeba podjąć jakieś kroki , czego sobie i tobie rafik54321 życzę , choć nie wiem czy to będzie proste, czy w ogóle zmuszę się do zmiany, Myślę o tym teraz i powiem ci jedno - przeraża mnie to.

Odnośnik do komentarza

~wwwwwwww
Właśnie dobrze mówisz - to pragnienie kontaktu , pragnienie rozmowy, człowiek z natury potrzebuje rozmowy , potrzebuje kontaktu , przecież to jest jeden z czynników życiowych, i to pragnienie rozmowy, kontaktu, jest wielkie , właściwie kiedy całe życie doświadczasz odrzucenia, doświadczasz samotności , wtedy jeszcze bardziej pragniesz zrozumienia, bliskości, i właśnie to patrzenie z dystansem jest dobre - no ale chyba trzeba podjąć jakieś kroki , czego sobie i tobie rafik54321 życzę , choć nie wiem czy to będzie proste, czy w ogóle zmuszę się do zmiany, Myślę o tym teraz i powiem ci jedno - przeraża mnie to.

Dzięki za słowa. Osobiście jestem bardzo źle nastawiony na "fachową" pomoc ze strony publicznych służb zdrowia. Pewnie dlatego że mi bardziej szkodzili niż pomagali. Jakiś czas temu, pojechałem nad jezioro, z 2 koleżankami, faktycznie było lepiej po tym przez jakiś czas. Wg mnie, to nasze ciągłe pragnienie bliskości, to takie "sprawdzanie" czy aby to jeszcze jest dostępne, czy to już się nie skończyło.
Napady smutku są wołaniem o bliskość, uwagę - choćby z litości.
Mniemam tak, gdyż gdy Sylwia dawała mi bardzo dużo uwagi, nawet gdy o nią nie prosiłem, to nie miałem takich napadów... Gdy tuliła tak sobie - bez powodu...
Swoją drogą skąd jesteś? Ja z Torunia...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość wwwwwwww

Ja też byłem u psychologa jakieś 4 lata temym nawet przez psychologa poznał bym fajną dziewczynę , psycholog zachęcał mnie do zapozniania się z nią, i co się stało? odpuściłem.... jakoś lęk, mnie zjadł, i nawet już teraz nie wiem jak się ta dziewczyna nazywała, jak miała na imię, chodziła do tego samego liceum co ja , chociaż mówiła do mnie "musisz się odzywać, nie możesz być taki zamknięty" pamiętam jak dziś, podchodziła do mnie na przerwie ale ja jakoś hmm.. lęk mnie zjadł i to było naprawdę dawno jeszcze przed tymi felernymi znajomościami, i gdybym wtedy się odważył poznać tą dziewczynę może coś by się zmieniło.,.. no ale.. ja dużo straciłem wtedy okazji,, jeszcze była starsza dziewczyna co mnie podrywała ... no ale było mineło... żałuje .. ale co mi z tego... czasu nie cofne ... no i pech chciał że po drodze jeszcze nazbierało się duzo nieciekawych znajomości... które mnie zniszczyły ... dużo by opowiadać,,,

Odnośnik do komentarza

Dorafika:
"Piszesz jak "jechać autem", nie piszesz "jak ruszyć".
Nie rozumiesz prostej prawdy. Jak będziesz robił to co sobie powinieneś umyślić czyli np. podnosić kwalifikacje to życie samo przyniesie Ci innych ludzi, inne znajomości a może i jakąś miłość. Samo Ci wyjdzie owo "ruszenie".

Owszem do podjęcia pracy szczegolnie dziś są częstokroć potrzebne znajomości. Wszyscy panowie wokoł mnie, którzy pracują w branżach technicznych czy to jako budowlańcy, mechanicy czy informatycy- wszyscy oni ( niektórzy zaczynając po zawodówce) ciągle uzupełniali swoje wykształcenie poprzez studia, zdobywanie uprawnień poszczególnych, certyfikatów plus u każdego następnego pracodawcy "chwalenie" się w jakich przedsięwzięciach się uczestniczyło czyli jaką praktycznie się sobą reprezentuje wiedzę.
Jedynie "po czynach ich sadzono" tylko jeśli przychodzi fachowiec, który będzie mi remontowal mieszkanie to nie pytam: co pan kończył, tylko u kogo mogę obejrzeć pana pracę. Ale już jeśli przestawia mi elektrykę to musi mieć uprawnienia, jeśli przestawia mi rury gazowe to albo ma sam uprawnienia albo wolam gazownika aby mi podpieczętowal, że to jest wszystko dobrze zrobione.

Nie wmawiaj mi, że nie powinieneś się do swoich zdolności mechanicznych przyłożyć od strony papierków, bo wiesz, że przytaczasz tylko półprawdy wygodne dla siebie w tym momencie.

Do wwww- żeby człowiek miał szacunek do siebie to nigdy nie patrzy wstecz i nie mówi tak jak Ty: "Oczywiście że żałuje zmarnowanego, straconego czasu na znajomości, które nie miały najmniejszego sensu ". Ponieważ sam sobie odpowiedziałeś, że to może bolesna, ale jakaś nauka dla Ciebie- widocznie w drodze do Twojego rozwoju osobistego przejście przez takie znajomości było Ci potrzebne.
Ja Tobie akurat doradzałabym jakieś spotkania w grupie terapeutycznej, ponieważ jesteś jeszcze młody a spostrzeżenia masz wiekowego człowieka w stylu "kiedyś to było lepiej". Owszem dla mnie było lepiej, bo kiedyś to była młodość a w niej wszystko ,jak nawet boli to ma inne, intensywne barwy. Jak się jest młodym , to nawet jak nie idzie to ma się ciągle nadzieję, ze jutro zaświeci słońce i się uda. Jak się jest młodym to się wierzy,że wszystko co ciekawe jeszcze przede mną. I tacy potrafią być ludzie już starsi wiekiem ale młodzi duchem.Ty albo masz charakter osoby zgorzknialej, albo jesteś teraz w głębokim dołku i tak sobie opowiadasz. Jak pójdziesz na terapię, to może obserwując innych znajdziesz klucz gdzie w sobie znaleść sily aby należny młodości optymizm Ci towarzyszyl, aby wiara, że nawet jak dziś jest szaro i smutno to jutro też jest dzień i może przynieść coś dobrego. I ja na pewno to coś ciekawego i dobrego dostrzegę i wieczorem jak pójdę spać to ze spokojnym sercem usnę, bo właśnie przeżylem dobry dzień. I będę wierzył,że takich dni jeszcze mi los nie poskąpi.

Rafik ma w sobie wrodzony optymizm należny wiekowi, tylko nie ma cierpliwości i być może , że zamiast spokojnie czekać to narasta w nim wtedy niepotrzebna agresja i już mu sie tez wieczorem robi bałagan w duszy.

Odnośnik do komentarza
Gość wwwwwwww

jedyne co mi daje poczucie szczęśliwości to jak puszczę sobie dobrą muzkę metalową np. iron maiden, wtedy zapominam choć na chwilę , lubię taki power po prostu aż cche sie robić inne rzeczy , :D

nie zawsze mam ochotę ale wiadomo czASEM posłucham :D

takie zwariowane mam preferencje muzyczne :D

Odnośnik do komentarza

kikunia55 - Powtarzam po raz drugi, nie chodzi o to, czego nie robić, bo to wiem. Ja się pytam w jaki sposób to wykonać, aby było ok. Plan znam, nie umiem go wykonać. Tak pójść, pracować, uczyć się - fajnie, ja się pytam skąd wziąć na to energię, siły, chęć, nadzieję. Jak nie czuć smutku, żalu, depresji. Odpowiedz mi na to i będzie ok.
Uważasz że wystarczy "nie myśleć" i to już wszystko? Słowa niczym u psychiatry który załatwia pacjentów byle jak :/ .

Zdziwiłabyś się ile razy, w ilu warsztatach pracuje mechaników bez najmniejszego wykształcenia mechanicznego - mało tego, nawet w sieciowych serwisach połowa nie ma wykształcenia. Poważnie ci mówię - wiem od ludzi z którymi rozmawiałem.

Ciągle unikasz odpowiedzi na jedno, aczkolwiek kluczowe pytanie - jak teraz, w tej chwili mam nie czuć smutku? Bo to mnie paraliżuje, to nie pozwala mi czegokolwiek zacząć.

"Rafik ma w sobie wrodzony optymizm należny wiekowi, tylko nie ma cierpliwości i być może , że zamiast spokojnie czekać to narasta w nim wtedy niepotrzebna agresja i już mu sie tez wieczorem robi bałagan w duszy." - był czas że byłem cierpliwy, byłem młodszy, miałem te 14-16 lat, czekałem, robiłem swoje, uczyłem się, odrabiałem lekcje, ogarniałem ogród, dom, prace naprawcze itp, w nadziei że ktoś się pojawi, że coś się zmieni tak jak sugerujesz - rób swoje i wszystko się ułoży. Tak na prawdę nie ułożyło się nic. Straciłem czas, dużo czasu. Dziś wiem, że samo się nic nie zmienia, że trzeba robić, a sama rutyna praca-dom, nic nie da.
Kłopot w tym że ja chcę, a inni nie chcą - więc się nie udaje...
Czy agresja się we mnie rodzi - z całą pewnością już teraz tak, ale czemu? Z bezsilności, z rozpaczy, bo szalejąc mniej się odczuwa ból :(

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość wwwwwwwww

Jednak ja bym bym dalej za tą psychoterapią grupową , może to wiele dać , zwłaszcza że nie spotykasz się sam na sam z psychologiem tylko z większą grupą ludzi, a to coś więcej.. na pewno, ale wiele zależy od nad , od naszego nastawienia , jeśli my z tym nic nie zrobimy to nic się nie zmieni. @Rafik54321 zróbmy to dla siebie samych, nie wyobrażasz sobie chyba bycia samym ? Prawda? A co będzie jak będziemy starsi , nadal nie będziemy mieli znajomych , a co gorsza nie będziemy w związku. Owszem dużo się mówi się że teraz ludzie po 30-stce są bez związku i jakoś żyją ale chyb każdy by zwariował do tego wieku, to nie jest takie proste rozmawiać ze ścianą, albo do siebie samego, sam się zastanawiałem (serio!)czy to nie jest już jakaś choroba psychiczna. Szkoda mówić co przychodzi mi na myśl jak jestem sam. Psycholog według mnie odpada sam miałem nieprzyjemność skorzystania z pomocy psychologa, która nic nie dała. Ale psychoterapia grupowa przyznam że od jakiegoś czasu chodzi za mną w kółko, jak sobie wyobrażam że na starość mam skończyć w domu starości to wolę coś zadziałać nie uda się? Trudno przynajmniej będę miał świadomość że coś zadziałem i mogę działaś dalej, takie stanie w miejscu tylko pogłębia nasz lęk przed ludźmi, wiem jakie to trudne , nawet to teraz przerasta mnie samego no ale minęły lata , lata niepowodzeń, manipulowany przez ludzi, może właśnie trzeba pokazać ludziom że stać nas na więcej a pustka jakoś sama minie , wiem to co mówię może okazać się czystą abstrakcją, w ogóle nie do pomyślenia, ale może warto .. kto wie

Odnośnik do komentarza

~wwwwwwww
Już koniec tematu?

Co ci mogę powiedzieć? Chcesz walczyć z terapią grupową - walcz, nie będę ciebie zniechęcał. Osobiście nie wierzę w powodzenie takich wynalazków, bo to nie jest coś czego bym potrzebował. Mi osobiście nie brakuje zbioru ludzi gdzie każdy po kolei będzie gadał co go boli, mi bardziej brakuje grupy która będzie rozweselać, ale próbuj.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Riwers

~wwwwwwwww
Owszem dużo się mówi się że teraz ludzie po 30-stce są bez związku i jakoś żyją ale chyb każdy by zwariował do tego wieku, to nie jest takie proste rozmawiać ze ścianą, albo do siebie samego, sam się zastanawiałem

No już nie przesadzaj. Mam 27 lat i nigdy nie odczuwałem potrzeby towarzystwa płci przeciwnej. Lubię ciszę i spokój, przebywanie z samym sobą w ogóle nie sprawia mi przykrości. Muszę powiedzieć, że jak na faceta to jesteś strasznie delikatny i wrażliwy hehe :P

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Riwers

Zazwyczaj jest tak, że jak facet jest wrażliwy i nieśmiały to, jest również niezaradny życiowo.
Pracy też pewnie nie masz?
Zresztą, po co pytam, skoro piszesz w tym wątku przez cały dzień zamiast pracować jak na dojrzałego faceta przystało:)

Odnośnik do komentarza
Gość Pan Tiktak

Dark_Riwers

No już nie przesadzaj. Mam 27 lat i nigdy nie odczuwałem potrzeby towarzystwa płci przeciwnej. Lubię ciszę i spokój, przebywanie z samym sobą w ogóle nie sprawia mi przykrości. Muszę powiedzieć, że jak na faceta to jesteś strasznie delikatny i wrażliwy hehe :P

I patrz co sobą reprezentujesz. Robótki ręczne po jakim czasie rzucają się na głowę. Lepiej żeby chłopacy kogoś znaleźli i nie prezentowali twojego sposobu życia trolla i szydercy.

Odnośnik do komentarza

Dark_Riwers
Zazwyczaj jest tak, że jak facet jest wrażliwy i nieśmiały to, jest również niezaradny życiowo.
Pracy też pewnie nie masz?
Zresztą, po co pytam, skoro piszesz w tym wątku przez cały dzień zamiast pracować jak na dojrzałego faceta przystało:)

Nałożyłeś że www nie pracuje - czemu? A może zwyczajnie jeszcze się uczy? Wieku nie podał więc niczego nie zakładaj. Wrażliwość, śmiałość i zaradność to 3 różne aspekty, całkowicie niezależne od siebie. Można być nieśmiałym i jednocześnie niewrażliwym. A zaradność to wypadkowa inteligencji, a nie charakteru :/ .

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

~kales
Zamiast siedziec w domu-trzeba sie ruszyc ,poznawac nowych ludzi np.wolontariat.

Gdybyś przeczytał wszystko wiedziałbyś, że nie w tym jest problem... Ale po co - najlepiej rzucić okiem na ostatnią stronę, wymyślić radę z odwłoka i być dumnym ze swojego dokonania :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Wiem, że to zabrzmi jak banał, ale nigdy nie jest zbyt późno, aby kogoś poznać. Nie musisz od razu organizować akcji na forach czy portalach, wystarczy, że znajdziesz sobie jakieś hobby wymagające wyjścia z domu i przebywania wśród ludzi. Opcji jest mnóstwo: począwszy od wolontariatu czy pracy w schronisku dla zwierzaków, poprzez sport/ kino/ koncerty, na specjalistycznych kursach kończąc. Grunt, to ruszyć tyłek sprzed komputera i przekroczyć granice własnego domu czy mieszkania. Równie istotne (o ile nie istotniejsze) jest również to, aby nie nakręcać się ("co jest ze mną nie tak?!", "jestem beznadziejny!", "umrę w samotności" etc.), nie rozpamiętywać przeszłości i zmarnowanych szans, tylko skoncentrować się na tym, co jest teraz i wizualizować lepszą przyszłość. Pewne jest również to, że jeżeli nie zaczniesz działać, to nikt inny Cię nie uszczęśliwi i... za miesiąc, rok, dekadę dalej będziesz w tym samym miejscu i będziesz robił dokładnie to samo. Marzenia i plany nie spełniają "się" - je "się spełnia". Odwagi!

Odnośnik do komentarza

mottone
Wiem, że to zabrzmi jak banał, ale nigdy nie jest zbyt późno, aby kogoś poznać. Nie musisz od razu organizować akcji na forach czy portalach, wystarczy, że znajdziesz sobie jakieś hobby wymagające wyjścia z domu i przebywania wśród ludzi. Opcji jest mnóstwo: począwszy od wolontariatu czy pracy w schronisku dla zwierzaków, poprzez sport/ kino/ koncerty, na specjalistycznych kursach kończąc. Grunt, to ruszyć tyłek sprzed komputera i przekroczyć granice własnego domu czy mieszkania. Równie istotne (o ile nie istotniejsze) jest również to, aby nie nakręcać się ("co jest ze mną nie tak?!", "jestem beznadziejny!", "umrę w samotności" etc.), nie rozpamiętywać przeszłości i zmarnowanych szans, tylko skoncentrować się na tym, co jest teraz i wizualizować lepszą przyszłość. Pewne jest również to, że jeżeli nie zaczniesz działać, to nikt inny Cię nie uszczęśliwi i... za miesiąc, rok, dekadę dalej będziesz w tym samym miejscu i będziesz robił dokładnie to samo. Marzenia i plany nie spełniają "się" - je "się spełnia". Odwagi!

Moją pasją jest motoryzacja, są nią motocykle - aczkolwiek nie mogę jej spełniać bez pojazdu. To nie jest tanie i w tej chwili mnie nie stać. To jak się jej oddać? Próbowałem innych rzeczy, ale mnie nie cieszą tak jak motocykle. Zwierzęta lubię, ale zbyt słabo aby się tym cieszyć. Zbyt duża ilość ludzi obcych naraz mnie paraliżuje.
Co do wychodzenia z domu: aktualnie jestem na etapie "wychodziłem z domu i się ostro przejechałem", więc ta rada, przynajmniej czasowo jest spalona :( .
Umysł sam szuka odpowiedzi, stąd takie rozmyślania (typu czemu tak jest). Nie umiem tego wyłączyć, próby koncentracji na czymś innym nie były wystarczające. Skuteczna okazywała się dopiero ekstremalna adrenalina (ale ryzykowanie wypadku samochodowego nie jest mądre ).
Kłopot z wizualizacją przyszłosci jest taki, że gdy faktycznie coś lekko się poprawi, to od razu się angażujesz bardzo, masz ogromną nadzieję na starcie, ludzi to odstrasza, wszystko się wali, i w ten sposób wracasz na początek wycieczki :( .

To normalne że będą jakieś potknięcia, że nie wszystko mi się uda od razu za pierwszym razem itp. Po prostu gdy się potknę nie chcę z tym zostać sam jak teraz...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość wwwwwwwww

Tak jak już ktoś powiedział, traktuj ludzi z przymrużeniem oka , nie wyobrażaj sobie zaraz wielkiej przyjaźni, bo zbyt bardzo się nakręcasz. Ja do tej pory też działałem pod wpływem emocji, i wychodziło jak wychodziło, ludźmi nie trzeba się przejmować, bo ludzie i tak są egoistami do potęgi n-tej.
Chociaż i tak pewnie na starość zostanę sam

Odnośnik do komentarza

Skoro nie możesz realizować się bezpośrednio, to może zacznij pośrednio? Gdy byłam młodsza i miałam nieziemskiego hopla na punkcie podróży (oraz pustkę w portfelu), to planowałam zostać stewardessą albo konduktorem w pociągu ;-) Tak więc... może warto szukać pracy w branży stricte motoryzacyjnej (sprzedaż, produkcja... pisanie specjalistycznych artykułów)?

Co do wychodzenia z domu... Wydaje mi się, że rozumiem Cię (czyt. agorafobia ciągnąca się latami dawno, dawno temu). Generalnie wyjścia są dwa: metoda małych kroczków albo "zanurzenie się", czyli pójście od razu ma całość. I nie warto przejmować się każdym potknięciem - w 9 na 10 przypadków nie pamięta tego nikt, oprócz Ciebie ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...