Skocz do zawartości
Forum

Wariuję czy już zwariowałam?


Gość niewidzialny.nikt

Rekomendowane odpowiedzi

Gość niewidzialny.nikt

Nie ma Go już 375 dni..to nienormalne by na tak długo mnie zostawiał. Coś musiało się stać. To prawda..On nie żyje, nie istnieje, nie wróci.
Mój facet nie zyje. Rozumiem, ale od ponad roku czekam aż wróci. Zazwyczaj wewnętrznie ale bywało że sprzątałam mieszkanie, robiłam ulubiony obiad, a jak nie dotarł na obiad to kolację, a potem śniadanie..Czekałam, potem znów rozumiałam że nie żyje. Jestem nienormalna bo nasi znajomi, nawet Jego brat pogodzili sie już z tym wydarzeniem. Nikt nie reaguje tak jak ja! Czasem coś mi się przypomni i proszę naszą wspólną znajomą by do Niego zadzwoniła i poprosiła by wrócił, bo może jest zły na mnie, może chce mi coś udowodnić, może jak poprosi ktoś inny...i ona mi wtedy mówi że On nie żyje.Wstyd, hańba, ból...nie wiem...
Pare dni temu usłyszałam syreny karetek, policji, nie wiem dokładnie. Zerwałam się i biegłam z przekonaniem że to wypadek w którym Tomek bierze udział. Biegłam ze strachem że nie zdążę a On mnie potrzebuje. Błagałam Boga by go nie bolało i pamiętam że powtarzałam żeby jeszcze chwilę wytrzymał. Potem pamiętam że usiadłam na ławce, nie wiem jak ale dotarło do mnie że Jego nie ma od roku a ja po prostu wariuję. Podobnych sytuacji miałam kilka ale ich już w pełni nie pamiętam. Mam zaniki pamięci, nie pamiętam własnego życia.
Rozumiem że On nie żyje-piszę to teraz przecież i chce mi się płakać, nie wyobrażam sobie dalszego swojego życia czyli czuję zdanie On nie żyje, więc skąd ta okresowa wiara że On wróci i przekonanie że rzecz dzieje się teraz...czuję że wariuję i boję się tego..

Odnośnik do komentarza

niewidzialny.nikt, straciłaś wyjątkowo bliską dla siebie osobę. Ta osoba umarła, nie ma jej już od ponad roku, a Ty nadal chcesz wierzyć, że do Ciebie wróci, bo nie pogodziłaś się z jej śmiercią. Uważam, że jeśli minął rok od śmierci Tomka, a Ty nadal nie przepracowałaś żałoby, co więcej - masz wiele niepokojących objawów - powinnaś sięgnąć po pomoc u psychoterapeuty. Pozwól sobie pomóc i idź do specjalisty. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Wszyscy pogodzili się z tym, ze go już nie ma...
Ty chyba dopiero teraz , zaczynasz się z tym godzić.
Dopiero teraz dociera do ciebie świadomość, że go już nie ma.
Długo to trwało, widocznie trauma była zbyt silna, by pogodzić się z rzeczywistością.
Dobrze, że jednak wracasz do rzeczywistości.
Pożegnaj się z nim, w pełni świadomie, pożegnaj się.
Pozwól mu odejść...
Kiedyś wyczytałam, że dusza nie może odejść, bo nasza rozpacz trzyma ją w pobliżu ziemi. Ja w to wierzę.....
Pozwól mu odejść.
Jeśli jesteś wierząca, to idź do jakiegoś starego kościoła i pomódl się, by odszedł. I powtarzaj modlitwę, by mógł zaznać spokoju.
W domu też módl się, za spokój jego duszy.
Jeśli w to nie wierzysz, to odpraw rytuał pożegnalny, w domu, albo w miejscu dla was szczególnym.
Nie trzeba wiele, wystarczy świeczka i życzenia...dobrej drogi... ale tak, z całego serca.
Nie trzymaj go....

Odnośnik do komentarza
Gość niewidzialny.nikt

Łatwiej będzie umrzeć niż pogodzić się i pozwolić mu odejść. Nie umiem tego ogarnąć. Co jakiś czas na nowo przeżywam tą wiadomość. To tak jakby co chwilę umierał. Nie pogodzę się z tym, da się pogodzić?Nie!
Pani ekspert wspomina o "niepokojących objawach" ...czyli jednak wariuję
Niech to się już skończy...niech się skończy!

Odnośnik do komentarza
Gość niewidzialny ja

A mnie sie wydaje ze nie powinnas dzialac przeciwko temu co czujesz. Jesli chcesz wierzyc w to ze Tomasz jest, to wierz w to, bo taka jest prawda, on jest nadal tak zywy w twoim sercu. Z czasem twe reakcje stana sie mniej emocjonalne, bedzie ci latwiej zyc i myslec o sobie. Wierze ze wybralas wiare w to ze on nadal zyje, bo dzieki temu mniej cie boli, nie musisz konfrontowac sie ze smiercia, utrata ktorej nie akceptujesz. I dobrze, skoro tak ci latwiej. I nie wariujesz, po prostu zamiast na sile byc realistka i cierpiec chronisz sie przed bolem. To madre zachowanie. A ze jestes nieco inna, bardziej autentyczna i wrazliwa niz dotychczas, to... zaskakuje cie to. Sadze wiec ze twoje zachowanie jest naturalne, i nie musisz sie go bac.

Odnośnik do komentarza

"Nie pogodzę się z tym" - napisałaś.
No cóż, to twój wybór. Jak nie będziesz chciała, to tak zrobisz. Nie jest to jednak zachowanie normalne, będziesz coraz bardziej się zatracała w tym, czyli traciła kontakt z rzeczywistością.
W końcu faktycznie "zwariujesz" - bo tak to potocznie się określa.
Lepiej teraz udaj się do psychiatry i spróbuj zmienić swe myśli, bo potem czeka cię zamknięty szpital.

Myślisz tylko o sobie, o swoim cierpieniu, a zapomniałaś o Tomku. Jego dusza cierpi, nie mogąc odejść. Cierpi, bo czuje twój ból i cierpi razem z tobą.
Dusze , które odchodzą, zasługują na spokój i miłość. Nie okazujesz tej miłości, zatraciłaś się w swoim bólu, czyli skoncentrowałaś się tylko na sobie..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...