Skocz do zawartości
Forum

Żona ma nadwagę i nie chce schudnąć


Gość sfrustrowany mąż

Rekomendowane odpowiedzi

otyłość może brać się nawet ze złego powietrza, zanieczyszczonego.
Np. w takich Policach nie jest zdrowo żyć.
A 20kg na 2 lata to masakra.
Ja tyję 2kg na rok.. Ale dojrzewam jeszczę.
Po menopauzie wiem, ze kobiety mocno tyją.
Np moja mama. Ale ona nie je ani grama fastfoodów.
Je ciągle domowe zupy, dania z kaczki, gęsi, z gospodarstw ekologicznych..
Jemy warzywa, owoce.. A i powiedz żonie by zaprzestała jeść DRÓB.
Tam jest mase HORMONÓW. od nich kurczaki 2-miesięczne szybko rosną i już je zabijają. Jadłam mięso z gospodarstw ekologicznych. ZUPEŁNIE inne mięso. Kości są nie do przegryzenia, szybciej zęby połamiecie :) A mięso jest treściwe i wystarczy 32cm sześcienne takiego mięska by się najeść, podczas gdy kurczaków ze sklepu byście musieli zjeść ze dwie nóżki.

Odnośnik do komentarza
Gość sfrustrowany mąż

Ona sama przyznała, że stres pojawił się dopiero ostatnio, a przedtem była przekonana, że to jej sprawa co je i myślała, że nie będzie mi to aż tak bardzo przeszkadzać. Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, która słyszy w domu jak tata komplementuje nadwagę mamy.

Mam pretensje do żony o to, że udawała i zlekceważyła moje zdanie. Chciałbym jej wybaczyć, ale zachowała się wobec mnie nie w porządku. Boję się o jej zdrowie i nie wiem jak rozwiązać sprawę seksu.

Regularnie się badamy, więc wiem, że jej tycie nie jest spowodowane przez hormony. Mówi, że najpierw chciała być dla mnie szczupła, a potem sobie trochę odpuściła. 2 lata temu odpuściła sobie bardziej i zacieśniła kontakt z tą głupią koleżanką. Mówi, że teraz chce trochę schudnąć, ale nie ma zamiaru się katować i że już nie ma ochoty jeść aż tyle co ostatnio, bo jej się znudziło. Ja jej wcale do niczego nie zmuszałem, więc nie mogła się stresować. Popełniłem błąd, że nie robiłem jej awantur kiedy przytyła do 70 kg, ale tłumaczyłem sobie, że już więcej nie przytyje, a seks jeszcze był fajny.

Pierwszy raz w życiu mam sytuację, w której nie potrafię podjąć decyzji. Wybaczyć jej? Postawić ultimatum? A może powinniśmy się rozstać, bo mnie oszukała? Nie wiem, bo za każdym rozwiązaniem stoją mocne argumenty.

Odnośnik do komentarza

No ale w sumie to sam jestes sobie troche winien- znow sie powtorze -problem lezy w komuikacji "Ona myslala" i "Ty myslałes", ale zadne z was tego nie zwerbalizowało. Przed slubem moze tez niezbyt wyraznie dales do zrozumienia ze to dla Ciebie tak istotna i podstawowa sprawa- no i jak bylo te 70kg -to tez nic nie mowiles. Zapedziles ja w to troche a teraz mowisz jak bardzo Cie oszukała.
Mysle ze zona jesli zechce to do tych 70 dosc łatwo dojdzie- bo najszybciej gubi sie pierwsze kg- i pomoz jej w tym po prostu szczroscią.Jak bedziecie sobie mowic o co Wam naprawe chodzi- zona będzie mniej jesc. Pozdrowienia dla Ciebie i Żony:)

Odnośnik do komentarza

Zostaw ją tak będzie dla niej lepiej.
Która chciałaby mieć męża co zastanawia się nad porzuceniem jej kiedy ona przytyje?
A lepiej wyobraź sobie małą dziewczynkę która widzi jak jej ojciec nazywa jej matkę grubą i każe się jej odchudzać.
Bulimia, anoreksja u dzieci, kompleksy, coś ci to mówi?
Takiego jak ty to ja bym rzuciła po zgoleniu brody albo ścięciu włosów.
Nie byłbyś dla mnie atrakcyjny i won.
Spróbowałbyś tylko przyciąć włosy nie tak jak lubię, za drzwi byś wyleciał na ryj.
Córka by zobaczyła jak traktować frajerów którzy ignorują żony, nie szanują ich i ich zdania.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam sznaks- ale wg mnie to troche nie tak.
To juz nie można powiedzieć prawdy?
Moje dzieci tez słyszały ze maz miał pretensje ze za bardzo przytyłam- i żadne nie ma anoreksji, a chciały mieć szczupłą mamę.W ten sposób postępując, fałszywie nic nie mówiąc nikomu sie nie pomaga- no chyba ze facet znajdzie sobie kogoś na boku, z zona nigdzie nie będzie wychodził - to może ważyć i 150. Właśnie błąd ze sfrustrowany wcześniej z zona nie porozmawiał szczerze.

Chociaż te zastanawiania sie czy ją zostawić kiedy kobieta nawet chce już coś zmienić, a wcześniej nie zapobiegał, nie dawał konkretnych sygnałów - tez wydaje mi sie to nie ok.

Odnośnik do komentarza

~sfrustrowany mąż

Pierwszy raz w życiu mam sytuację, w której nie potrafię podjąć decyzji. Wybaczyć jej? Postawić ultimatum? A może powinniśmy się rozstać, bo mnie oszukała? Nie wiem, bo za każdym rozwiązaniem stoją mocne argumenty.

Przestań sobie wmawiać ,że Cię oszukała,skoro mówi ,że nie zdawała sobie sprawy z powagi Twoich słów,
ja myślę,że całą winę zwalasz na żonę ,bo masz problem z libido ,a to wcale nie musi mieć związku z jej nadwagą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość sfrustrowany mąż

ka-wa, czyli zlekceważyła moje zdanie i była przekonana, że w razie czego będzie tak jak ona chce.

Dlaczego zarzucasz mi problemy z libido? Aż mnie rozsadza gdy widzę ładne, szczupłe dziewczyny. Mają mnie podniecać grubaski?

datoya, przecież ona wiedziała, że lubię szczupłe dziewczyny i przykładam dużą wagę do zdrowego trybu życia. Nie chciałem jej dołować i do pewnego momentu mówiłem jej tylko miłe rzeczy, a ona pomyślała, że w takim razie zawsze będę miły, więc może robić co jej się podoba. Tłumaczyłem, że to niezdrowe kiedy jadła słodycze i fast foody, ale robiłem to w najbardziej łagodny sposób żeby nie czuła presji i w efekcie utyła jak świnia. Powinienem ją trzymać krótko, ale myślałem, że jest rozsądna. Teraz nie wiem co robić, bo nie chcę wywierać na niej presji, ale chciałbym żeby schudła dla zdrowia.

Odnośnik do komentarza

No to niestety lekką presje musisz wywrzec-dla wspolnego dobra.Popros zone zeby troche sie zmobilizowala, sama mowi ze jej sie znudzilo czyli przestraszyla sie i jej zalezy.Jest nadzieja. Jestem pod wrazeniem Twojej delikatnosci, mysle ze sie kochacie chociaz nie mnie to oceniac- bo chociaz osoba piszaca na forum z prosba o pomoc automatycznie wystawia sie na ocene innych to nie znaczy ze doradzajacy są alfą i omegą.
Kurcze z tegowszystkiego sama zjadlam dużą porcje lodów:))

Odnośnik do komentarza
Gość nietakiebialoczarne

~datoya
Przepraszam sznaks- ale wg mnie to troche nie tak.
To juz nie można powiedzieć prawdy?
Moje dzieci tez słyszały ze maz miał pretensje ze za bardzo przytyłam- i żadne nie ma anoreksji, a chciały mieć szczupłą mamę.W ten sposób postępując, fałszywie nic nie mówiąc nikomu sie nie pomaga- no chyba ze facet znajdzie sobie kogoś na boku, z zona nigdzie nie będzie wychodził - to może ważyć i 150. Właśnie błąd ze sfrustrowany wcześniej z zona nie porozmawiał szczerze.

Wszystko trzeba robić z taktem, jak się zaczyna temat to nie należy go szybko zmieniać/żonglować tylko spokojnie porozmawiać, wykazać chęć pomocy otyłej osobie - żeby druga strona widziała, że Ci autentycznie zależy.
No i też trzeba sobą co nieco reprezentować, bo (autentyczna historia z mego podwórka) jeśli obleśnie otyły tatuś chamskimi tekstami dogaduje mamusi, że się roztyła, coś by z sobą zrobiła i przy tym ślini się do młodych dup, a i w obecności mamy dziwnie komplementuje i patrzy się na córkę, to jak żonie ma być nie przykro. Takie zachowanie to czyste sk***ństwo i nie mów, że nie zostawia śladów w psychice, bo nie dość że żona cierpi (a wiadomo, że w pewnym wieku metabolizm siada), to i rozgarnięta córka czuje się nieswojo w domu, zaczyna nienawidzić ojca i ma niechęć do mężczyzn, bo po co ma się kiedyś historia powtarzać - patrz, otyły wieprz wytykający kobiecie każdy kg.

Odnośnik do komentarza

Namawiam do czytania ze zrozumieniem.Przecież nie o tym rozmawiamy- tutaj nikt nie robi nic po chamsku, wręcz przeciwnie- sfrustrowany mąż boi sie cokolwiek powiedzieć, a przykład ktory podajesz podpada pod patologię i ani u mnie ani u sfrustrowanego nic takiego nie miało miejsca.
Nie napisałam ze mój mąż zwracał mi uwagę po chamsku ani ze sam jest obleśny i otyły, -sfrustrowany tez nie,a to ze ktoś "w obecności mamy dziwnie komplementuje i patrzy się na córkę", to już w ogóle pozostawiam bez komentarza. Obrażają mnie a pośrednio takze mojego (szczuplego i wysportowanego) męża tego typu skojarzenia w związku z moja wypowiedzią bo nigdzie nie dałam do nich żadnego powodu.
"Takie zachowanie to czyste sk***ństwo i nie mów, że nie zostawia śladów w psychice, bo nie dość że żona cierpi (a wiadomo, że w pewnym wieku metabolizm siada), to i rozgarnięta córka czuje się nieswojo w domu, zaczyna nienawidzić ojca i ma niechęć do mężczyzn, bo po co ma się kiedyś historia powtarzać - patrz, otyły wieprz wytykający kobiecie każdy kg"
Jeszcze raz zachęcam do czytania ze zrozumieniem i nie nakładania własnych filtrów na czyjąś treść.
Przecież rozmawiamy o młodej bezdzietnej kobiecie - wiec co to ma do wieku w którym metabolizm siada.
U mnie z kolei same dzieci chcialy miec fajną zgrabną mamę - a szczegolnie wlasnie corka ktora jest superestetką, i cala rodzina dopingowala mnie jak umiała.
Piszesz ze sytuacja jest autentyczną historią z Twojego podwórka.Nie wiem czy Ty czy ktoś Tobie bliski jest tak chamsko traktowany- można tylko współczuć kobiecie, ale zapewniam że nie ma to nic wspólnego z omawianą tu sytuacją.
To co opisujesz to problem męskiego szowinizmu zahaczający nawet o zapędy kazirodcze(!),
co jednak odbiega od poruszanej tu słusznej moim zdaniem troski o wygląd i zdrowie.

Odnośnik do komentarza

Dajmy spokój tej młodej kobiecie,uważam że gdyby mogła byłaby szczupła.Nie słyszałam jeszcze ,żeby warunkiem małżeństwa była cały czas szczupła sylwetka.Jesteśmy ze sobą na dobre i złe i w ciągu życia możemy różnie wyglądać ale w życiu to nie o wygląd chodzi to tylko opakowanie Liczy się reszta:serce, rozum,poczucie humoru, pracowitość ,zaradność, kiedy możesz na żonie polegać ,czego Ty chcesz.Nie ważne że jesteście młodzi to samo czuje się w każdym wieku.Poprostu jej nie kochasz skoro nie akceptujesz jej wyglądu za niedługo będą zmarszczki i gorsze włosy i też będziesz histeryzował.Takie myślenie to koniec małżeństwa wcześniej czy później.

Odnośnik do komentarza
Gość Aagnieszkaa

Jestem wściekła na autora wątku. Mam ochotę krzyczeć i przeklinać.
Typowe zdania autora wątku:
,,Powinienem ją trzymać krótko".
Trzymać krótko?!
I widać dobrze, że autor ma zadatki na dobrego człowieka, ale autorowi brakuje dystansu do siebie.
Tak, uderz w stół. Tak, chyba miałam w związku podobnie. Tak, szukałam wolności poza nim - w jedzeniu (nie przytyłam jeszcze 20 kg, ale 2), w dziwnych pragnieniach, przy których się upierałam, byle on choć w jednym mi ustąpił, choć w jednym nie uważał, że jego racja jest jedyną słuszną.
Tak, myślę, że zarówno ja, jak i on, mamy głębsze problemy.
Tak, sugerował, że jestem za gruba (60 kg, 166).
Tak, zachęcam Pana do terapii, skoro Pan jest na to gotowy. Gdzieś czytałam, że to najlepszy sposób, żeby zachęcić do terapii drugą stronę. Przykład pociąga.
Tak, mam tendencję do nadmiernego używania słowa ,,tak", ale tylko tutaj. Może to ze złości.
Może nawet nie na Pana, ale na siebie...

Odnośnik do komentarza

"nie przytyłam jeszcze 20 kg, ale 2"
"Tak, sugerował, że jestem za gruba (60 kg, 166)"

Z tego wynika, że twój przypadek nie ma wiele wspólnego z przypadkiem żony sfrustrowanego. Odtwarzasz relację z ojcem, który cię kontrolował, czy może szukałaś kontroli bo brakowało ci wychowania ojca? 2 różnicy nawet nie widać i rano po postawieniu klocka mogę ważyć 2 kg mniej niż wieczorem. Twoja waga jest prawidłowa, a żona autora jest otyła, trzęsie się jak galareta, ma cellulitis, poci się, sapie przy wchodzeniu po schodach i oszukuje się, że ładnie wygląda i będzie zdrowa.

Odnośnik do komentarza

Przecież tu w ogóle nie ma o czym rozmawiać, problem nie leży w otyłej żonie. Przecież on jej nie kocha. Czarno na białym to pisze. Jej otyłość to tylko usprawiedliwienie dla niego.

„Mam problem z żoną” nie, masz problem ze swoim płytkim rozumem.

„nie chce się odchudzać” kim ty jesteś żeby jej rozkazywać?

„To ewidentny brak szacunku w stosunku do mnie” a ty gdzie masz szacunek do niej?

„nie akceptuję jej takiej jaka jest”

„z tak grubą nigdy bym się nie związał”

„doprowadzi się do chorób i potem będę musiał ją odwiedzać w szpitalu” jestem pewien że nawet nie masz pojęcia jakie choroby wywołuje otyłość, i czy można przez nie wylądować w szpitalu i na jak długo. I cię to nie obchodzi. Po prostu odmawiasz opiekowania się nią a jej otyłość to twoja przykrywka. A jeśli będzie miała wypadek i wyląduje w szpitalu zupełnie niezależnie od otyłości też nie będziesz jej odwiedzał w szpitalu.

„kupować leki” mówisz o swojej rodzinie że jak zachoruje to nie będziesz chciał wydawać kasy na leki, no brawo.

„seks z żoną w takim stanie nie wchodzi w grę”

„łączy nas wspólne mieszkanie, na które wzięliśmy kredyt” no to wiele was łączy gratulacje. Jak schudnie zacznie was nagle łączyć miłość? Jak można być tak tępym?

Odnośnik do komentarza

Jak można być tak tępym żeby nie zrozumieć jego postów? Przecież pisze, że ją kocha i martwi go to, że żona to lekceważy i niszczy swoje zdrowie dla obżerania się.

"„kupować leki” mówisz o swojej rodzinie że jak zachoruje to nie będziesz chciał wydawać kasy na leki, no brawo." - to niech jeszcze do tego pije wódkę i ćpa, a ten niedobry mąż nie powinien mieć pretensji, no bo gdzie tu szacunek, ja się pytam? :D Powinna robić co chce i nie musi się oglądać na innych i dbać o męża, tak?

Jestem pewien, że gaddulecc to otyła kobieta, która chce się usprawiedliwić zwalając winę na innych, a nie na swoje obżarstwo i niszczenie zdrowia.

Odnośnik do komentarza

A tak naprawdę to jej zdrowie,jej choroby i jej objadanie się.Dla takiego męża i dla każdego innego ,który w bardzo przykry sposób reaguje na zmiany wyglądu żony nie warto się odchudzać i katować.To jej sprawa i już.Nie ma człowieka ,który chciałby być otyły.Jeśli się jest to często trudno być szczupłym, za dużo wyrzeczeń i waga często wraca a to zniechęca.Odmawianie sobie wszystkiego tylko dlatego,że mąż lubi szczupłe nie ma sensu. Jeśli już to tylko dla siebie i swojego samopoczucia.

Odnośnik do komentarza

Racja, co tam mąż martwiący się o zdrowie, który w dodatku został lekceważąco potraktowany. Przecież to przedmiot, który służy do zarabiania pieniędzy, TAK?????

Co tam zdrowie i brzydki wygląd - ważne, że nie ma wyrzeczeń :D Mądry człowiek widzi, że takie postępowanie jest głupie i żonka jeszcze poniesie konsekwencje swojego postępowania - cukrzyca, miażdżyca, regres intelektu, Alzheimer, demencja, żylaki, zawał, wylew, choroba wieńcowa, rak, degradacja społeczna, zaburzenia psychiczne, nieradzenie sobie z emocjami.

Odnośnik do komentarza

Od kilku dni przyglądam się tej dyskusji i tak sobie myślę że mężczyzna kobiety nie zrozumie i odwrotnie. Mąż uważa że żona go lekceważy, żona że mąż nie pozwala jej żyć jak chce. Mąż twierdzi że się martwi a żona że jej tak dobrze. Może czas Posłuchać swoich racji, posłuchać swoich pragnień i oczekiwań i żyć w zgodzie z sobą samym.
p.s. A ten nieszczęsny kredyt, który Was jeszcze łączy przepisać na jedno z Was, albo w diabły pozbyć się tego mieszkania i zacząć żyć tak jak się chce. Ty bądź fit a Twoja żona niech je chipsy na kolacje. Każdy ma prawo do własnych wyborów.

Odnośnik do komentarza

Czytając tego typu posty i wypowiedzi ma się wrażenie że nikt nie zna pojęcia słowa,,kompromis". A przecież tak niewiele wysiłku to kosztuje... aż mnie swierzbi żeby przytoczyć pewną sytuację. Otóż za każdym razem będąc w pewnym mieście w pracy na jednej z ulic spotykam pewne starsze małżeństwo. Niezależnie od dnia tygodnia o godzinie 6:30 wychodzą na spacer zawsze uśmiechnięci, z miłym słowem dla każdego. Oni na pewno nie mieli takich bzdurnych problemów, są ze sobą od kilkudziesięciu lat i nadal potrafią żyć ze sobą, aż miło popatrzeć :). A dziś jakieś warunki, brak porozumienia, zamiast rozmowy wurzuty itp itd. Jeśli ktoś nie potrafi się porozumieć to niech się nie wiąże. A wystarczy tak niewiele aby być szczęśliwym...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...