Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Mój narzeczony mnie uderzył


Gość Michalina147899

Rekomendowane odpowiedzi

Daj spokój, co Ty jeszcze robisz w tak toksycznym związku z tak toksycznym człowiekiem? Jakiekolwiek usprawiedliwianie takiej przemocy jest zupełnie absurdalne. Jeszcze na Ciebie winę zwala, i po tym co piszesz widać że mu się to udaje. :O Czyli już do tej pory zdążył mocno Ci psychikę zniszczyć.
Twierdzenie że niby Ty też jakoś zawiniłaś bo byłaś dla niego niemiła itd., jest już po prostu śmieszne. W żadnej mierze nie jest adekwatne do tego co zrobił. Jeszcze Ci wmawia, że Ty go tego nauczyłaś, masakra! Kompletne pranie mózgu Ci robi. Może jeszcze Ci wmówi że to Ty go wychowujesz, Ty jesteś od tego, więc ogólnie jak on coś źle zrobi to Twoja wina, tak jakby to nie rodzice byli od tego i jakby od dawna nie miał już tego procesu za sobą.
Po za tym tak jakbyś rzeczywiście Ty była dla niego wcześniej niedobra a on zawsze taki miły, uprzejmy, uczynny, a może wręcz poświęcający się i bohatersko znoszący swoje uciemiężenie, bo przecież POWINIEN BYŁ uciec od związku i dziecka :D:D Akurat-facet daje Ci wsparcia, nie ma szacunku do Ciebie, Twojej pracy, Twoich wysiłków, Twojej energii, Twojego czasu, Twoich uczuć, Twoich potrzeb, Twojego spokoju itd. Co miałaś przepraszam innego zrobić, udawać że wszystko jest ok i sztucznie się uśmiechać?? Nic dziwnego że nie wytrzymujesz tego wszystkiego i i tak jak na to zareagowałaś nadspodziewanie dobrze, bez obelg, wyzwisk, itp., czego nie można powiedzieć o nim i jego tekstach o siedzeniu na d..., tak to całe zachowanie wyglądało jakby to on był pokrzywdzony, a nie Ty.
Jego "zaangażowanie" w związek i rodzinę to najwyraźniej faktycznie tak jak ktoś już wcześniej określił, "wykładanie kasy", czy coś w tym stylu.
Współczuję bardzo sytuacji, ale nie rozumiem po co się tak męczysz i tkwisz w tym, bo ja tu nie widzę żebyś mogła normalnie funkcjonować jako szczęśliwa osoba żyjąc życiem naprawdę dającym spełnienie, gdzie tu jest miłość? Poza tym, jeśli jeszcze chodzi konkretnie o to pobicie, to pierwsza zdrowa reakcja to zgłoszenie tego na policję. Znamienne, że akurat pierwszy post który się tu pojawił bardzo dobrze oddaje całą sytuację, warto do niego też wrócić:

ka-wa
Takim sposobem Cię "wychowuje",rządzi i pokazuje miejsce w szeregu,co wiąże się też z jego niezrównoważeniem emocjonalnym,
nic nie jest przez Ciebie i siebie nie pozwól wpędzać się w poczucie winy,
nie ma żadnego usprawiedliwienia dla przemocy...,
mogłaś mieć pretensje ,on miał prawo się z Tobą nie zgadzać ,powiedzieć co myśli ,ale nie uderzyć...

I to jeszcze zamiast Ty się obrazić ,to on się obraził...,dobre,jeszcze może powinnaś go przeprosić...,
nie pozwalaj na taki brak szacunku i pozbawienie godności.

Odnośnik do komentarza

franca
Daj spokój, co Ty jeszcze robisz w tak toksycznym związku z tak toksycznym człowiekiem? Jakiekolwiek usprawiedliwianie takiej przemocy jest zupełnie absurdalne. Jeszcze na Ciebie winę zwala, i po tym co piszesz widać że mu się to udaje. :O Czyli już do tej pory zdążył mocno Ci psychikę zniszczyć.
Twierdzenie że niby Ty też jakoś zawiniłaś bo byłaś dla niego niemiła czy coś w tym style jest już po prostu śmieszne. W żadnej mierze nie jest adekwatne do tego co zrobił. Jeszcze Ci wmawia, że Ty go tego nauczyłaś, masakra! Znaczy kompletne pranie mózgu Ci robi. Może jeszcze Ci wmówi że Ty go wychowujesz, Ty jesteś od tego więc ogólnie jak on coż źle zrobi to Twoja wina, tak jakby to nie rodzice byli od tego i jakby od dawna nie miał już tego procesu za sobą.

Franca, co do przypisania rangi toksyka facetowi, to poszłaś mocno po bandzie, bo z reguły są to notoryczne docinki krytykujące drugą osobę (patrz szantaż emocjonalny) mające znamiona potocznego prania mózgu. Ale i to ostatnie tutaj pojęcie wymaga głębszej analizy w konfrontacji z ową toksyczną osobowością, co do jej zasadności w takich okolicznościach. A w tym wypadku brak jest podstaw do takich osądów.
Faceta przerosła rola bycia ojcem, bo na rzecz tego zadania musiał poświęcić studia i zakasać rękawy do pracy, by utrzymać swoją rodzinę.
Fajnie się studiuje i randkuje będąc na garnuszku rodziców, ale przychodzi czas, by wziąć życie w swoje ręce jak wymagają tego okoliczności. Nawet jak to wydarzenie przyspieszą pampersy :)
franca
Po za tym tak jakbyś rzeczywiście Ty była dla niego wcześniej niedobra a on zawsze taki miły, uprzejmy, uczynny, a może wręcz poświęcający się i bohatersko znoszący swoje uciemiężenie, bo przecież POWINIEN BYŁ uciec od związku i dziecka :D:D

Przyganiał kocioł garnkowi, bo z tych wypowiedzi tutaj znamy tylko jedną stronę medalu. Może i znaczącą pod podciągnięcie tego czynu pod pobicie i w rezultacie założenia mu niebieskiej karty na policji, ale niestety o tzw znikomej szkodliwości pod kątem tych toksycznych zależności
franca
Akurat-facet nie ma szacunku do Ciebie, Twojej pracy, Twoich wysiłków, Twojej energii, Twojego czasu, Twoich potrzeb, Twojego spokoju itd. Jego "zaangażowanie" w związek i rodzinę to najwyraźniej faktycznie tak jak ktoś już wcześniej określił, "wykładanie kasy", coś w tym stylu.

Co racja, to racja, bo jest i przyczyna i skutek takiego odnoszenia się w postaci rękoczynów do zachowań partnerki.
franca
Współczuję bardzo sytuacji, ale nie rozumiem po co się tak męczysz i tkwisz w tym, bo ja tu nie widzę żebyś mogła normalnie funkcjonować jako szczęśliwa osoba żyjąc życiem naprawdę dającym spełnienie, gdzie tu jest miłość?

Czy to jest miłość, czy wyblakłe przez 4 lata zauroczenie? Bo w większości wypadków jedno jest mylone z drugim w myśl oklepanego powiedzenia, że partner się zmieni po ślubie. To tak dla odmiany zapytam przewrotnie: a gdzie w tym wszystkim masz i widzisz partnerstwo w tym związku?
Nie pochwalam takiego postępowania faceta, ale również Ona nie jest taka idealna jak się wydaje.
Pojawienie się dziecka jest rewolucją w związku, ale rewolucją,w której okres ciąży daje czas na ogarnięcie tego tematu. Są straty i są zyski, ale do tego trzeba podejść we dwoje z głową i po męsku przyjąć problem na klatę, a nie z bokserskim "lewym sierpowym" wymierzonym w policzek kobiety. Nie sądzisz?

Odnośnik do komentarza

Były tu dyskusje o niechcianych ciążach i komentarze - koniecznie musisz urodzić, dziecko to ogromne szczęście.
Tak, jest to ogromne szczęście, o ile rodzice tego chcą, oczekują i otoczą go miłością.
A co my tu mamy?
Wrzeszczącego bachora, który nie daje spać, poświęcającego się ojca, który nie wypiął się na dziewczynę w ciąży / o dziwo, bo większość tak robi/ , pewnie niskie zarobki, bo musiał zrezygnować ze studiów i ogromne pretensje z obu stron.
Tak wygląda rzeczywistość, o której raczej się milczy./Ostatnio znowu były doniesienia o skatowanym niemowlaku/
A w tym wszystkim tkwi to małe dzieciątko, które powinno być otoczone miłością i troską, z obu stron.
Nie ważne, czy ojciec pracuje, czy matka jest w domu - oboje rodziców powinno się nim zajmować,- nie znaczy że po równo- oboje powinni nim się opiekować. To ważne dla jego rozwoju, dla poczucia stabilizacji.
Tu tego nie ma. I będzie rósł taki nieszczęśliwy młody człowiek, potem będą depresje albo próby samobójstwa.
Zmarnowane, zniszczone dzieciństwo.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Tyle tylko, że rzecz dotyczy bicia....
Otóż nie ma takiej sytuacji by usprawiedliwić bicie, w szczególności matki swojego dziecka.
Za chwilę dostanie młody bo też zachowa się nienależycie.
Może też najpierw w żartach, potem na poważnie a jeszcze później z piąchy.
Musi być natychmiastowa reakcja, jakieś ultimatum, propozycja terapii, wyprowadzka... nawet jak by to miała być demonstracja. Przyklepywanie g...a się nie sprawdza.
Błąd autorki był, że nie zareagowała na te rękoczyny w tych tzw. żartach. Gość już sprawdzał na ile sobie może pozwolić. Nie było reakcji to sobie pozwala.
Jak reakcji nie będzie dalej to raczej sam nie dozna olśnienia.

Odnośnik do komentarza

To poczytaj dokładnie, tam jest nie tylko o uderzeniu w twarz. To prawda, że dyskusja potoczyła się w tym kierunku, ale w tej rodzinie, to jest wynik zaistniałej sytuacji, która jest chora i zła.
Potępiam wszelkie bicie, jest to haniebne i niegodne, też martwię się o dzieciaka, o czym napisałam.
Rodzice powinni zdawać sobie sprawę z tego, że to ich decyzje wpłynęły na zaistniałą sytuację i warto, aby i inni też się nad tym zastanowili.
Co do rodziców, to wreszcie powinni zachować się jak osoby dorosłe.
Nie przepychanki, bo on czy ona, tylko powinni usiąść i spokojnie omówić sytuację.
OBOJE powinni zrozumieć, że stworzyli rodzinę i o nią trzeba dbać.
Oboje powinni szanować swoją pracę, swe wysiłki, a ojciec powinien być nie tylko do zarabiania, ale też do opieki nad dzieckiem.
O miłości to już chyba zapomnieli, powinni też o tym sobie przypomnieć.

Odnośnik do komentarza

Jest tak jak napisała ka-wa i inni, w zasadzie nic nie usprawiedliwia przemocy, uderzenia kogokolwiek, a już szczególnie kogoś słabszego.
Jednak ja mam pytanie - czy Autorka może tak zupełnie szczerze powiedzieć,że nigdy przenigdy nie uderzyła swojego - przepraszam - nie jej ale jej partnera - marudnego, wrzeszczącego całymi dniami syna? Nie poszarpała go w nerwach albo nie wydarła się na niego tak ze rozpłakał się jeszcze bardziej?
To oczywiscie nie znaczy ze sama możne być uderzona, jednak pokazuje ze życie to nie utopia i nieraz emocje są silniejsze niż kodeks postępowania.

Ja myślę ze Ona szczerze tu napisała że odczuła po tym co się stało jakieś wyrzuty sumienia- bo jednak wewnętrznie poczuła się współodpowiedzialna.
Nie pierwszy raz zrzędziła, pomniejszała jego pracę, to że poświecił swój rozwój zawodowy i karierę bo chciał być odpowiedzialny. Ja mam wrażenie ze on jest spokojnym człowiekiem, który nie wytrzymuje już presji, umniejszania z jej strony. Oczywiście działa to obustronnie- bo i on uważa naiwnie i niesprawiedliwie ze ona siedzi dupą w domu i nic nie robi. Dalego również szczerze stwierdziła ze oboje ich to sytuacja nagłej dorosłości przerosła.

Uprzedzając zarzuty - jestem jak najdalsza od wpędzania dziewczyny w poczucie winy i doprowadzenia żeby stała się potulnym workiem treningowym dla rozładowania emocji sfrustrowanego ojca swojego dziecka.
Po prostu - tak jak twierdzi Bags i inni- powinni usiąść i porozmawiać. Ale porozmawiać a nie zrzędzić, przerzucać się, marudzić, piętrzyć pretensje.

Przemoc psychiczna w postaci ciągłych pretensji jest tez nie do wytrzymania- chociaż jest "biała".
Jako wolontariusz pracowałam jako pomocnik kuratora społecznego i miałam styczność z wieloma sytuacjami z pozoru wyglądającymi zupełnie inaczej niż faktycznie były.
Np tak jak tu dziewczyna mieszka z teściową, on pracuje, małe dziecko. Uderzył. Zgłosiła.Przychodzimy,rozmawiamy
On stłamszony. Ona od drzwi pretensje o wszystko, wymagania, poniżanie go i jego roli, i to takim tonem, tak zajadle, tak bez przerwy, nic nie dociera, żadne argumenty, jak kołowrotek - że słowo daje, pomimo ze jestem nad wyraz spokojnym i gardzącym przemocą człowiekiem , to wstyd powiedzieć ale żeby ją choć na chwile uspokoić, sama z chęcią dałabym jej z liścia.

Tutaj mamy mało danych żeby wypowiadać się bardzo autorytarnie. Nie wiemy czy on w ogóle nie zajmuje się dzieckiem bo uważna że to jej sprawa. Dlatego piszę wydaje mi się, mam wrażenie.
Po prostu nie chciałabym wpaść w schemat- biedna uderzona i on- damski bokser. Bo to nie pomoże samej Autorce.Oni oboje muszą coś zrozumieć.
Moze on mógłby np pójść na studia zaoczne. Ona mogłaby go w tym wesprzeć i potraktować opiekę nad wspólnym dzieckiem jako wkład w to z on się jednak rozwinie i będzie np mógł mieć lepsza pracę. Nie wiem jaka jest sytuacja Autorki- na ile mogłaby pomóc teściowa albo
rodzice dziewczyny - ale i Ona po "odchowaniu" dziecka z tzw pieluch tez może mogłaby dalej się uczyć lub pójść do pracy?

Odnośnik do komentarza

Wchodzimy w związki ,wręcz pragniemy ,a nie mamy pojęcia o wspólnym życiu,o odpowiedzialności za słowo czy czyny...,przeciągamy linę dopóki się nie napnie,do tego stopnia,aż pęknie,
to się niby nazywa docieranie:P
My kobiety nie rozumiemy facetów ,a oni nas,choć nie można generalizować ,niektórzy ponoć rozumieją się bez słów...,ale to trzeba też dobrać się charakterem i osobowością.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Trudno po kilku zdaniach rozsądzać, kto winny, kto nie winny lub bardziej winny, zwłaszcza, że relacja jest jednostronna.
Temat przewodni to bicie!
Dlaczego to on ma kontynuować studia?!
To dziewczyna powinna iść do pracy, zarabiać na swoją autonomię i przyszłe świadczenia. Hellow!
Dziecko do żłobka lub opieką dziadków za odpłatnością.
Używanie argumentów w postaci siły fizycznej może się skończyć nie tylko utratą godności. Czasem jedna ze stron chwyci nóż. Tak miał mój kolega, matka zadźgała w odzewie na agresję męża/ojca. Poszła do więzienia....... a rodzina inteligencka. Kolega skończył jako pokręcony alkoholik.
W zasadzie cała rodzina przepadła.

Odnośnik do komentarza

No dlatego to on na studia bo nie traktuję tego jako kary lub nienależnego wyróżnienia tylko jako zrozumienie z jej strony, częściowy zwrot tego co utracił przez zbyt wczesne nieplanowane ojcostwo i furtkę do lepszego życia.
A o jej pracy lub nauce, pomocy dziadków to przecież napisałam- że tak.

Odnośnik do komentarza

Ale myślę również, że jeśli on faktycznie jest w porządku to powinien kupić Autorce kwiaty i przeprosić.

I tak się wzajemnie dogadać zeby nie było takich sytuacji.
Bo jeśli nie i sytuacja jest jak twierdza niektórzy rozwojowa- to nie ma o czym gadać tylko spieprzać.

Odnośnik do komentarza

Margolcia już drugi raz nam przypomina, że temat przewodni, to bicie .Czy mamy tylko pisać o tym, że bić nie wolno, a może on miał rację, bo nie wytrzymał?
Dla mnie temat jest szerszy, bo u nich to bicie, to był wynik zaistniałej sytuacji.
Autorka też pyta, dlaczego, to ona ma wyrzuty sumienia.
Aby to mogła zrozumieć, powinniśmy jej nakreślić szersze tło całej sytuacji, bo przecież znamy tylko wersję jednej ze stron.

Skąd te wyrzuty sumienia? Ja podejrzewam że po prostu czuje, że nieco "przegięła"
Nie wygląda na to by była gotowa do odejścia, do zadbania o własne życie, raczej chce wymusić na chłopaku większe zaangażowanie w życie ich rodziny.
I tu ma rację, chłopak powinien zająć się dzieckiem, ale wybrała najgorszą metodę, jaką można wymyślić.
Zamiast zachęcić go, ona go poniża i obraża.
Prawdopodobne jest to, że chłopak czuje się bezradny w tej sytuacji, stąd to bicie, bo przynajmniej tu czuje się silniejszy.
W najmniejszym stopniu go to nie usprawiedliwia tym bardziej, że w przyszłości zamiast gadać, prawdopodobnie dalej będzie stosował tą metodę.
Tylko rozmowa, tylko wyjaśnienie spraw tak na spokojnie, może sprawić, że coś u nich się zmieni.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...