Skocz do zawartości
Forum

Ogarnąć życie po rozstaniu


Gość taakaaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz ja też całą winę zwalałam na siebie i myślałam, że na miłość nie zasługuję. Ciekawe skąd mi to do głowy przyszło...?;)
Obwiniałam się za wszystko, uważałam że jestem złem całego całego świata i kto chciałby takie zło pokochać. No on mi w każdym bądź razie to pokazał.
Nie powiem, że nie byłam bez winy, 'swoje mam za skórą' ale bez przesady, żeby całą winę zwalać na siebie i uważać że na miłość nie zasługuję?
Jakby naprawdę Cię kochał, to pokazałby Ci co to jest prawdziwa miłość.
A tak to pozostały Ci tylko wątpliwości... Smutne;(
Wina jest zawsze po dwóch stronach, on nie był Ciebie wart.

Odnośnik do komentarza

Albo to ja nie byłam jego warta... Skoro szybko znalazł "lepszą" ode mnie w jego mniemaniu... Wciaż na niego czekam, śledze na fb... z nadzieją że zadzwoni, przeprosi, powie dlaczego... przecież mówił ze kocha :( Bardzo bym chciała sie dowiedziec co się stało, ze odszedł, co nim kierowało bo to ze nie nie znam przyczyny nie pozwala mi całkiem uwolnić się od tej miłości i spróbować żyć na nowo. Gdyby postawił spraw jasno ze jest tak i tak zaakceptowałabym z czasem fakt że odszedł, a teraz... teraz wciaż na niego czekam bo sprawa niewyjaśniona:(

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

To twoj pierwszy zwiazek.Zapatrzona w faceta jak sroka w ogon.To normalne.Idealizujesz,wady staja sie słodkie ,ach co tam,można przezyć.Zalety wyolbrzymiasz do rangi absurdu.Norma u zakochanej kobiety.
Rzucił Ciebie bez słowa wyjasnienia.Kim jest ? Dla Ciebie w dalszym ciagu wspanialym,przecudownym człowiekiem którego to,miłości nie byłas godna.Ok,ciagle kochasz.
Ludzie z forum próbują Ci otworzyć oczy że Twój ideał to oszust i tchórz, a Ty dalej szukasz odpowiedzi dlaczego mimo ze zapewniał o miłości to odszedł?
Nie kochał dlatego odszedł.Powinno Ci to wystarczyć.Poboli ,bo musi i przestanie.Tak jest zawsze.

Odnośnik do komentarza

Próbuje... zapisałam sie nawet na siłownie ale bardzo mnie to uczucie męczy, kocham kogoś z kim nie mogę być... Boje sie ze już zawsze bede sama bo nie wyobrażam sobie innego faceta u boku, nie wiem nawet czy będe w stanie jeszcze pokochac, nie wyobrażam sobie tego :(

Odnośnik do komentarza

A nie możesz się obrazić na całe swoje życie, czyli na niego? Nie możesz się wkurzyć, że świnia, że rozkochał i porzucił, nie możesz uznać za największą obrazę świata, że tak wspaniałą osobę o takiej cudownej miłości i uczciwości do niego wymienił w 5 minut na inną? Nie możesz pomyśleć dlaczego w małej miejscowości tak poprowadził znajomość, że czujesz być może, że ktoś Cię obgaduje czy wyszydza za plecami? Zacznij się obrażać, czuć oszukaną, nieuczciwie podprowadzoną do okazywania mu najlepszej swojej strony, Po prostu się zbuntuj i to nie na los tylko na niego. Pomyśl, ze to przez niego teraz popadasz w stany niewiary w siebie, w swoją inteligencję, w swoją urodę, w swoją zdolność do tworzenia z innym mężczyzną fajnego związku. To wszystko przez niego. Skoro przez niego, to chyba jednak nie był to najwspanialszy facet na świecie. Jak nie był najlepszy (przynajmniej dla ciebie) to chyba dobrze, ze o czasie odszedł sobie w siną dal. W duszy powspółczuj tej następnej, bo pewnie też mu jest potrzebna tylko na trochę, bo pewnie z czasem gdyby miało przyjść sie żenić, to już byłaby jak dla niego za duża odpowiedzialność, a on przecież nie dojrzał jeszcze do dorosłych związków. Może kiedyś dojrzeje a może jeszcze długo sie tak będzie slizgał po związkach. Jak już znajomość będzie zbyt zażyła to on pewnie zrobi myk... Troszkę jej powspółczuj, ale nie za dużo, bo i Tobie się to zdarzyło i mimo wewnętrznego bólu przecież dasz sobie radę.
Wydaje Ci się, ze jesteś nieszczęsliwa i tak jest i będzie. Będzie tak długo jak nie znajdziesz w sobie sily, żeby zamiast " nie rozumiem co się stało" wytłumaczyć sobie "jeśli miało się tak stać, to lepiej, że się teraz skończyło niżby miało pęknąc z mężem i malą gromadka dzieci"

Myślę, że Habuba86 chciala Ci przybliżyć jaki może być ogrom cierpienia a jednak człowiek musi w sobie znalezć siły. Dziewczyny mówią, ze to musi boleć, ale jak długo to już zależy od osoby. Cierpiałas, cierpisz i chyba juz czas obrazic sie na niego, obrócic swoją psychikę od niego, przeciw niemu i wrócić do siebie normalnej, spokojnej, umiejacej się cieszyć życiem. Jesteś bogatsza o to co przeżylas, dowiedzialaś się, ze umiesz z kimś tworzyć związek, że umiesz komuś siebie ofiarować. Jak dojdziesz do siebie normalnej, spokojnej to pomyśl, że gdzieś na świecie chodzi ktoś, kto czeka na Ciebie mądrą i wrażliwą. Musisz wrócić do siebie normalnej i spokojnej a zwykłe życie z czasem przyniesie inne, równie ciekawe znajomości. Trzymamy tu na tym forum wszystkie kciuki za Twój powrót do normalności.

Odnośnik do komentarza

A nie możesz się obrazić na całe swoje życie, czyli na niego? Nie możesz się wkurzyć, że świnia, że rozkochał i porzucił, nie możesz uznać za największą obrazę świata, że tak wspaniałą osobę o takiej cudownej miłości i uczciwości do niego wymienił w 5 minut na inną? Nie możesz pomyśleć dlaczego w małej miejscowości tak poprowadził znajomość, że czujesz być może, że ktoś Cię obgaduje czy wyszydza za plecami? Zacznij się obrażać, czuć oszukaną, nieuczciwie podprowadzoną do okazywania mu najlepszej swojej strony, Po prostu się zbuntuj i to nie na los tylko na niego. Pomyśl, ze to przez niego teraz popadasz w stany niewiary w siebie, w swoją inteligencję, w swoją urodę, w swoją zdolność do tworzenia z innym mężczyzną fajnego związku. To wszystko przez niego. Skoro przez niego, to chyba jednak nie był to najwspanialszy facet na świecie. Jak nie był najlepszy (przynajmniej dla ciebie) to chyba dobrze, ze o czasie odszedł sobie w siną dal. W duszy powspółczuj tej następnej, bo pewnie też mu jest potrzebna tylko na trochę, bo pewnie z czasem gdyby miało przyjść sie żenić, to już byłaby jak dla niego za duża odpowiedzialność, a on przecież nie dojrzał jeszcze do dorosłych związków. Może kiedyś dojrzeje a może jeszcze długo sie tak będzie slizgał po związkach. Jak już znajomość będzie zbyt zażyła to on pewnie zrobi myk... Troszkę jej powspółczuj, ale nie za dużo, bo i Tobie się to zdarzyło i mimo wewnętrznego bólu przecież dasz sobie radę.
Wydaje Ci się, ze jesteś nieszczęsliwa i tak jest i będzie. Będzie tak długo jak nie znajdziesz w sobie sily, żeby zamiast " nie rozumiem co się stało" wytłumaczyć sobie "jeśli miało się tak stać, to lepiej, że się teraz skończyło niżby miało pęknąc z mężem i malą gromadka dzieci"

Myślę, że Habuba86 chciala Ci przybliżyć jaki może być ogrom cierpienia a jednak człowiek musi w sobie znalezć siły. Dziewczyny mówią, ze to musi boleć, ale jak długo to już zależy od osoby. Cierpiałas, cierpisz i chyba juz czas obrazic sie na niego, obrócic swoją psychikę od niego, przeciw niemu i wrócić do siebie normalnej, spokojnej, umiejacej się cieszyć życiem. Jesteś bogatsza o to co przeżylas, dowiedzialaś się, ze umiesz z kimś tworzyć związek, że umiesz komuś siebie ofiarować. Jak dojdziesz do siebie normalnej, spokojnej to pomyśl, że gdzieś na świecie chodzi ktoś, kto czeka na Ciebie mądrą i wrażliwą. Musisz wrócić do siebie normalnej i spokojnej a zwykłe życie z czasem przyniesie inne, równie ciekawe znajomości. Trzymamy tu na tym forum wszystkie kciuki za Twój powrót do normalności i spokojności.

Odnośnik do komentarza

Wiadomo, że sytuacje bywają różne. Właśnie dlatego warto sobie na spokojnie zerknąć tutaj https://kobiecystyl.pl/kiedy-facet-zaczyna-tesknic-i-zalowac-rozstania/ i poczytać. Macie tam bowiem naprawdę ciekawy i praktyczny artykuł, który może okazać się bardzo pomocny. Dowiecie się kiedy facet zaczyna tęsknić i żałować rozstania. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...