Skocz do zawartości
Forum

sprzeczności co do terapii


Gość zagubiona bordelka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zagubiona bordelka

Potrzebuje rady osób i specjalisty odnośnie terapii. Od ponad pół roku chodzę na terapię w nurcie psychodynamicznym z powodu mieszanych zaburzeń osobowości (bordeline i unikajaca). Nie wyobrażam sobie żebym dała sobie teraz radę bez mojej terapeutki a jednocześnie jej słowa strasznie mnie ranią. Często czytam tutaj na forum i w pytaniach do specjalistów porady że osoba z zaniżoną samooceną, nieśmiała, z myslami samobójczymi itp. powinna zgłosic się do psychologa,
tylko po co?, moja psychoterapeutka uświadamia mi jaka jestem, ale mi to wcale nie pomaga, a wręcz jeszcze bardziej pogrąża w przekonaniu że nie nadaję się do życia, że już nigdy nie będzie dobrze. Jak jej mówię że nie chce żyć i ze tak byłoby najlepiej dla wszystkich, to mam wrażenie że ją to irytuje, ona już na samym początku mi powiedziała że to mówienie o śmierci tak naprawdę jest czymś innym i że na pewno tego nie zrobię, ale jej reakcja na moje słowa o tym po prostu doprowadzają mnie do szału. Czy terapia naprawdę musi tak boleć?, i w jaki sposób mówienie mi tego jaka jestem ma mi przywrócić chęć do życia? Terapeutka wie o tym o czym teraz piszę, ja na każdej sesji jej mówię jak mnie to wszystko co dzieje się na terapii denerwuje, a jednocześnie wie jaka jest dla mnie ważna i jak bardzo nie chcę jej stracić. Czy to co tutaj opisałam jest normalne? Od dawna myślę o odziale w kobierzynie, ale jeżeli ja chodząc ambulatoryjnie na terapię sobie nie radzę z emocjami to chyba nie ma sensu sie tam wybierać, bo wiem że tam jest jeszcze gorzej i pewnie jakby mnie wogóle przyjęli, to nie wytrzymałabym tam.

Odnośnik do komentarza
Gość ZakreconaIwona

witaj.to zalezy w jakim przekazie Twoja terapeutka uswiadamia Ci jaka jestes. Co konkretnie mowi-jakimi slowami? Generalnie terapia ma na celu analize i przebudowe tego,co w twoim systemie nie dziala,ale nie powinno Cie to zasmucac. Nikt nie jest zly/beznadziejny z natury. Czynniki srodowiskowe,geny,osobowosc,rodzina-to nas ksztaltuje. Zdarza sie ze nasze zachowania sa patologiczne ale zadaniem terapeuty jest pomoc w nazwaniu tych zachowan,znalezieniu ich przyczyny oraz sposobow na ich zmiane. Podaj wiecej szczegolow.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

"Czynniki srodowiskowe,geny,osobowosc,rodzina-to nas ksztaltuje. Zdarza sie ze nasze zachowania sa patologiczne", no i właśnie ja tez tak uważam, a moja terapeutka bez przerwy mi mówi że jestem już dorosła i to jaka jestem zależy tylko odemnie, że nie mam co zwalać winy na wychowanie. Bez przerwy mi powtarza że jestem jak dziecko, a ja już w wieku 16 lat, po śmierci ojca musiałam zająć się domem bo do tego czasu to mama wszystko robiła, bo nie pracowała, może to śmieszne, ale tak nagle tyle na mnie spadło. A tego posta napisałam pod wpływem emocji z ostatniej sesji. Po bardzo długim okresie znalazlam pracę, oczywiście już po miesiącu ją straciłam, kiedy opowiedziałam terapeutce moje odczucia dotyczące ostatniego dnia w tej pracy, ona tak na mnie naskoczyła że mialam ochotę wyjść z gabinetu. Powiedziała ze jej zdaniem mi się nie chce pracować, że nie chcę żeby w moim życiu było dobrze, że nie widzi u mnie żadnej motywacji, że zachowuję się jak rozwydrzony dzieciak. Powiedzmy ze z częścią tego zgadzam się, ale co mam z tą wiedzą zrobić, ja chcę żeby było dobrze, chcę pracować, ale w tej chwili jestem w takim dołku ze już w nic nie wierzę, i takie słowa terapeutki po prostu strasznie mnie ranią, bo ja nie chodzę tam żeby się jeszcze bardziej dołować, więc jeżeli tak wszyscy mają na terapii i to jest normalne, to nie ma to sensu bo może ja jestem jedną z tych osób którym terapia szkodzi a nie pomaga i w takim wypadku nie ma sensu szukac kogoś innego

Odnośnik do komentarza
Gość ZakreconaIwona

hej. Terapeutka do pewnego momentu ma racje-jestes dorosla i bierzesz odpowiedzialnosc za swoje zycie. I tu moim zdaniem jej madre podejscie sie konczy. Z tego co piszesz mialas trudne dorastanie. Zapewne bardzo wplynelo to na to kim teraz jestes. Mozliwe ze nagromadzilo sie w Tobie wiele emocji z ktorymi sobie nie radzisz i musisz je przepracowac. To,ze jestes na terapi swiadczy o tym ze jestes odpowiedzialna i chcesz wziac sie ze soba za bary. Moim zdaniem trafilas na beznadziejna terapeutke. Ona powinna Cie prowadzic, pomoc Ci samej sobie stawiac pytania i szukac odpowiedzi na nie. Krytyka i komentarze w stylu " zachowujesz sie jak rozwydrzony dzieciak" swiadcza moim zdaniem o jej braku kompetencji. Byc moze ma racje co do twojego zachowania ale widocznie jest w tobie jakas czastka ktora z roznych przyczyn nie dorosla i trzeba sie tym zajac. Ja na twoim miejscu sprobowalabym rozmowy z innym terapeuta,ja odwiedzilam 3 panie zanim zdecydowalam z ktora najlepiej mi sie pracuje. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Terapia nie jest głaskaniem po głowie, nie polega na przytulaniu. Terapia ma dowartościować, ale na początku pokazać, co w nas nie domaga, nad czym należy pracować. Nie wiem, na ile rzetelnie przytaczasz słowa swojej terapeutki, gdyż część z nich jest rzeczywiście konstruktywnym komunikatem (choć niemiłym), a inne wykraczają już poza ramy "dobrego komunikatu". Warto o tym porozmawiać z terapeutką podczas kolejnej sesji. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

Pani Kamilo ale jak mają mnie dowartościować słowa które słyszę od niej. To kiedy terapia powinna zacząć dawać jakieś pozytywne rezultaty? Ja mimo tych gorzkich słów od niej, naprawdę ją lubię i to jest dla mnie jeszcze dziwniejsze, może ja chcę żeby ktos tak się nade mną znęcał, może przywykłam do krytyki bo bez przerwy słyszę ją w domu. Albo może to dlatego do niej tak mnie ciągnie bo nie mam nikogo innego w życiu realnym z kim mogłabym porozmawiać o tym co czuje i jest mi wszystko jedno co od niej usłyszę. Wiem że z niecierpliwością czekam na każdą sesję mimo że czuje że coś mi w tej relacji nie pasuje. Pisze Pani że na początku trzeba pokazać co w nas nie domaga, a ile czasu trwa ten początek?
Dzięki ~ZakreconaIwona za zainteresowanie, to co piszesz daje mi wiele do myślenia, ale jednak mimo wszystko chcę wierzyć mojej terapeutce że wie co robi, ona kształciła sie w krakowie, ma certyfikat, przyjmuje na nfz więc ma jakieś tam wytyczne które musi spełniać żeby pracowac w PZP, wierzę jej jak mówi że ona wcale nie musi się mną zajmować i jakby uznała że nie daje sobie rady to by to przerwała, ale to może tylko moje marzenia że tak jest

Odnośnik do komentarza
Gość ZakreconaIwona

Tak rzeczywiscie jest ze terapia prawie zawsze boli,jednak nie zgadzam sie z tym ze terapeuta powinien zadawac ciosy aby motywowac. Powinien delikatnie podchodzic do sprawy z pelnym wyrozumieniem a trudne pytania/komentarze-zadawac taktownie. To ze terapeuta ma certyfikat i przyjmuje na nfz nie swiadczy akurat o niczym. A komentarz ze wcale nie musi z Toba pracowac-jak i inne komentarze ktore przytoczylas-mnie osobiscie mowia ze to nie jest osoba kompetentna. Dlaczego nie sprobujesz terapii z kims innym? Przeciez zawsze mozesz wrocic jesli uznasz ze to jednak z ta osoba rozumiesz sie lepiej. Wydaje mi sue ze jestes wyglodniala uwagi i zaonteresowania ktorego braklo Ci gdy przejelas obowiazki po smierci ojca. Wierz mi-sa terapeuci i terapeuci. Mam kolezanke psychologa pracujacego w poradni dla par-sama jest tak toksycznym czlowiekiem,ze wspolczuje tylko jej pacjentom. Nie mowie ze Twoja terapeutka jest toksyczna-ale sprobuj z kims innym a potem porownaj moze?

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

Po pierwsze absolutnie mnie nie stać na prywatna terapię, przez swoje problemy nie moge od bardzo dawna znaleźć pracy, po drugie w moim mieście nie przyjmuje żaden prywatny psychoterapeuta, a w PZP która o dziwo jest w moim mieście jest tylko jeden taki specjalista

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

Już dawno spróbowalabym u kogoś innego, mimo mojego przywiązania do obecnej terapeutki. Ale tak jak pisałam finansowo nie byłoby mnie stać nawet żeby jeździć do innego miasta na terapię, a najbliższe gdzie mógłby przyjmowac ktoś na nfz jest 50 km od mojego. A tak sobie myślę że może ja tak sie do tej terapeutki przywiązałam bo mam to samo z nią co z mamą, ciągłą krytykę i niezadowolenie. Ona mi mówi że ciężko mi się wynieść z domu bo nienawiść jest podobnym uczuciem do miłości i tez uzależnia.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

Pani Kamilo może jeszcze Pani tu zajrzy i przeczyta moje pytanie, bo zastanawiam się nad zdaniem z Pani odpowiedzi "Nie wiem, na ile rzetelnie przytaczasz słowa swojej terapeutki, gdyż część z nich jest rzeczywiście konstruktywnym komunikatem (choć niemiłym), a inne wykraczają już poza ramy "dobrego komunikatu", czy to zdanie oznacza że jednak terapeuta powinien inaczej mi przekazywać swoje zdanie?, czy naprawdę jezeli pacjent uważa że już nic nie ma sensu i chce umrze to terapeuta musi go tak dobijać, nie mógłby być dla takiego pacjenta wsparciem, bo ja teraz tego od niego oczekuje. Usłyszałam dziś od pewnej osoby zdanie ktore otworzyło mi oczy: "Rzuć tą terapeutkę bo ona nic innego nie robi jak tylko wpędza cię w poczucie winy i pogrąża w coraz większym dole. Czy ona w ogóle widzi w tobie cokolwiek dobrego i pozytywnego czy tylko zajmuje się potwierdzaniem negatywnej opinii jaką masz o sobie samej?", faktycznie tak się czuję jak ona twierdzi.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

spróbuję przenieść temat do góry moze jeszcze ktoś doradzi, bo ja naprawde nie wiem czy warto chodzic na terapie jeżeli czuje się tam cały czas krytykowana, czy to ma mi pomoc wyjść z moich problemów związanych ze zlą samooceną, beznadziejnością, poczuciem braku sensu życia, jak specjalista powinien pomoc takiej osobie?

Odnośnik do komentarza

Powiedz jej to co piszesz tutaj. Moim skromnym zdaniem nie jest kompetentnym terapeutą. Jeżeli jest tak jak piszesz - ciągła krytyka z jej strony - to nie wiem... mnie czasami terapeutka skrytykuje, owszem, ale w taki sposób ze mnie nie rani. I robi to tylko wtedy gdy upieram się co do słuszności na jakiś temat.
Może nie wie jak ci pomóc i po prostu woli to zwalić na ciebie.
Nie wiem. zapytaj ją.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

Dzięki ~mp21 za radę, ja jej to wszystko powiedziałam, ona twierdzi że takie szukanie jej wrogości w stosunku do mnie jest tematem zastępczym, żeby nie pracować nad sobą. Może jestem naiwna, ale staram się jej ufać, nie wyobrażam sobie sytuacji że nie wiedząc co robić nadal chce prowadzić moją terapię. A tak w ogóle to nie rozumiem dlaczego jak ktoś coś źle o niej pisze to ja bronie, jakaś nienormalna jestem:P

Odnośnik do komentarza

nad relacją z pacjentem też trzeba pracować jeżeli są jakieś wątpliwości. to ważne. a zachowanie tej terapeutki jest po prostu nieprofesjonalne. wiedząc jak ciężko zostać terapeuta dziwię się ze tacy ludzie się uchowaja...i zostają terapeutami. to co się dzieje między wami jest równie ważne co Ty masz do powiedzenia. co to za relacja terapeutyczna w której są niedomówienia...

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

Ale ja chyba nigdzie nie pisałam że ona nie chce ze mną o czymś rozmawiać, to ja wnoszę tematy na sesje, a ona to w jakiś sposób analizuje. I nie rozumiem tez zdania "nad relacją z pacjentem też trzeba pracować jeżeli są jakieś wątpliwości", możesz mi to wyjaśnić?

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona bordelka

ale może ona wcale mnie nie krytykuje, może ja to tylko tak odbieram. Ona chyba nie jest od prawienia mi komplementów, nie wiem w jaki inny sposób miałaby mi powiedzieć to co mówi. A co osiągnę tym, to że zauważę w końcu to co mam w sobie zmienić. Musiałabym iśc do innej już sprawdzonej terapeutki żeby zobaczyć jak to wygląda u kogoś innego, wtedy bym wiedziała czy moja robi coś źle, czy to ja to tak odbieram. Ale z tego co mi wiadomo, np. w Kobierzynie jeszcze gorzej traktowani sa pacjenci

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...