Skocz do zawartości
Forum

teściowa i jej 3gr


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
wiem, że problemy z teściową przewijają się tu na bieżąco ale prosiłabym o pomoc i poradę indywidualną. Mamy z partnerem po 25 lat znamy się i przyjaźniliśmy od licealnej ławki. Od roku mieszkamy razem a od pół roku jesteśmy rodzicami wspaniałego chłopca. Mój problem z teściową zaczął się odkąd zamieszkaliśmy z nią pod jednym dachem (ona na dole ze swoim partnerem i 15letnią córką, a my na górze), mój partner ma jeszcze siostrę, która mieszka 15 km dalej ze swoją rodziną i brata, który tez ma swoją rodzinę i mieszka oddzielnie. Z teściową i starszą siostrą partnera miałam wspaniały kontakt- gdyby mogły dałyby mi gwiazdkę z nieba... a jak zamieszkałam z teściową pod jednym dachem zaczęły się wtrącać w nasze życie... na jaki kolor mamy pomalować ściany, jakie meble kupić do kuchni, jakie powiesić firanki itp, itd. Mówiłam partnerowi, że mi to nie odpowiada a on prosił, żeby dla świętego spokoju to lekceważyć i robić po swojemu... tak robiłam ale jak pół roku temu urodziłam syna i na każdym kroku mówiły mi co mam robić, jak mam się zajmować dzieckiem i jakie mamy dać mu imię to miarka się przebrała. Powiedziałam, co mi nie odpowiada i że nie życzę sobie ingerowania w nasze życie bo mają swoje i ja im "w garach" nie mieszam. Wtedy za wszelką cenę chciały zrobić ze mnie wariatkę- że mam depresję poporodową, jestem nerwowa i arogancka. Starałam się nie wchodzić z nimi w konflikty ale pewnego dnia obie wparowały do nas na górę i zapytały co się ze mną dzieje bo się do nich nie odzywam i nie przynoszę im dziecka wtedy, kiedy chcą (traktują go jak zabawkę! jak mają ochotę to krzykną i trzeba im zanieść dziecko bo ciocia przyjechała i chce zobaczyć małego a na górę wejść do nas nie łaska! ja się zbuntowałam i zabroniłam partnerowi znoszenia na dół syna, powiedziałam, że mogą do niego przychodzić i spędzać z nim czas ale u nas na górze, mnie traktują jak trędowatą. Teściowa zaczęła wykrzykiwać, że odkąd pojawiłam się w ich rodzinie są same konflikty i problemy a jego siostra zarzucała mi, że jestem debilem (jestem po studiach a ona 33lata po podstawówce), złapałam jej brata na dziecko itp. On stanął w mojej obronie ale po tygodniu- dwóch matka nie dawała mu spokoju a między nami zaczęły się spięcia buntowała go, że nie może mi tak ulegać, że też może decydować gdzie bedzie chodził z synem i nie mogę mu zabraniać schodzić z nim do babci bo stwierdziła, że palcem sobie dziecka nie zrobiłam i ona jako babcia ma do wnuka takie same prawa jak ja jako matka! powiedziała, że mam siedzieć cicho bo inna na jej miejscu złapałaby mnie za frak, zasadziła kopa i wyrzuciła za drzwi więc powinnam być jej wdzięczna, że mnie trzyma pod dachem a ja niewdzięczna jeszcze na nią krzyczę (wyrażam tylko swoje zdanie bo nie daje mi dojsć do słowa). Chce się wyprowadzić, ale moj partner nie bardzo... twierdzi, że nasze problemy się rozwiążą jak znowu pozwolę mu schodzić z dzieckiem do babci a ja kategorycznie zabroniłam powiedziałam, że bedzie mogl zejsc tylko 2 razy w roku na swieta. Probuje podzielic nasza rodzinę... syn i wnuk owszem są mile widziani a ja jak piąte kolo u wozu, jak jakis wyrzutek, margines... Partner zdecydował się na konsultację z psychologiem powiedział, że jeżeli obiektywna, bezstronna osoba powie mu, że mamy się wyprowadzić bo to będzie dla nas najlepsze wyjscie to to zrobi a jezeli potwierdzi jego zdanie, ze ja powinnam ustąpić i pozwalać mu schodzić z dzieckiem na dół do babci to ja konsekwentnie mam ustąpić. Proszę o Państwa opinię i z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza

To Twoje pozwolenie na schodzenie z dzieckiem na dół niczego nie zmieni,bo widać z teściową się nie dogadacie,zawsze będzie ingerowała w wasze życie,
powinniście się wyprowadzić,
a partner faktycznie powinien skorzystać z porad psychologicznych,a tak naprawdę to powinniście iść wspólnie , bo jego relacja z sytuacji nie będzie nigdy zgodna z Twoimi odczuciami.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Zachowuje sie jak "c...a" ale tylko wtedy, gdy w nasze relacje miesza sie tesciowa i wszystko co jest z nią związane. Ja nie chce zamknąć dziecka w klatce i chować przed babci. Powiedziałam, że może wchodzić do nas na gore i spotykać sie z nim kiedy chce ale jak ja mogę z nim zejść na dól do niej jak miesza mnie z błotem, wykrzykuje, że odkąd pojawilam się w rodzinie to są same problemy i awantury albo wżebym siedziala cicho bo inna na moim miejscu zasadzilaby mi kopa i wygonila za drzwi...

Odnośnik do komentarza

~złaodurodzenia
dlatego nie mieszka się z teściami, trzeba było o tym pomyśleć od samego początku.

Ale zanim się przeprowadziła, teściowa(tak jak i siostra jej męża)zachowywała się w bardzo miły sposób, trudno było przewidzieć, że po wprowadzeniu się do niej pokaże zupełnie inną twarz.
Pierwsza, podstawowa sprawa: jeśli ktoś działa na nas toksycznie/nieważne z jakiego powodu/, to robimy wszystko aby uciąć z nim kontakt, jak najdalej przebywać od kogoś takiego. W przeciwnym wypadku wiadomo że będzie podkopywał naszą psychikę, obniżał nastrój, poczucie własnej wartości, generalnie ściągał w dół. W takiej sytuacji to jak najszybciej się wyprowadź, nie czekaj aż będziesz jeszcze bardziej "zdołowana". Szczerze to nie wiem czemu Twój partner czeka na to co psycholog powie, a tym bardziej uzależnia od tego swoją decyzję, gdy wystarczy przyjrzeć się temu co się dzieje i samemu ruszyć głową. W ogóle dziwi mnie taka jakaś dziwna tendencja u niektórych do przekombinowywania wszystkiego, komplikowania, dorabiania do wszystkiego dziesiątego dna, zaburzeń, psychologicznych problemów, nawet przy najbardziej banalnych w ocenie sytuacjach, trochę jakby człowiek już nie mógł samodzielnie myśleć, ale musiał to robić za niego psycholog. :P

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Również Wprowadziłam się do teściowej,również ja z mężem i dziećmi na dole ona z córką,jej mężem i dzieckiem na dole.Kochałam teściową jak mamę...dopóki nie podsłuchałam jej rozmowy z córką na mój temat; że jestem leniem,że moja rodzina to patologia,że oni dali mi wszystko"dach nad głową" że nie potrafię obiadu zrobić,że jestem chadrą....nie wierzyłam własnym uszom, bo dzień wcześniej mówiła o 6 rano: Asiu Ty już zupę ugotowalas i nasmażyłaś racuchów dla dzieci?Dziecko leć bo do pracy nie zdążysz...a ja ci już naczynia umyję.Nie wierzyłam że można być tak fałszywym.Zwłaszcza że mąż( jej syn nie pracował) ja nas utrzymywałam a dzieci malutkie.Mąż nigdy nie stanął w mojej obronie.Przetrwałam 4 lata aż w końcu po kłótni z mężem ona do mnie skoczyła; że nic nie potrafię,że dostałam dach nad głową,że nie dbam o dzieci i męża...wszystko we mnie pękło a on ją poparł.Powiedziałam im że mury to nie wszystko,zabrałam dzieci i odeszłam...A on? Został z mamusią która mu gotuje i podaje pod nos w swoich murach

Odnośnik do komentarza

iza_iza, również troszkę mnie dziwi, że Twój partner nie potrafi podjąć samodzielnie decyzji po rozmowie z Tobą, tylko potrzebuje „konsultacji z zewnątrz”. Sprawa jest klarowna. Mieszkacie u teściowej (matki partnera), ona próbuje dyktować Wam swoje warunki, ingeruje w Wasze życie, na co Ty się nie zgadzasz. Partnerowi prawdopodobnie wygodnie „u mamusi”, bo finansowo prawdopodobnie lżej, nie trzeba samemu o wszystko dbać. Oczywiście najlepiej byłoby zadbać o przynajmniej poprawne relacje z teściową. Jeśli to się jednak nie udaje, najlepiej wyprowadzić się „na swoje”, nawet do jakiegoś wynajmowanego pokoju. Może biedniej i ciaśniej, ale na pewno lepiej dla Waszego zdrowia psychicznego i dla Waszego związku. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Wyprowadziliśmy się bo stosunki z teściową tak się zaognily, że przy jednej z kolejnych awantur powiedzialam na nią pier*** mamusia a ona kazala mi się pakować i wynosić. Ku mojemu zdziwieniu mój partner co chwile przychodził do pokoju i pytał czy juz się spakowalam tak jakby chciał się mnie pozbyć. Wrocilam z dzieckiem do mamy ale on i tak codziennie z nami nocowal. Po dwóch tygodniach wynajelismy mieszkanie 4 km od domu teściowej i nie powiem zeby to było idealne rozwiązanie naszych problemów. Ustapilam, zeszlam z dzieckiem na dol do tesciowej zeby zobaczyła wnuka i powiedzialam ze teraz krok nalezy do niej i ona powiedziała ze i tak nie przyjedzie bo źle się czuje w mojej obecności. Partner wysylal mnie dodatkowo do psychiatry wiec poszlam, Pani doktor ppowiedziala, że nic mi nie jest nie mam depresji i nie kwalifikuje się do leczenia. Teściowa non stop wydzwania do mojego partnera pisze smsy ze tak bardzo go kocha, pyta jak tam w pracy, jak się czuje... To jest chore! Gra na jego uczuciach i myśli ze w ten sposób on ulegnie i będzie woził dziecko do babci jak ta tylko będzie miała życzenie. Oczywiście zapowiedział mi ze wynajmujemy tylko do końca roku a potem mamy wrócić do tesciowej bo jak skończy mi się macierzynski to nie utrzymamy się z jednej wypłaty. Najgorsze jest to ze zmusza mnie do tego żebym okazała skruchę i ją przeprosiła ze jej naublizalam i powiedziala ze zaluje- Powiedzialam partnerowi zeby wybili to sobie z glowy bo to one zrównaly mnie z ziemią a ja niczego nie zaluje i nie przeprosze.

Odnośnik do komentarza

Masz dwa wyjścia, mieszkać oddzielnie biednie ale spokojnie albo nie narzekać i tolerować teściową i jakby życie w małej niewoli.Po takiej awanturze ,gdzie padają tak mocne słowa nigdy już nie będzie dobrze zostanie to w pamięci po obu stronach.
Ta żona co walczy z mężem o jego rodzinę zawsze będzie na straconej pozycji.Nie warto tego robić dla spokoju własnego i swojej rodziny.

Odnośnik do komentarza
Gość aniela 66

Dziewczyno wyprowadź się jak najszybciej , jeśli twój partner nie będzie chciał się razem z tobą wyprowadzić to bierz dziecko i się wyprowadź bo i tak prędzej czy później się rozstaniecie przez taką toksyczną babę , wiem co mówię bo moja córka przechodziła przez podobną gechenne z tą tylko różnicom że u niej nie było dzieci a teściowa była zazdrosna o własnego syna , toczyła nieustanną walkę o to żeby jej zdanie i to co ona powie było najważniejsze , żeby to co ona robi było najlepsze a starania mojej córki nie znaczyły nic . Z początku jej partner stawał po stronie córki , kłócił się z własną matką ale po 3 latach poddała się mamusi całkowicie , córka go zostawiła i dopiero wtedy stwierdziła że głupa była że tak długo z tym czekała .
Dziewczyno zrób to samo szkoda życia i nerwów a twój facet jeśli cię kocha i zalezy mu na tobie i dziecku albo pójdzie za tobą ...albo masz odpowiedź ...i nie żałuj ....
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...