Skocz do zawartości
Forum

Nieszczęśliwa miłość? Jak zapomnieć?


Gość Bezszansy

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od tego, że od zawsze moje życie było smutne i ponure.. Bezinteresowni rodzice, wyrodne rodzeństwo, zbyt duża wrażliwość.
Mam 19 lat i po tym, co mnie spotkało, już całkiem nie umiem sobie poradzić.

Muszę pracować.. ojciec alkoholik został w domu, a my przenieśliśmy się do bloku.. Był to wymysł mamy, która od niedawna całkiem przestała racjonalnie myśleć.. Nieważne

Przechodząc do sedna sprawy: miesiąc temu, udało mi się znaleźć pracę w jednej hurtowni.
Na początku bałem się, jak to wszędzie..
Ale ludzie tutaj (15 osób) okazali się byc bardzo w porządku.. Ale teraz żałuję, bo poznałem kobiete, która okazała się najcudowniejszą i jedyna taka, jaką w życiu spotkałem (pracuje w biurze tej hurtowni) Od początku tak cudownie odzywała się do mnie, tłumaczyła jak mam pracowac, wysłuchiwała moich problemów, uśmiechała się, martwiła.
Nikt taki nie był nigdy w stosunku do mnie.
Z dnia na dzień przywiązałem się do niej.

Ona ma już chyba 40 lat, choć wygląda znacznie młodziej. Nieważne.
Za każdym razem, kiedy kończyłem pracę, zaczynał się smutek i ból. Nie wiem, z czym było to związane. Czy z tym, że wracam do zupełnie innych ludzi, czy z tym, że zaczynałem martwić się o nią.

I tak przez cały miesiąc.
Aż do dnia, w którym dowiedziałem się, że to mój ostatni dzień pracy..
W desperacji powiedziałem, że mogę pracować za darmo (zwolniony zostałem przez brak pracy tutaj. Po prostu po sezonie, nie ma już tyle pracy w tej hurtowni).
Wszystko, byle tylko być przy niej.
Przyszedłem jeden, drugi dzień za darmo, ale pracownicy zaczęli mnie wyklinać, że jestem idiotą przez to, że przychodzę tutaj zamiast szukać nowej pracy..
W środę, ostatni dzień pracy za darmo, rozmawiałem po kilka razy z Nią.
Mówiła, żebym poszukał pracy itd.

Poszedłem do domu, zostawiając kilka rzeczy (tam w pracy) żeby mieć pretekst przyjścia jeszcze, na następny dzien.
Zapytałem jej czy będzie (sama powiedziała, żebym przyszedł)
Przyszedłem. Drzwi do biura były uchylone, a ja pod tymi drzwiami powiedziałem „dzień dobry" kierowniczce (nie jej) i zamieniłem z nią kilka słów. Kobieta, o której mówię od początku, była w biurze i słyszała, że przyszedł.
Wszedłem więc do szatni obok biura, czekając na jakąś okazje, żeby wejść do biura i zamienić z nią kilka słów (bo 4 osoby t zawsze też siedzą, a lepiej mi sam, na sam z nią)
Po chwili usłyszałem odgłos obcasów, szybko zmierzających w strone bramy wyjściowej.
Myślałem, że to pewnie kierowniczka. Posiedziałem chwile w tej szatni, a kiedy zdobyłem się na odwage, wszedłem do biura.
Zamurowalo mnie, a raczej zasmuciło, gdy zobaczyłem, że jej nie ma..
Powiedziałem tamtym osobom „do widzenia" i poszedłem.
Rzeczywiście, odgłos kroków, o których mówiłem wyżej, był jej.. Nie było samochodu już przed wejściem..

I nie wiem, czy ona miała mnie dosyć, i przez to „uciekła" wtedy, czy po prostu poszła..

W kółko o niej myślę. O tym jaka jest cudowna. Miła. I jedyna.
Najgorszy jest ten ból, w którym przerażająco martwię się o nią. Czy nic jej nie jest. Czy nikt jej nie skrzywdzil. Czy nie spotkała się z jakąś przykrością i jeszcze milion innych rzeczy..

Nie mogę złapać oddechu. Dzisiaj i jutro jej nie ma w pracy, więc nawet nie wybierałem się tam.
Nie potrafię nic zrobić. W domu duszę się. Na zewnątrz jeszcze gorzej wśród tych wszystkich ludzi..
Wiele było rzeczy (czekałem raz w sobote kilka godzin, żeby dać jej kwiaty i prezent, za to że dzięki niej wróciłem do pracy. Bo na początku zrezygnowałem. Cudownym uczuciem, było dać jej te kwiaty)
Chciałem teraz kupić jeszcze większy bukiet na koniec, ale wszystkie pieniądze poszły na rachunki..

Mam ciągle ochote zabic się, żeby przerwać to cierpienie.. Nie potrafię wytrzymać, w dodatku muszę znaleźć nową pracę, a wiem że już nie znajdę takiej, z takimi ludźmi i z nią

Wiem, że ona po niedzieli będzie pracować od środy, a za tydzień w sobotę będzie sama w biurze, więc miałbym okazje z nią porozmawiać, ale boję się, że ona rzeczywiście ma mnie dosyć, choć ani razu tego nie pokazała - wręcz przeciwnie..

Nie wiem, czy iść po prostu (jeśli zniosę ten cały tydzien) w sobotę i powiedzieć jej o tym wszystkim?
Ona widziała, że przywiązałem się do niej.

I nie wiem, jak mam tą sytuacje nazwać.. „Nieszczęśliwa miłość"? Mi zależy tylko na tym, aby mieć z nią jakiś kontakt, nic więcej.
Ratunku..

Odnośnik do komentarza

zazdroszczę tej babce... we mnie nigdy nikt się tak nie zakochał i nie zakocha :( wiesz, jeśli ona ma czterdziestkę, to mógłbyś być jej synem... ja jako 23-latka nie byłabym zainteresowana 19-latkiem, a co dopiero taka przepaść wiekowa. Tu chodzi o różnicę doświadczeń, aktualnych priorytetów itd. Poza tym spójrz, jak to będzie w przyszłości - ty będziesz w pełni sił młodym byczkiem, a ona już seniorką.
Była dla ciebie miła, a ty potrzebowałeś oparcia w obcym dla siebie miejscu, w nowej sytuacji. I przez to rozbudziło się uczucie. Z tego raczej nic nie będzie...

Odnośnik do komentarza

Ogarnij się człowieku, bo to co robisz zaczyna podchodzić pod stalking.
Nie sądzę, żeby ta kobieta miała do Ciebie jakiekolwiek uczucia, po za obowiązkiem zawodowym.
Była miła? I co w tym dziwnego, wolałbyś, żeby do pracy wprowadzał Cię jakiś arogant?
Widocznie kobieta ma taki styl bycia i jest miła dla wszystkich.
Z pewnością już wyczuła Twoje dziwne zaangażowanie i tym razem uciekła, następnym razem może Cię spławić (ona, albo ktoś inny), ale przy następnej okazji wygarnie Ci, co o Tobie myśli.
Odpuść więc, bo chyba nie liczysz na romans z kobietą 20 lat starszą, która zapewne ma rodzinę i swoje życie.
Przestań już nachodzić tę hurtownię (dziwne, że jeszcze Cię tam wpuszczają), zajmij się poszukiwaniem nowej pracy i zacznij spotykać ze znajomymi w swoim wieku.

Odnośnik do komentarza

Ale przecież piszę, że ona ma rodzinę i dzieci (już dorosłe). Wiem, nie wyjaśniłem tego dokładnie, ale nie mam w głowie żadnego romansu, a co dopiero zwiazku z nią.
0 mojego źycia nie ma tak samo.
Nie poradzę sobie.
Wstać mi się nie chce, wyjście z domu to jeszcze większa tragedia, a każdy zły czyn, złe słowo od kogoś, boli mnie jeszcze bardziej niż dotychczas.

Powiedzcie mi, co mam robić, błagam.
Nie będę umiał o niej nigdy zapomnieć, zwłaszcza teraz, kiedy muszę wziąć sprawy w swoje ręce (praca itd)
Ratunku, błagam.
I naprawdę nie myślę o niczym innym, jak tylko kontakt z nią!

Odnośnik do komentarza

Myślę, że Twoje uczucie do niej, bardziej wynika nie z tego, że jest dla Ciebie atrakcyjną kobietą, ale to że się Tobą jakby opiekowała,interesowała.
Nazwałabym bardziej to uczuciem do tej kobiety jak do matki, czego pewnie w dzieciństwie nie miałeś sądząc po tym co napisałeś. Ta kobieta bezinteresownie przyjmowała się Twoimi problemami, przez co Ty czułeś się bezpieczny i akceptowany mimo tego, co się w Twoim życiu zdarzyło bądź nadal dzieje.
Nie wiem za bardzo jak Ci pomóc. Wiadomo że to na pewno nie miłość, bardziej hm....przywiązanie? do tego stanu, jak się czułeś kiedy z nią byłeś. Jesteś wrażliwą osobą i potrzebujesz miłości, poczuć ją, dlatego tak bardzo chcesz z nią przebywać. Niestety na dłuższą metę nic Ci to nie da. Myślę, że czas zniweluje myślenie o niej to jedyne wyjście. Powinieneś też moim zdaniem zmienić swoje myślenie, jest ot ciężkie, ale wykonalne.

Odnośnik do komentarza

a122b7 Dziękuje.
Ja naprawdę czuje się, jakbym stracil własną, prawdziwą mame.
Już nie jest najgorsze to, że jej nie ma, ale to, że strasznie boję się o nią. Martwi mnie to, że może spotkać ją jakaś przykrość (w domu czy w pracy)
Nigdy nie spotkałem się z niczym podobnym. Owszem, zdarzały się takie osoby, ale nigdy tak bardzo nie przeżywałem.
Nie potrafię nic zrobić i nie stanę na nogi bez niej.

Powiedzcie mi tylko, co mam jej powiedzieć.
To jest zbyt męczące i choćby nie wiem co się działa, to i tak pójdę tam po niedzieli.
Spróbuje wytrzymać do soboty, bo wtedy będzie sama, ale wcześniej pewnie też przyjde.
I w tą sobote za tydzień, muszę jej opowiedzieć wszystko. Albo całą sytuacje, albp tylko poprosić o kontakt. Bo jeśli chodzi o przychodzenie tam, to na pewno sama będzie tego chcieć ponieważ wie, jak mi tam jest dobrze..
Co mam zrobić, kiedy już spotkam się tam z nią?

Odnośnik do komentarza

Twoje zachowanie, to już prawie obsesja.
Ja, na miejscu tamtej kobiety przestraszyłabym się.
Pytasz co jej powiedzieć?
Z tego, co wcześniej napisałeś, byłeś już u niej z kwiatami i zapewne podziękowałeś za pomoc w pracy.
Więc co jeszcze chcesz jej powiedzieć?
- że bardzo ją lubisz, cenisz i podziwiasz,
- że ciężko Ci odchodzić, bo była dla Ciebie wsparciem
- że podoba Ci się jako kobieta
- że chciałbyś mieć z nią stały kontakt
???????????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak sądzisz, co ona Ci na to odpowie (o ile w ogóle zechce Cię wysłuchać), w końcu jej cierpliwość się skończy i przestanie być miła.
Jesteś jeszcze bardzo młody, ale z przedszkola dawno wyszedłeś, więc nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko, które, jak chce coś mieć, to tupie nóżką i wrzeszczy - ja chcę!!!
...bo w tej chwili nie liczysz się z uczuciami tej kobiety, tylko masz na względzie własne chore pragnienia i czubek własnego nosa.

Odnośnik do komentarza

Aga. Łatwo powiedziec..
Poza tym, jak „do psychologa"?
Ty też, kiedy spotkasz kogoś, chociażby miłego, to idziesz do psychologa? :(
Zresztą, mam okazję, więc muszę iść! :(
Gdyby to polegało na tym, że ona wyjechała na drugi koniec Polski, to wtedy mógłbym dać sobie spokój, ale skoro ona jest, to dlaczego mam męczyć się na siłę?
Nie zostawie tego tak „O"…

Odnośnik do komentarza

Dark_River
Akurat nie masz racji.
Owszem, moźna powiedzieć, że „łatwo" ale łatwo przywiązuje się, a NIE zakochuje. Choć juź sam nie wiem..
A takie coś, zdarzyło mi się może kilka razy w źyciu. To znaczy; coś podobnego, bo w źyciu spotkałem może kilka podobnych osób, ale takich jak ona, nigdy.

Odnośnik do komentarza

~Autor19
to dlaczego mam męczyć się na siłę?
Nie zostawie tego tak „O"…

No własnie! po co się męczyć, ogarnąć się, zapanować nad własnymi emocjami, po co?
Lepiej zamęczyć kogoś innego.
Powiedziałabym, ze jesteś egoistą, ale nie, Ty jesteś chory.
Rób tak dalej, to niechby tylko skończyło się na zawiadomieniu policji, bo mogą Cię po prostu chwycić za kołnierz i wykopać z tej nieszczęsnej hurtowni, ewentualnie jej mąż wytłumaczy Ci dobitnie i pokaże gdzie Twoje miejsce.

Odnośnik do komentarza

Jonka, ale nie rozumiesz, że ja jej nie podrywam? :( W sumie, na cały miesiąc pracy tam, miałem z nią kontakt jakieś 10 godzin, licząc wszystkie rozmowy i sytuacje. Nie biegałem za nią non stop. Ona bardzo często przychodziła pierwsza do mnie (może po prostu z litości, nie wiem) i pracuje na tym samym stanowisku też druga kobieta, owszem, miła i sympatyczna, ale wcale nie angażowała się tak, jak ona..
A ona, sama zaproponowała, że da mi swój numer, więc po tym wszystkim chyba nawet mam prawo czuć więź do niej :(

Odnośnik do komentarza

Oo ile ja bym dała żeby taki młodziczek zakchał się tak na zabój we mnie hihi ;)
Ale cokolwiek by to nie było to i tak idź do niej, wyznając całą prawde :) Jestem pewna, że Cie zrozumie i „przygarnie". Tylko pamiętaj: uważaj bo takie kobiety lubią pobawić się uczuciami takich zagubionych chłopakow jak Ty mimo tego że pisałeś jaka jest cudowna.

Odnośnik do komentarza

Tak,jeśli ta osoba nie będzie chciała być z Tobą to będziesz musiał ją zostawiać,to ktoś musi być z Tobą wbrew siebie i na siłę bo Ty tak chcesz? Piszesz po co masz się męczyć nie rozmawiając z nią...pewnie to lepiej ją męcz. To się nazywa egoizm bo myślisz tylko o sobie.

Odnośnik do komentarza

Aga
Ja nie myślę o sobie
Poza tym piszę, że NIE MAM W GŁOWIE żadnego związku, złączenia czy nawet przyjaźni z nią!
Chcę tylko jakiegoś kontaktu, rozmowy, czegokolwiek.. :(
Zresztą teraz w 80% polega to na tym, że to JA martwię się o nią :(
Boje się każdego dnia, myśląc czy nic przykrego jej nie spotkało..
Pójdę do niej i tak, więc Wasze odradzania niestety nic nie dadzą..

Odnośnik do komentarza

Oj tam morda nie szklanka nie pobije się :-) Zacznie permanentnie nachodzić "seniorkę" aż ta się zdenerwuje i powie o wszystkim dla swego męża. Mąż oczywiście jeśli nadziany to nawet nie będzie sobie rąk brudził takim chłystkiem.Wynajmie "tych o których nie mówi się" złapią delikwenta obiją dobrze gębę, wywiozą do lasu rozbiorą do naga i wrzucą w mrowisko i problem rozwiązany.

Odnośnik do komentarza

Słonecznik.
Niestety moje życie nie jest takie od momentu przeprowadzki, sle od początku..
Właśnie o to chodzi, że pracy też nie mogę szukać. Przed pracą tutaj, pracowałem w innej firmie i zrezygnowałem po 4 dniach, później w drugiej i znowu to samo..
Wszędzie spotykam ludzi, którzy tylko dowartościowują się moją obecnością. A tutaj spotkałem ludzi, jak nigdy wczesniej, i „Ona" :(
Nie chcę tutaj opowiadac o sobie i swoim życiu, ja chcę do niej :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...