Skocz do zawartości
Forum

zachowanie mojego meza bardzo mnie niepokoi


Gość aniaaaf

Rekomendowane odpowiedzi

Ale nie przedstawiasz calej sytuacji tylko wybrane rzeczy.
To o co pytalam ma bardzo duze znaczenie, np jaki jest system prawny w kraju w ktorym mieszkasz.
Nie boj sie, nie zamierzam do ciebie przyjechac i szukac pracy albo sie u ciebie zatrzymac.

Odnośnik do komentarza

Wyobraziłam sobie, że mieszkacie w jakimś strasznym miejscu, np w familokach takich jak na Śląsku jeszcze bywają:)
Trudno jest mi sobie wyobrazić, brak bezpiecznego wyjścia z domu, pisałaś też, że bark jest w pobliżu jakiś terenów rekreacyjnych, placów zabaw. Co to za blokowisko? Na ogół takie osiedla posiadają choć w minimalnym stopniu tego typu tereny. Rozumiem, że mając dziecko, brak w pobliżu zieleni, placu zabaw może być bardzo uciążliwy.
Ja mieszkam w dużym mieście, gdzie są takie miejsca, że aż nie chce się spojrzeć. Całe kwartały starych ohydnych, odrapanych kamienic z brudnymi podwórkami i czasami jednym drzewem w pobliżu. Osobiście mam szczęście, bo mieszkam w najpiękniejszej dzielnicy, zielonej z niską zabudową, choć nie w domu jednorodzinnym (można),na wyciągnięcie ręki mam ogromny piękny park...do czego zmierzam, do "mojej" dzielnicy często przyjeżdżają ludzie z dziećmi i bez, z takich właśnie ohydnych miejsc. W weekend brakuje miejsc na parkingach w okół parku. Przyjeżdżają też ludzie z okolicznych miejscowości, bo oprócz pięknego otoczenia jest tu wiele innych atrakcji.
Nie piszę tego żeby Cię pognębić:), ale myślę, że nie mając możliwości na szybką zmianę otoczenia, ani podejścia męża do problemu - zmień swoje nastawienie, to chyba jedyny ratunek. Wsiądź w samochód, tramwaj, czy co tam masz dostępne i pojedź z dzieckiem do parku, trochę kłopotu, ale liczy się efekt.
Jest tyle ludzkich historii, gdzie ludzie nagle znajdowali się w skrajnie nieprzyjaznym otoczeniu, lub byli zmuszeni zamienić życie na wysokim poziomie na zupełnie nie znaną dla siebie biedę. Silni przetrwali i poszli do przodu, słabi wręcz przeciwnie.
Ty nie znalazłaś się w jakiś skrajnie złych warunkach i choć odbiegają od tych do których przywykłaś, masz perspektywy. I one się spełnią, musisz więc uzbroić się w cierpliwość, nie myśl ,że to aż 3 lata, a raczej tylko 3, które szybko upłyną. Mimo że nienawidzisz tego miejsca, znajdź jakieś "zamienniki" które dadzą ci choć namiastkę szczęścia. To co Cię wkurza, odsuń na bok, ciesz się tym co masz.
Postaraj nie namawiać już męża do nagłych zmian, bo jak widać niczego nie wskórasz, a poruszanie tego tematu generuje tylko kłótnie i doprowadzi do totalnego kryzysu Waszej rodziny.
Przemyślałabym, natomiast inne problemy , konkretnie; równouprawnienie w związku, jak powoli, bez obopólnej agresji, zająć należne Ci miejsce żony która także podejmuje decyzje.

Odnośnik do komentarza

jonka ja ci napisze dlaczego po czesci zle sie tutaj czuje i prosze cie nie mysl o mnie ze jestem rasistka czy cos w tym rodzaju bo nie jestem ja sie tylko okropnie brzydze tych ludzi nie wiem dlaczego tak mam:(kiedy przyjechalam tutaj to bylam pozytywnie nastawiona do rasy czarnej nie mialam nic przeciwko nich po czasie w pracach bylam bardzo zle przez nich traktowana pomiatana zlowieszczo patrzyli sie na mnie...prawda jest taka ze gdzie oni sie pojawia tam wszystko idzie na dno,pobieraja zapomogi(dostaja co tydz czeki takie ze ja uczciwie pracujac takich wlasnych pieniedzy na oczy nie widzialam) niszcza miasta ,brudasy i tyle..dzicz..ostatnimi laty bardzo duzo takich wlasnie ludzi przenioslo sie na kompleks w ktorym zyjemy,dodatkowo podemna mieszka taka jedna niezrownowazona czarna drze sie jak wsciekle zwierze mnie to przyprawia o ataki paniki jest to osoba nie zrownowazona i bardzo agresywna(podejrzewam ze maltretuje swojego wnuka ktory jest umyslowo uposledzony)mowie ci dno dna...dlatego tak strasznie chce sie wyprowadzic bo nie chce mojego dziecka w TAKIM SRODOWISKU z takimi ludzmi..

Odnośnik do komentarza

Jezeli mieszkasz w czarnej dzielnicy to nie dziwie sie ze cie tak traktuja. Tam mieszkania sa tanie bo po murzynach mozna tylko generalny remont robic. Oni kompletnie dewastuja mieszkania. Nie moge powiedziec ze wszyscy ale w takich dzielnicach na pewno.Takie miejsce ma swoja nazwe slamsy.Jak to sie stalo ze w ogole sie tam znalezliscie?
Wciaz chcialabym sie dowiedziec w jakim kraju jestes? Czy to jest tajemnica?

Odnośnik do komentarza

hej heh w USA nie mieszkam w czarnej dzielnicy(mieszkam w typowo polskiej dzielnicy) ale od 2009 mniej wiecej sporo sie tego przenioslo z downtown...wiesz oni mnie strasznie obrzydzaja bo to sa flejtuchy...cale zycie na wellfair bo przeciez sto lat tem byli niewolnikami i im sie wszystko przez to nalezy..masz tez zle doswiadczenia z czarnymi?ta psychiczna co mieszka podemna to takie bottom of society zastamawiam sie czy nie zadzwonic po social services na nia te jej wrzaki "get out ,shut up" sa nie do zniesienia;(

Odnośnik do komentarza

Ja mieszkam w Irlandii. Ale tu tez jest duzo czarnych.U mnie na osiedlu mieszka tylko jeden, bardzo spokojny murzyn. Ale mialam swego czasu przygody, nie powiem.
Jezeli mieszkasz w Stanach to tez masz wiele mozliwosci. Mozesz isc do collegu i nie mow mi ze duzo kosztuje bo jest za darmo jak zlozysz o dofinansowanie. Nie pamietam w jakim wieku mozna poslac dziecko do preschool w Stanach, ale w Irlandii to 3 lata. To jest zamiast przedszkola, 4 godziny dziennie.
Moja siostrzenica gdy pierwszy raz byla w Stanach, wysiadla w jakiejs czarnej dzielnicy z autobusu. Szybko do niego wsiadla z powrotem. Nigdy juz tam nie pojechala.
Uwierz mi ona byla w duzo trudniejszej sytuacji niz ty jestes teraz. Byla tam sama, w ciazy i miala 21 lat.Teraz pracuje w szpitalu i zarabia ponad 25 dolarow na godzine. Kupila mieszkanie w New Jersey. A minelo 12 lat.
Ja studiuje na 3 im roku, a przyjechalam tu 6 lat temu. Na poczatku byla tak zle ze chcialam wracac. Prawie cala wyplata mojego meza szla na czynsz i inne oplaty. A zarabial naprawde dobrze. Tez mielismy trudne relacje i tez myslalam by od niego odejsc. Tez siedzialam w domu sama z dziecmi a moja samoocena byla blisko 0. Ale chcialam cos zmienic, nie chcialam dluzej tak zyc. Zaczelam od nauki jezyka, potem dostalam sie do collegu a potem na studia.Moj maz zmienil do mnie radykalnie swoj stosunek.
Zaczal mnie szanowac bo ja mialam swoj wlasny swiat i on przestal byc w centum mojej uwagi. Nie mogl mnie kontrolowac i dalej nie moze bo ja juz na to nie pozwole.
Uwierz, wszystko mozna tylko ustal swoje cele. Nie przekonuj meza, sama zacznij realizowac to co chcesz. Nie pytaj go o zdanie, tylko zakomunikuj mu. Na pewno bedzie zaskoczony, potem beda klotnie bo sila bedzie chcial wymusic kontrole a potem zobaczysz co zrobi. Najwazniejsze to poczuj ze jestes cos warta.Zrob cos dla siebie.

Odnośnik do komentarza

aa ty piszesz o community college w tej chwili trzeba zaplacic ok 3000$ na semestr(tyle tez teraz place)owszem masz pozyczke studencka rozne fanancial aid ja mam ok 1400$ ktorych nie musze oddawac w to wchodzi moja bardzo dobraz4.0 srednia itd ale co z tego jezeli musisz oddac z %,pozatym zeby sie dostac do undergraduate school w rochester to jest 6000$ na semester!moj maz zarabia jako medyczny technolog (to jest wiecej nauki niz pielegniarka to jest tak zwany pre med kierunek) 35$/godz.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi bo on nie widzi mojego problemu jaki mam z murzynami...kazdy polak na nich reaguje tak jak ty jak ja a on problemu nie widzi a ja mu mowie oni rujnuja domy tam gdzie sa,przynosza chorobska i inne zarazy...jakie ty mialas niemile sytuacje z nimi?

Odnośnik do komentarza

Ja tak nie reaguje, ja nie czuje obrzydzenia. Nie wiem skad u ciebie az taka niechec. Ja mam wielokulturowa i miedzynarodowa mieszanke ludzi w klasie. Mam w sobie duzo tolerancji. Pisalam o takich dzielnicach bo tu tez sa dzielnice gdzie mieszkaja tego typu ludzie i dewastuja co sie da.
Wydaje mi sie ze ty za duzo siedzisz w domu i z braku innych zajec zajmujesz sie wszystkim dookola. Ogladalam zdjecia ktore pokazalas i mysle ze to osiedle nie jest az takie straszne. Co do mojej siostrzenicy ona mieszka na osiedlu strzezonym, zamknietym.
Problem z czarnymi moze sie tez u ciebie brac z tego ze sluchasz Polakow ktorzy tam mieszkaja i sugerujesz sie ich opiniami.Potem kazda sytuacje podciagasz pod to co uslyszalas. Pomysl sama, napisalas ze dwa bloki dalej byly karaluchy. Narobilas paniki a potem sie pytalas co to wlasciwie sa karaluchy.No sorry, to sie kupy nie trzyma. Jakas baba cie nastraszyla a ty to wzielas do siebie, jakbys zyla plotami na osiedlu. Dlatego mysle ze czas cos z tym zrobic, isc do szkoly albo do pracy. Cokolwiek byleby nie siedziec w domu. Inaczej takie problemy beda sie mnozyc, ukradna komus torebke, ty bedziesz sie bala ze morderca grasuje na osiedlu. Przenies sie do chinskiej dzielnicy, tam nic nie bedziesz rozumiec i bedziesz miec swiety spokoj.

Odnośnik do komentarza

aniaaf , nie udało mi się otworzyć linku który podałaś, ale weszłam przez przeglądarkę i obejrzałam kilka zdjęć. Osiedle wygląda przyzwoicie, ale już wiem na czym polega niebezpieczeństwo poruszania się po tzw. chodniku. Faktycznie jest bardzo wąski i prawie równy z jezdnią.
Nie dziwię się Twojej niechęci do niektórych sąsiadów, potrafią skutecznie zatruć życie. Ja mieszkam w kraju i nie mam doświadczeń z bliskim obcowaniem z innymi nacjami, ale jak najbardziej wierzę w to co piszesz o murzynach. Mam bliską rodzinę, która wiele lat mieszkała w USA, i opowiadali dokładnie to samo.
Nie wiem już co Ci doradzić, obawiam się, że musiałabym powtórzyć to, co napisałam w ostatniej wiadomości - wytrzymaj. Najważniejsze jest to, że macie cel i perspektywy wyprowadzki.
Skoncentruj się może nad poprawą relacji z mężem, odpuść tymczasem temat przeprowadzki, ale zastanów się jak z nim rozmawiać w innych kwestiach. Wiem jak bardzo ważne w kryzysowych sytuacjach są techniki rozmowy. Nie jestem psychologiem, ale oczywistym jest pohamowanie emocji i nie doprowadzanie do awantury, to nie jest łatwe. Przemyśl sobie każdą rozmowę z nim, co chcesz mu powiedzieć, nie atakuj, nie wyskakuj z pretensjami, nie przedłużaj gdy zacznie się unosić. Gdy on zaczyna wrzeszczeć, zakończ rozmowę krótka stanowcza informacją ; nie podnoś na mnie głosu - i tyle, wychodzisz i nie dajesz się wciągnąć w kłótnię. Miał pretensję o wyprane rzeczy? ok, tym lepiej dla Ciebie, będziesz miała mniej pracy. A przy okazji wspomnij mu, że tak byłoby oszczędniej, ale skoro sobie nie życzy to proszę bardzo.

Odnośnik do komentarza

droga joneczko ja juz jestem u skraju wytrzymania nerwowego to sie juz zbieralo przez dlugi czas podam ci tylko pare przykladow,te pranie to ja mu wypralam rzeczy zimowe zeby mial w czym chodzic (lecial czarny zur)zamiast byc wdziecznym ze ktos mu cos wypral to z geba na mnie...drugi bardzo bolesny dla mnie przyklad,rok temu w zime kiedy bylam juz w zawansowanej ciazy pracowalam na pol etatu musialam godz w zime i w lato 40 min jechac do pracy pol etatowej,male pieniadze z tego byly i pewnego zimowego dnia byla bardzo zla pogoda nic nie bylo widac i ja wracalam do domu nic nie widzialam nie bylo swiata widac prawie po drodze sie zgubilam i o malo nie zarobilam wypadku(!)taki przezylam szok ze cala dygotalam po powrocie do domu ja wtedy nie chcialam sie juz narazac ani swoje wtedy nie narodzone dziecko(pieniadze naprawde byly z tego zadne)a on wyobraz sobie mial do mnie pretensje ze jak to?taki sk.....nie obchodzilo go ani to ze w zime tutaj jest bardzo niebezpiecznie i ze wracajac o 22 do domu moge narazic sie na wypadek nawet lekarz ktoremu to powiedzialam moj gin zdziwil sie ze on tak napiera na ta moja prace(finansowo nie musielismy)....druga sytuacja ja kiedys jeszcze przed narodzinami dziecka zwyklam wychodzi na spacery wlasnie po kompleksie szlam sobie ze spuszczona glowa spokojnie i pewnego dnia czarny przeszedl kolo mnie i mi splunal w twarz(!) co na to moj maz kochany widocznie go sprowokowalam!zadnego wspolczucia nic...drugi raz czarny w czasie takiego spaceru powiedzialmi ze on ma pistolet pod poduszka u siebie ja sie wystraszylam i ucieklam do domu(bylam wtedy w nie najlepszej formie psychicznej)a moj kochany maz na to ze zamiast go zrozumiec(tego czarnego)ze on wyrwal sie ze zlego miejsca i mieszka teraz tutaj to ja robie kogos kto do mnie przyjdzie i mnie zabije-po raz kolejny brak jakiegokolwiek wspolczucia...ja juz z nim nie wytrzymuje na koniec nazwal mnie pierd...rasistka a to co ja z ich str.doswiadczylam plucia w twarz,jak ide do samochodu to sie na mnie wrogo patrza to jest nic..wedlug niego..

Odnośnik do komentarza

nie rozumiem tego zupelnego braku empatii czy to wogole jest mozliwe?jak on mi opowiadal o wrednym kierowniku w pracy czy problemach z rodzicami i bratem to ja zawsze tam bylam dla niego nigdy nie obracalam sytuacji tak zeby to on byl winny calej zaistnialej sytuacji(tak jak jest w opisanych przezemnie przyp.)

poznalismy sie pod koniec szkoly sredniej wyszlam za maz majac 23 lata

zawsze bylam dla niego wsparciem kiedy codziennie przez okres 6 lat opowiadal jak go niesprawiedliwie traktuja rodzice w porownaniu z bratem,jak brat ma co chce a on sie tylko patrzy.opowiadal mi nawet jakie okrutne rzeczy wygaduja jego rodzice na moj temat slowo w slowo mi powtarza a mi sie cholernie przykro robilo.

Odnośnik do komentarza

Pomyślałam, że może założyłabyś nowy wątek "jak rozmawiać z mężem?"
Szczerze mówiąc, jak czytam to co piszesz i zastanawiam się, jak ja zachowałabym się w analogicznej sytuacji, to przychodzą mi na myśl same cierpkie słowa.
Jak napisałam wcześniej; emocje i złość są złym doradcą, ale czasami trudno się pohamować. Nie wiem czy sama potrafiłabym, raczej odcięłabym się złośliwie i strzeliła focha, ale przecież na dłuższą metę to do niczego nie prowadzi.
Lepiej zakończyć rozmowę, przemyśleć, a potem na spokojnie powiedzieć co boli...no tak, ale on nie chce słuchać. Incydenty, które opisałaś, dla Ciebie, jak sądzę, są argumentem przeciw mieszkaniu tam, gdzie mieszkacie i tu jesteśmy w punkcie wyjścia, on zbagatelizuje wszystko, byle postawić na swoim.
Zastanawiam się, czy wszystkie stresujące dla Ciebie sytuacje, te które opisałaś związane są z chęcią zmiany miejsca zamieszkania, jak wcześniej on zachowywał się wobec Ciebie, zanim jeszcze zamieszkaliście tam, gdzie teraz mieszkacie?
Pomyślałam też, że może w jakiś szczególny sposób (wyraz twarzy, jakiś komentarz, wściekłe spojrzenie itp) pokazujesz tamtym ludziom jak ich nie cierpisz, choć plucia w twarz nic nie usprawiedliwia, miałaś wtedy świadków, pomyślałaś o wezwaniu policji?

Odnośnik do komentarza

wiesz on tak sie zachowywal juz pare lat wstecz mysmy mieszkali na tym samym kompleksie od 2003 roku i jakby to napisac zebyscie dziewczyny zrozumialy wrobiono nas w te mieszkanie(wczesniejsze bo teraz wynajmujemy na tym samym kompleksie inne mieszkanie ale niestety nadal w tym samym miejscu)nie pokazano nam wczesniej tego mieszkania w jakim on stanie byl a nie byl w dobrym,wszystko bylo stare lata 70 te brudne stare tapety,stare ciemne meble w kuchni i lazience koszmar.. mowie ci jak ja to zobaczylam to wyc mi sie chcialo..a wszystko przez to ze na gwalt uciekalismy od jego rodzicow bo nie dalo sie z nimi zyc..strasznie go wtedy prosilam abysmy sie wyprowadzili ale on tylko powtarzal ze to jest i tak duzo w porownaniu z tym co w zyciu od rodzicow dostal i takie tam zawsze bylo nie!pozniej zaszlam w ciaze i wymusilam na nim atakami furii wyobrazcie sobie ja w ciazy musialam z nim walczyc o czyste i godziwe miejsce dla siebie i dziecka!!!a wiecie jaki byl jego argument?on nie chcial zmieciac tamtego starego i brudnego mieszkania(brudne od 10 lat nie malowane pozulkle sciany,brudny dywan itd)bo on nie chcial stracic swojej kaucji na mieszkanie tylko i az tyle..!

Odnośnik do komentarza

dobrze zaloze nowy watek ,nie nie sprowokowalam tamtego niczym wiesz zaraz kolo nas jest kompleks gdzie duzo uposledzonych i nerwowo chorych tam mieszka wiec wyobraz sobie co ja czuje...tak on nigdy nie zachowal sie (ja bym sie tak zachowala)ok to co zrobic zeby moja zone uszczesliwic?nic z tego..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...