DZiwne przeczucie, co do związku z Nim

[Gość corallia28]

Spotykamy się od ponad roku, pokochałam go, on mnie też. Nie mam mu nic do zarzucenia- jest dla mnie bardzo dobry. Ostatnio rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości... no i właśnie w tym jest problem! "coś" wewnętrznie cały czas jakby odpycha mnie od decyzji stworzenia związku z Nim, jakaś taka intuicja wciąż nie daje mi spokoju, wciąż (w przenośni) namawia mnie, bym nie wchodziła z Nim w związek! Jeszcze gdybym miała mu coś do zarzucenia, gdyby czymś mi podpadł- to byłoby zrozumiałe, ale ja nie mam mu nic do zarzucenia! Czy ja zwariowałam? Mieliście kiedyś z czymś takim do czynienia u siebie?

[kikunia55]

Może to Twoja wspaniała intuicja a może strach przed poważnymi krokami, przed poważnymi deklaracjami. Zawsze możesz jeszcze mocno z poważnymi deklaracjami zwlekać i patrzeć o co chodzi, może zrozumiesz sama siebie. A nie ma ludzi bez wad- on takich nie ma, nie widzisz ich u niego?

[ka-wa]

Zakochani wad nie widzą:D
Ile masz lat,może jeszcze nie czas myśleć o małżeństwie i to Cię przeraża,bo do tego nie dojrzałaś,
rok czasu to krótki okres ,żeby się poznać,ze dwa lata pomieszkajcie razem, dopiero snujcie poważne plany.

[Gość corallia28]

Mam 28 lat, on ma 33, więc jest to wiek myślę odpowiedni na małżeństwo i założenie rodziny.. Miałam podobną sytuację w swoim pierwszym związku już. Tez to samo przeczucie, nie wiedziałam, o co chodzi, weszłam w związek i okazało się, ze potem bardzo tego żałowałam, bo facet okazał się kłamcą i bawidamkiem. W moim drugim związku w ogóle nie czułam czegoś takiego, żadnych takich złych przeczuć, związek był naprawdę udany, ale śmierć nas rozłączyła. Teraz wchodzę w 3 związek i znów to uczucie, ze coś mi nie daje z nim w ten związek wejść, ze coś jest nie tak, ze mam tego nie robić, a pozostać na przyjacielskiej stopie. ma On drobne wady, ale są to naprawdę drobiazgi, poza tym On jest bardzo dobry, nie mam mu nic do zarzucenia, niczym mi nie podpadł, a tu takie przeczucia...

[kikunia55]

Użyłaś sformułowania, że dla mnie On jest dobry. Może chodzi o dwoistość jego natury- oceniasz go gdzieś w sobie jako dwulicowego. Dla Ciebie dobrego serca, ale może uważasz, że tylko dla Ciebie jest ta dobroć, a wogóle jego charakter nie jest taki prawy i czysty jakbyś sobie tego życzyła, bo wiesz, że to czas zalotów i niezbyt czyste serce wobec drugich z czasem i dla Ciebie będzie takie. Może jego postawy moralne wobec życia Ci nie pasują, bo wyplyną np. przy wychowywaniu dzieci, przy podejmowaniu istotnych decyzji życiowych?

[ka-wa]

To faktycznie dziwne,można by powiedzieć ,że to pokłosie pierwszego związku ,ale przecież był drugi udany...,
a może po prostu Ty go nie kochasz i nie widzisz z nim związku na całe życie.

[Gość corallia28]

Właśnie bardzo go kocham, z jednej strony życia sobie bez niego nie wyobrażam, a z drugiej... coś mi nie daje, jakby ostrzega, bym z nim sie nie wiązała. W tym drugim związku nie miałam czegoś takiego zupełnie, więc nie jest to sprawa strachu przed związkami. Sama nie wiem, co z tym robić. Żeby jakieś przeczucie człowiekiem kierowały dziwne... nie rozumiem tego!

[ka-wa]

Jedynie porozmawiaj z psychologiem,bo my tu nic nie wymyślimy , daj sobie jeszcze czas ,może za rok przeczucie się zmieni, jak bardziej go poznasz ,
mieszkacie razem?

[unna-1]

Czy to jest przeczucie, czy obawa przed nowym związkiem?
W końcu dwa poważne związki ci się rozpadły, choć z różnych powodów.
Na pewno ciężko przeżyłaś każde to rozstanie i gdzieś tam w podświadomości brzęczy dzwoneczek, czy aby nie będzie powtórki.

Na razie go kochasz, życia bez niego sobie nie wyobrażasz, więc wskakuj na głęboką wodę.
Co ma być, to będzie. Zapowiada się szczęśliwe życie, korzystaj z szansy, którą los ci zsyła.
Patrz optymistycznie w przyszłość, nie niszcz szczęścia głupimi obawami.

Czy to przeczucie? A może tylko strach?
Ja sądzę, że to drugie.

[Gość corallia28]

Nie mieszkamy razem. Nie jest to strach i obawa, jest to właśnie takie przeczucie. Miałam takie samo przed pierwszym związkiem, po którym żałowałam, ze sie w niego wpakowałam. Gdy wchodziłam w drugi związek nie czułam niczego takiego- weszłam w niego bez problemu, związek był udany, tylko partner zmarł nagle po kilku latach. Może faktycznie powinnam zaryzykować i nie słuchać żadnych przeczuć.

[ka-wa]

Zawsze jest ryzyko jak wchodzimy w stały związek,choć na początku wydaje się wszystko ok ,po kilku latach może przybrać całkiem inny obrót,
nie da się przewidzieć przyszłości.
Powinniście razem zamieszkać,żebyś się do niego przekonała,
powinnaś poznać go na co dzień ,bo co innego jak się spotykacie ,a co innego mieszkanie razem.